-

lukasz-swiecicki

Tajemnica Vermeera czyli mop z ulicy Czereśniowej

Tajemnica Vermeera czyli mop z ulicy Czereśniowej

 

Nie jestem ekspertem w sprawie malarstwa. Po dłuższym zastanowieniu i konsultacjach z Borysiem doszedłem do wniosku, że w ogóle bardzo trudno jest być ekspertem od czegokolwiek. I to nie tylko mnie jest trudno, żeby było jasne, że nie przemawia przeze mnie (jedynie) fałszywa skromność.

Domyślam się, że moi Pacjenci, którzy bywają także moimi Czytelnikami, chcieliby przynajmniej zapewnienia, że jestem ekspertem w sprawach psychiatrii. Odpowiedź brzmi jednak raczej tak, że staram się nim być, albo czasem nim bywam.

Jeśli jako bycie ekspertem rozumieć dogłębną znajomość zarówno teorii jak i praktyki w danej dziedzinie, to stosunkowo łatwo można wykazać, że coś takiego jest w zasadzie nieosiągalne. Nawet sama znajomość teoretyczna, pozbawiona umiejętności praktycznych, jest w zasadzie niemożliwa do osiągnięcia w Świecie, w którym dochodzi do tak szybkiego przyrostu masy informacyjnej.

Jasne, że duża część tej masy, a nawet po prostu jej ogromna większość, to rzeczy bez wartości, albo wręcz nieprawdziwe czyli obarczone wartością ujemną.

Tylko co z tego? I tak bycie ekspertem wymagałoby zapoznanie się ze wszystkim, żeby potem odrzucić plewy od ziaren. A tych plew będą tony!!

Przykro mi, ale nie wierzę osobom, które mówią, że tego dokonały. Myślę, że mają one podobny problem, jak wspomniani w Ewangelii św. Jana ludzie, którzy nie grzeszą. Po prostu – sami siebie oszukują – w tym przypadku, że są ekspertami.

Ja pracuję nad sobą i staram się nie gadać sobie samemu głupot.

A to nas prowadzi do innego zupełnie Jana czyli Vermeera. Bardzo szczególną informacją dotyczącą tego malarza jest ta, że pozostawił po sobie jedynie 37 obrazów. Tak twierdzą ludzie, którzy się znają.

Może zresztą tych obrazów było nieco mniej, bo niektóre z przypisywanych Vermeerowi są nieco podejrzane jeśli chodzi o autorstwo (ja tam się nie znam, ale „Dziewczyną grającą na werginale”, to musiałby chyba malować z zamkniętymi oczami, żeby tak kiepsko wyszła…).

Ale też może było tych obrazów ciut więcej, bo może któryś gdzieś leży na przykład na Twoim strychu Czytelniku? Byłoby cudownie i życzę Wam tego wszystkim, a i sobie przy okazji. Nie mam strychu, ale przecież mam piwnicę…

Nie o to chodzi ile dokładnie obrazów namalował pan Janek (że się tak spoufalę..), ale o to, że była ich w każdym razie liczba bardzo ograniczona. W przeciwieństwie do znacznej większości znanych malarzy, którzy malowali bardzo dużo, a niekiedy nawet chyba obsesyjnie dużo jak choćby Van Gogh.

Zresztą nie chodzi nawet o liczbę. Niemal wszystkie (a z pewnością wszystkie najlepsze) obrazy Vermeera były namalowane w tym samym domu, a wiele wygląda jakby były malowane w tym samym pokoju.

Ten dom został zresztą wyraźnie przez autora wskazany. Na dwóch, uważanych za najwcześniejsze czy jedne z najwcześniejszych, obrazach z Delft można znaleźć ogólny zarys miejsca akcji (to ten obraz o którym pisał Proust, myląc prawdopodobnie ścianę z dachem – to znaczy Proust pamiętał, że to ściana, ale na obrazie to dach; ciągle tak mam..), a na drugim z obrazów (zdjęcie nr 1) właściwy dom na ulicy Czereśniowej czyli (moim zdaniem) miejsce całej dalszej akcji..

Przez resztę życia, prawda, że niezbyt długiego, Vermeer już żadnych domów nie malował. Moim zdaniem miał domy w duuużym poważaniu czyli nic a nic się nimi nie interesował. Bo domy to tylko domy – czyli miejsce akcji, a Johannes interesował się samą akcją. Trudno mu się dziwić.

O co chodzi z tą akcją tego do końca nie wiem. Ostatecznie nie jestem ekspertem od malarstwa. Z jakiegoś jednak powodu nieproporcjonalnie dużo tych najlepszych obrazów to pisanie listów lub czytanie listów. Albo, patrząc na to trochę z innej strony – namawianie i komentowanie.

Wypływam na szerokie, jak dla mnie, wody. Ten dom z drugiego czy też pierwszego obrazu jest jakiegoś rodzaju domem schadzek. Chyba niekoniecznie jest to dom publiczny, a już z pewnością nie jest to „agencja towarzyska”, ale jakiś pierwiastek erotyczny i być może sprzedajny unosi się wyraźnie w powietrzu.

Na kolejnych obrazach rozwija się jakaś intryga. Kobieta czyta list przy oknie, zagadkowo i niezbyt miło uśmiechnięta służąca przynosi list kobiecie, która nie wydaje się z tego powodu zbyt szczęsliwa. Potem kobieta w ciąży czyta list, jak zwykle przy oknie.

Znowu służąca przynosi lit i także tym razem służąca jest z tego powodu znacznie bardziej zadowolona niż pani. Na tym obrazie widać zresztą schowek na mopy! Co tam widać, jest on na pierwszym planie.

W tym momencie uświadomiłem sobie, że, nie znając tego obrazu, w pewnym sensie już o nim pisałem. W jednym z felietonów z zeszłego roku napisałem, że nie mam już gabinetu w Instytucie i obecnie urzęduję w schowku na mopy. Wezwał mnie w tej sprawie mój obecny szef i powiedział, że dyrekcję niepokoi to, co napisałem i czy to prawda z tym schowkiem. Bardzo mnie wówczas to zainteresowanie dziwiło. Bo nie znam się na sztuce!

Oczywiście kobieta Vermeera siedzi w pokoju, który graniczy właśnie z tym moim schowkiem! Przecież wyraźnie widać, że mop jest plastikowy…

Nie jestem ekspertem (…), ale w drugiej połowie XVII wieku nie było plastikowych mopów!! Malarz delikatnie zmrużył oko i mówi do mnie, po prostu do mnie, „nie widzisz, że to jest twój schowek?? Tam gdzie niby siedzisz. No pomyśl. Bo ja już myślałem..”.

Jan Vermeer nie podpisywał co do zasady swoich obrazów. Ale na kilku najlepiej skomponowanych, moim zdaniem najlepszych (choć – wiadomo – nie jestem ekspertem!) jest skrótowa wersja podpisu z „V” namalowanym na górze i wkomponowanym w Meer.

Są jednak dwa obraz na których jest pełen podpis i pełna data rzymskimi cyframi. To „Geograf” i „Astronom” („Astronoma” znam tylko z reprodukcji, nie było go na wystawie w Amsterdamie). Dlaczego te obrazy są wyróżnione? Dlaczego tylko na tych obrazach mężczyzna jest głównym i jedynym bohaterem (bywają mężczyźni i na innych, ale tam wyraźnie jedynie są jakimiś nośnikami informacji, i to raczej złej, dla kobiet, albo chcą wykorzystać te kobiety we własnych celach).

Dlaczego te dwa obrazy są inne? Bo na nich jest Autor całej opowieści. Nic nie wiem o tym, żeby to były autoportrety, zresztą nie jestem ekspertem, nie znam się, ale nie o to mi chodzi. Jeśli nawet mężczyzna ze szpiczastym nieco nosem nie jest Vermeerem w sensie fizycznym, to z pewnością stanowi alter ego malarza. Jest tym, który nie tylko całą tę listowo-mopową historię zaobserwował, ale i trochę, a może więcej niż trochę, po prostu ja wymyślił.

Na wielu obrazach można przecież w tle znaleźć jakieś, niekiedy dziwnie wyglądające, mapy. To są mapy Geografa, ale kto wie – może i Astronoma? Kto powiedział, że te miejsca są na Ziemi, a nie gdzieś w Kosmosie?

Geograf i Astronom to dwa klucze do całej historii.

Pokazują, że wszystko co widzimy rozgrywa się także, a może przede wszystkim, w wyobraźni, że jesteśmy na ulicy Czereśniowej wymyślonej w innym czasie i miejscu przez panią Rotraut Susanne Berner. Berner, Vermeer – przypadek? Nie sądzę…

Jest tam miejsce i na moje, jak najbardziej moje, mopy i na wszystkich bohaterów z Czereśniowej.

Zakręciło mnie niesamowicie w czasie i Kosmosie i musze przyznać, że nigdy aż tak nie zrozumiałem o co chodzi z tymi wszystkimi obrazami. Nie tylko z obrazami Vermeera.

Nie jestem ekspertem (nie znudzi mi się powtarzanie tego, ale obawiam się, że Wam czytanie może trochę obrzydnąć.. Co zrobić? Muszę!), ale bardzo lubię oglądać obrazy i trochę ich w różnych miejscach na Świecie widziałem. Oglądałem, zachwycałem się, ale dotąd nigdy nie rozumiałem o co chodzi.

Bo oglądałem tylko stop klatki, poszczególne kadry. A to po prostu jest film. To jest komiks. Tylko u innych malarzy aż tak tego nie widać. Vermeer pozwolił mi to zrozumieć.

Jestem wdzięczny. Pewnie i o tym myślał święty Paweł, kiedy pisał „Bądźcie wdzięczni”. Ja jestem bardzo.

Jak dobrze, że mogłem to zobaczyć, jakie niezwykłe było to przerzucenie do schowka na mopy w Delftach gdzieś około 1761, czyli niby, że 200 lat przed moim urodzeniem, a tu proszę!

 



tagi: wystawa  vermeer  mop 

lukasz-swiecicki
19 maja 2023 15:30
14     905    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @lukasz-swiecicki
19 maja 2023 15:53

Znalazłem ten obraz z mopem! Rzeczywiście przedstawia akcję w jakimś pomieszczeniu gospodarczym. Mop jak żywy.

 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 19 maja 2023 15:53
19 maja 2023 16:08

I plastikowy. Bardzo ciekawe.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @lukasz-swiecicki
19 maja 2023 23:13

Ależ niech Pan Profesor się tak ciagle nie tłumaczy, iż nie jest specjalistą. Wobec tych numerów malarza Hana van Meegerena, który wodził za nos i kasę samych "specjalistów", bycie lub nie bycie specjalistą nic nie znaczy :)

https://kulturawokolnas.pl/to-ja-bylem-vermeerem-historia-najwiekszego-falszerza-wszech-czasow-powraca/

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
19 maja 2023 23:25

Globus/sfera raz jest na szafie, a drugi raz badana.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki 19 maja 2023 16:08
20 maja 2023 07:46

Mop plastikowy na obrazie Vermeer-a

Czy plastikowy, czy nie to już trudno orzec. W kształcie przypomina to co dostępne w sklepie i obecnie robione z plastiku. Nie tylko mnie zastanawia jak Vermeer uzyskał tę głębię ? Może miał jakąś "kamerę", przez którą patrzył na świat i malował, a może nawet malowała cała jego manufaktura ?

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @lukasz-swiecicki
20 maja 2023 08:38

... „Astronom” („Astronoma” znam tylko z reprodukcji, nie było go na wystawie w Amsterdamie).

Contre bonne fortune autor wspomina, że obraz tutułowano - jak był w posiadaniu rodziny -  Astrolog.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @saturn-9 20 maja 2023 08:38
20 maja 2023 11:07

Wówczas nie bardzo to odróżniano, mam na myśli te zawody.

zaloguj się by móc komentować

kr @lukasz-swiecicki
20 maja 2023 12:12

A w prawym dolnym rogu leży stosik arkuszy z kodami kreskowymi. Widocznie panie czymś handlowały.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @kr 20 maja 2023 12:12
20 maja 2023 14:22

To jest dopiero MEGA obserwacja. Ktoś te kody kreskowe wydrukował, no i gdzieś jest kasa fiskalna. W końcu to porządna PROTESTANCKA holandia.

zaloguj się by móc komentować


lukasz-swiecicki @ArGut 20 maja 2023 14:22
20 maja 2023 16:23

Jestem pod wrażeniem. Wydaje mi się, że ta kasa jest na innym obrazie. Tam jest takie coś, co nie wiedziałem co. Czyli jak nic ta kasa. To jest ten obraz na którym kobieta w ciąży czyta list. W pobliżu środka obrazu lekko po lewej coś leży na stole. Ani chybi ta kasa.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki 20 maja 2023 16:23
20 maja 2023 19:15

Nie pozostaje nic innego jak sprawdzić, oczami. Tu wyświetlę mały obrazek, po kliknięciu otworzy w kolejnej zakładce/okienku zdjęcie zamieszczonego przez szanownego na FB.

Kobieta wciąży z kasą fiskalną

Może ten obraz powinien nosić tytuł - Kobieta w ciąży z kasą fiskalną. No bardzo protestancki tytuł.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @ArGut 20 maja 2023 19:15
21 maja 2023 19:57

No właśnie. Ta pani nie czyta listu tylko sprawdza paragon fiskalny, stąd ta zaintrygowana mina. Zastnawia się nad tym co oznacza wpis "usługa hotelowa"...

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki 21 maja 2023 19:57
21 maja 2023 20:44

No tak ! Ten drobny uśmiech na twarzy to dlatego, że właśnie sprawdziła tą grubą książkę z kodami i będzie mogła zastosować preferencyjną 0 stawkę VAT na "usługę hotelową". To odejmie jej trochę pracy w buchalterii i może da czas na kolejną córkę. Po kształcie i ułożeniu ubrania widać, że to będzie córka. A panie w holandi w tamtym czasie wolały mieć córki to takie moje doświadczenie po oglądnięciu filmu z epoki - Admirał (z 2015).

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować