-

lukasz-swiecicki

Łukasz, którego wyprowadzam

Łukasz, którego wyprowadzam – noworoczny wywiad z Borysem

Z okazji Nowego Roku chciałbym opowiedzieć kilka słów o Istocie, którą wyprowadzam i o jej miejscu w moim życiu.

Urodziłem się jako wolny munsterlander, z polujących Rodziców, nie splamiłem się mieszkaniem w domu. Razem z Mamą i trzema braćmi mieliśmy piękną rodzinną budę. Mama przynosiła z polowań ptasie pióra, którym mogliśmy się bawić z braćmi. Było fajnie i swobodnie.

Pewnego dnia w moim życiu pojawiła się Ona – Anita. Niezwykła osoba, którą pokochałem. Dlatego nie miałem żalu o to, że zabrała mnie z domu i nawet w samochodzie w ogóle nie piszczałem, a z Lidzbarka to przecież kawał drogi.

Trochę zdziwiłem się po przyjeździe na miejsce, bo okazało się, że Anita ma jeszcze dwa zwierzątka – małego czarnego teriera szkockiego Szpulcię i starszawą Istotę na którą Anita mówi „Łukasz”. Ja też się nauczyłem tak go nazywać. Nie wiem jaki to gatunek. Do Anity nie podobny z niczego, więc raczej nie człowiek. W zasadzie dla mnie to bez różnicy.

Okazało się, że wyprowadzanie na spacery Łukasza to mój główny obowiązek. Muszę z nim chodzić co najmniej trzy razy dziennie. Zwykle prowadzę go przez jakiś czas na sznurku, jest dobrze wyuczony i sam trzyma swój koniec w ręku, ale potem, kiedy jest już jasne jak dalej iść, pozwalam mu chodzić samemu.

Po co właściwie Łukasz chodzi, tego nie jestem w stanie zrozumieć. Uważnie patrzałem i jestem pewien, że nie sika, ani nie załatwia grubszych potrzeb podczas spaceru. Kiedy to robi pojęcia zielonego nie mam! Myślałem nawet, że może do kuwety, jak nasz kot, ale chyba tak nisko jednak Łukasz nie upadł… Może po prostu nie musi. Choć czasem sprawia wrażenie, że jak najbardziej.. No nie wiem i już.

Jest możliwe, że spacery nie są w ogóle potrzebne Łukaszowi, tylko Anicie. Łukasz bywa irytujący, więc co pewien czas po prostu trzeba od niego odpocząć.

Na spacerze Łukasz zachowuje się dość dziwnie. Na przykład często głośno gwiżdże. W domu nigdy tego nie robi. Myślałem, że może wabi w ten sposób samice, ale jeśli tak, no to sorry, ale zupełnie mu nie wychodzi. Czasem zwabi taką małą suczkę Sonię, no i oczywiście Szyszkę i Dżindżer, ale wiadomo, że to interesowne małpy, które przychodzą naciągać Łukasza na jedzenie.

Może też być tak, że on gwiżdże po to, żebym wiedział gdzie on jest i pomógł mu trafić do domu. Wiadomo, że to kompletna sierota i gdyby raz wyszedł beze mnie, no to już raczej mielibyśmy go z głowy. Jak tego naszego kota (z którym może i sikali do jednej kuwety..), który wyszedł i już się nie odnalazł. Ale Łukasz nic się nie musi bać, bo ja go przecież cały czas obserwuję i jak tylko dalej odejdzie to podbiegnę i drogę pokażę. Przecież wiem, że Anita na mnie liczy, a Ona tu jest najważniejsza.

Jest jeszcze inna dziwna historia. On ze sobą nosi bardzo dobre jedzenie w takiej torebce na pas. Jakieś suszone mięsko, jakieś chrupeczki. Rewelacja, mówię wam. Zwykle wszystkie psy na Cytadeli mi zazdroszczą. Ale co najdziwniejsze? On tego nie je!! Wyobrażacie sobie?? W sumie wiem dlaczego – boi się Anity, ja wiem, że Ona mu nie pozwala, no, a on się takimi rzeczami przejmuje.

Czasem znowu miętoli w ręku jakieś drewniane paciorki i coś sobie mamrocze. To już w ogóle pojęcia nie mam o co może chodzić. W każdym razie to nie jest do jedzenia, czyli raczej bez sensu. Ale to jest niezły moment, bo dosyć śmiało mogę wtedy przejrzeć wszystkie śmietniki. Bo jak on nie jest zajęty to próbuje odbierać. Sam to nie umie znaleźć, ale moje by wziął!! Kiedyś w takim fajnym koszu koło fontanny znalazłem taaakie pęto kiełbasy, wiadomo, że lubi kiełbasę, bo w domu ma schowaną przed Anitą. Jak ten się rzucił do tego kosza!! Jassne, zostawię ci.. Zanim dobiegł wszystko zjadłem. Ale pokazał na co naprawdę go stać. To jedzenie z torebki, to mu Anita przelicza, to tego on nie ruszy cwaniak, ale taka kiełbasa z kosza – to pierwszy.

Słowem – to nie jest zbyt mądry gość, chociaż swój rozum ma. Jakby nie Anita i ja to nie potrafię sobie wyobrazić co by z nim było. Tak by łaził z tymi paciorkami, memłał pod nosem, może by sobie i jaką kiełbasę w koszu znalazł, ale to wątpię, bo szczególnie bystry nie jest.

Czasem jeszcze się z takim drugim, czarniawym, spotka. Gadają wtedy straszne głupoty, takie, że mózg drętwieje. No, ale wtedy jakiś taki bardziej zajęty przynajmniej jest, może dobrze mu to robi, więc ja się z tego cieszę.

Ja to tak widzę, że Anita go lubi. Pojęcia nie mam za co, no ale to jest tak dobra kobieta, że każdego potrafi polubić. No więc dla Niej to jest ważne i muszę go dalej wyprowadzać, choć może chciałoby się robić coś mądrzejszego w tym nowym roku. I też jest to poczucie, że jest się psem potrzebnym, a nie jakąś łajzą, jak choćby i ten mój Łukasz nie przymierzając.

To może tyle w tym temacie, a na przyszłość coś bardziej bym interesującego omówił. Na przykład o Anicie – to bym chętnie coś powiedział, bo to jest osoba niezwykła.



tagi: wywiad  borys  spacery  łukasz 

lukasz-swiecicki
12 stycznia 2024 10:36
11     634    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

tomciob @lukasz-swiecicki
12 stycznia 2024 11:50

Wiadomo że musiałem dać plusa choć Boryś nie jeździ koleją.

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @lukasz-swiecicki
12 stycznia 2024 12:33

Jak to dobrze, że Borys ma takiego Łukasza. Dzięki niemu wiemy, co nasi przyjaciele mogą o nas sądzić.

 A serio mówiąc, to - Panie Profesorze - czy faktycznie odgaduje Pan w Borysie jakieś przejawy takiego stosunku do Pana, jak to Pan zechciał na nasz użytek opisać, czy to raczej czysta fantazja. Ja osobiście - choć z psami przyjaźniłem się w odleglym już mocno dzieciństwie - mam jedno dość jeszcze świeże doświadczenie z Brunem, psem koleżanki naszej starszej córki, z którym wszyscy czworo (ja,żona i dwie córki) mieliśmy możliwość się dość mocno zaprzyjaźnić. Pochlebiam sobie w związku z tym, że Bruno uznał mnie chyba za samca Alfa po incydencie, gdy się po raz pierszy spotkaliśmy. On chciał się na mnie rzucić, a moje dziewczyny jak jeden "mąż" stanęly głośno w mej obronie. Od tej pory zawsze do mnie pierwszego przybiegał, by się przywitać.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Zdzislaw 12 stycznia 2024 12:33
12 stycznia 2024 15:36

Nie, to fantazja. Borys mnie raczej bardzo szanuje, choć kocha moją Żonę.

zaloguj się by móc komentować


Zdzislaw @lukasz-swiecicki 12 stycznia 2024 15:36
12 stycznia 2024 17:45

Słówko jeszcze o Brunie. Córki mi opowiadały co nieco o jego stosunku do innych psów. Równych sobie (a był dość pokaźnych rozmiarów) traktował stanowczo, wymuszając respekt. Natomiast wszelki "drobiazg" raczej wyniośle ignorował.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Zdzislaw 12 stycznia 2024 17:45
13 stycznia 2024 01:58

odpuść.

Masz przy nodze, coś [wyżeł żoliborski] i się pytasz ?

Co yo jest ?

 

 

P.S.

To jest dobre pytanie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2024 02:19

Dog de Bourdeug.

 

Strasznie trudno się  prze ...

jaskrawić.

A to taki współczujący.

Dziesięć lata !

 

 

zaloguj się by móc komentować


ArGut @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2024 02:52

No ciekawy jest ten Borys, wrażliwy. No i Borys wygląda na wierzącego, wierzy w miłość, pokochał Anitę. Łukasz to ktoś z innego świata. Ciekawe czy Borys rozmyśla o stworzeniu... Anita człowiek to pewnie najbardziej zaawansowany byt, a Łukasz nie wiadomo co, to jakiś artefakt z pierwotnego stworzenia.

Jakbym tę historię już czytał... albo jakaś piosenkę o niej słyszał.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2024 10:14

Mam pytanie do Borysa, bo to dużo wyjaśni: czy Łukasz ma ogon?

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @lukasz-swiecicki 12 stycznia 2024 15:36
13 stycznia 2024 12:51

Bruno też kochał moje córki, zresztą z wzajemnością nie budzącą żadnych wątpliwości. I tu muszę się przyznać, że mnie raczej nie lubił, bo po oddaniu - wymuszonego w jakimś sensie - "hołdu", oddalał sie czym prędzej. Można to objaśniać na różne sposoby, lecz mnie nie opuszcza myśl, że on w swej psiej glowie wykombinowal sobie, aby - choć mógłby mnie zagryźć - raczej dla "dobra sprawy" mamić mnie rzekomą uległością.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować