-

lukasz-swiecicki

Proroctwo Ormówki czyli emocjonalne deklaracje, które wpłynęły na moje życie.

Emocjonalne deklaracje, które wywarły wpływ na moje życie

 

Wydaje mi się, że to będzie cykl. Powinien mieć lepszą nazwę, ale jeszcze jej nie wymyśliłem. To chyba będą takie krótkie teksty, jak „Pytania do eksperta”, ale jeszcze nie wiem tego, bo skąd mam wiedzieć, jak jeszcze nie napisałem???

Zdaniem Johna Langshawa Austina jednym z aspektów języka naturalnego jest działanie perlokucyjne – czyli sytuacja, w której wypowiedź wywołuje u odbiorcy jakiś efekt emocjonalny. Jednak wypowiedzi, o których będę pisał były nie tylko perlokucyjne (to znaczy wywoływały emocje), ale także stanowiły pewną przepowiednię i zapowiedź, a więc był „profe-lokucyjne”. Nie znalazłem jednak odpowiedniej nazwy dla takiej wypowiedzi. Muszę więc pozostać przy określeniu „wypowiedź emocjonalna”.

Bardzo ważny tekst emocjonalny, choć na pierwszy rzut oka trudno byłoby się tego spodziewać, wypowiedziała w kierunku moim i kolegi mego Adama, pani woźna w szkole podstawowej imienia Antoniego Makarenki (obecnie szkoła nosi imię Adama Mickiewicza, co może nie jest szczególnie oryginalne, ale jednak tak jest lepiej!; czyżby chodziło o zostawienie tych samych inicjałów???) w roku 1971, a więc w roku Wydarzeń Gdańskich, na samym początku ery gierkowskiej.

Wspomniana pani woźna miała ogólnie używaną ksywkę „Ormówka”, co stanowiło nawiązanie do jej domniemanej przynależności do organizacji znanej jako ORMO (Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej).

Uczniowie starszych klas przekonywali nas, że Ormówka jest aktywną działaczką tejże organizacji i z dużą wprawą operuje milicyjną pałką. Byłby to pewien powód do sławy, ale z pewnością nie do szacunku. Zaledwie trzy lata wcześniej ormowcy pałowali na ulicach Warszawy studentów i my, uczniowie czwartej i piątek klasy podstawówki, mieliśmy tego pełną i przykrą świadomość. Raczej nie kibicowaliśmy ormowcom...

Nawiasem mówiąc jedno z klasycznych pałowań miało miejsce na moich oczach. Przechodziłem z Mamą przed brama Uniwersytetu, kiedy grupa ormowców zaczęła intensywnie pałować uciekających studentów. Miałem potem przez wiele lat poważny uraz psychiczny – podczas warunków pogodowych przypominających marzec 68 (wiatr, deszcze, lekka mgła) dostawałem silnych napadów lęku utrudniających poruszanie się po mieście. Tak naprawdę myślę, że miałem flashbacki, ale wtedy oczywiście nie znałem tego określenia. Poradziłem sobie z problemem dopiero jako psychiatra czyli około 30 roku życia…

Wracając do emocjonalnej deklaracji pani Ormówki (nazywam ja panią, bo taką mam zasadę i nie poddam się z byle powodu); zimą 1971/1972 – pewnie już po Wydarzeniach Grudniowych, ślizgaliśmy się z Adamem po zamarzniętych kałużach przed wejściem do szkoły. Bardzo się to nie spodobało pani Ormówce, która wyskoczyła nagle zza węgła z wiekopomnym (dla mnie oczywiście!) okrzykiem:

„A gdzie tu się cholera ślizgasz jeden z drugim gówno sobacze!!!”.

Okrzyk ten powraca do mnie przez całe życie. Zachwycił mnie on po prostu od pierwszego razu.

No bo tak: „ty się ślizgasz”, ale „jeden z drugim” – czyli nie jeden ty, ale i z drugim. A forma pojedyncza.

„Jeden z drugim”, ale przecież „gówno” – więc powinno być „jedno z drugim”.

No i wreszcie czemu „sobacze”, jak to jest nie po polsku??? W mojej ówczesnej opinii okrzyk ten powinien brzmieć „A gdzie tu się ślizgacie, jedno z drugim psie gówno!!”.

Czujecie to? Moja wersja jest przecież do dupy! Inaczej trudno to określić. Nie ma w niej żadnej mocy sprawczej! To nie są właściwe słowa po prostu. Zero perlokucji, że już nie wspomnę tej cechy profetycznej, która nazwy jeszcze nie ma.

Rozumiecie już przyczynę mojego polonistycznego czy też raczej psychiatrycznego zachwytu?

Rozważając te piękne, w sensie czysto formalnym rzecz jasna, słowa Ormówki, po prostu zastygłem bez ruchu i gdyby nie aktywna pomoc Adama, który biegał bardzo szybko i był cwany i odważny, a dzięki temu mógł odciągnąć uwagę Ormówki uciekając jej z okrzykiem typu „ach żesz ty kurwo!”, mogłoby się to dla mnie źle skończyć. Mnie by zresztą nie było stać na taki okrzyk, gdyż jestem miękiszonem.

Czy słowa Ormówki mnie zmieniły? Oczywiście, że nie. Rzuciły mi jednak światło na drogę życiową. Zachwyciły mnie formalnie i emocjonalnie. Zacząłem je analizować, zastanawiać się nad tym, czemu taką właśnie frazę wybrała pani woźna i jak taka fraza działa? Kilka lat potem startowałem w olimpiadzie polonistycznej, a jeszcze kilka lat później zdobyłem pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie na najlepszą maturę z języka polskiego. Nie była to zasługa Ormówki, ale ona jako jedna z pierwszy wskazała mi drogę! Zorientowałem się po prostu, gdzie szukać interesujących obiektów. Myślę, że u wielu ludzi trwa to znacznie dłużej, często zbyt długo, a potem nie ma już czasu na odpowiednie treningi..

Miało się zresztą później okazać, że obrana droga była nieco mylna, ponieważ to co początkowo brałem za czystą fascynację formą – czyli gramatyka i składnia sobaczego gówna – było w rzeczywistości raczej refleksją nad ludzkimi emocjami. Co w rezultacie spowodowało, że zostałem psychiatrą, a potem naukowcem, autorem bardzo wielu mniej lub bardziej udanych prac naukowych, które, co do swojej istoty, zawsze polegają na rozważaniu typu: „skoro jeden z drugim to czemu gówno, bo gówno powinno być jedno z drugim??? Zbadajmy to!”.

Bez żartów. Tak właśnie jest.

I dopiero teraz, na starość, myślę sobie, że w 1971 wszyscy Polacy mieli prawo się czuć, i czuli się, nawet jeśli nie do końca to odczucie rozpoznawali, jak „gówna sobacze”.

Właśnie nie „psie” lecz „sobacze”, tak jak Polska nie była właściwie Polską tylko Priwislanskim Krajem, a Mickiewicz był Makarenką. Więc może powinienem zostać historykiem. Co również brałem bardzo poważnie pod uwagę.

Miała nosa ta Ormówka.



tagi: proroctwo  deklaracje emocjonalne  ormówka  gówno sobacze 

lukasz-swiecicki
9 maja 2022 16:15
3     731    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @lukasz-swiecicki
9 maja 2022 20:01

W mojej okolicy forma "jeden z drugim" zamiast zwykłej liczby mnogiej (ale tylko gdy chodziło o dwie osoby i w dodatku obie płci męskiej) była bardzo popularna w okrzykach dyscyplinujących. Rzeczywiście, "czego się pchasz jeden z drugim" jest mocniejsze niż trochę bezosobowe "czego się pchacie". Skierowane nie wiadomo do którego ancymona konkretnie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
9 maja 2022 20:29

Mają niektórzy mentalność carskich cieciów. 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 9 maja 2022 20:01
9 maja 2022 22:13

Jasna sprawa. To znana i piękna forma.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować