-

lukasz-swiecicki

Schizofrenia - skąd się wzięła ta nazwa? Czy ma sens?

Schizofrenia – skąd się wzięła ta nazwa? Czy ma sens?

 

Ostatnio było bardzo dużo o depresji. Postanowiłem napisać także o schizofrenii, a właściwie o „psychozach z grupy schizofrenii”.

Określenie „schizofrenia” zostało po raz pierwszy użyte niewiele ponad 100 lat temu (w 1908 roku) przez znanego szwajcarskiego psychiatrę Eugena Bleulera (którego nie należy mylić z niemal równie znanym synem, również psychiatrą, Manfredem Bleulerem – odróżnianie Eugena od Manfreda to w istocie wyższa psychiatryczna szkoła jazdy). Nazwa schizofrenia sama w sobie nie jest zła, wręcz przeciwnie jest bardzo mądra, jednak została źle zrozumiana, i jak to często bywa, to złe rozumienie wyraźnie się utrwaliło.

E. Bleuler nazywając chorobę schizofrenią (z greckiego oznacza to „rozszczepienie umysłu”) chciał zwrócić uwagę na to, że u pacjentów dochodzi do oddzielenia tego o czym myślą od tego co postrzegają i do czego dążą. To co u osób zdrowych wydaje się przebiegać harmonijnie i spójnie – jeśli o czymś jakoś myślę, to w ten sam sposób postrzegam i zgodnie z tym dążę, u chorych wydaje się przebiegać niezależnie – myśli idą sobie, spostrzeżenia sobie, a dążenia jeszcze w inną stronę.

Bardzo trudno sobie wyobrazić takiego człowieka, ale rzeczywiście chorzy na schizofrenię cechują się taką niespójnością i bardzo prawdopodobne, że jest to ich główna wspólna cecha (będzie o tym jeszcze mowa w kolejnych felietonach, o ile powstaną). To objaw (w zasadzie cały zespół objawów) nie tak barwny i ciekawy jak urojenia i omamy (później wyjaśnię o co z nimi chodzi), ale tak naprawdę prawdopodobnie najbardziej istotny. Czyli – nazwa schizofrenia jest dobra?

Można powiedzieć, że tak dobra, że aż zła. Problem polega na tym, że jest to nazwa poręczna, dobrze brzmiąca i sugestywna. Jednak sugeruje nie do końca to, co powinna.

Już dwadzieścia kilka lat potem jak Bleuler opublikował wymyśloną przez siebie nazwę, słynny i naprawdę mądry poeta (Thomas Stearns Eliot, którego mocno podejrzewam o to, że chorował co najmniej na sezonową depresję – o tym też napiszę) skojarzył ją z „rozszczepieniem osobowości”. . I oczywiście poeta się przebił, a nie nudny psychiatra (dlatego staram się nie być nudny, bo nic nie poradzę na to, że jestem psychiatrą) – większość ludzi spoza branży kojarzy schizofrenię z jakąś dziwaczną sztuczką typu cyrkowego – że niby w jednej osobie są dwie czy więcej i „ojej jakie to ciekawe”. To oczywiście bzdura – nie o to Bleulerowi chodziło i nigdy tego nie sugerował. Ale jak ludzie wiedzą, to już się im nie wytłumaczy, bo przecież wiedzą..

O co tak naprawdę chodzi? Schizofrenia to poważna choroba, powodująca duże cierpienie i znacznie utrudniająca funkcjonowanie (zawodowe, społeczne, rodzinne), nie ma niej jednak niczego dziwacznego, niesamowitego, ale także niczego romantycznego czy pobudzającego wyobraźnię. Nikt nie pobudza sobie wyobraźni zapaleniem płuc, żółtaczką, biegunką lub złamaną nogą – bo po co? Przecież chodzi o to, żeby rozpoznawać i leczyć, a nie o to, żeby doznawać romantycznych pobudzeń. A w przypadku schizofrenii to jakoś nie jest jasne.

A jednak powinno być! – jest to choroba niełatwa wcale do zrozumienia i trudna do leczenia, ale nie dziwaczna, artystyczna czy jaka tam jeszcze. Czasem wręcz trudno się z tą zwykłością pogodzić, ale dla dobra pacjentów i ich leczenia – trzeba.

Warto zwrócić uwagę, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Bleuler zaproponował nazwę „schizofrenia”, inny wielki psychiatra, tym razem Niemiec, Emil Kraepelin (chyba cierpiący na chorobę afektywną dwubiegunową…), zaproponował dla tej samej choroby inną nazwę – „dementia praecox” (otępienie przedwczesne) (podobno nazwę wymyślił Pick, ale to Kraepelin uczynił ją powszechnie znaną).

Dziś ta nazwa Kraepelina wydaje nam się zupełnie nie na miejscu – bo przecież „otępienie to choroba Alzheimera” (co oczywiście też nie jest prawdą), warto jednak zwrócić uwagę na to, co chciał w ten sposób przekazać autor określenia dementia praecox. Pisząc o otępieniu Kraepelin miał na myśli to, że osoba chora zmienia się (niestety na gorsze) w sposób nieodwracalny. To znaczy, że jej pogorszenie funkcjonowania (np. w zakresie tzw. funkcji poznawczych) nie ulegnie już poprawie.

W czasach, kiedy nie znano żadnych leków przeciwpsychotycznych w większości przypadków Kraepelin rzeczywiście miał rację – proces chorobowy mógł mieć charakter postępujący i nieodwracalny. Inaczej mówiąc – termin proponowany przez Kraepelina miał sens i wskazywał na istotną cechę choroby, podobnie jak termin Bleulera. Przyjął się akurat ten drugi i dlatego musimy teraz wszystkim tłumaczyć, że nie chodzi o żadną osobowość mnogą, czy inne bzdury tego typu. Gdyby przyjął się termin Kraepelina tłumaczylibyśmy wszystkim, że schizofrenia to nie jest choroba Alzheimera – i nikt by nie słuchał! Prawda jest taka, że to słowa rządzą i kształtują rzeczywistość, a jeśli są mylące – tym gorzej dla rzeczywistości!

Nawiasem mówiąc użyte przez Kraepelina określenie dementia praecox nie zostało całkowicie zapomniane – w psychiatrii funkcjonuje określenie „preacox-gefuhl” oznaczające przeczucie, że pacjent, z którym lekarz psychiatra ma do czynienia choruje na schizofrenię, choć właściwie objawy nie są jeszcze widoczne.

Czy się to komuś ostatecznie podoba, czy też nie, określenie „schizofrenia” funkcjonuje w wyobraźni społecznej i, chociaż jest najczęściej zupełnie niewłaściwie rozumiane, to prawdopodobnie w najbliższym czasie nie zniknie. Oznacza to, że jesteśmy skazani na stosowanie tego terminu, nawet jeśli się nam nie podoba i, że musimy zrozumieć jego prawdziwe znaczenie. Postaram się to wyjaśnić w kolejnych felietonach (jeden z Czytelników uważa, że to „notki”, nie chciałbym pisać „notek”, ale kto mnie w końcu pyta…).



tagi: definicja  schizofrenia 

lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 10:11
18     1284    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Brzoza @lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 10:47

> Prawda jest taka, że to słowa rządzą i kształtują rzeczywistość, a jeśli są mylące – tym gorzej dla rzeczywistości!

:-) :-)

Schizofrenia jako "rozczepienie umysłu", czyli rozszczepianie od siebie myśli, postrzegania, dążenia, co powoduje duże cierpienie, mogące się degenerować funkcje poznawcze   i  która nie jest romantyczna i barwna jak omamy i która jest niespójnością w Osobie, a nie jest rozszczepieniem w jednej Osobie na kilka "osób".

Czekam na kolejny felieton o schizofrenii

Pan musi budzić lęki często będąc psychiatrą, bo dla każdego Mężczyzny postrzegający swój mózg jako centrum mocy, wynik choroby w nim jakby dyskwalifikuje go jako mężczyznę. Strach wielki przed wszystkim związanym z psychiatrią objawia się np tym, ze nawet nie mówi się o chorobie w umyśle, tylko że Ktoś kieruje się na Srebrzysko (u nas się tak mówiło).

zaloguj się by móc komentować

tadman @lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 12:35

Srebrzysko? Nie tylko, bo jest więcej takich miejscowości: Lubliniec, Kocborowo, Cibórz, Rybnik, czy Tworki, a w nich szpitale, czy zakłady, a w każdym sporo pacjentów, czyli problem jest.

Pamiętam z czasów dzieciństwa naszą sąsiadkę, ale nie z okresu choroby, bardziej z okresu kiedy była pod wpływem leków, bo rzucała się w oczy kiedy czekała np. na autobus, ponieważ chodziła tam i z powrotem krokiem przypominającym żołnierza na defiladzie z tym, że robiła to wolno i jakoś mechanicznie, jakby chciała podkreślić każdą fazę ruchu.

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 12:57

Chyba największych szkód w potocznym pojmowaniu schizofrenii narobiła ksiażka: "dr Jekyll i mr Hyde".

 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 19 listopada 2021 12:57
19 listopada 2021 15:54

Wątpię raczej. To jest niszowa pozycja. W czasie kiedy ta książka była popularna książki czytało pewnie z 5% ludzi, a serialu na Netflixie o tym chyba nie było? Ani gry komputerowej? Swoją drogą może powinna być?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 16:41

"I oczywiście poeta się przebił, a nie nudny psychiatra ... Prawda jest taka, że to słowa rządzą i kształtują rzeczywistość, a jeśli są mylące – tym gorzej dla rzeczywistości!"

A co dopiero ruchome obrazki na ekranie ułożone według pewnej słownej kompozycji. 

A pan nie chce dzwonić do Clint Eastwooda ... Oczywiście, droczę się. Proszę mi wybaczyć, mam dobry humor, bo obroniłem swoje miejsce pracy. Chwała Panu! Hura! Jeszcze trochę pożyjemy.

Świetny, klarowny tekst. Buzię otwieram jak to czytam. 

Moja mama miała w szkole przyjaciółkę która strasznie zmyślała na temat swojej rodziny jej perypetii itd. Generalnie przenosiła fabułę francuskich romansideł na swoją rodzinę.  Mama obraziła się na nią jako dziecko, kiedy zorientowała się że ją "okłamuje". A potem jako dorosła osoba zrozumiała że to choroba. Mama uważa, że to była schizo. Czy to się mieści w tej kategorii? 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @chlor 19 listopada 2021 12:57
19 listopada 2021 18:32

Dobre pytanie. Który/która skryba narobił tej propagandy? I tu mam zagwozdkę, bo z trudem wyciągam z pamięci.

Może być niemiecka: Tomasz Mann Czarodziejska góra. Tam jest zdaje się jakiś epizod ze schizo.

W niemieckiej jest też Nietzsche, ale ten miał manię wielkości. No chyba że mania wlk mieści się w tej kategorii.

W Mistrzu i Małgorzacie Bułhakowa jest poeta Iwan Bezdomy, też skazany na schizo przez autora. I chyba ten opis jest bliższy prawdy niż peregrynacje TS Eliota. I to jest chyba powód, dla którego gospodarz tak szanuje Bułhakowa.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Magazynier 19 listopada 2021 18:32
19 listopada 2021 18:35

No gdzie Iwan Bezdomny?? Przecież on był zdrów jak ryba, tylko mu schizofrenię wmawiali ze względów politycznych! Mistrz i Małgorzata nie zajmuje się chorobami psychicznymi mimo, że sporo się dzieje w szpitalu. Ale tam w tym szpitalu sami zdrowi, domyślne ofiary komunistycznego reżimu.

zaloguj się by móc komentować

bozenan @lukasz-swiecicki 19 listopada 2021 18:35
19 listopada 2021 18:52

A John Nash? Czy on miał schizofrenię? Wg pana opisu, nie, chyba, że schozofrenia paranoidalna co zupełnie osobna jednostka 

zaloguj się by móc komentować

bozenan @Magazynier 19 listopada 2021 16:41
19 listopada 2021 18:55

ja miałam koleżankę, która wymyśliła sobie chłopaka. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to mogą być częste przypadki, ale ten akurat nie był taki, żeby go można było tak łatwo zlekceważyć. Momentami mnie to przerażało, kiedy ona opowiadała o tym swoim chłopaku, mimo, że mówiłyśmy jej już otwarcie, że nie ma żadnego chłopaka...ale ona wcześniej miała trudne życie i dzieciństwo, nie wiem, czy to ma wpływ na chorobę psychiczną, czy może to nie była choroba.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Magazynier 19 listopada 2021 18:32
19 listopada 2021 19:48

W popkulturze, i w klasycznych dowcipach schizofrenik twierdzi że jest Napoleonem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @lukasz-swiecicki
19 listopada 2021 19:53

Kiedy widziałem ten 9 min filmik https://www.youtube.com/watch?v=D3prSAi-pm8 , który wywarł na mnie wrażenie i niedowierzanie - wygląda jak zdrowa aktorka i myślałem, że opowiada historię Kobiety chorej na schizofrenię. Teraz się przysłuchałem i mowa jest w filmiku o chorobie wielorakiej osobowości i o pierwszym lekarzu, który w procesie leczenia wywołał jej kolejną osobowość, aby "zintegrować" Ją. Na podstawie historii Chris Sizemore, zrobiono potem film z tą "schizofrenią" "Trzy oblicza Ewy" z roku '57 z oscarową rolą Joanne Woodward. Założę się, że Pan profesor Święcicki, błyskotliwy, delikatny i z fantastyczną dezynwolturą :-), która  rozbija liczne nagromadzone wokół Jego profesji lęki i zasłony spowalniające uruchomienie procesów leczenia chorób, nie bawił by się w Pana Boga wywołując coś, zakładając, że ta choroba istnieje.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki 19 listopada 2021 18:35
19 listopada 2021 20:55

Nie śmiem się spierać ze znawcą. Oczywiście że moskiewska psychuszka służyła do neutralizacji elementu reakcyjnego. Ale wg Michała Afanasjewicza schizofrenia miała być konsekwencją spotkania z Wolandem. Michał Afanasjewicz włożył ten wyrok w usta samego Wolanda. Czy to znaczy że Wolnad się pomylił i Bułhakow wsadził swojego bohatera do psychuszki jako zdrowego tylko wzmożonego emocjonalnie, wytrąconego z równowagi sztuczkami siły nieczystej?

To jest możliwe. Bułhakow był w sumie przewrotnym cwaniakiem. Potrafił robić w balona ludzi z otoczenia i czytelników. 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 19 listopada 2021 19:48
19 listopada 2021 23:09

To klasyczny błąd - przedwojenna psychiatria. Napoleonami najczęściej byli ludzie z kiłą mózgu czyli paraliżem postępującym.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Magazynier 19 listopada 2021 20:55
19 listopada 2021 23:10

Przecież Woland robił sobie jaja! Woland nie mylił się nigdy.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 19 listopada 2021 10:47
20 listopada 2021 05:04

Na Srebrzysku jest  jeszcze inna placówka (przez "miedzę" zresztą):

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/srebrzysko-1971

zaloguj się by móc komentować


lukasz-swiecicki @przemsa 20 listopada 2021 11:38
20 listopada 2021 15:43

Ja też nie czytałem. Nigdy nie spotkałem pacjenta z osbowością mnogą i nie bardzo wierzę w istnienie takiego zaburzenia.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować