Ścieżki pamięci
Ścieżki pamięci
Jeśli nie byliście jeszcze dziś na mszy świętej, to jest mnóstwo czasu, z pewnością zdążycie. Gdybyście się jednak nie wybierali, to dziś jest czytanie z Ewangelii św. Marka. Takie bardzo charakterystyczne o kobiecie, która cierpiała przez całe lata na „wypływ krwi”, ale przy tej okazji wycierpiała też wiele od różnych lekarzy, straciła na nich dużo pieniędzy, a ostatecznie zrobiło jej się gorzej niż było na początku…
Tak po prostu bywa, ale my, lekarze, wolelibyśmy o tym nie pamiętać. Dziś przypominają. Bardzo to bolesne czytanie i sądzę, że wszyscy lekarze czują się, choć trochę, winni. Ja się czuję.
Ale o tym już kiedyś pisałem, a dziś przyszło mi do głowy coś innego.
W tym dzisiejszym czytaniu są dwa cuda (albo może dwa cudy, to nie takie proste, żeby od razu orzec!). Ten z kobietą, która miała kiepskie wspomnienia jeśli chodzi o lekarzy, zdarzył się tak jakby mimochodem.
W zasadzie Jezus szedł uzdrowić córkę Jaira, przełożonego synagogi. Potem się zresztą okazało (?? - ale może po prostu od początku tak miało być), że tu nie chodzi o „zwykłe” uleczenie, ale że trzeba będzie, ni mniej ni więcej, wskrzesić! Obudzić dziewczynkę z martwych.
Szedł i może się trochę spieszył. Dookoła mnóstwo ludzi i tłok. Nawet któryś z uczniów powiedział, że „tyle osób się ciebie dotyka” czyli musiało być mocno na rzeczy.
W literaturze najtrafniejszy opis takiej sytuacji sporządził Julian Tuwim w „Kwitach Polskich”.
„Ten nagły tłok, a potem pustka
Jest jak w dominie - mydło-szóstka”.
Ten niezwykły opis dotyczył zupełnie innej sytuacji, ale przecież także tej sytuacji. Każdej takiej sytuacji, kiedy przechodzimy od ścisku, dotykania ludzi przez innych do kompletnej pustki, miejsca braku obecności, braku dotykania.
Kobieta z upływem krwi była niemożliwa do dotknięcia. Sprawiała, że ci którzy się do niej dotknęli „zaciągali nieczystość”. A więc wytwarzała pustkę. Jak w dominie - mydło - szóstka.
Ale moja wyobraźnia przechodzi jeszcze dalej. Do zagadnienia, które od lat nie daje mi spokoju.
Chodzi o wspomnienia, doznania, przeżycia.
W tłoku każdy człowiek widział coś innego. Albo bardzo innego, albo przynajmniej trochę innego. A potem jeszcze każdy obrabiał to w swoich wspomnieniach. I każdy na pewno inaczej. Efektem była inna treść tych wspomnień.
Ale potem, jeszcze potem, duża część tych wspomnień przechodziła w zapomnienia. Część tych zapomnień była na stałe, a inne mogły się przypomnieć.
Nie wierzycie? Przypomnijcie sobie zeszły tydzień. Ale cały, caluteńki! Co tam tydzień - wczorajszy dzień!! Ile jest luk?? Jeśli ich nie widzicie, to jest naprawdę niedobrze. Oszukujecie się w znacznym stopniu. Nie macie, nie mamy, żadnych trwałych wspomnień. Niezależnie od tego czy określamy siebie jako ludzi o świetnej pamięci, czy też o pamięci bardzo słabej - i tak pamiętamy tylko małe wysepki. „Żyjemy na archipelagach…”.
Pytanie brzmi - jak my się możemy w tej sytuacji porozumieć? Przecież widzieliśmy różne rzeczy, różne rzeczy przeżywaliśmy i różne w rezultacie pamiętamy. Każdy z nas nosi ze sobą naręcze różnych wątków, które nie pasują do innych wątków.
I druga sprawa - a gdzie są te wszystkie zapomniane wątki. Gdzie są te łączniki? Czemu jest nagły tłok a potem pustka, a nie ma stanów pośrednich? Czy jest w ogóle możliwe, że ich nie ma? Gdyby ich nie było, to skąd by się brały te rzeczy, które nagle, bez ostrzeżenia się przecież przypominają??
Czy ostatecznie więc nie o tym rozmawiał Jezus z kobietą, wtedy gdy zatrzymał już upływ krwi? A może to oznaczało karmienie zmartwychwstałej „dzieweczki” (talita kum), która miała już 12 lat.?
A przecież upływ krwi u kobiety trwał też 12 lat.
Czyli dzieweczka się urodziła, kiedy krew zaczęła się lać. I to spotkanie na placu było zupełnie przypadkowe. Wszystko jest przypadkowe, jeśli niczego się nie pamięta, albo jeśli pamięta się tylko oderwane fragmenty, poszczególne wątki.
A to wszystko przecież jest. On wie, że to jest. I On wie gdzie to jest. To jest w nas. Mamy oczywiście pełną biologiczna możliwość, żeby pamiętać to wszystko w prawidłowej kolejności i w prawidłowych proporcjach. Ale z jakiegoś względu nie pamiętamy, mamy tłok i pustkę.
Wtedy On może przyjść i sprawić, że przeciwstawienie tłoku i pustki zniknie. Bo przecież nie jest prawdziwe!
Idźcie na mszę. Jeśli nie byliście jeszcze. To wszystko tam jest.
tagi: pamięć ewangelia tłok pustka
![]() |
lukasz-swiecicki |
30 czerwca 2024 18:52 |
Komentarze:
![]() |
ArGut @lukasz-swiecicki |
30 czerwca 2024 20:09 |
To ja pociągnę dalej kwanty ... Tu jest znany obraz pewnego szalonego twórcy ...
Szanowny i zarazem dziwny ten pan namalował to w 1931 roku gdy już mechanika kwantowa była jakoś ogarnięta. Pan Andrzej Dragan mówiąc o mechanice kwantowej zawsze bierze tych, których się określa jako TWÓRCÓW i wykreśla, że połowa wierzyła a ta druga połowa nie wierzyła w to co odkryła.
Aby była pamięć potrzeba masy, taki foton przemierza bezczasowo, pewnie i bezpamięciowo WSZECHŚWIAT, a zegarek na jego "nadgarstku" nie tyka. Na moim też nie ale bateryjka zasila i z generatora zliczają się impulsy no i mam czas i mogę mieć wspomnienia. Te moje wspomnienia może na ten przykład obserwować pani ArGutowa siedząc obok mnie na fotelu pasażera jak gdzieś razem jedziemy. Nie ma ścisku jest prędkość ale i tak na tyle mała, że nie trzeba stosować równania Lorentz'a. No ale ona obserwuje to ze swojego układu i każda jej obserwacja zaburza mój układ a każda moja obserwacja zaburza jej układ ... Może istniejemy w jakimś stanie splątanym.
Córka Jaira i pani co straciła pieniądze na lekarzy istniały w pewnym stanie przez lat 12 to już w ogóle niesamowita TRWAŁOŚĆ PAMIĘCI. Ale dla Stwórcy to chyba nie problem...
![]() |
Alfatool @lukasz-swiecicki |
30 czerwca 2024 20:31 |
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». (...)
On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości».
Jakbym mógło dorzucic swoją refleksję, to uważam, że Jezus pytając, kto dotknął płaszcza, pyta kto wierzy, że nawet dotknięcie Jego szaty jest w stanie uleczyć, bo i przez nią można sprawić, że "moc wyjdzie od Niego".
Skądinąd z dziecinstwa pamiętam, że każda, każda! wizyta u lekarza kończyła się dotykaniem brzucha, czy kończyn i osłuchiwaniem przez stetoskop. A teraz jest zazwyczaj wzrok utkwiony w wyniki badań a nie w pacjenta, czyli zazwyczaj w papiery albo w ekran komputera. Dotyk jest w totalnym odwrocie.
A mnie wyleczył (ja w to wierzę) dotyk jednego gwoździa.
![]() |
Sinistram @lukasz-swiecicki |
30 czerwca 2024 21:31 |
,,Nie bój się. Wierz tylko."
Dzisiejsze kazanie to druga połowa rozdziału piątego u Marka, całość tego rozdziału opisuje jednak cztery uzdrowienia. Dwóch mężczyzn żyjącym duchem (jeden szaleniec, drugi duchowny) i dwie chore na ciele kobiety.
Pierwszym jest opętany, który raczej kłopotów z pamięcią nie ma, wręcz przeciwnie. On pamięta wszystko, każdy kamień swojego grzechu:
zawżdy we dnie i w nocy w grobiech i w górach był, wołając i tłukąc się kamieńmi
Chciał jeszcze zostać po wygnaniu demonów z Panem, ale ten go odprawił nakazując mu wrócić do domu i dać świadectwo!
począł go prosić, który był od czarta udręczony, aby był przy nim. I nie przypuścił go, ale mu rzekł: Idź do domu twojego do swych, a oznajmi im, jakoć wielkie rzeczy Pan uczynił i zlitował się nad tobą. I odszedł, i począł sławić w Dekapolu, jako mu wielkie rzeczy uczynił Jezus: a wszyscy się dziwowali.
Drugi mężczyzna, to sam Jair, arcybożnik, prosi o uzdrowienie, w międzyczasie dziewczynka umiera, najpewniej Jaira ogarnia strach gdyż Pan mówi mu: Nie bój się, wierz tylko.
U Żydów dziewczynka stawała się kobietą w wieku dwunastu lat i jednego dnia.
Kobieta z przypowieści krawiła, czyli była nieczysta, a to znaczy, że nie mogła być w pełni kobietą u boku swego męża. Dziewczynka umarła w przeddzień (ówczesnej) dorosłości. Te ich dwanaście lat kończy się uzdrowieniem, to otwarta droga do macierzyństwa.
Dramat faceta który pamięta wszystko (dwa tysiące demonów pogonionych w świnie) oraz tego który żył słowem Bożym, ale wpadł w lęk.
Z drugiej strony, rozpacz kobiet które tracą kobiecość, szansę na bycie matką, jedna już po ślubie, druga zanim jeszcze dorosła do tego.
Ciekawe, że oczyszczonemu z demonów przeszłości Pan nakazuje rozpowiedzieć o tym co się mu przytrafiło, a duchownemu o prywatnym cudzie zakazuje mówić.
,,Córko, wiara twoja uzdrowiła cię."
(Synu) ,,Nie bój się, wierz tylko! "
![]() |
chlor @Alfatool 30 czerwca 2024 20:31 |
30 czerwca 2024 22:04 |
"A teraz jest zazwyczaj wzrok utkwiony w wyniki badań a nie w pacjenta, czyli zazwyczaj w papiery albo w ekran komputera".
Jeszcze jak! Wchodzę, lekarz wali po klawiszach, pewnie wprowadza dane poprzedniego klienta. Po pewnym czasie patrzy na mnie i pyta - Pan w jakiej sprawie?
![]() |
kr @lukasz-swiecicki |
1 lipca 2024 01:02 |
Zgubiłam wczoraj pewną dość cenną dla mnie rzecz. Szukałam jej. Ktoś chyba znalazł i zabrał sobie. Jak to dobrze, że o niej kiedyś zapomnę. A właściwie dlaczego przywiązujemy się do rzeczy? To jest nieuzasadnione.
![]() |
ArGut @kr 1 lipca 2024 01:02 |
1 lipca 2024 05:37 |
>A właściwie dlaczego przywiązujemy się do rzeczy? To jest nieuzasadnione.
To jest jak najbardziej uzasadnione, gdyż przywiązanie porządkuje świat.
![]() |
lukasz-swiecicki @ArGut 1 lipca 2024 05:37 |
1 lipca 2024 14:06 |
Tak, bardzo się z tym zgadzam. Też tak uważam. Porządkuje Świat.
![]() |
chlor @ArGut 1 lipca 2024 05:37 |
1 lipca 2024 19:59 |
Gdy ktoś nie przywiązuje się do rzeczy zbędnych to zwykle nie przywiązuje się też do ludzi. Mogą być, mogą nie być. Z porządkowaniem przez przywiązanie bym polemizował, bo walczę z zagraconym przez przywiązanie strychem. Wywalam rzeczy, ale to dla mnie jak wywalanie swojego życia na śmietnik. Może już czas.