-

lukasz-swiecicki

Rozbrajające uśmiechy i inne metody

Rozbrajające uśmiechy i inne metody

 

Rzekł raz pewien starzec: Kto wie

Jak mam umknąć tej strasznej krowie?

Poślę słodki i drżący uśmiech rozbrajający,

Który zmiękczy serce tej krowie.

Edward Lear na odpowiedzialność Chestertona (Obrona świata).

 

Ten czarujący, w moim odczuciu, limeryk zamieścił, w eseju poświęconym Tołstojowi, G.K. Chesterton. Nie udało mi się znaleźć oryginału autorstwa Leara, ale zakładam, że tłumaczenie (chyba pani Jagi Rydzewskiej, która tłumaczyła Chestertona, bo nie ma odnośnika do innego tłumacza?), jest poprawne. A jeśli nie jest to powinno być.

Być może ktoś jeszcze pamięta mój felieton o marchewkach i cebulkach (może go jeszcze przypomnę). Pisząc ten felieton nie potrafiłem do końca zdefiniować marchewek, choć miałem niewzruszone przekonanie, że umiem je identyfikować oraz oczywiście odróżniać od cebulek.

Lear coś mi wyjaśnił w tej sprawie. Słodki i drżący uśmiech rozbrajający to z pewnością sposób, w który marchewki próbują opanować niejeden kryzys. A na dobrą sprawę to właściwie wszystkie kryzysy w swoim życiu. Jest to także sposób niedostępny dla cebulek. Nie dlatego, iżby nim gardziły – one nie potrafią po prostu być słodkie, choć drżące to jeszcze ostatecznie tak.

Do tego samego sposobu odwołuje się, choć raczej ironicznie, przestępca z filmu Piwowskiego „Przepraszam czy tu biją”. Na rozkaz rzucony przez milicjanta „Rozbieraj się!”, zatrzymany odpowiada z uśmiechem „Tak od razu? Może najpierw buzi?”.

Ten cytat z filmu bardzo mi wszedł do głowy i używam go w życiu, pewnie czasem zbyt często. Pamiętam, że kiedyś dostałem od redaktora naczelnego poważnego pisma medycznego maila z propozycją napisania artykułu. Ponieważ pan redaktor kiedyś ze mną intensywnie współpracował, a potem długo się nie odzywał, odpisałem odruchowo – tak od razu? Może najpierw buzi?..

No i teraz już dla nich nie piszę. Niby mówił, że się nie gniewa, ale mam poczucie, że mocno mnie unika.

Inną metodą, pokrewną do rozbrajającego uśmiechu, jest „stanięcie w prawdzie”. Mając w miarę trudną sytuację można ją sobie przecież jeszcze utrudnić, stawiając się w niekorzystnym świetle. Nasz adwersarz, jako dżentelmen, powinien w tej sytuacji zaniechać czynienia nam krzywdy, żeby nie nadużywać przewagi, którą, co od razu widać, ma nad nami. Wykorzystywanie takiej przewagi jest bowiem niesportowe.

Co prawda straszne krowy nie bardzo rozumieją zasady sportowego zachowania, ale prawdę mówiąc nie są w pełni przygotowane na rozgrywki tego rodzaju.

Dobrym przykładem jest sytuacja, która przydarzyła się mojej Żonie. Ja byłem jedynie milczącym, z podziwu, świadkiem.

Otóż Żona moja jechała samochodem dość szybko, choć bez wątpienia bezpiecznie i pewnie, ale, nie da się ukryć, stanowczo niezgodnie z ograniczeniem prędkości. Wyjechała prosto na radar…

- Dzień dobry, proszę o dowodzik rejestracyjny prawko – to były czas kiedy jeszcze nie było e-dokumentów, ale policjanci jak to oni, zawsze mawiają tak samo.

Żona podała dokumenty i zachowywała spokój.

- Pani się domyśla? – zapytał policjant skrótowo.

- Owszem – równie skrótowo odparła Żona, gdyż jest zwięzłą osobą.

- Czyli to będzie 600 zł i 8 punkcików – No to już widać, że to dawno było. Teraz byłoby wszystkiego więcej.. – zapraszam panią do nas do radiowozu…- policjant szarmancko wskazał ręką kierunek.

- A! Do radiowozu? To niestety nie będę mogła – równie grzecznie odparła Żona.

- Jak to??? – policjanta trochę zatkało..

- Bo wie pan, mam brudne nogi, tak że to nie będzie możliwe – Żona była stanowcza.

- Ale jak to brudne?

- Normalnie. To znaczy bardzo brudne. Podlewałam trawnik na działce i mam błotem ochlapane. Wykluczone, żebym panu tak do samochodu weszła!

- Nie wiem co powiedzieć – powiedział policjant, bo nie wiedział co powiedzieć – to znaczy.. No nie wiem, nie spotkałem się z taka sytuacja. Czyli no nie wiem.. Szerokiej drogi i proszę jednak zwolnić – tu zasalutował zgrabnie i znikł z naszego życia, zabierając ze sobą swoje punkty i zostawiając nam pieniądze.

- No proszę, jaki dobrze wychowany człowiek – powiedziała z satysfakcją Żona. Miała rację, nie ma co mówić.

To właśnie nazywam stanięciem w prawdzie.

Inną możliwą metodą jest kontrolowane szaleństwo.

Jako młody psychiatra pracowałem kiedyś w Poradni Zdrowia Psychicznego. Jedna z moich starszych znacznie koleżanek miała dziwny zwyczaj poszukiwania swojej przyjaciółki, innej starszej lekarki, Jadzi. Dziwne było to, że szukała Jadzi w gabinetach innych lekarzy.

Młody psychiatra w wielkim skupieniu badał pacjenta, gdy nagle otwierały się drzwi, ukazywała się głowa pani doktor i niezmiennie rozlegały się sakramentalne słowa:

- O! Przepraszam, nie ma tu Jadzi?

Jadzi tam nie było i być nie mogło. Zresztą pokoiki malutkie i na pierwszy rzut oka było widać, że tylko ja i pacjent. Jednak ani tłumaczenie, że to trochę przeszkadza, ani słodki uśmiech drżący nic nie pomagały. W tej sytuacji któregoś dnia, wiedziony natchnieniem odpowiedziałem na pytanie o to czy nie ma Jadzi:

- No przecież jestem Krysiu, tylko się przebrałam za tego łysego lekarza z bródką…

Koleżance bardzo mocno opadła szczęka, ale poryw kontrolowanego szaleństwa był całkowicie skuteczny. Więcej już o Jadzi nie usłyszałem. Co najwyżej coś tam o sobie, ale to za plecami i w sumie trudno się wszystkim przejmować.

Jeśli więc jesteście marchewkami i boicie się strasznej krowy, a jeśli jesteście nimi to boicie się jej bez wątpienia, to nie jesteście wcale zdani (zdane) na uśmiech słodki i drżący. Możecie jeszcze stanąć w prawdzie oraz w porywie kontrolowanego szaleństwa.

Jeśli zaś to nie pomoże to proście o pomoc cebulkę. One wiedzą co robić, choć może nie są aż tak rozbrajające…

 



tagi: cebulki  rozbrajający uśmiech  kontrolowane szaleństwo  marchewki 

lukasz-swiecicki
25 stycznia 2023 16:11
3     1049    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maginiu @lukasz-swiecicki
25 stycznia 2023 17:47

"i inne metody"

Inna metoda, którą polecam, to "na Borysa". Kiedyś - po prawie pół godzinie - nie wytrzymałem w korku i zawróciłem przecinając wszystkie pasy, linie ciągłe i wszystko co się dało. A na to tylko czekał ukryty radiowóz. Nie wchodząc w szczegóły, ja tylko powiedziałem władzy: Bardzo spieszymy się do weterynarza. Tynio siedział na kolanach żony, patrząc władzy prosto w oczy.

A władza powiedziała: Oj, to proszę jechać!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
25 stycznia 2023 23:25

Marchewka jest okrutnie słodka.

Cebula też jest słodka,

lub jest też słodka.

 

P.S.

daja vu ze słuchaczy japońskich ćwierć wieku temu

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Czarny @lukasz-swiecicki
26 stycznia 2023 11:14

Stomatologia owszem jest istotna

jakby uśmiech wyglądał bez niej

byłby niczym prowokacja

czarny i zdumiewający

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować