-

lukasz-swiecicki

Różańcowe medytacje z Borysiem AD 2020.

Różańcowe medytacje na spacerach z Borysiem anno domini 2020.

Od wielu lat mam zwyczaj rano, podczas spaceru z Borysiem (psem, który jak wiadomo nie jest moim psem, a w każdym razie nie bardziej niż ja jego człowiekiem), odmawiać dziesiątkę różańca. Przypuszczam, że niektórzy mogą w tym widzieć przejaw dewocji, a inni wręcz przeciwnie – pobożności zbyt małej.. Ale ja w ogóle nie chcę o swojej pobożności, więc nie musimy się nad tym zastanawiać. Chodzi raczej o to, że w związku z odmawianiem różańca zetknąłem się z problemem, dotychczas nieobecnym w moim katolickim życiu, pod tytułem „tajemnice różańca”.

Początkowo po prostu odmawiałem sobie różaniec, bez żadnych tajemnic, bo co tam będę przed Bogiem tajemnice robił (uwaga: to żarcik! Wiem, że nie o to chodzi). No, ale w jakimś momencie postanowiłem być bardziej poprawny, przeczytałem całą instrukcję obsługi i zacząłem stosować. Instrukcję znalazłem prawdę mówiąc w internecie, a nie mogąc jej opanować w wystarczający sposób nabrałem zwyczaju zerkać tuż przed spacerem. No bo przecież na różne dni przypadają różne tajemnice! Co zresztą wydaje się zupełnie sensowne – na przykład piątek jako taki jest dniem dość miłym, bo zwiastuje koniec tygodnia, więc odmawianie tajemnic bolesnych właśnie tego dnia, jest jakby mniej przykre. Oczywiście wiem, że piątek to dzień Męki Pańskiej i właśnie dlatego tajemnice bolesne, ale kto powiedział, że musi być tylko jedna metoda porządkowania?

Oglądając jednak te dni tygodnia i przypadające na nie tajemnice - radosne, świetliste, bolesne i chwalebne – doszedłem jednak wkrótce do wniosku, że nie bardzo czuję taki podział. To znaczy podział jest zasadniczo w porządku, tylko ja się nie do końca w nim mieszczę, bo mi się na te cztery zbiory (tajemnice to oczywiście także zbiory, bardzo mi się w życiu sprawdza podział na zbiory…), nakładają dwa inne zbiory – tajemnice, które mnie niepokoją, i takie które tego nie robią…

O co chodzi? Już tłumaczę. Na przykład „zmartwychwstanie” – niepokoi mnie, a zesłanie Ducha Świętego – nie niepokoi wcale. Właściwie dlaczego?

Broń Boże nie z żadnych względów teologicznych, nie muszę chyba nikogo zapewniać, że ten tekst nie ma żadnego związku z teologią, chodzi o jedynie o jakąś warstwę psychologiczną! Ze zmartwychwstaniem jako takim wszystko jest więc w porządku, to znaczy, że wierzę, iż miało miejsce i rozumiem (o ile to możliwe) jego znaczenie dla zbawienia.

Niepokoi mnie w tej sprawie zupełnie co innego. Zrozumiałem nie tak dawno, że właściwie to chciałbym, oczekiwałbym, że ten Chrystus po zmartwychwstaniu będzie tym samym Chrystusem, którym był przed śmiercią. Że zmartwychwstanie to po prostu takie unieważnienie śmierci. Jak drugie życie w grze komputerowej. Już było źle, a już jest dobrze. Coś takiego jak, do niedawna, wyobrażałem sobie z „życiem po pandemii” – no, że ogłoszą, że się skończyła i płynnie wskoczymy w pierwszy tydzień marca 2020 – wszystko po prostu wróci.

A to raczej tak nie działa, ani ze zmartwychwstaniem ani z epidemią... Już nawet nie mówię o przechodzeniu przez drzwi, (bo przecież przedtem nie przechodził przez drzwi, prawda?), podejrzewam, że z wielu innych powodów, jeśli byłbym Jego uczniem, chodzącym z nim po ziemi, to jednak po zmartwychwstaniu spotkałbym niedokładnie tego, którego, jak mi się wydawało chciałbym spotkać… Jeszcze raz – nie chcę tu mówić żadnych herezji – był tym samym Bogiem i Człowiekiem, ale gdybym był Jego przyjacielem, to pewnie spodziewałbym się po prostu czegoś innego. Z pandemią też się spodziewałem, teraz przestałem i też uważam, że to jest niepokojące. Ciut.

A z zesłaniem Ducha Świętego inaczej – czekam sobie i dostaję coś, co sprawia, że mam teraz większe możliwości. Też takie odczucie z gier komputerowych, dostałem nowe zdolności i jadę dalej. No więc ta tajemnica nie budzi niepokoju.

Czemu właściwie miałoby służyć to dzielenie tajemnic różańca na niepokojące i nie budzące niepokoju? W zasadzie myślałem o czymś bardziej ogólnym. Jak bardzo ja i wiele znanych mi osób, bo nie mam wcale pewności czy to jest jeszcze bardziej ogólna dyspozycja, spodziewam się, że „wszystko będzie tak, jak było”.

Dostaję teraz często różne ankiety, w których pytają mnie o to, czy sądzę, po zakończeniu epidemii „będzie tak samo jak przedtem”. Odpowiadam, że nie, ale za każdym razem czuję w sercu żal z tego powodu, że mam rację i że nie będzie tak jak było. A przecież to jest kompletna bzdura! Gdyby w roku 2020 nie było żadnej epidemii, gdyby w ogóle nic się nie działo i gdyby był to najnudniejszy rok w dziejach ludzkości (chcemy tego??), to i tak w 2021 byłoby inaczej! Przecież takie jest prawo natury. Elementarna fizyka wskazuje, że zmienia się, zmienia i zmienia. Także wtedy, gdy, jak w przypadku Ducha Świętego, dostajemy coś, na co wcale nie musieliśmy zasługiwać i jest to dla nas korzystne. Ale to przecież też zmienia różne rzeczy w nas i wokół nas i znów jest inaczej.

Stąd propozycja różańcowa – może trzeba dołączyć „tajemnice niepokojące” i rozważyć sobie z rana – czemu mnie one właściwie niepokoją?

I propozycja nieróżańcowa – dla nie odmawiających i dla ateistów, albo agnostyków – czy mam złudzenie, że wszystko może być tak samo? Nie mam? A to skąd w sercu ten niepokój? Przecież to prawo natury pani kierowniczko.

PS. Zaprzyjaźniony ksiądz Andrzej, którego z Borysiem pozdrawiamy serdecznie, wydał ekspertyzę zgodnie z którą jest to jednak tekst teologiczny. Jakiś bardzo profesjonalny teolog, którego nazwisko wyleciało mi z głowy podczas spaceru, napisał w jakimś czcigodnym tekście, że mistyka chrześcijańska tym się właśnie różni od pogańskiej, że nie przewiduje możliwości powrotu do tego co było.

PPS. Wydaje się jednak, że Boryś nie jest katolikiem, ponieważ w NOC Wigilijną nie mówi ludzkim głosem, a tak by robił, gdyby był bardziej wierzący.

 



tagi: różaniec  borys  tajemnice niepokojące 

lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 16:02
23     669    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 16:16

To może Boryś jest hinduistą (tj. wierzy w reinkarnację przejawiającą  się w  rozmaitych wcieleniach gatunkowych)?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 16:21

nigdy nie jest tak samo.

Panta rei.

Czyli X , który jeszcze wczoraj miałbieda- emeryturę ze starego portfela, dzisiaj trafił kumulacje w Lotto, o jutro moze dostać na konto parę milionów zeta. Niby ten sam X, ale  okolicznosci ulegly zasadniczej zmianie. I on wszak musi się dostosować (świadomość określa byt).

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 16:43

Sam fakt istnienia zmian niewiele znaczy. Ważniejszy jest podział zmian na "na gorsze, i na lepsze".Te na lepsze są lepsze.

 

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 18:08

Pytanie (chyab zasadnicze), czy ludzie uwierzyliby w Zmartwychwstanie, gdyby po nim było tak samo jak przed.

Bo moim zdaniem zasadniczo nie.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @betacool 13 grudnia 2021 18:08
13 grudnia 2021 18:29

No nie wiem. Chyba to w ogóle nie jest właściwe pytanie. Po pierwsze - czy ludzie naprawdę wierzą w Zmartwychwstanie? A po drugie - czy nie zawsze wolą, żeby było tak jak było?

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 13 grudnia 2021 16:43
13 grudnia 2021 18:29

To nie jest takie proste. Niby cos się zmienia na lepsze, ale potem skutki są gorsze i odwrotnie. Ja tak miewam w życiu.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 13 grudnia 2021 16:16
13 grudnia 2021 18:30

Miewam różne zdania na ten temat. Jednak wydaje się, że bardziej jest chrześcijański.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 18:44

Co robić, jako rzecze wiecznie żywy wódz rewolucji? Borysia nawracać. Codziennie trzy razy po 15 minut głosić mu kazanie na spacerze. Po tygodniu na pewno zostanie buddystą. Ożesz ... czy ja napisałem buddystą? No tak, inaczej być nie chce, buddystą zostanie na złość.

"(uwaga: to żarcik! Wiem, że nie o to chodzi)" A już myślałem, że będę miał okazję ponawracać pana. 

Poważniej. U mnie tajemnice zaczęły się od Zmartwychwstania Pańskiego. Czyli od tej inności przemienionego Zbawcy. Zapewne z racji sympatii mojego nauczyciela filozofii do prawosławia i modlitwy Jezusowej. Św. Łukasz i Św. Jan podobno swoje medytacje życia Zbawcy stawiają zasadniczo w świetle Jego Zmartwychstania.   

Męka Pańska najbardziej porusza wyobraźnię, przynajmniej moją. Ale Zmartwychwstanie Pańskie jest jakby nieustającą obecnością i celem. Bo w końcu, jak mówię 'i błogosławiony owoc żywota twojego Jezus', przyzywam tego, który niezawodnie stawia się na wezwanie. Nie tylko jako Najwyższy ale i jako człowiek. Właśnie dlatego, że jako człowiek, dusza z ciałem, zmartwychwstał. Obcowanie dusz, razgawory pa duszam. Owoż i tajemnica Duszy Zbawcy. Żebym tylko umiał Go słuchać ...

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki 13 grudnia 2021 18:29
13 grudnia 2021 18:47

Gdyby po nim było tak jak przed nim, to tak po ludzku pojawiła by się kwestia, czy w ogóle umarł, a nie zapadł w komę.

A po drugie wiara w Zmartchwywstanie, po którym dla nas (bo przecież wcześniej także dla Niego) nie zmieni się prawie nic (będzie tak samo jak przed) w porównaniu z tym, co było tuż przed śmiercią, niosłaby duży pierwiastek obaw w to, co będzie po śmierci. Samo życie wieczne nie jest żadną obietnicą. Dobrze wiemy z legendy o Ahaswerze, że jest przekleństwem. Umierający ze starości, czy w cierpieniu wierzą, że będzie inaczej. Wierzą, bo Ewangelie mówią, że było inaczej.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki 13 grudnia 2021 18:29
13 grudnia 2021 18:48

Wolą, ale jak im da o sobie znać Dusza Zmartwychwastałego, wejdą w stan przecudnego rozdarcia. I chciałbym i się boję i nie potrafię. 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Magazynier 13 grudnia 2021 18:44
13 grudnia 2021 18:52

Żarcik mnie rozśmieszył. Czyli plusik.

zaloguj się by móc komentować


lukasz-swiecicki @betacool 13 grudnia 2021 18:47
13 grudnia 2021 18:55

Tak jest jak najbardziej. Taka jest powiedzmy prawda, ale ja myślę o tym, o czym my (ludzie) marzymy nie wiedząc wcale, że to robimy. Powinniśmy chcieć czego innego, ale w głębi duszy chcemy czegoś niezbyt mądrego. I dlatego nasza modlitwa, na szczęście, pozostaje niewysłuchana. Bo jakby została wysłuchana to byśmy się dopiero, jakby to powiedzieć, posrali..

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki
13 grudnia 2021 18:59

Skądinąd (choć islamu nie znam na tyle by się mądrzyć) to wieczne obcowanie pośród stad hurys, po jakimś czasie kojarzy mi się z najprawdziwszym piekłem. No chyba, że oni obcują z wiecznymi dziewicami... Ale to też po jakimś czasie musi być straszna męka. W każdym razie z wielką obawą podchodziłbym do wiecznego stanu constans.

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki 13 grudnia 2021 18:55
13 grudnia 2021 19:01

Pisaliśmy równolegle (komentarz powyżej). Mam takie same przeczucia.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @betacool 13 grudnia 2021 18:59
13 grudnia 2021 19:14

Wieczność wszystkiego, gdyby oznaczała nieskończony czas, byłaby nie do zniesienia. Więc raczej chodzi o umieszczenie poza czasem. Od czego też się niestety robi niedobrze. Ale to sie tak szybciutko zrobi niedobrze, a potem jest się poza. Tak to odczułem, kiedy przez chwilę umierałem po wypadku. Jakby ktoś mnie ze mnie wyjmował jak drzazgę. Powiedzmy, że z palca. Ból i przeniesienie. Trudno to opisać.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 13 grudnia 2021 18:59
13 grudnia 2021 19:19

Zgadza się. Bigamia dla zwykłego chłopa to po prostu mordownia. Trzeba być jakimś Bonapartem albo Rasputinem, albo cóś w tym stylu, żeby to lubić.

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki 13 grudnia 2021 19:14
13 grudnia 2021 19:20

Czyli czuje się, że zmierza się ku czemuś bardzo odmiennemu.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @betacool 13 grudnia 2021 19:20
13 grudnia 2021 20:35

Tak. I to boli. Ale cieszy. Najgorsze jak się potem ożyje. Bardzo zły moment.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier 13 grudnia 2021 18:44
13 grudnia 2021 20:57

Tak, ale to ciało po Anastasis jest, jak to się określa "przebóstwione", tylko nikt nie wie co to miałoby oznaczać. To przebóstwienie było ukazane jako prefiguracja  na  górze Tabor.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Magazynier 13 grudnia 2021 19:19
13 grudnia 2021 22:37

Też tak myślę. To się w głowie nie mieści zasadniczo. A ludzie dają radę..

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki 13 grudnia 2021 20:35
13 grudnia 2021 22:53

Myślę, że dużo gorsze mogłyby być te momenty, gdy "odmieniony" człowiek wraca i wydaje się sobie jakby inny i lepszy, ale świat wita go jakby był inny i gorszy.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować