Życzenia czynne a Życzenia bierne - czy istnieje takie rozróżnienie?
Życzenia czynne a życzenia bierne - czy jest takie rozróżnienie?
Ponieważ nie jestem zbyt bystry (to nie jest kokieteria tylko stwierdzenie łatwo sprawdzalnego faktu) zwykle o wszystkim dowiaduję się ostatni.
Zresztą to jest bardzo odważne założenie. Że się dowiaduję niby o wszystkim. Mam na myśli „o wszystkim co wiem”, czyli o kilku procentach tego, co jest powszechnie ludziom wiadome. No ale dla mnie to jest wszystko, więc się cieszę „jak szczerbaty na suchary” (tak by powiedział o. Adam Szustak, bo lubi to powiedzenie).
Otóż właśnie od tegoż ojca Szustaka (wiem, że „nikogo nie trzeba nazywać ojcem, bo jeden jest nasz Ojciec”, ale też dlatego nie nazywam o. Szustaka Ojcem, a tylko po prostu ojcem..) dowiedziałem się czegoś, co z pewnością wszyscy zawsze wiedzieli, ale mi nikt o tym nie mówił.
W swoich rekolekcjach powiedział o. Adam, że większość naszych modlitw to modlitwy czynne - chodzi o takie, w których Boga wielbimy, wysławiamy, o coś prosimy, za coś dziękujemy. Tak się, podobno, zazwyczaj modlimy.
Zdaniem Szustaka robimy niezbyt słusznie, bo powinniśmy znacznie więcej uwagi poświęcić na modlitwę bierną. To jest taka modlitwa, podczas której przyjmujemy pewną pozycję duchową (jeśli można tak się wyrazić) i oczekujemy na to, co Bóg chciałby nam powiedzieć, a sami się nie wtrącamy i nie marudzimy.
Muszę powiedzieć, że mimo iż jestem całkiem zaangażowany jeśli chodzi o modlitwę, to w ogóle nie znałem takiego odróżnienia.
Nie chciałbym się rozwodzić na swoją modlitwą, bo to bardzo osobista sprawa, ale mam wrażenie, że zawsze było w niej aż za dużo modlitwy biernej, choć nie wiedziałem, że taka w ogóle istnieje…
Co więcej, zawsze mi się wydawało, i może nadal się wydaje, choć nie jestem taki bardzo pewien co też mi się dziś wydaje (mam straszny katar, ciągle kicham i jest bardzo ciemno za oknem, co powoduje u mnie duże zamącenie umysłu…), że modlitwa czynna jest bardziej wartościowa.
To znaczy, że zawsze podziwiałem ludzi, którzy proszą o konkrente rzeczy, za konkretne rzeczy dziękują itd. Moim zdaniem trzeba być człowiekiem wielkiej wiary, aby być do tego zdolnym. Trzeba po prostu wierzyć, że Ktoś przyjdzie i „to” zrobi. Ja mam chyba do tego daleko.
Zwykle bywam zdolny do trwania w ciszy i oczekiwania, aż mi ten Ktoś coś powie. Czasem mówi (nie jest to głos, ale tego wcale nie oczekuję, choć też i się nie odżegnuję - nie boję się takich głosów!), a często nie mówi. Jest we mnie dość cierpliwości żeby czekać. Ale sądzę, że po prostu jestem uparty i myślę, że może mógłbym robić więcej.
Tak to jest u mnie z modlitwą czynną i bierną. Bierna mnie cechuje, ale podziwiam czynną i bardzo ją szanuję. Tylko chyba niezbyt potrafię taką czynną uprawiać.
To jest koniec wstępu. Jak zwykle w moich felietonach wstęp zajmuje prawie wszystko, a część zasadnicza jest króciutka. To pewnie o czymś świadczy (oprócz sklerozy rzecz jasna!), tylko jeszcze nie wiem o czym. Ja zawsze dowiaduję się ostatni.
Zastanowiłem się dziś, idąc na spacer z Borysem (w okolicy tej kładki od działobitni do Muzeum Historii Polski - tam nie ma tej kładki, ale ma być, więc się do niej przyzwyczajam, choć wolałbym, żeby nie powstała… To skomplikowane. Wiem.) czy z życzeniami jest tak samo jak z modlitwą.
To znaczy czy życzenia się dzielą na czynne i bierne. Czynne to są takie:
- Zdrówka, zdróweczka bo to najważniejsze
- Pieniążków i żeby się darzyło
- Wnuczków ukochanych
- Pociechy z dzieciaczków
- Pokoju, spokoju i czego tam jeszcze
A bierne to jest takie utrzymanie wewnętrznego nastawienia. Dobrego wewnętrznego nastawienia nastawionego na innych ludzi. Na ich różne, trudne i złożone, ale też proste i niewyszukane potrzeby i życzenia. Także dla tych, których osobiście niezbyt lubię, choć bardzo się cieszę, że niemal nie znam takich ludzi. Może znam zbyt mało osób. Ale pewnie to jest po prostu związane z tym, że ludzie są dobrzy, tylko czasem jest im trudno. A mi też jest trudno ich zrozumieć.
Tak jak w przypadku modlitwy - podziwiam Wszystkich, którzy czcze potrafią życzyć czegoś czynnie. Wszystkich, którzy naprawdę bardzo chcą, żebym był zdrowy i miał wnuczków. Jesteście wspaniali. Załatwiacie mi to!
Ja osobiście jestem człowiekiem bardzo małej wiary. Nie bardzo potrafię uwierzyć w spełnianie się moich życzeń.
Jestem jednak nastawiony na „życzenia bierne”. Są one bardzo mało precyzyjne, ale dobre i mogą się Wam przydać. A przynajmniej taką mam nadzieję.
Więc Wam wszystkim je składam. Borys się ze mną łączy, tak przynajmniej wyczytuję z jego pyszczka.
tagi: życzenia czynne życzenia bierne
![]() |
lukasz-swiecicki |
20 grudnia 2024 23:13 |