-

lukasz-swiecicki

Rozmowy z Ekspertem - Mira, skaczące pomidory i droga na cmentarz

Rozmowy z ekspertem część dziewiąta, jedenasta i jedenasta „a” (one są zresztą mylnie numerowane..)

Mira, Mirka

Z Mirą rozmów było dużo, część jest rozsiana po innych tekstach. Mira jest po prostu rozmowna i ma główkę pełną sentencji. Nie mogę znaleźć tego tekstu, w którym mówiła Mirka o „starych grzybulcach” i „dżemidle”.. Może ktoś z Wiernych Czytelników pomoże?

A tu są te całkiem nowe teksty, że się tak wyrażę, „kanoniczne”…

Nie bądź dziecinny Dziadku

Przebojem naszego niedawnego wspólnego wyjazdu wakacyjnego była reklama żelków Haribo. Nie wiadomo czemu Dziadek przypomniał sobie ten stary hit internetu i puścił dzieciom przy posiłku. Dziadek sporo rzeczy robi nie wiadomo dlaczego, pojawiają się głosy, że to peseloza, ale znowuż inni mówią, że zawsze tak miał.. Nie rozstrzygniemy tego zagadnienia.

Jeśli ktoś nie pamięta, albo wręcz nie widział, tej doskonałej reklamy, to wygląda ona tak, że grupa bardzo poważnych dorosłych przychodzi na jakieś takie biznesowe zebranie, a następnie wszyscy dorośli zaczynają dziecięcymi głosikami opowiadać różne głupoty o tym, że „żelki są owocaśne”, „że to przepychotka” i że „skaczą sobie hop, hop, hop”. Taki mniej więcej szczyt idiotyzmu. Oderwać się od tego nie można. Zwłaszcza jak się jeszcze zobaczy parodię tej reklamy, w której występują politycy…

Ja i dzieci nie mogliśmy się oderwać, choć wszyscy dorośli bardzo na nas krzyczeli. Nie wiadomo dlaczego najbardziej na Dziadka? Pewnie dlatego, że na pochyłe drzewo… W każdym razie pod koniec pobytu wszystko nam już skakało hop, hop, hop…

Na fali tego zdziecinnienia odbyła się opisywana w tym odcinku rozmowa z ekspertem. Ekspertem była Mira. Mira nie ma jeszcze trzech lat, ale ma niezwykły zasób słów (zaczęła mówić w wieku 10 miesięcy!), a także jest wielkim smakoszem i znawcą potraw.

Rzecz działa się przy stole. Dziadek lekkomyślnie zachęca Mirę do smarowania serka keczupem (jak wiadomo keczup jest niezdrowy, ale Dziadek opuścił tę lekcję najprawdopodobniej…).

Dziadek: Patrz Mirusiu, w tym keczupie pomidorki skaczą hop, hop, hop!! (Takiemu starcowi to jak już odbije to klękajcie narody, jak mawiał wojak Szwejk…).

Mirka: To mało prawdopodobne Dziadziu…

D.: Czemu tak mówisz dziecko? (Dziadek zaczyna mówić jak staruszek, to efekt zmącenia umysłowego).

M.: Bo w keczupie pomidory są zblendowane..

D.: Czyli, że co???

M. Dziadku! Są wszystkie pomielone na drobno i nie mogą skakać hop hop hop! Rozumiesz to?

Dziadek zbiera szczękę z podłogi. Idzie sobie pooglądać reklamę misiów Haribo. Mira spokojnie je. Tak to właśnie wygląda lub też tak się toczy ten Świat, jakby zapewne powiedział T.S.Eliot gdyby spotkał Mirę..

Dziękujemy ekspertowi za wyjaśnienie kwestii blendowania w aspekcie skakania hop, hop, hop…

Rozmowy z ekspertem część 11 – droga na cmentarz czyli językowe komplikacje

 

Idziemy z Mirką na cmentarz w Laskach. Dla osób, które nie znają tej drogi – szczególna droga leśna, taka bardziej szeroka ścieżka. Bardzo cicho, bardzo leśnie, bardzo spokojnie. Na ogół pusto. Dziś też. Więc idziemy sobie bardzo wolno.

Tym bardziej, że Mirka co chwila coś mówi, a wówczas zwykle się zatrzymuje. Mirka, która dopiero co skończyła trzy lata, w ogóle znacznie sprawniej mówi niż się porusza i woli gadanie niż chodzenie.

Mirka: I wtedy sobie zrobiłyśmy z mamą taką kapustkę z granatem..

Dziadek: Jak to kapustkę z granatem??

M.: No taką jakąś… Granat, oliwki i coś tam..

D.: A to może była sałatka?

M.: Kapustka to sałatka.. Strasznie tu niedojrzałe purchawki…

D.: Acha, no tak.. A po czym poznałaś? Że są niedojrzałe?

M.: Nie dymują. Dorosłe dymują.

Kontrolując stan purchawek zbliżamy się pomału do cmentarza i Mirka przepowiada sobie czemu tam idziemy.

M.: Tu Marysia leży na cmentarzu (siostra Dziadka). Ona była żywa, a potem przechodziła za blisko raka. No i umarła. Jest na cmentarzu teraz.

D.: Myślisz, że to dlatego, że przechodziła blisko raka?

M.: Tak. Ale może i nie…

A za chwilę…

M.: Dziaaaadku…

D.: Tak?

M.: Ja to jestem SZCZEGÓLNIE młoda!

D.: Dlaczego tak myślisz?

M.: Nie wiem. Tak mi się powiedziało.

Koniec sierpnia, poplątana zieleń, poplątana polska mowa. Spacer godny wiersza, a ja już przecież nie piszę wierszy. Więc potraktowałem wypowiedzi Mirki jako ekspertyzę.

  1. mi przykro.

Rozmowy z ekspertem 11a czyli horror mniemany

Pisząc wczoraj o moim spacerze z Mirką na cmentarz w Laskach opuściłem wiele różnych scen, ale jednej pożałowałem i postanowiłem uzupełnić brak. Nie mogę już zmieniać tamtego tekstu – bo przecież miał wielu Czytelników – ale mogę napisać krótki następny.

Otóż w pewnym momencie zatrzymaliśmy się oboje, choć i dotąd nie ruszaliśmy się zbyt dziarsko, przy kępie kwiatów. Ja sądzę, że to były astry, ale co ja tam wiem o kwiatach? Mirka przyjrzała się uważnie i jak to ona westchnęła nostalgicznie:

- I pszczółki zjadają kwiaty…

O to zdanie mi właśnie chodzi. Bo przecież technicznie pszczółki w pewnym sensie zjadają kwiaty. No, ale jednak jeśli to powiemy w ten sposób to, przynajmniej w mojej wyobraźni, pokazuje się taka scena jak z horroru.

Nasze kochane pszczółki, symbol dobroci, pracowitości i Bóg wie czego, staja się taka przebraną szarańczą!! Atakują, zjadają, zostawiają zjedzone.

A na przykład dla Jana Chrzciciela to właśnie szarańcza była pokarmem, a nie pszczółki..

Takie to pokręcone wszystko.

- I pszczółki zjadają kwiatki…

Masz Ty Mirciu oko, nie tylko piękne, ale i bystre.

 



tagi: mira  rozmowa z ekspertem 

lukasz-swiecicki
9 września 2022 17:52
2     598    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


lukasz-swiecicki @MarekBielany 9 września 2022 22:27
10 września 2022 16:20

Czemu? Po prostu robię powtórkę całego cyklu, żeby było w jednym kawałku.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować