-

lukasz-swiecicki

Artykuły użytkownika

Pączki śnić czyli felieton na Dzień Kobiet

Pączki śnić czyli felieton na Dzień Kobiet

 

Nie jestem specjalistą od pączków. To znaczy oczywiście, że nie umiem upiec (chociaż pączki to się chyba smaży, czy jak?), ale nawet nie jestem specjalistą od ich jedzenia.

Jeśli mam wybierać ciastka, a teraz to raczej wybieram „nie-ciastka”, ale pamiętam oczywiście tamte czasy, to właściwie niemal każde przed pączkiem…

W serialu „Rojst” (pierwszy sezon naprawdę świetny, a drugi niestety nie i to zupełnie kiepski - jak w „Prawdziwym detektywie”) jeden z bohaterów mówi, że ludzie dzielą się na tych, którzy wybierają eklerki i tych, którzy raczej wuzetki. Co jest raczej wspomnieniem, bo chyba dziś już wuzetek nie ma wcale.

Tak czy owak - ja bardzo chętnie i eklerki i wuzetki. Żadnych problemów.

Pamiętam taki okres w życiu, kiedy żywiłem się re ...

lukasz-swiecicki
8 marca 2024 16:19

4     511    4

Anatomia upadku

Anatomia upadku

 

Pewnie zastanawialiście się kiedyś nad takim zjawiskiem - robiłem to wtedy ostatni raz w życiu, a zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to właśnie ostatni raz?

To się wcale nie robi na starość. Bo ja mam tak już od dawien dawna. To znaczy nigdy tego nie można sprawdzić, bo niby że człowiek żyje, choć to często trochę niby…, ale w każdym razie - kiedyś to coś robiłem często, regularnie, myślałem, że „zawsze”, a teraz od dawna nie.. To znaczy myślę, że już nigdy nie. Mogę się mylić, albo i nie mylić.

U mnie to na przykład jeżdżenie na nartach zjazdowych. Jeździłem od zawsze. Nie wiem ile miałem lat kiedy pierwszy raz - nie więcej niż 3, to na pewno.

Narty były drewniane z czystego drewna, bez żadnego lakieru i bez nazwy - rzecz jasna. Przymocowane do buta, takie ...

lukasz-swiecicki
2 marca 2024 18:46

5     602    4

Dieta (także ketogeniczna) pomaga w stablizacji nastroju, ale dlaczego nie wszystkim??

Dieta (także ketogeniczna) pomaga w stabilizacji nastroju – ale czemu nie wszystkim??

 

Pierwsze obserwacje wiążące dietę z zaburzeniami regulacji nastroju i zaburzeniami lękowymi wcale nie pochodzą, jak czasem można przeczytać, z początku XX wieku, nie są też pomysłem XIX wiecznym. W rzeczywistości zarówno Starożytni jak i Średniowieczni lekarze – i Hipokrates, i Galen i Abu-ibn-Sinna, i oczywiście wielu, wielu innych wskazywali bardzo często na piwązania między różnymi pokarmami i napojami, a regulacją emocji. Często była to główna, jeśli nie jedyna, metoda, którą zalecano jako oddziaływanie typu medycznego.

Oczywiście poradom tym daleko było do dzisiejszych, przemyślanych i naukowo dobrze udokumentowanych metod oddziaływania, ale dla osoby z zewnątrz, nie wgłębiającej się w źródła d ...

lukasz-swiecicki
29 lutego 2024 17:08

3     543    6

Bywać psychiatrą

Bywać psychiatrą?

„Nie życzymy sobie bynajmniej by pasja typowa dla danego zawodu zżerała jednego człowieka. Nie chcemy, by nasz proces na okrągło zaprzątał myśli naszego adwokata, nawet kiedy adwokat bawi się z dziećmi, jeździ na rowerze lub medytuje na temat jutrzenki. Wolelibyśmy raczej, aby te wszystkie czynności dostarczały mu sił i energii do zajmowania się naszym procesem. […] Słowem, radujemy się, że nasz adwokat jest zwyczajnym człowiekiem, bo dzięki temu może się stać nadzwyczajnym prawnikiem.”

G.K. Chesterton „Heretycy”

 

Wiem, że mam problem w niezgadzaniu się z Chestertonem. To znaczy mam taki problem, że ciągle się z nim zgadzam, a przecież nie można się ciągle z kimś zgadzać. Ja to nawet z Żoną… no dajmy spokój, to zły przykład i głupi…

Ale tym razem jakies osiągnięcie p ...

lukasz-swiecicki
28 lutego 2024 22:09

9     447    9

Tajemnica spowiedzi czyli ciąg dalszy rekolekcji wielkopostnych

Tajemnica spowiedzi czyli rekolekcji wielkopostnych ciąg dalszy

 

Nie sprawdzałem jak to dokładnie jest w przepisach, ale zakładam, przypuszczam, że tak jak większość osób, które w ogóle kiedyś o tym myślały, że tajemnica spowiedzi obowiązuje spowiednika. Chodzi mi o to, że chyba nie obowiązuje spowiadającego się? Może on sobie chodzić i opowiadać o swoich grzechach komu tylko chce. Ale czy powinien? I czy powinien opowiadać o tym, co powiedział mu spowiednik?

Analogia między spowiedzią a psychoterapią nasuwa się zwykle sama i to tak silnie, że zapewne jest analogia fałszywą (!!), bo najsilniej zazwyczaj nasuwają się podobieństwa pozorne i trywialne. Psychoterapia jest jakimś późnym odpryskiem spowiedzi, ale rzeczywiście nie ma tu prawdziwego podobieństwa.

Mam jednak poczucie, że w spr ...

lukasz-swiecicki
25 lutego 2024 16:55

2     434    8

Wizyta u fryzjera i inne historie

Wizyta u fryzjera i inne historie

 

Wczoraj doszliśmy już do tego (w felietonie), żeby iść do fryzjera, ale skończył nam się właściwie czas na opowieści.

Ja w zasadzie od lat fryzjera nie potrzebuję. Nie żebym nie miał włosów, bo mam nawet dużo, ale one raczej nie są w jakiś wymagających punktach głowy i sam sobie z nimi radzę, nie zawracając niepotrzebnie ludziom głowy.

Ale oczywiście pamiętam jak to kiedyś było.

Jeszcze w trzeciej klasie liceum, czyli w roku 1979, pod wpływem filmu „Taksówkarz” z Robertem de Niro, postanowiłem ostrzyc się na Irokeza. Właściwie to jest chyba anachronizm, bo jestem w zasadzie pewien, że takie określenie wtedy nie funkcjonowało. Sądzę również, że poza filmem, nie widywałem wówczas tak ostrzyżonych ludzi w swoim życiu. Chciałem po prostu wyglądać jak de ...

lukasz-swiecicki
24 lutego 2024 15:07

4     423    2

Domowe przedszkole

Domowe przedszkole

 

Tak, będzie u Wnukach. Nic na to nie poradzę, bo temat mi się po domu kłębi. Kłąbi?? Już mi się wszystko kłąbi…

Pisałem już o tym i to nie raz, jak sądzę, że jesteśmy z Żoną młodym małżeństwem. To znaczy tak w ogóle to wręcz przeciwnie czyli starym (41 lat po ślubie..), ale pobraliśmy się młodo, więc jednak młodym. Chyba.

Ma to swoje dobre następstwa. Może ma i złe, ale po pierwsze nie jestem takich świadomy, a po drugie, zgodnie z moją życiową zasadą (wynikającą ze skrajnego pesymizmu) nie zastanawiam się w ogóle nad złymi następstwami, ponieważ uważam, że i tak jest ich mnóstwo i nie potrzebne jest do tego żadne zastanawianie się.

Jednym z dobrych następstw jest wczesne zostanie Dziadkiem. Czy wczesne zostanie Babcią jest równie dobre tego tak do końca nie wiem. ...

lukasz-swiecicki
22 lutego 2024 22:31

2     341    1

Jak zostałem psychiatrą i czy w ogóle

Jak zostałem psychiatrą i czy w ogóle..

 

Była ostatnio tutaj taka dyskusja czy psychiatrzy są potrzebni. Bardzo dziękuję wszystkim obrońcom i jestem zobowiązany, ale oczywiście zgadzam się z tym Panem z Anglii, zapomniałem jak nick, który pisze, że niepotrzebni. Oczywiście, że niepotrzebni. Tak jak wszyscy. Wszyscy są niepotrzebni. Oczywiście to zalezy komu, ale o tym przecież nie mówiliśmy. Na przykład Panu z Anglii niepotrzbeni są psychiatrzy - no to niepotrzebni, przecież on lepiej wie co mu potrzebne. Ostatecznie pomyślałem, że może przypomnę ten tekst. Tylko proszę bardzo tego Pana, żeby już się nie denerwował. Ja się z nim zgodzę cokolwiek powie.

 

„Dziękuję Ci Panie, że stworzyłeś świat piękny i różny

A jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na

zawsze i bez wybaczenia” ...

lukasz-swiecicki
17 lutego 2024 22:13

17     895    12

Jemy naleśniki - ewentualnie z serem.

Jemy naleśniki. Ewentualnie z serem.

 

Akurat trudno mi w to uwierzyć, ale nie mogę nie wierzyć, bo po prostu pamiętam.

W dzieciństwie nie jadłem prawie niczego. Z jednej strony po prostu się brzydziłem - rzeczy niejednorodnych, takich w których widać było składniki, takich, które nachalnie były zwierzęcego pochodzenia, takich, których w żadnym stopniu nie robiła moja Mama, albo Basia czyli moja piastunka.

Oznaczało to większość rzeczy. Znaczną większość. Bez problemu akceptowałem jedynie chleb i wodę.

Nawiasem mówiąc chleb był po prostu wspaniały i nikt inny takiego nie miał. W Laskach chleb piekł pan Prędki, prawdziwy żydowski piekarz, który w Laskach spędził w ukryciu wojnę. Pan Prędki (to był może jakiś pseudonim, ale nigdy inaczej się o nim nie mówiło) był najprawdziwszym, wysokie ...

lukasz-swiecicki
16 lutego 2024 19:48

21     721    8

"To wszystko już było" - ale czy naprawdę?

„To wszystko już było” - ale czy naprawdę?

czyli wprawka na Maka i odrętwiały mózg…

 

„W dni świąteczne tylko nieliczni udają się na mszę. Nie do końca w niej uczestniczą, wystarczy im dotknąć wody święconej…Jeśli zdarzy się im zobaczyć podniesienie hostii, pysznią się tym, jakby dokonali wielkiego czynu… Poranne nabożeństwa i nieszpory ksiądz odprawia sam z ministrantem. Największe święta, nawet noc Bożego Narodzenia, spędza się na rozwiązłości, przeklinając i bluźniąc… nawet w kościołach tańczy się przy wtórze rozwiązłych pieśni. Przykład dają księża, przeklinając i grając w kości podczas nocnego czuwania..”

Nicolas de Climanges, za Johan Huizinga „Jesień Średniowiecza”

 

Czy to wszystko, co opisał de Climanges, dzieje się tu i teraz na Tarchominie (nie wiem czemu przyszedł mi do gło ...

lukasz-swiecicki
11 lutego 2024 21:03

41     1085    9

O konserwatyzmie i zupełnie nie o nim

O konserwatyzmie albo i zupełnie nie o nim

 

Określenie konserwatyzm, choć całkiem ściśle i przekonująco zdefiniowane w Wikipedii jako koncepcja „która bazuje na hasłach obrony porządku społecznego oraz umacniania tradycyjnych wartości, takich jak: religia, naród, państwo, rodzina, hierarchia, autorytet”, jest jednak bardzo różnie odbierane i rozumiane.

Pamiętam, że kiedyś spotkałem się nawet z jakimś, wówczas dla mnie skrajnie niezrozumiałym (a i teraz nie za bardzo…) obrzydzeniem do określenie siebie jako konserwatysty. To znaczy jacyś Czytelnicy byli niezwykle zniesmaczeni tym, że tak siebie określiłem. Jako konserwatystę. A nie jako „rasistę”, „faszystę”, „białego suprematystę” czy coś tam jeszcze innego.

Bardzo możliwe, tak wówczas pomyślałem, że osobom wyrażającym tak duże emocje ...

lukasz-swiecicki
9 lutego 2024 18:26

25     1008    8

Wszystkie moje bakterie

Wszystkie moje bakterie

 

Żadne to odkrycie, ale zawsze jakoś tam mnie dziwi, że jesteśmy chodzącymi koloniami bakterii. Właściwie to chyba nawet nie kolonie tylko po prostu całe chodzące góry.

Więcej w nas bakterii niż człowieka i to pod każdym względem - i DNA , i ogólnej masy, i wszystkiego w ogóle. Nie widzimy tego, tak jak wielu innych rzeczy. Widzimy to, co chcemy. I też nie wszystko.

Ale to jest dość powszechna wiedza, po prostu mało kogo to obchodzi. Mnie na codzień też nie.

Dopóki mnie te bakterie nie opanują. W sensie - dopóki nie przejdą poza wyznaczone im stałe granice. No dobrze, nie ma takich granic, ale zwykle człowiek myśli, że są.

W dzieciństwie był to, jak tak to odbierałem, najlepszy sposób, żeby wycofać się z życia zewnętrznego i otoczyć murem koców i książek w moim ...

lukasz-swiecicki
2 lutego 2024 19:32

21     762    7

Siedząc ze stoikami

Siedząc ze stoikami

 

Jeśli żeglarz nie wie do którego portu płynie

To każdy wiatr jest dla niego niedobry.

Seneką

Na Mazurach po mrozach i śniegach nastała krótka, ale intensywna odwilż, a teraz znowu nadciąga mróz i śnieg. Tak tu jest w normalną zimę, a mamy chyba dość normalną.

Kiedyś bardzo się śmiałem z Krzysztofa Zanussiego, który radził wszystkim, żeby zasiedli przy kominku, wpatrzyli się w ogień i głęboko zastanowili….

Chodziło mi o to, chyba łatwo zgadliście, że nie wszyscy ludzie mają kominki, można nawet powiedzieć, że dalece nie wszyscy. Ja na przykład nie mam ani kawałka.

Jednak rada Zanussiego wcale nie jest głupia, choć można ją odczytywać jako brak zrozumienia biednych przez bogatych, trzeba tylko pomyśleć, że to jest rada dotycząca wykorzystywania cudzych kominków! Ja ...

lukasz-swiecicki
28 stycznia 2024 17:36

1     497    3

Ja jestem Dziadek oooo - największy samochwała i najmilszy smok!

Ja jestem Dziadek oooo, największy samochwała i najmilszy smok…

 

Jest taki temat, który już dawno powinienem omówić. Po prostu wisi gdzieś w powietrzu, ale jakoś nigdy nie ma na to czasu, nie ma się kiedy zastanowić.

A dziś chyba jest ten dzień. Na Mazurach od rana miecie mokrym śniegiem tak, że świata nie widać. W kominku napalone. Psy śpią... A dziewczyny postanowiły się nudzić.

Czyli nic tylko pisać o trudnych sprawach. Jest tak jakby czas…

Jest taka stara anegdota o tym, jak Polacy rozmawiają o polityce - zabierają swoje kochanki, wyjeżdżają do domu na wsi, nalewają do wanny szampana, wsadzają tam dziewczyny, a sami idą do kuchni porozmawiać o polityce. Kiedyś tak było w każdym razie, teraz już o polityce nie wolno i tyle. Ale szampan może być…

Mój przypadek jest oczywiście inny. ...

lukasz-swiecicki
27 stycznia 2024 17:05

7     505    4

Końcewo czyli mój koniec Świata

Końcewo czyli mój koniec Świata

 

Wydaje mi się, bo to się tylko może wydawać, a sprawdzić nie sposób, że każdy ma jakiś koniec Świata. Czyli jakieś pojęcie o miejscu gdzie (pomału!) kończy się czas i przestrzeń.

Nie żeby ich (czasu i przestrzeni) tam nie było, bo człowiek nie umie żyć bez wyobrażenia o nich, ale że się po prostu zaczynają kończyć. Prześwitują. Na wszelki wypadek ja tam w te prześwity nie patrzę, ale wiem, czuję, a nawet rozumiem, że jesteśmy już pod koniec.

To oczywiście, chyba nawet nie muszę o tym pisać, ale może i muszę?, nie jest nic złego. W żadnym stopniu. To jest po prostu miejsce odpoczynku, gdzie twoje, moje, nasze działania nie mają już specjalnie sensu, ale nic złego się broń Boże nie dzieje.

Po prostu nie działamy, a i tak życie płynie. Taki koniec Świata ...

lukasz-swiecicki
26 stycznia 2024 17:03

6     561    5

Nosorożce w moim życiu czyli sztuka komunikacji

Nosorożce w moim życiu czyli sztuka komunikacji

 

Zawsze lubiłem zwierzęta i zawsze lubiłem zwierzęta egzotyczne. Spędziłem mnóstwo czasu w ZOO w Warszawie, ale też w bardzo, bardzo wielu ogrodach zoologicznych w wielu miejscach Świata, choć oczywiście rozumiem pewne obiekcje wobec ogrodów zoologicznych, zwłaszcza tych, które są źle prowadzone i źle zaplanowane.

W każdym razie nosorożce lubiłem odkąd pamiętam, ale oczywiście bardziej podobały mi się słonie, które wspaniale komunikują się z ludźmi, uśmiechają się, wyciągają trąby, pozdrawiają i w ogóle.

Kiedyś w ZOO w Warszawie była szansa, żeby dać słoniowi jabłko. Udało mi się to zrobić nie raz i zawsze byłem szczęśliwy. Teraz nie można, pewno słusznie, choć świat zrobił się przez to smutniejszy.

Nosorożców w warszawskim ZOO w czasach ...

lukasz-swiecicki
16 stycznia 2024 15:46

6     572    6

Karmię ptaki... No chyba karmię ptaki.. Kogoś w każdym razie karmię.

Karmię ptaki, chyba karmię ptaki, no kogoś karmię…

 

Kiedyś wszystko było proste. W każdym razie było w miarę proste. Powiedzmy sobie, że w każdym razie było „do ogarnięcia”.

Na przykład „oni” to jednak byli „oni”, a „my” to byliśmy „my”. Wiedzieliśmy co oni myślą, co czytają, ale też co nam zrobią jak nas złapią.

Teraz jest taka sytuacja, że oczywiście nie wiemy co myślą, nie wiemy co czytają, w ogóle nie wiemy czy to robią, nie mamy pojęcia co nam zrobią jak nas złapią, ale w ogóle my nie wiemy którzy to oni!!! I oni chyba też nie wiedzą…

To o tym dziś nie będzie. To jest polityka i choć coraz bardziej mi się narzuca ona i chyba już niedługo nie wytrzymam po prostu, ale na razie - cicho! Nie będzie o polityce.

Bo proste były też inne rzeczy. Jak ktoś na przykład kupował wino, to nie ...

lukasz-swiecicki
13 stycznia 2024 12:58

17     712    4

Łukasz, którego wyprowadzam

Łukasz, którego wyprowadzam – noworoczny wywiad z Borysem

Z okazji Nowego Roku chciałbym opowiedzieć kilka słów o Istocie, którą wyprowadzam i o jej miejscu w moim życiu.

Urodziłem się jako wolny munsterlander, z polujących Rodziców, nie splamiłem się mieszkaniem w domu. Razem z Mamą i trzema braćmi mieliśmy piękną rodzinną budę. Mama przynosiła z polowań ptasie pióra, którym mogliśmy się bawić z braćmi. Było fajnie i swobodnie.

Pewnego dnia w moim życiu pojawiła się Ona – Anita. Niezwykła osoba, którą pokochałem. Dlatego nie miałem żalu o to, że zabrała mnie z domu i nawet w samochodzie w ogóle nie piszczałem, a z Lidzbarka to przecież kawał drogi.

Trochę zdziwiłem się po przyjeździe na miejsce, bo okazało się, że Anita ma jeszcze dwa zwierzątka – małego czarnego teriera szkockiego Sz ...

lukasz-swiecicki
12 stycznia 2024 10:36

11     633    8

Obliczenia Pana Zegarmistrza czyli ciąg dalszy bareizmów w moim życiu....

Obliczenia Pana Zegarmistrza czyli bareizmy w moim życiu – ciąg dalszy.

 

Przy Placu Wilsona (może na wszelki wypadek powiem, choć to chyba powszechna wiedza – jeśli wymawiacie Łilsona to znaczy, że nie jesteście z Warszawy; my zawsze i wszędzie mówimy Wilsona, przez polskie W – to jest obowiązek!) czyli właśnie przy tym Placu, jest dwóch zegarmistrzów. Zresztą niedaleko od siebie, po obu stronach sklepu Piccolo Italia (bardzo ważne miejsce!).

Na lewo od Italii, patrząc w kierunku Bielan, jest taki bardziej sieciowy zegarmistrz. No, taki w każdym razie normlany, 21-wieczny, jak się do niego przyjdzie z zegarkiem to wymieni baterię, uśmiechnie się, dzień dobry powie i do widzenia. Niby to jest jakoś tam fajne i o to „żeśmy walczyly” – jeśli dobrze zrozumiałem Wieszcza (a mogłem źle, bo ...

lukasz-swiecicki
7 stycznia 2024 22:33

15     804    9

Bogna wychodzi za mąż za Damiana, który się z Nią żeni!!

Bogna wychodzi za mąż za Damiana, który się z nią żeni!!

 

Jakiś czas temu, czyli z pewnością minęło dobrych parę lat, żenił się brat bliźniak Bogny czyli Antek. I napisałem z tego powodu życzenia felietonowe, które jak najbardziej opublikowałem. Nawet je ktoś przeczytał, jeśli pamiętam...

Antek jest mi oczywiście bardzo bliski. Jest synem mojej siostry ciotecznej, co zdaje się w kategoriach ogólnie przyjętych, oznacza „jakąś bardzo daleką rodzinę”. W naszej rodzinie to jest absolutnie najbliższy krąg ludzi!! Pewnie jesteśmy bardziej Klanem niż rodziną…

Nawiasem mówiąc czytałem ostatnio, że amerykańskich społecznościach składających się z potomków Szkotów (struktura klanowa!) jest (nadal!) zdecydowanie najwięcej zabójstw. Takie prawa klanu. Ale i najwięcej miłości.

W naszym klanie zabó ...

lukasz-swiecicki
5 stycznia 2024 22:30

8     795    6

 Poprzednia  Strona 2 na 21.    Następna