-

lukasz-swiecicki

Sztuka ruszania uszami czyli bądźcie śmieszni

Sztuka ruszania uszami czyli bądźcie śmieszni

Wiem, że dość dawno nie pisałem i nie chcę się tłumaczyć ani wojną, ani nadmiarem zajęć, ani niczym takim. Nie będę też marudził, że mnie jakoś nikt nie pogania, bo takie gadanie nie ma sensu. Chyba po prostu brak mi natchnienia, co się przecież każdemu chyba może zdarzyć lub też nie mam nic ważnego do powiedzenia.

Wczoraj uświadomiłem sobie jednak, że jest coś o czym powinienem napisać, mimo że to wcale nie pasuje do nastroju Triduum Paschalnego (a przynajmniej pozornie nie pasuje).

Po raz kolejny przypomniałem sobie mojego Tatę, który był dla mnie prawdziwym nauczycielem zawodu. Jakoś mi się nie wydaje, żeby Tata znał Kunderę, ale pewien jestem, że zgodziłby się z tym, co zostało napisane w „Nieznośnej lekkości bytu”:

Aktorem jest ten, kto od dzieciństwa zgadza się występować przed anonimową publicznością. Bez tej podstawowej zgody, która nie ma nic wspólnego z talentem, która jest istotniejsza od talentu, nie można zostać aktorem. Podobnie lekarzem jest ten, kto zgadza się zajmować przez całe życie, z wszystkimi tego konsekwencjami, ciałem ludzkim. Ta podstawowa zgoda (a nie talent czy zręczność) pozwala mu już na pierwszym roku wejść do prosektorium, a sześć lat później zostać lekarzem.”

To rzeczywiście jest podstawa. Ale Tata wyjaśnił mi, właściwie nie mówił tego, ale dawał mi takie przykłady, że jedną z tych konsekwencji, o których pisał Kundera, jest zgoda na bycie śmiesznym, jeśli jest to potrzebne dla celów badania.

Mój Tata był pediatrą, bardzo dobrym pediatrą. Najbardziej lubił zajmować się małymi dziećmi, to też mu najlepiej wychodziło. Jednym z głównych problemów związanych z małymi dziećmi jest trudność w nawiązaniu szybkiego kontaktu. Dziecko jest oczywiście w świetnym i pełnym kontakcie ze swoimi rodzicami, czy tez ze swoim rodzeństwem (przypomina mi się najstarsza z moich wnuczek, Frania, która w wielu ważnych sprawach powołuje się na swoich starszych braci ujmując to zawsze w ten sam sposób: „a moje chłopaki to zawsze mówią..”, „a moje chłopaki to zawsze lubią” – jest to niezła więź jak na niespełna czterolatkę..).

Ale rodzice i rodzeństwo to jedno, a zetknąć się twarzą w twarz z obcym facetem w białym kitlu i z zimną błyszczącą słuchawką?? No nie! Są granice!

Zaskoczone w ten sposób dzieci zaczynają całkiem głośno płakać. Próbowaliście kiedyś osłuchać ryczące dziecko stetoskopem? Wrażenia nie ustępują tym, które można mieć na koncercie rockowym (jest to jedynie moje gołosłowne założenie – nigdy nie byłem na żadnym koncercie…). Jak można pokonać tę przeszkodę?

Tata pokazał mi dwa sposoby. Jeden nadaje się dla dzieci młodszych, które maja niewielki zasób pojęciowy. Należy zacząć ruszać uszami. Mój Tata robił to świetnie. Ponieważ był łysy, a uszy miał całkiem spore, efekt był spektakularny. Ale Tata mówił, że to nie jest sprawa warunków zewnętrznych, a jedynie pracy nad sobą. Trzeba ćwiczyć ruszanie uszami każdego dnia.

Zdaje się, że wszyscy ludzie potencjalnie posiadają zdolność ruszania uszami, jednak na skutek braku treningów odpowiednie mięśnie zanikają i jeśli nie zacznie się ćwiczyć odpowiednio wcześnie, to niestety wszystko przepadnie. A treningi trzeba rozpocząć grubo przedtem, zanim zdecydujecie się na studia medyczne. Miejcie to na uwadze!

Jeśli macie do czynienia z dzieckiem starszym, albo jeśli haniebnie zaniedbaliście treningi ruszania uszami, macie jeszcze w odwodzie drugą technikę, określaną przez Tatę jako „łapanie pcheł na swoim ciele”. Do występu dodawał Tata krótką historię – mówił, że ma psa (chodziło o Sabę, ulubionego psa Taty, taki rodzaj Borysia nierasowego..), który jest strasznie zapchlony. Pchły rzekomo przechodzą na Tatę i podczas badania Tata musi je łapać. W tym celu trzeba poślinić dwa palce, podciągnąć koszulę i zacząć się skubać palcami na brzuchu i pod pachami. Rzadko się zdarza, żeby kogoś to nie rozbawiło..

W przypadku osób z bujniejszą wyobraźnią dochodzi jeszcze element zaraźliwości. Delikwent zaczyna mieć wrażenie, że także po nim chodzą pchły i zaczyna je łapać. Dobra zabawa murowana. Można nie tylko osłuchać, ale także zbadać brzuch – bo przecież o to od początku nam chodziło z tym podciąganiem koszuli!

Psychiatrzy jedynie pozornie nie zajmują się ciałem. W rzeczywistości mowa ciała jest dla nich jednym z najważniejszych źródeł poznania, ale także pewnym sposobem oddziaływania leczniczego.

Kilka lat temu opublikowano wyniki badania, przeprowadzonego bodajże w Teksasie. Autorzy wstrzykiwali chorym na depresję botoks w czoła. Widząc swoje gładkie czoła pacjenci wygładzali się wewnętrznie – depresja ustępowała. Działało to jedynie wówczas, gdy pacjenci mogli zobaczyć swoje czółka. Grupa kontrolna, która chodziła w zabawnych czapeczkach (swoja drogą nie wiem czy nie były zbyt zabawne?) nie zdrowiała tak dobrze.

A więc wywołanie reakcji emocjonalnej ma znaczenie nie tylko w diagnozie, nie tylko w ocenie postępów leczenia, ale także w samym procesie leczenia.

Uświadomiłem sobie to, po raz kolejny w moim życiu, wczoraj. Pacjent z którym rozmawiałem jest od lat chory na schizofrenię, choć zaczął się leczyć dopiero bardzo niedawno. Jak to bywa z osobami zdolnymi i inteligentnymi pacjent nie wypadł całkiem z życia, ale za cene ogromnego wysiłku utrzymał się w roli zawodowej. Jest w stanie wykonywać pracę i otrzymać za nią wynagrodzenie wystarczające do samodzielnego życia. I tyle. Po pracy musi się położyć, bo jest całkiem wyczerpany. Nie ma innego życia.

Pod wpływem leczenia neuroleptykami stan pacjenta uległ wyraźnej poprawie. Z maili od rodziców wiem, „że od wielu lat nie było tak dobrze”. Przestał być wrogi w stosunku do rodziny, rozluźnił się, jest w stanie porozmawiać.

Kłopot w tym, że sam pacjent zupełnie tego nie widzi. Jest tak pogrążony w różnych swoich zamyśleniach, że nie jest w stanie tego dostrzec. Jednak intensywne ruszanie uszami (z odpowiednim komentarzem rzecz jasna – ja niestety mam małe uszy i do tego zupełnie nie chcą odstawać!) wywołało piękny uśmiech. Przy okazji okazało się, że pacjent ma na policzku dołek! Coś pięknego! Łapiemy się tego dołka i płyniemy w dal. Bardzo wiele rzeczy zostało zapoczątkowanych, choć na pewno przed nami długa droga!

Metoda z pchłami wydaje mi się, w dzisiejszych, z pewnością nadmiernie i niepotrzebnie, higienicznych czasach, nieco zbyt mocna. Moim wariantem jest więc łapanie mrówki, która chodzi mi po łysinie – na szczęście łysinę mam równie piękną jak Ojciec…

No i zawsze jeszcze może pomóc pies-terapeuta czyli Boryś.

Jaki jest wspólny mianownik tych wszystkich pcheł i mrówek? Moim zdaniem, lekarz musi mieć w sobie zgodę na to, żeby być śmiesznym. Jeśli to jest potrzebne. Żeby wypuścić z siebie powietrze, zrezygnować ze swoich godności i sztywności i zostać bez zbroi, z mrówką na głowie i ruszającymi się uszami.

W Piśmie Świętym jest napisane „bądźcie wdzięczni”, ale nie znalazłem tam wezwania „bądźcie śmieszni”. Ale moim zdaniem trzeba czytać między wierszami. Ostatnie dni życia Chrystusa są świadomym, pełnym pokazaniem – stoję przed wami bez zbroi, nawet jeśli to się wam wyda żałosne i śmieszne. Robię to dla was.

I dlatego ten ryzykowny temat właśnie dziś. Pisanie o byciu śmiesznym jest zawsze ryzykowne. Dla mnie wielkim przykładem jest tu święty Franciszek.

 

 



tagi: psychiatria  śmieszność  ruszanie uszami 

lukasz-swiecicki
14 kwietnia 2022 16:27
9     1134    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @lukasz-swiecicki
14 kwietnia 2022 19:16

Ostatnie dni życia Chrystusa są świadomym, pełnym pokazaniem – stoję przed wami bez zbroi, nawet jeśli to się wam wyda żałosne i śmieszne. Robię to dla was.

...wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Piotrowi wydało się to chyba bardziej żałosne niż śmieszne... 

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki
14 kwietnia 2022 20:40

A co do uciszania płaczących maluchów, to mój tata miał niezawodny patent, choć nie wiem czy by miał zastosowanie w lekarskim gabinecie.

Gdy dziecko się przewróciło, uderzyło, upadło, to zaczynał krzyczeć na podłogę, kostkę brukową, czy kaloryfer, czyli na źródło bólu.

- A kto to krzywdzi mojego ..... (tu trzeba wstawić imię dziecka).?!

Czasami nawet je "lał" lub deptał. Wyglądało to naprawdę groźnie.

Jak dorosłem, to korzystałem z patentu wiele razy.100% skuteczności.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool 14 kwietnia 2022 20:40
14 kwietnia 2022 20:52

Strasznie "niepedagogiczna" metoda. Uczy przyczyny problemów szukać zawsze poza sobą. Rzeczywiście może być skuteczna w nagłych przypadkach.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @chlor 14 kwietnia 2022 20:52
14 kwietnia 2022 20:56

Nie uczy. Każde dziecko wie, że to totalna ściema, ale i tak jako dziecko się do tego linczu czasami przyłączałem.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool 14 kwietnia 2022 20:56
14 kwietnia 2022 21:25

Racja. Odreagowanie stresu.

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
15 kwietnia 2022 00:23

Wkurza mnie ta jazda po Franciszku. A że wszyscy jesteśmy winni - beka i oburzenie, a że Ukrainki  z Rosjankami powinny nieść krzyż - następna beka i oburzenie. Dla zbyt wielu wiara katolicka jest zbyt trudna. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @atelin 15 kwietnia 2022 00:23
15 kwietnia 2022 06:36

Sęk w tym, że właśnie zbyt prosta.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @lukasz-swiecicki
15 kwietnia 2022 06:57

Tak, to bardzo ważna konstatacja - medycyna jest ze swej istoty skoncentrowana na ludzkim ciele. A robi się dużo, żeby skoncentrować ją na dokumentacji i rachunkowości, co zasadniczo medycynę zlikwiduje. Ale w międzyczasie padł już ważny bastion - właśnie bycie śmiesznym. Przetrwają nadęci, albo chociaż markotni. I to nie jest po chrześcijańsku, ale widać taka jest właśnie mądrość etapu.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Grzeralts 15 kwietnia 2022 06:57
15 kwietnia 2022 19:23

Kurka wodna. Może tak być. Ja się bronię ze swoją śmiesznością, ale co się namęczę!!! A ostatecznie wszysyc przypuszczają, że jestem po prostu wariatem. Czego zresztą ja nie wykluczam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować