-

lukasz-swiecicki

Tajemnice różańca - ukrzyżowanie

Klucze do różańca – część piąta – tajemnica bolesna.

 

Różaniec nieśmiało

Po raz kolejny, bo zawsze z obawą, że nikt już o tym nie pamięta, zastrzegam, że nie jestem teologiem, specjalistą od modlitwy, no w ogóle jakimś tego rodzaju człowiekiem.

Jestem bardzo amatorskim odmawiaczem różańca codziennego. Do tego przypuszczalnie robię bałagan (w całym niebie?), nie w pełni przestrzegając zasad.

Nie, wcale nie chodzi o to, że się chwalę, że wszyscy to tak kościółkowo odmawiają, bez wyobraźni i polotu, no ale ja tak hipisowsko – że nic nie sprawdzę jaka tajemnica i w ogóle… Wcale nie jestem z tego mojego spontanicznego bałaganiarstwa dumny, i nawet co pewien czas sobie obiecuję poprawę i sprawdzanie jaka dziś tajemnica.

No, ale życie jest życiem, Boryś Borysiem, trzeba już lecieć, żeby potem zdążyć do pracy, bo przecież od rana elektrowstrząsy. No i w ten sposób często znów się znajduję na starych bezdrożach. Co prawda z różańcem w ręku, ale za to z pustką w głowie.

Wiem, wiem – można sprawdzić w telefonie, a przecież telefon mam ze sobą, bo mogę chcieć zrobić zdjęcie, bo mi potem to zdjęcie będzie potrzebne do felietonu. No tak. Mam telefon, ale do różańca mi trochę telefon nie pasuje.

I jest ryzyko. Mogę zacząć sprawdzać co innego niż tajemnice różańca. A to jest według moich kryteriów – „uchybienie”. Mam za to od siebie minus jeden mały punkcik. Kto chciałby dzień zaczynać od minusa?

To wszystko jest oczywiście jedynie wstępem do tego, co chciałem napisać naprawdę i samego siebie zaczynam denerwować tym, że przecież już podobne wstępy do różańcowych felietonów pisałem. Ale po chwili się uspokajam. Co z tego, że podobne? Różaniec, który codziennie odmawiam też wygląda na to podobny, a nawet na taki sam, a przecież jest dla mnie inny. Nie ma potrzeby, żeby się tak wszystko ciągle różniło. Jest potrzeba, żeby przy tym myśleć.

Dziś jest piątek, a piątek jest łatwy. Wcale nie dlatego, że jest przed weekendem, a nawet jakby sam już jest trochę weekendem, bo wieczorem można przecież wyłączyć budzik. W moim przypadku – budzik świetlny.

No, ale piątek nie dlatego jest łatwy, tylko dlatego, że w piątek to akurat zawsze pamiętam jaka jest tajemnica. Pewnie wszyscy pamiętają - bolesna.

W związku z tym dzisiejszy temat – ukrzyżowanie. Pytanie, które sobie zawsze zadaję – a dlaczego to jest tajemnica to ukrzyżowanie?

Ono było bardzo na widoku. Wszystko było widać. Najbardziej prawdopodobne, że Chrystus nie miał na sobie żadnych mniej lub bardziej efektownych przepasek, nie mówiąc już o strojach, a po prostu był nagi. Bez tajemnic.

Pomyślałem, że może tajemnicą jest co innego. To tylko taka spekulacja. Pewnie głupia myśl i przyjmę z pokorą każdą krytykę. Ale może jest-było tak, że to był jedyny sposób zabicia Boga?

Bo inaczej Boga zabić nie można. Jest jakiś trop w Piśmie Świętym w tym kierunku. No bo przecież chcą Go ukamienować, a On po prostu wychodzi. Chcą śmierć zadać, a jakoś nie mogą. Bo może tak się nie da?

Jako lekarz widziałem śmierć wiele razy. Oczywiście, jestem tylko psychiatrą, a nie prawdziwym lekarzem od życia i śmierci, ale i ja swoje widziałem. To co było w tej śmierci szczególne, to jej, przynajmniej pozorna, ostateczność i przykra jednoznaczność.

W „Życiu” tak naprawdę wszystko jest spektralne, zawsze możliwe jest choć trochę inne ujęcie, zawsze jeszcze można inaczej spojrzeć, choć na chwilkę, na moment. Nie ma zupełnej jednoznaczności.

Każdy Hitler ma swojego pieska i jakoś tam go kocha i ten piesek przecież Hitlera też. Stalin chyba co prawda za zwierzętami nie przepadał, ale córkę chyba kochał? Zresztą mniejsza z tym, bo to tylko przykłady. W tym momencie nie chodzi mi o szukanie dobra we wszystkim, choć ogólnie – tak, ogólnie zawsze mi chodzi jednak o szukanie dobra we wszystkim…

Ale teraz nie o tym, a może nie wiem, że o tym? Teraz chodziło mi o tę mgiełkę zmienności, niejednoznaczności towarzyszącą każdemu Życiu, które przecież jest co najmniej utlenianiem się, w sensie powolnego płonięcia.

A Śmierć jest stop klatką, całkowicie zero-jedynkową. No jasne, że potem te zwłoki znów się zmienią, ale to jedynie dlatego, że przecież na nich powstaje kolejne życie i to życie je zmienia. A nie Śmierć jako taka. Śmierć działa tylko raz, w niezwykle, śmiertelnie, punktowy sposób. Jak nic innego. Bo przecież wszystko poza Śmiercią – jest Życiem! Czy nie?

No więc tak myślę, że Bóg tak punktowo umrzeć nie może, nie mógł a wręcz „nie maga” – po polsku nie można w ten sposób oznaczyć słowa móc, żeby było perfektalne...

I dlatego musiał być ukrzyżowany. Bo ukrzyżowanie to wcale nie jest zadanie komuś śmierci. Proszę zwróćcie uwagę – medycznie rzecz biorąc samo przybijanie kogoś do drewna za ręce i nogi, choć niezwykle bolesne, nie jest śmiertelne. Tak się nie umiera. Jasne, że później wchodzą w grę inne, znane z krzyżowej patofizjologii, mechanizmy, ale ja nie to mam na myśli.

Pomyślałem, że jeśli Bóg (Bóg-Człowiek) miał móc (czy nawet „miał magać”) umrzeć, to musiał też być poniżony. Bo inaczej by nie mógł.

A ukrzyżowanie było strasznie poniżające. Musiało być. Bardzo trudno nam tak o tym myśleć, bo myślimy o tych wszystkich pięknych krzyżach, krucyfiksach, różańcach, obrazach – tak strasznych, ale tak – pięknych. Myślimy przecież o sztuce, a nie o krzyżu narzędziu poniżenia! Tam nie było pięknie w żadnym stopniu. Nie mogło być i nie miało być!

Nie odważę się ciągnąć żadnych analogii. Dla swoich potrzeb wyobrażam sobie jednak taką śmierć, która by mnie całkowicie poniżyła, dzisiejszy odpowiednik tego, czym dla Żydów był krzyż. I w to moje wyobrażone, bardzo niedobre, miejsce – wstawiam krzyż.

Wtedy przez chwilę mam poczucie, że to rozumiem. Ale potem jeszcze lepiej rozumiem, dlaczego to jest tajemnica i dlaczego tego nie rozumiem.

A potem Borys przybiega z mokrym pyskiem i wkłada mi nos w rękę w swój jedyny, żywy, piękny i nieodmiennie wzruszający sposób..

Jesteśmy na Cytadeli, na mokrej trawie. Wstaje upalny sierpniowy dzień.

Zaczyna się Piątek.



tagi: krzyż  różaniec  tajemnica bolesna  istota śmierci 

lukasz-swiecicki
19 sierpnia 2022 10:58
3     653    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @lukasz-swiecicki
19 sierpnia 2022 17:38

Nie zna śmierci Pan Żywota.... Taka pieśń wielkanocna 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Maryla-Sztajer 19 sierpnia 2022 17:38
19 sierpnia 2022 21:43

Ale dalej "chociaż przeszedł przez jej wrota" jednak..

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @lukasz-swiecicki 19 sierpnia 2022 21:43
19 sierpnia 2022 21:50

Śmierć jest właśnie wrotami na drodze 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować