Dlaczego (uważam że) jestem atrakcyjniejszy niż Świnka Pepa
Dlaczego (uważam że) jestem bardziej atrakcyjny niż Świnka Pepa.
Otóż ja tak wcale nie uważam. Tak tylko napisał jeden z Czytelników. To znaczy nie jestem pewien czy On napisał, że jestem, czy też napisał, że „ja napisałem, że jestem”. No, ale to już bzdurne detale.
Niby nie uważam i tak nie pisałem, ale jednak mam silną pokusę, żeby to uzasadnić i chyba mnie nic od tego nie odwiedzie.
Kontekst pytania jest taki, że na Majorce wszystkie dzieci oglądały na tabletach wspomnianą Świnkę, która oczywiście nazywała się Pepa, a nie tak jak by chciał mój komputer Papa, a moje wnuki nie oglądały, bo rozmawiały ze mną. Stąd może wypływać wniosek, że jestem od Świnki lepszy.
A może też wynikać taki wniosek, że moje wnuki nie miały tabletów….
Prawda jest taka, że miały, ale ani ja, ani tym bardziej Babcia, nie pozwoliłaby zabrać tabletu na posiłek (Uwaga!!! Nie było takiej prośby. Nigdy!).
To jest zresztą punkt pierwszy. Świnka Papa, choć fajna i lubię ją, pozwoliłaby zabrać tablet z filmem z Dziadkiem Łukaszem na posiłek. A Dziadek za cholerę nie pozwoli. Czyli idzie starzec pod prąd i to jest punkt dla niego w tej walce z Pepą.
Druga sprawa, niby mało ważna, ale trzeba zbierać punkty tam gdzie można, Świnka Pepa ma obie dziurki w nosie (w sensie w ryju bardziej, ale to już nie będę się czepiał) po tej samej stronie. To bardzo celowe i rozumne odwołanie do sztuki naiwnej, ale jednak - posiadanie dziurek od nosa po dwóch stronach wydaje mi się przewagą. Zwłaszcza jeśli śpi się na boku. Tak jak ja. Pepa pewnie nie. Bo by się udusiła (to uwaga dla niedomyślnych!!).
Czyli jest dwa zero dla mnie.
Trzecia sprawa - zawsze uważałem, że Pepa jest wyluzowana. Nie taka jak Miś Ormowiec (tak nazywaliśmy z bratem Misia Uszatka w dzieciństwie), który zawsze postępował właściwie, był pracowity, prawdomówny i w ogóle, jak kiedyś napisał Joseph Heller „był tak inteligentny, że bez obaw możemy go nazwać kretynem” (oczywiście Heller nie napisał tego o Misiu Uszatku, ale dziwnie pasuje…).
Nie była nawet taka jak Bolek i Lolek, Reksio czy Asteriks i Obeliks (porównanie z „załogą Dżi wydaje mi się trudne - uwaga to jest cytat ze znanej piosenki!!!).
To znaczy taka niby trochę psotna, ale wszystko w granicach prawa (tak jak wymienieni przeze mnie bohaterowie - niby tacy bardzo niezależni, ale jakby co - to grzeczne chłopaki. Czyli nie!). A Świnka wydawała mi się zawsze całkiem wyzwolona. Robiła sobie różne głupoty i miała to wszystko w dużym poważaniu.
Moje zdanie na temat Papy pogorszyło się wyraźnie, kiedy dowiedziałem się, że w Australii nie pokazywano tego odcinka, w którym Świnka pokazuje, że nie boi się pająka.
Podobno, ale wiem to z książki Billa Brysona, więc to bardzo niesprawdzona informacja, w Australii żyje 9 z 10 najbardziej jadowitych zwierząt na świecie. Jednym z nich jest całkiem mały (o ile pamiętam) pająk, którego ukąszenie jest śmiertelne dla człowieka. No więc Świnka nie chciała zachęcać tych australijskich dzieci….
Ja wiem. To jest bardzo trudny fragment. Ja też nie zachęcam dzieci, żeby ginęły ukąszone przez pająka. Niezupełnie o to mi tu chodzi. Ale musicie przyznać, i to bez oglądania statystyk, że nawet w Australii 1000 razy, a może i milion razy!!!, więcej dzieci ginie pod samochodami niż od ukąszeń pająków.
I co?? Mam oczywiście rozumieć, że w filmach dla dzieci nie pokazuje się samochodów??? Żeby niepotrzebnie dzieci nie ośmielać? Nie jest tak?
Jeśli nie - to dajcie spokój pająkom. I w związku z tym Pepa przegrywa ze mną już 3:0. Wiem oczywiście, że to nie sama Pepa wymyśliła z tymi pająkami, ale Świnka to postać z kreskówki i, moim zdaniem, odpowiada także za to, co wymyślili jej twórcy. Tak jak ja - odpowiadam przecież za swojego Twórcę (w jakimś sensie…).
Zacząłem więc robić tabelę. Taką z dwiema kolumnami - Ja i Świnka Pepa. Na razie ja prowadzę, ale to umyślnie zacząłem od jej słabych stron i moich mocnych (skłonność do anarchizmu i skrywanego szaleństwa zaliczam do mocnych, żeby było jasne).
Już mi się ta tabela zaczęła całkiem rozwijać (najpierw prowadziłem wyraźnie, ale potem mniej wyraźnie - jak Rybakina z Igą Świątek na Rolland Garosie w 2025 - pierwszy set wygrany bez trudu przez Rybakinę, a potem… Sami widzieliście. Brawo Iga!). Wtedy jednak uświadomiłem sobie podstawowy problem.
Przecież ja nie mam być atrakcyjniejszy od Świnki Pepy w liczbach bezwzględnych (że się tak wyrażę), ale przede wszystkim w oczach swoich Wnuków. To oni i one mają wybierać rozmowę ze mną zamiast wpatrywania się w Pepę!!
I wybierają (może nie zawsze, ale bardzo często). Tylko to nie do końca moja zasługa. To raczej zasługa moich Wnucząt. Takie są. Tak wyglądają ich wybory. Moim zdaniem wybierają dobrze, ale to jest głównie ich zasługa.
Ja mogę się tylko cieszyć i pokazywać Pepie figę z makiem. Albo i nawet co innego, bo nie jestem takim Dziadkiem co by się obawiał byle czego i był taki „w granicach prawa”.
Przy tym oczywiście nie mam pojęcia czy ja jestem dobrym wychowawcą. Tego się nigdy do końca nie wie.
Ale bez wątpienia dla moich Wnuków i Wnuczek jestem zazwyczaj atrakcyjniejszy od Pepy (a może lepiej byłoby na odwrót??). Jeśli możecie to także o sobie powiedzieć, to, moim skromnym zdaniem, idziecie w dobrą stronę.
A jeśli nie możecie - to wyzwijcie Świnkę na pojedynek!!!
tagi: ja świnka pepa porównanie
![]() |
lukasz-swiecicki |
1 czerwca 2025 17:13 |
Komentarze:
![]() |
MarekAd @lukasz-swiecicki |
2 czerwca 2025 02:44 |
Napisałem, że skoro Pana wnuki wolą rozmowę z Panem zamiast świnki na tablecie, to musi Pan być od niej atrakcyjniejszy :) Co mnie akurat nie dziwi, bo Pan w ogóle jest osobą interesującą i może Pan śmiało konkurować z postacią z kreskówki. Nawet na zdjęciu wygląda Pan na kogoś, kto może być ciekawy ;) To jest oczywiście mój odbiór, człowieka Panu obcego. Natomiast wnuki widzą Pana ze swojej perspektywy. A ta perspektywa jest taka, że dla dziecka opiekun, rodzic, dziadek to zawsze najatrakcyjniejsza osoba pod słońcem, którego nie przebije nawet najlepszy bohater z bajki. Trzeba tylko tego nie zepsuć. A niestety dorośli psują to koncertowo, a to przez brak uwagi dla dziecka, a to przez jego nadmierną kontrolę, przez obojętność, nie mówiąc już o wykorzystywaniu dziecka do regulacji własnych emocji. Grzechy dorosłych można by długo wymieniać. Najgorsze, że oni najczęściej tego nie widzą, i o kłopoty z dziećmi oskarżają nawet biedną świnkę z tableta, nigdy siebie.
Szczerze mówiąc, ja tej świnki Peppa nigdy nie oglądałem i nie znam treści tej bajki. Teraz dopiero czytam co nieco na potrzeby tego komentarza i widzę, że to postać kontrowersyjna. Nie tylko w Australii, ale też w innych miejscach na świecie jest ona posądzana często o najgorsze, czyli o zły wpływ na dzieci. No cóż, ile to już było bajek, które miały prowadzić biedne dzieci na manowce. Na każdą bajkę można znaleźć jakieś haki, od Bolka-Lolka po Załogę G (też lubię tę piosenkę). Nawet na moją ulubioną Pipi Langstrumpf spadały grzmoty, że skandalicznie demoralizuje, bo nie chce chodzić do szkoły, a na murzyna nie mówi afro-amerykanin, tylko właśnie murzyn. Mimo tych wszystkich pułapek zastawionych w bajkach mam wrażenie, że dzieciaki nie chcą w nie wpadać i nie wyrastają na złych i nieodpowiedzialnych, tylko dlatego, że nauczyły się złych rzeczy ze świata bajek.
Prawda jest inna. Z niewinnych dzieciaków wyrastają źli i nieodpowiedzialni dorośli tylko wtedy, gdy ich opiekunowie nie stają na wysokości zadania i nie zostają dla swoich dzieciaków prawdziwymi bohaterami.
Myślę, że nie musi się Pan ścigać z sympatyczną świnka, ani z nią konkurować. Wręcz przeciwnie warto z nią współpracować i być z nią w jednej drużynie. Wnuki to docenią, a Pan będzie wygrany, albo inaczej wszyscy będziecie wygrani z nieszczęsną świnką na czele ;)
Piszę to oczywiście ze świadomością, że jest Pan mistrzem w swoim dziadkowym fachu i żadne podpowiedzi nie są Panu potrzebne, bo dobry kontakt z wnukami opanował Pan do perfekcji.
Jako słynny profesor mógłby Pan pisać tu same mądre rzeczy, dogłębne analizy, profesjonalne rozkminy na tematy ważkie dla całej ludzkości, a Pan tak po prostu woli o swoich wnukach i wnuczkach ze świnką w tle. Dla mnie bomba :)
|
Zyszko @lukasz-swiecicki |
2 czerwca 2025 10:20 |
No i to jest zwycięstwo godne odnotowania. Pepa, to zdecydowanie nie byle co.
Jeśłi chodzi o Uszatka, to jednak było w tym coś subtelnie ironicznego, że przemawiał do dzieci głosem jednego z Tanich Drani. 100% komuny w komunie :-)
![]() |
lukasz-swiecicki @Zyszko 2 czerwca 2025 10:20 |
2 czerwca 2025 14:46 |
Tak, głos był bardzo w porządku, ale sam Miś Ormowiec był mocno podejrzany.
![]() |
lukasz-swiecicki @MarekAd 2 czerwca 2025 02:44 |
2 czerwca 2025 14:47 |
Nic dodać nic ująć. Pięknie Pan to napisał.
![]() |
MarekAd @lukasz-swiecicki 2 czerwca 2025 14:47 |
2 czerwca 2025 20:03 |
Dziękuję za miłe słowo :) Temat relacji z dziećmi jest mi bardzo bliski, a dzięki Pana inspiracji wieczór wyborczy zleciał mi na rozmyślaniu o śwince Peppa zamiast jałowym zastanawianiu się kto w końcu wygra te wybory. Jedyny akcent wyborczy, który wczoraj przykuł moją uwagę, to naturalne i beztroskie zachowanie małej Kasi Nawrockiej. Z zachowania wygląda na szczęśliwe dziecko, które wczoraj skradło schow, i dobrze, bo to był dzień dziecka i to święto było najważniejsze, a dopiero później święto demokracji. Dzisiaj widzę i słyszę, że wielu komentuje ten występ w większości raczej pozytywnie. Zaś ci, którym się to nie podobało mieli okazję zobaczyć jak zachowuje się dziecko spontaniczne, nie obawiające się krzywego spojrzenia rodzica w przeciwieństwie do wytresowanego, który stoi na baczność nie pokazując emocji.
![]() |
lukasz-swiecicki @lukasz-swiecicki |
2 czerwca 2025 22:35 |
Rzeczywiście, Kasia nie wyglądała na zestresowaną w żadnym stopniu ;))