-

lukasz-swiecicki

Psychiatra czyta "Żywe paradoksy" Roberta Barrona

Psychiatra czyta „Żywe paradoksy” Roberta Barrona

Moim wujem, a dokładnie mężem cioci – siostry ojca (Kopaliński twierdzi, że ten stopień powinowactwa nazywa się „pociot”, no ale to nie brzmi najlepiej jednakowoż..), jest profesor Tomasz Dietl. Może nie wszyscy wiedzą, ja też do niedawna nie wiedziałem, że jest to największy polski uczony, jeśli liczyć wskaźniki bibliometryczne (to znaczy te wszystkie punkty za publikacje). Tomek (jesteśmy po imieniu) jest po prostu pierwszy na liście, a za nim długo nic. Nigdy o tym nie mówi (w przeciwieństwie do wielu znanych mi psychiatrów, którzy potrafią rozsyłać okólniki ze swoimi wynikami punktowymi..), więc dowiedziałem się niedawno z internetu.

Jest to więc bardzo znany i sławny fizyk teoretyk. Kiedyś, w dawnych czasach, jeszcze podczas Stanu Wojennego zepsuła mi się spłuczka w ubikacji. O kupieniu nowej nie było nawet mowy.

Odwiedził mnie akurat wujek, więc spytałem nieśmiało, czy nie można by potraktować zepsutej spłuczki, jako problemu fizycznego. Nie wiem czy mieliście kiedyś do czynienia z fizykiem teoretykiem? Ja mam dwóch takich wujków (bo trzeci jest astrofizykiem, więc chyba się nie liczy w tym rankingu). Zapewniam Was, że nie ma takiego problemu, którego nie byliby w stanie potraktować jako zadania z fizyki.

Wujek Tomek usiadł wygodnie, wziął kartkę, ołówek, rozwiązał ze dwie całki. Potem poprosił o piłkę gumową o wyliczonej średnicy, sznurek, kanapkę z węgorzem, zdjęcie rodziny królewskiej i wiertarkę. Po godzinie miałem w pokoju sznurek. Jeśli za niego pociągnąłem, to w ubikacji spuszczała się woda. Dlaczego w pokoju? Bo tak wujkowi wyszło. A dlaczego kanapkę i rodzinę królewską? Bo to cytat z „Gangu Olsena” – ale to już z pewnością zgadliście sami.

Oczywiście – pierwszy lepszy hydraulik naprawiłby spłuczkę. Ale ja poprosiłem najlepszego polskiego fizyka, a może i w ogóle najlepszego fizyka na kontynencie. I też naprawił. Tylko inaczej.

Jaki to ma związek z czytaniem książki biskupa Barrona przez psychiatrę? Już lecę wyjaśniać (to z kolei cytat z Wiecha):

Jestem człowiekiem wierzącym „od zawsze”. Pisałem o tym, ale przypominam, gdyby komuś umknęło. Do tego jeszcze wcale nie jestem „niepraktykującym”, ani „wątpiącym”, ani (niestety zapewne) – „poszukującym”. Nie jest to u mnie wiara tradycyjna, ani kulturowa, ani obsesyjna. Obawiam się mocno, że po prostu mam wiarę bezprzymiotnikową, miałem ją zawsze i zawsze była bardzo silna.

Nie boję się tak pisać, bo wiem dobrze, że nie ma w tym absolutnie żadnej mojej zasługi. Jest to po prostu błogosławieństwo i takie otrzymałem. Salomon dostał mądrość, a ja akurat wiarę – tak wypadło. Policzyłem sobie kiedyś, choć może mnie pamięć rzecz jasna mylić, że mogłem w życiu opuścić niedzielną mszę świętą jakieś pięć do dziesięciu razy. Na 60 lat.

I to tyle o mojej wierze. Bo ostatnio zacząłem czytać książkę Roberta Barrona „Żywe paradoksy”. Książka to zbiór krótkich tekstów (chyba jednak felietonów..) o sprawach wiary.

Przeczytałem bardzo dobrą recenzję i zapragnąłem przeczytać. Początkowo byłem rozczarowany, bo teksty są bardzo skompresowane. Barron nie epatuje formą, tylko porywa treścią. Na początku odrzuciłem teksty dotyczące dowodów na istnienie Boga, powołujące się na św. Tomasza z Akwinu. Barron jest zapalonym tomistą.

Potem jednak uruchomił się we mnie moduł psychiatryczny (stąd tytuł tego felietonu):

-A czemu ty tak unikasz tych rozdziałów??

- Nie są mi potrzebne. Mam naturalną wiarę i nie potrzebuję dowodów!

- Jasssne… Masz naturalną wiarę… Tym bardziej ci nie zaszkodzą dowody św. Tomasza. Chyba nie stracisz od nich wiary?

- Szkoda czasu, nic mi nie przybędzie.

- Ale jeśli jesteś też pewien, że nie ubędzie, to może byś się zapoznał? Bo jakby ktoś cię pytał, a okazałoby się, że nie wiesz, to by to jednak było gorszące. Czy nie?

- Jesteś kretynem i nie muszę cię słuchać, ale na dowód mojej racji – właśnie przeczytam, żebyś mi nie mówił!

Taką mniej więcej odbyłem rozmowę ze swoim psychiatrycznym modułem. Czy my tak często? No, obawiam się, że już zbyt często. Cóż zrobić? Psychiatria to szalona pani…

W każdym razie mój psychiatra uświadomił mi, że nie chcę się z czymś zapoznać z innych powodów niż mi się wydaje (niżbym chciał, żeby się wydawało..). Czyli trzeba przeczytać.

Przeczytałem teksty poświęcone dowodom na istnienie Boga, przedstawionym przez św. Tomasza i zaprezentowanym w skrócie przez biskupa Barrona. Nie chcę streszczać tych dowodów, bo streszczanie krótkiego streszczenia to już jednak przesada. Poza tym przypuszczam, że wszyscy znają te dowody.

Mogę powiedzieć tyle – dla mnie są nieodparcie przekonujące. Trzeba tylko koniecznie zrozumieć, że Bóg nie stanowi części Wszechświata, ani nie jest bytem obok Wszechświata. Święty Tomasz uważa, że w ogóle nie można w stosunku do Boga używać określenia „byt”. Bóg jest główną zasadą na której jest oparty Wszechświat. Zdaniem Barrona tak wielu naukowców twierdzi, że nie wierzy w Boga, ponieważ nie zadali sobie trudu, aby zrozumieć w co nie wierzą. Barron pisze „w to co oni nie wierzą, ja też nie wierzę i nie wierzył w to święty Tomasz”. To logiczne, jeśli nie ma się o jakiejś sprawie pojęcia, to ani wierzyć ani nie wierzyć w nią nie można. Trzeba przecież znać przedmiot sporu.

Powtórzę, bo w tym miejscu to ważne, ja sam nigdy nie miałem żadnych wątpliwości w istnienie Boga. Ale w tym momencie zrozumiałem, że takich wątpliwości nie może mieć nikt, kto uczciwie tę sprawę rozważy. Taki Bóg, o jakim pisze Tomasz, istnieje bez wątpienia, jest po prostu koniecznie potrzebny i próby wyjaśnienia świata bez Niego są tylko niepotrzebnymi wygibasami intelektualnymi. W ostateczności, w najlepszym razie, prowadzi to do zastąpienia Boga jakims genem czy czymś równie mądrym czyli do słabej semantyki.. Równocześnie jednak dotarło do mnie dlaczego wcale nie chciałem się tego dowiedzieć. Zrozumiałem bowiem z całą surowością, że szansa na to, że taki Bóg w jakikolwiek sposób o mnie osobiście dba, jest raczej żadna. Niegodna rozważenia.

I zrobiło mi się strasznie. Nie smutno tylko strasznie. Tak sobie w tym zastygłem ze strachu. Odłożyłem książkę. Zawołałem Borysa. Wyszliśmy.

Na wysokości działobitni, pisałem o niej jest „utrwaloną ruiną” czy jakoś tam, na Cytadeli, a więc kiedy przechodziłem obok działobitni, przyszło mi do głowy jedno słowo – „Chrystus”. To mnie całkowicie odmroziło. Poczułem wielką ulgę i wielką radość. Chrystus jest odpowiedzią na pytanie o to, czy Bóg wie, czy Bóg dba, czy też jest strasznie. Dobrą odpowiedzią.

No i proszę. Żyję sobie lat 60 oraz dodatkowo miesiąc i tydzień. Wierzę cały czas. Modlę się. Czytam. Myślę. I wymyśliłem. Coś co każdy wie, jak przypuszczam. Znów mi się udało być trywialnym.

Coś jak słynny profesor fizyki, który naprawił spłuczkę i to dziwnie. Boże! Naprawiłem sobie spłuczkę. Alleluja. Trochę mi to zajęło – ale jakie piękne uczucie!



tagi: bóg  barron  św tomasz 

lukasz-swiecicki
12 stycznia 2022 19:33
16     988    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
12 stycznia 2022 20:56

co za szczęscie, że ten znajomy nie był astrofizykiem. Na sznurku by sie raczej nie skończyło.

Ale do rzeczy.

Trochę Panu zazdroszcze tej bezprzymiotnikowej wiary. "Troche" to takie asekuracyjno-dyplomatyczne okręslenie., bo po prawdzie to mocno.

Ja takze  nie miałem wiekszych problemów z wiarą, chociaż były pewne zawirowania   gdy miałem  22-23 lata . Po przeczytaniu "Dróg wolności" J-P. Sartre'a. 

Ja zawsze szukałem "podparcia" dla wiary w Boga w astronomii (astrofizyce). Nie chwaląc się, jestem jej pasjonatem-amatorem odkąd skończylem lat 16. az do dzisiaj, a jestem od pana starszy o całą dekadę. Im bardziej bylem zaawansowany w materii astrofizyki, tym mocniejszy dawało mi to "fundament" dla wiary.

Troche przeciwnie jak z większoscia astronomó zafascynowanych ogromem wszechswiata. No, ale co to za argumeny ze cos jest duze, albo olbrzymie. To argument z gatunku ilościowych. W ogóle nie mający nic do rzeczy.

Na ogol fizycy (astrofizycy) poszukuja "śladu" (odcisku palcow) Boga w swiecie fizycznym. I w ogóle nie docier ado nich, ze cala konstrukcja swiata materialnego, którego dotyczy fiyka odnosi sie do materii barionowej (bariony - cząstki mające masę). szacuje sie, że taki rodzaj materii stanowi ca 4 procent calem masy wszechswiata. A oni w tych marnych czterech procentach c\ca znaleźc slad Boga (niemateroalnego, nota bene). A wydawaloby sie, ze kto jak kto, ale fizycy (astrofizycy) nie sa z logiką na bakier.

Oczywiscie, wcale niemało fizyków (i astrofizyków) to osoby wierzące, no ale raczej stanowią oni  mniejszośc, moze nawet wyraźną. Większośc ro tzw. agnostycy. Tylko, że znowu cóz to miałby być za argument. Ilość nie jest żadnym argumentem dla PRAWDY.

 

Tak czy owak, znowu dałem plusik.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 12 stycznia 2022 20:56
12 stycznia 2022 22:10

Panie Stanisławie - to był wuj, a nie znajomy. Jest rzeczą niezwykłą, że trzy siostry mojego ojca wyszły za mąż za profesorów fizyki. To jeden z pomniejszych dowodów na istnienie Boga, bo kto inny by tak wymyslił? A poza tym na Świecie jest kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy (!!) gatunków chrząszczy! Przypadek?? Nie sądzę..

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki 12 stycznia 2022 22:10
12 stycznia 2022 22:30

Gdy mnie pytaja, czy jest życie we wszechświecie, odpowiadam, ze oczywiscie. Na planecie Ziwszelkikrtytycyzmemia. Ale, ale, nie rezygnują, ale czy jest poza Ziemią?

Mówię wtedy, po co wam życie pozą Ziemią. Na naszej planecie występuje ono  w setkach tysięcy gatunków, może nawet w milionach. Jeszcze wam za mało?

Wizja świata lansowana przez Hollywood zastępuje ludziom elementarny krytycyzm.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @lukasz-swiecicki
12 stycznia 2022 22:35

Szanowny.

(Pan orda może się przypie..da:) . On monopolizuje komentarze pod pańskimi wpisami. A ja mam boski dar wczesnego rozpoznawania terenu. Takie to.

Spluczka, w języku polskim brzmi jak kmiotek lub pracownik fizyczny, hydraulik albo jakiś debil.

Pan w kontrze zadał czytelnikom fizyka sławnego, który naukowo dorównał hydraulikowi. Go pokonał. Wg. mnie, na krótką metę.

Proszę zaufać hydraulikom. W boskim planie obiegu wody to oni stoją na straży przepustowości kanalizacji. To oni są w stanie poprawić wszelkie niedoróbki inżynierskie. A brać fizyczna makro i mikro niech odda im szacun.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Ogrodnik 12 stycznia 2022 22:35
12 stycznia 2022 22:51

Trochę szkoda, że jesteś tak mało kumaty.

 

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @stanislaw-orda 12 stycznia 2022 22:51
12 stycznia 2022 23:12

Spodziewam się, że twoje uwagi pozostaną w rodzinie ;)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
12 stycznia 2022 23:12

Ślad Si pozostaje i wzrasta.

C poszło w COdwa.

 

P.S.

można sobie kupić generator COdwa, aby w akwarium rośliny rosły.

Dziwne ?

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2022 07:19

Hmmm, przez wiele lat byliśmy tu święcie przekonani, że największą ilość cytowań ma nasz kolega boson, którego stąd wyrzuciłem za notoryczne błądzenie po manowcach komunikacji. On też jest fizykiem teoretykiem, pracuje w CERN-ie. A jeśli chodzi o teoretyków od fizyki, byłem kiedyś na wykładzie w Instytucie Rozwiązywania Podstawowych Problemów Technicznych. Prowadziło go dwóch wybitnych specjalistów z tytułami profesorskimi. Jeden puszczał slajdy, a drugi opowiadał. W pewnym momencie zaciął sie laptop. Koniec - na sali nie było nikogo kto mógłby go naprawić. Instytut Rozwiązywania Podstawowych Problemów Techniki - przypominam. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @przemsa 13 stycznia 2022 08:32
13 stycznia 2022 08:41

W tamtych okolicznościach był

zaloguj się by móc komentować

tyszka @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2022 08:44

Pana Boga nie nalezy szukac w fizyce czy we wszechswiecie ale w czlowieku, ktory formuluje teorie o wszechswiecie. Sprzecznosci nauki nie znajdzie sie we wszechswiecie ale tylko w czlowieku.

Czlowiek wg. materialistow jest maszyna biologiczna, ktory jako maszyna dziala determinstycznie, w ktorej nie ma miejsca na wolna wole i swiadomosc.  Wolna wola jest  zludzeniem a swiadomosc jest epifenomenem wg. nauki.  

Jeśli jesteś materialistą, musisz zaakceptować fakt, że nie masz wolnej woli. Że zarówno twoja świadomość, jak i wolna wola są iluzjami. Ale żeby dalej żyć, musisz udawać, że są one trochę prawdziwe.

Jeśli ciągle upierasz się, że nie masz wolnej woli, co musisz jako materialista, i że twoja świadomość jest jedynie epifenomenem, to musisz zaakceptować, że jesteś automatem zaprogramowanym do udawania uczuć, przyjemności, bólu, pragnień, myśli i decyzji, które tylko tworza dla ciebie iluzję. Nie jesteś panem siebie. Jeśli nie masz wolnej woli, a twoja świadomość jest tylko teatrem odgrywanym dla ciebie przez to, czego nie możesz kontrolować?

Tylko odrzucając materializm lub jego część, możesz uwolnić swoją wolną wolę, by stać się rzeczywistością, a nie iluzją. To otwiera cię na to, co nie może istnieć w sferze materialnej. Masz więc miejsce na religię i wiele więcej.

Materialiści nie mogą poradzić sobie ze świadomością; jest to największe wyzwanie dla ich światopoglądu. Więc muszą go zabić, uczynić nieistotnym, tylko złudzeniem, epifenomenem, który nie odgrywa żadnej roli w obiektywnej rzeczywistości. I mówią to z kamienną twarzą, doskonale wiedząc, że „ja”, które mówi, i „ja”, które identyfikuje się z tym, co się mówi, jest tą samą świadomością, którą odrzucili jako iluzję. Więc kto tak naprawdę mówi? Automat, który zna prawdę? Słyszą głosy w swoich głowach jak schizofrenicy, słuchają ich i podążają za nimi, jednocześnie mówiąc, że głosy są tylko epifenomenem. Dlaczego więc słuchają głosów – bo nie mają wyboru, nie mają wolnej woli. Materialiści są jak małe dzieci, które złapane z ręka w słoiku z ciasteczkami potrafia z poważną miną powiedzieć, że ta ręka nie jest ich ręką.

To zdumiewające, że naukowcy są zaangażowani w budowanie ogromnej nadbudowy, aby uciec od sprzeczności, której nie odważą się zbadać. Kiedy myślę o tym w chrześcijańskich metaforach, to jest jak diabelskie opętanie ludzi, którzy tak bardzo boją się Boga, że ​​zrobią wszystko , by zaprzeczyć nie tylko Jego istnieniu, ale i możliwośc jego istnienia.

C.S. Lewis podsumowal to tak:

„Przyznając, że Rozum jest ponad materią, rozumiem, że ludzie powinni dużo wiedzieć o wszechświecie, w którym żyją. Jeśli z drugiej strony przełknę naukową kosmologię, a dla „naukowej kosmologii” możemy przeczytać „darwinizm” jako światopogląd, to nie tylko mogę nie pasować do religii, ale nie mogę nawet pasować do nauki…

Jeśli umysły są całkowicie zależne od mózgów, a mózgi od biochemii, a biochemia od bezsensownego przepływu atomów, nie mogę zrozumieć, dlaczego myśli tych umysłów powinny mieć większe znaczenie niż szum wiatru w drzewach. " – CS Lewis

Tzrzeba odrzucic materializm i absolutna obiektywnosc nauki, gdyz nauka nie potrafi wytlumaczyc obserwatora i tworce nauki gdyz mysli tego obnserwatora i tworcy to nie wiecej niz szum wiatru w drzewach wg. nauki.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @przemsa 13 stycznia 2022 06:03
13 stycznia 2022 09:16

Dokładnie tak. Dlatego nasza wiara nie polega na wierze w Boga - w niego nie da się nie wierzyć, bo to nie jest kwestia wiary, tylko rozumu. Rozumowo patrząc On po prostu jest, wystarczy chcieć włączyć rozum.

A my wierzymy, że Chrystus stał się człowiekiem i umarł dla naszego zbawienia. I to wymaga naprawdę wiary, bo rozumowo jest nie do udowodnienia, na pierwszy rzut oka jest w ogóle ewidentną głupotą, a czysto emocjonalnie patrząc musi prowadzić do rozpaczy. Dopiero podparte wiarą staje się absolutną mądrością i źródłem absolutnej nadziei.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @lukasz-swiecicki
13 stycznia 2022 23:53

Panie profesorze.

Dziękuję za wywołanie do tablicy panów Maciejewski, Przemsa i Grzeralts. Dlaczego?

Ich komentarze przypieczętowują credo SN. A pańskie dalsze felietony niech tą pieczęć wiążą.

Best regards.

Romantyk.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować