-

lukasz-swiecicki

Znowu w szpitalu czyli jak pacjent to widzi

Znowu w szpitalu czyli jak to pacjent widzi, kiedy już coś widzi..

 

Jestem lekarzem. Wiem, że to nie wydaje się odkrywcze, ale nie chodzi mi wcale o to, że „wykonuję zawód lekarza”. Chodzi dokładnie o to, co napisałem – jestem nim. To znaczy, że niemal nigdy się nie zdarza, żebym nie był lekarzem. Czasem we śnie, ale nie zawsze. Moje sny najczęściej dotyczą pacjentów, leczenia, obchodów. Także na swoją własną, bez wątpienia ukochaną, Rodzinę patrzę pod kątem medycznym. Kto na co choruje, lub mógłby zachorować, jak leczyć, co robić.

Ale to nawet nie o to chodzi. To znaczy nie o to, że trudno mi wyjść z roli zawodowej, bo takie wyjście to jeszcze sobie potrafię narzucić, kwestia do wyćwiczenia. Jednak poza sprawami czysto technicznymi mam także postrzeganie Świata typowe dla lekarzy. Mam na myśli odruchowe poszukiwanie związków skutkowo-przyczynowych, myślenie o niekorzystnych wydarzeniach jak o „chorobach”, myślenie o naprawianiu rzeczywistości, jak o leczeniu choroby. Nawet gorzej jeszcze – odruchowe myślenie o tym, że ja mam jakąś rzeczywistość naprawiać – tak jakby mnie kto prosił…

Po co o tym piszę? No, na pewno nie po to, żeby się chwalić, że taki jestem rasowy… Bo nie jestem. Chcę, wręcz przeciwnie, powiedzieć, że jestem bardzo ograniczony, bo mi się wszystko kojarzy.. Tylko, że Jasiowi z anegdoty z d…, a mi z „procesem leczenia”. A przecież byłoby bardzo cenne, co ja mówię – bezcenne!, żebym sobie umiał spojrzeć na świat tak jak pacjent! Czyli każdy inny, tylko nie lekarz.

Oczywiście, prawda wygląda tak, że zbiór pacjentów oznacza zbiór wszystkich ludzi, łącznie z lekarzami, ale trzeba przyznać, że wiele elementów tego zbioru – nie poczuwa się. No i weź im daj, jak się nie poczuwają! Spośród tych elementów lekarze są do tego ewenementem (tak, tak ewenement elementu podczas eventu, że się tak wyrażę). Otóż w grupie lekarzy pacjentem zasadniczo nie czuje się nikt. To są tacy kapłani ateiści na dobrą sprawę, bo nie wierzą w to, w co każą wierzyć innym.

Czyli, żeby spojrzeć na Świat jako człowiek po prostu, muszę spojrzeć jako pacjent. Przynajmniej dla lekarza jest to chyba niezbędny pierwszy krok.

Żeby sobie to ułatwić trafiam co pewien czas do szpitala. Ale nie w sensie, że do tego w którym pracuję, bo tam się staram trafiać regularnie, tylko jako pacjent. A to sobie rozwalę głowę na nartach, a to ulegnę ciężkiemu wypadkowi. W trosce o rozwój i lepsze rozumienie Świata. Inaczej to by przecież nie miało sensu, każdy musi przyznać.

Tym razem załapałem się na serce. I tu od razu pierwsza refleksja – to łatwiejszy sposób niż wypadek. Również przyjmowanie do szpitala w stanie przytomności bardziej bym polecał jako pacjent. Bo nieprzytomnemu to zawsze coś wcisną i potem ma wciśnięte. Na przyszłość planuję więc przyjęcia planowe, z wypadków na razie wolałbym zrezygnować, jeśli PAN pozwoli naturalnie.

Ponieważ byłem zupełnie przytomny, od razu po przyjęciu rozpocząłem obserwację uczestniczącą. Główna refleksja z tego pobytu, dla mnie zupełnie dziwna, ale pewnie wszyscy Czytelnicy mnie wyśmieją, bo jako pacjenci świadomi dawno już to wiedzieli, no więc główna refleksja jest taka: oddział szpitalny to miejsce zamieszkania pielęgniarek.

Bo człowiek tak głupio myśli, że pacjentów. Ale naturalnie tak nie jest, ponieważ pacjenci są tam jedynie w gościach. Można to poznać po tym, że nie robią oni wokół siebie. To znaczy niektórzy robią, ale niedokładnie o to chodzi. Ponadto pacjenci są tam krótko. W takim porządnym szpitalu to po kilka dni, a jedynie w psychiatrycznym koczują miesiącami. Natomiast pielęgniarki są tam latami i one tam robią. Czyli są u siebie.

Kim są lekarze? Bóg raczy wiedzieć. Są to istoty innego rzędu, którym się różne rzeczy wydają. Wydaje się im, że tam, czyli w szpitalu, rządzą. Ale z pewnością nie rządzą, bo decyzję ostateczną podejmują gospodarze – czyli pielęgniarki, po ewentualnej naradzie z salowymi. W zasadzie z punktu widzenia porządnej i statecznej pielęgniarki lekarze to takie, zasadniczo mądrutkie, dzieciaczki. Im się tam coś wydaje, coś tam sobie zapisują, lekcje odrabiają itd. A potem mamusia i tak po nich musi posprzątać.

Żeby było jasne – to nie jest bynajmniej, a nawet Boże broń!, felieton o tym, jakoby się w szpitalu „rządziły pielęgniarki”. Z mojego, pacjentowskiego, punktu widzenia, to w ogóle nie ma znaczenia, kto tam niby w tym szpitalu rządzi (jeśli w ogóle ktoś). Chodzi o to, kto jest tam „u siebie”, a kto powinien pamiętać, że u siebie nie jest!

Pielęgniarki tam mieszkają i muszą z tym żyć, lekarze – to kapryśne dzieci, którymi pielęgniarki się opiekują, jak umieją, a jeszcze muszą to robić tak, żeby te biedne dzieci tego nie zauważyły, bo to nerwowe strasznie gówniarze i potem mogą mieć złe sny. Pacjenci są w gościach i się trochę zasiedzieli. Powinni mieć więcej delikatności, ale to przecież trudno wymagać. Ogólnie krzywda im się jednak nie dzieje, bo gościnność obowiązuje.

I taką miałem refleksje porządkującą. Nie powiem w którym szpitalu, ale mam wrażenie, że to refleksja uniwersalna. Tak sobie pomyślałem o mojej ukochanej Oddziałowej, ileż to ona jednak biedna ma na głowie… Wracam do pracy i lecę do Niej z kwiatami.



tagi: szpital  pacjent  pielęgniarka 

lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 09:42
17     1472    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 09:49

To prawda, obserwowałem kiedyś lekarzy na pewnym oddziale. Miałem wrażenie, że ja się, po kilku ledwie tam wizytach, lepiej orientuję niż oni. Poza tym większość z nich była, nie zważając na porę roku, na urlopach. 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @gabriel-maciejewski 4 listopada 2021 09:49
4 listopada 2021 09:53

Nie, no tego to wcale nie chciałem powiedzieć. To nie do końca jest o tym tekst. Ja na przyklład na ogół mam niewykorzystany urlop, mam pełno dobrych chęci, ciągle chodzę po swoim oddziale, ale mimo wszystko być może jest we mnie coś z dziecka, któremu matkują pielęgniarki. To jest raczej moja obserwacja, a nie, że lekarze to lenie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @lukasz-swiecicki 4 listopada 2021 09:53
4 listopada 2021 10:01

Ja nie mówię, że lenie, tylko, że byli na urlopie w styczniu. No, ale to była ortopedia nie psychiatria

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @gabriel-maciejewski 4 listopada 2021 10:01
4 listopada 2021 10:11

A kiedy mają na nartach jeździć? W czerwcu?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @lukasz-swiecicki 4 listopada 2021 10:11
4 listopada 2021 10:12

Kubacki może w czerwcu, inni także mogą. Niby po co uczeni radzieccy wymyślili igielit?

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 10:28

 "władza" pielęgniarek i innych to rezultat lenistwa i obojętności na los personelu i pacjentów, lekarzy i dyrekcji /wspólny front/. W końcu zamiast płacić lepiej, można z siebie robić z siebie "gapcia" i walić teksty "Pani Helenko co ja bym bez pani zrobił?", bo kasa jest ale dla baronów a nie tych tam jakiś. Niższy personel pracuje, lekarze bywają w pracy.  Dobrym przykładem arogancji i bezmyślności są recepty /teraz na szczęście drukarki ale nie wszędzie/ Ile razu w aptekach słyszymy a"a właściwie co lekarz Panu zapisał bo nie moge rozczytać?" Piszą je gesim piórem, atrament się rozlewa? To jest drobiazg, ale znaczący bo jaka recepta taki odzdział, przychodnia. 

Mój kumpel trafił po wypadku zmasakrowany, nawet nie próbowano go ratowac. Dopiero jak wyciągnęli dokumenty to ruszyli z akcją. To był ich kumpel ze szpitala tak więc Pana pobyty są pod "osłoną" - zły przykład.

zaloguj się by móc komentować

persymon @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 10:38

"Pielęgniarki tam mieszkają i muszą z tym żyć,"

I dzięki Najwyższemu, że tak jest!

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 11:12

To ciekawe nigdy mi się nie śni że jestem w szkole i nauczam. Nigdy. Za to jeżdżę ciągle. Odwiedzam rodzinę, zmarłych już dawno dziadków w ich niezpomnianym mieszkaniu na mazurach.

Obraz szpitala epicki. Badzo ciekawy. Ale jednak w pańskiej epice króluje mężostwo/ojcostwo/dziadkowstwo, w sumie Rodzina. Może się mylę ale pielęgniarki występują tu czegoś jako "siostry/szwagierki". Tym bardziej jest to ujmujące. Kurcze, one naprawdę tam mieszkają. Trochę to widzę po moich sąsiadkach pielęgniarkach z ogromnym starzem. Projektowanie domu/rodziny na miejsce pracy jest nieuniknione.

Inny temat to proces dojrzewania lekarza-dziecka. Być może nigdy nie dojrzałem jako nauczyciel. Dlatego ciekawy byłby szkic dojrzewania w innej profesji.

Ps. Przepraszam że zawraca ale jeszcze raz w prywatnej poczcie. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 11:18

Odnośnie poczty prywatnej, nie ma pośpiechu. Za tydzień, za sześć, za dwadzieścia. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 11:27

Klimat w szpitalach niesłychanie upodobnił się do tego w nowoczesnych warsztatach samochodowych. Też jest poczekalnia z krzesełkami, klienta nie przyjmuje mechanik tylko jakaś pani biurowa. Mechanika zwykle się nie widzi aż do końca naprawy. Kręcą się wprawdzie liczni pracownicy, ale  niskiej rangi. Nie wiadomo właściwie co w samochodzie zrobiono. Dostaje się tylko wypis przy odbiorze pojazdu. Podobieństwo polega również na tym, że w obu miejscach "pacjent" od początku czuje że jest najmniej istotnym elementem, męczącym gościem w firmie.

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 13:02

Przyjemnie przeczytać przemyślenia spostrzegawczego pacjenta. Pacjenta będącego lekarzem, który pewnie leczy w sposób jaki sam chce być leczony. 
Z pozycji finansowej, pacjent ekonomista podjąłby analizę, w zupełnie w inny sposób. Salą 6 osobową opiekuje się 0,6 pielęgniarza/pielęgniarki. 
Jak tu dobrać 0,6 pielęgniarza/pielęgniarka, żeby optymalnie wpłynąć na proces leczniczy i zakończyć go z sukcesem ? Czy pielęgnierz/pielęgniarka potrzebuje głowy a może sama twarz wystarczy ?

zaloguj się by móc komentować

chlor @Magazynier 4 listopada 2021 11:12
4 listopada 2021 17:41

Uprawianie bez pasji zawodowej (powołania) zawodu lekarza czy nauczyciela to męczarnia której skutki odbijają się na "klientach". Z nauczycielami akademickimi jest często inaczej bo ich pasją może być praca naukowa a nie nauczanie. Wcale nie dlatego zacząłem pracę na uczelni że chciałem uczyć, lecz po to by robić to co lubię, czyli esperymentować w technice. Tak mi się to podobało, że urlop i święta traktowałem jak niepotrzebną stratę czasu. Dopiero po kolejnych reformach szkół wyższych i redukcjach zatrudnienia obciążenie dydaktyką stało się dla mnie trudne do zniesienia.

 

 

zaloguj się by móc komentować

klon @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 17:43

"Spośród tych elementów lekarze są do tego ewenementem (tak, tak ewenement elementu podczas eventu, że się tak wyrażę). Otóż w grupie lekarzy pacjentem zasadniczo nie czuje się nikt. To są tacy kapłani ateiści na dobrą sprawę, bo nie wierzą w to, w co każą wierzyć innym."

Znam jeszcze jedną "grupę zawodową", która swobodnie mogła by. moim zdaniem, stanąć w szranki o - nomen omen - palmę pierszeństwa w eventach! To nauczyciele.
Ale czy mam rację, potwierdzić może @bozenan?

zaloguj się by móc komentować

klon @chlor 4 listopada 2021 17:41
4 listopada 2021 18:04

Trochę stroluję notkę. Może Pan Lekarz wybaczy? :-)

"(...) Dopiero po kolejnych reformach szkół wyższych i redukcjach zatrudnienia obciążenie dydaktyką stało się dla mnie trudne do zniesienia."

Nie jestem akademikiem. Z punktu widzenia słuchacza oraz osoby korzystającej kiedyś ze wsparcia uczelni /ekspertyzy/ widzę, że wyższe uczelnie techniczne  spełniają w chwili obecnej rolę technicznych szkół średnich. Na badania i rozwój nowych technologii nie ma w RP zapotrzebowania. Większość przemysłu (chyba) należy do obcego kapitału. Firmy te mają swoje własne centra badacze i niechętnie korzystają z bazy polskich uczelni i instytutów. Uniwersytetom pozostaje "sucha" dydaktyka, gdyż nie ma bezpośredniego kontaktu i przełożenia pomiędzy pracą badawczą a przemysłem. Tak na pewno było i jest w papiernictwie i poligrafi, które to kierunki nie są mi obce. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
4 listopada 2021 20:21

Ja nauczyłem się - tu: refleksji uniwersalnych nie ma.

... takiego podmiotu. Chyba że jest naddomyślny.

zaloguj się by móc komentować

tadman @chlor 4 listopada 2021 11:27
4 listopada 2021 20:31

Inny rodzaj lekarza, w tym przypadku ordynator.

Ktoś z rodziny w przeciągu dwóch dni bardzo podupadł na zdrowiu, wezwano pogotowie i zawieziono chorego do szpitala, następnej nocy zmarł. Rodzina nie chciała zgodzić się na sekcję zwłok, ale ordynator przekonał ich, że ponieważ zmarł dość gwałtownie i na dodatek w szpitalu, to musi być sekcja zwłok, aby ustalić przyczynę zgonu. Na świadectwie zgonu było napisane, że przyczyną był najczęściej podawany przypadek, czyli ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa. Rodzina chciała dokładnie dowiedzieć się co było faktyczną przyczyną zgonu i ordynator wykpił się, że macie państwo napisane to w akcie zgonu. Rodzina była rozżalona, bo uważali, że mogli to samo wpisać bez zmuszania ich do wyrażenia zgody na sekcję. Zabierali rzeczy zmarłego i rozmawiali z pielęgniarką i ta powiedziała/wygadała się, że była to sepsa. Ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa brzmi bardziej neutralnie, a sepsa to tylko kłopoty, tak myślę.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tadman 4 listopada 2021 20:31
4 listopada 2021 21:18

To jest dobre, że pielęgniarka mogła.

Nie ma się co rozrzalać.

 

Twardy kamień pod butem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować