-

lukasz-swiecicki

Przychodzi pacjent do lekarza

Przychodzi pacjent do psychiatry…

 

Historia fikcyjna. Ale zdarzają się takie…

- Co pana do mnie sprowadza?

- No jak co? Problemy…

- Ale jakie?

- No jak jakie? Osobiste…

- A czy mógłby pan to jakoś ująć w dłuższej formie?

- Sprowadzają mnie do pana profesora problemy natury osobistej. Teraz dobrze?

[No tak. Czyli lekko już było..].

- Tak, teraz dobrze, to znaczy forma rzeczywiście była jakby dłuższa.. ale w takim razie dlaczego przyszedł pan do psychiatry?

- Bo mnie wysłał diabetolog.

- A czemu to zrobił?

- A tego nie wiem.

- Nie pytał pan?

- A co mam pytać. Powiedział tak, że od razu zrozumiałem.

- Czyli co powiedział?

- Panie, z tym to pan idź do psychiatry!

- No właśnie „z tym” czyli z czym?

- Z tymi problemami.

- Którymi?

- Z panem to się dziwnie rozmawia. Tak też i ludzie o psychiatrach mówią… No jakimi? Z osobistymi!!

- A to pan nie pierwszy raz u psychiatry?

- No nie. Już byłem kiedyś.

- A gdzie? U kogo?

- W poradni odwykowej.

- Czyli ma pan problem z alkoholem?

- Nie!! A skąd? Boże uchowaj.

- To czemu w odwykowej?

- Jak czemu? Bo to najbliżej ode mnie z domu.

- I co tam panu powiedzieli?

- A wie pan, panie profesorze, oni tam niezbyt mądrzy. Pytali czy nie mam problemu z alkoholem. A czemu z alkoholem, jak ja do nich poszedłem, bo przecież tam miałem najbliżej. To jasne jest.

- A to pan tak w ogóle nie pije?

- Piwa to już od lat nie piłem, bo mam przecież cukrzycę.

- No dobrze, ale są też inne alkohole. Innych też nie?

- Co też nie?

- Też pan nie pił?

- Może i coś piłem… Kto by tam pamiętał takie rzeczy… A co pan tak z tym piciem??

- Chciałem się upewnić. A wracając do tych problemów, to o co chodzi z tą żoną?

- A skąd pan wie, że z żoną?

- Domyśliłem się.

- Wie pan, że to mi się niezbyt podoba… Co pan ma z nią wspólnego?

- Ja? Nic. Nie znam pana żony. Czyli może wypiszę leki?

- A bardzo proszę.

Normalnie. Jak to u psychiatry…



tagi: wizyta u psychiatry 

lukasz-swiecicki
5 maja 2023 10:16
10     855    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 10:22

 Czyli tragedia...

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 10:25

A Pan opowiada kawały? Serio pytam.

zaloguj się by móc komentować

McGregor @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 11:08

Dla osoby z nutką publicysty pańska profesja to, jak widać, kopalnia tematów. Plus

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @atelin 5 maja 2023 10:25
5 maja 2023 11:55

Czy ja wiem? Raczej takie anegdotki.. Zawsze trochę zmyślam, rzecz jasna, ale na bazie jakichś wydarzeń, chyba inaczej się zresztą nie da.. Sam nie wiem.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 12:58

Ja bym zapytał: czy jest człowiekiem wierzącym? A potem, niezależnie od odpowiedzi: dlaczego? Bo skoro przyszedł sam to coś/ktoś go jednak do psychiatry zawiodło/przyprowadził/nakłonił. Tak bym zadziałał. Uzależnienia to chyba też choroby psychiczne? A może i nie? Nie znam się na tym zbytnio.

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 14:00

Chyba bardzo podobnie wygląda rozmowa z lekarzem dowolnej specjalności gdy "klient" nie przychodzi z własnej chęci lecz został do tego przymuszony czy usilnie namówiony.

Dialog zabawny, i jak żywy.

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 14:50

"Zawsze trochę zmyślam, rzecz jasna, ale na bazie jakichś wydarzeń, chyba inaczej się zresztą nie da.."

Panie profesorze, Pan się później zachwyca odkryciami na SN związanymi z historią wszelaką?

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
5 maja 2023 15:52

Jeszcze jedna sprawa: "

"Zawsze trochę zmyślam, rzecz jasna, ale na bazie jakichś wydarzeń, chyba inaczej się zresztą nie da.."

Owszem da się, szczególnie spacerując z różańcem.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @atelin 5 maja 2023 15:52
5 maja 2023 16:34

Nie bardzo rozumiem. To są fikcyjne historie, opisane jako historie fikcyjne. Tak to działa. Inaczej zresztą nie mógłbym niczego pisać o pacjentach, bo to przecież tajemnica lekarska. Ale jeśli to jest tylko na kanwie wydarzeń, to wtedy, w moim odczuciu, tajemnicą juz nie jest.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @lukasz-swiecicki 5 maja 2023 16:34
6 maja 2023 00:24

Z upływem lat i po stronie pacjentów nawarstwiają sie historie z cyklu "przychodzi pacjent do lekarza". Jedną z nich zatytułuję: o wychowaniu /sobie/ lekarza. 

Wiele lat temu zostałam skierowana przez lekarza rodzinnego do kardiologa. Była to moja pierwsza wizyta u takiego specjalisty. Doktor był w średnim wieku, szpitalnik. Twarz miał kamienną. Siedzieliśmy po przeciwnych stronach jego biurka, na biurku leżała moja dokumentacja. Doktor studiował dokumentację, ani razu nie spojrzawszy na pacjenta. Tzw. zero porozumienia ponad papierami. A pacjent był przyzwyczajony do pewnej otwartości w kontaktach z lekarzami, do zamienienia kilku słów, ułatwiających sytuację, do jakiejś naturalnej, niewielkiej interakcji. A tu - nic. Beton. W końcu, dalej nie podnosząc na pacjenta wzroku, doktor rzekł:

- Musi pani codziennie badać ciśnienie. 

- Nie mogę - odprłam stanowczo i z całą powagą.

- A to dlaczego?! - ożywił sie zdumiony /zapewne moją bezczelnością czy tam nonszalancją/ doktor i narszcie na mnie spojrzał.

- Bo będę czuła się jak Piernicka.

Utrzymałam /z pewnym trudem... / powagę do samego końca wizyty. Doktor zlecił mi jakieś badanie, które sam przeprowadził za kilka dni. I witał mnie wówczas w drzwiach gabinetu z uśmiechem, otwarcie, no, normalnie, jak należy - po ludzku. 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować