-

lukasz-swiecicki

Pożytki z różańca

Pożytki z różańca

Przypominam sobie jak przez mgłę jakiś czytany kiedyś tekst pod tytułem „Pożytki z gęsi”. Może to był zresztą skecz? W każdym razie chodziło o to, że jest trochę nieoczywistych spraw z tą gęsią.

Bo oczywiście można gęś zjeść, ale poza tym można mieć z niej pierze i jajka. Ale to nie wszystko – bo gęsi przecież obroniły Rzym!!! Czyż nie?

Czy ja porównuję gęś z różańcem? A właściwie czemu nie? Zwracam uwagę, że chodzi mi o różaniec jako przedmiot. A nie ideę czy modlitwę. Zgadzam się, że może to być przedmiot uświęcony, ale gęś, jako Stworzenie Boże, też ma swoją godność!

W każdym razie nie chodzi tu wcale o porównanie, tylko o pewne nieoczywiste funkcjonalności, jak mawiają sprzedawcy samochodów.

Zasadniczo różaniec służy do tego, żeby się przy jego pomocy modlić. Niektórzy mówią „na nim” modlić. Jakoś mi ta forma jednak nie pasuje. Gdybym miał się modlić na różańcu, to musiałbym na nim stać, a ja się modlę chodząc, więc to by było trudne. W każdym razie różaniec pomaga się modlić.

Być może. Bo czasem może też przeszkadzać. Ja na przykład właśnie zgubiłem swój ulubiony różaniec z Jerozolimy. Miałem go już sporo lat. Gdzieś wyleciał. I teraz nie bardzo mogę się modlić, bo myślę o tym, gdzie może być mój różaniec i o tym, że go nie mam. To raczej mi nie pomaga się modlić.

Można też używać różańca jako paska. Tak robią siostry franciszkanki Służebnice Krzyża. Przez całe swoje dzieciństwo widywałem różańce głównie w tej roli. Chyba najbardziej pamiętam siostrę, która w Laskach opiekowała się pszczołami. Nosiła zmarznięte pszczoły gdzieś ukryte w fałdach habitu i żeby je wyjąć przesuwała właśnie różaniec. Jakoś mi się po dziecięcemu wydawało, że to bardzo właściwa sekwencja wydarzeń. Bardzo lubiłem tę historię ze zmarzniętymi pszczołami, różańcem i habitem. Pewnie to w ogóle nie było tak, ale w mojej pięcioletniej głowie – to było dokładnie tak.

A żeby nie było tak słodko – także z dzieciństwa pamiętam mocno propagowany wówczas film, w którym nieludzkie zakonnice biły różańcami biedne sierotki. Taki klasyczny film propagandowy w ramach walki z klerykalizmem. Chyba się ogólnie podobał, bo Polacy zazwyczaj lubili walkę z klerykalizmem, nawet w czasach kiedy ogólnie nie mieli nic przeciwko dość ogólnie pojętej idei Kościoła.

Ale ten felieton nie jest o tym pożytku z różańca. A wiec nie jest o różańcu do modlitwy, a różańcu do pszczół, ani o różańcu do bicia. Pomyślałem o różańcu do czasu. To znaczy nie o odmawianiu różańca od czasu do czasu, tylko o powiązaniu różańca z czasem jako zjawiskiem, a nawet z czasem jako fenomenem (wiem, że to jest tak jakby to samo, ale jednak fenomeny są fenomenalne, a zjawiska co najwyżej zjawiskowe – czyli nie to samo!).

Od zawsze, albo prawie od zawsze, zajmowałem się w życiu zawodowym depresją i chorobą dwubiegunową. To jest treść mojego życia. Ale miałem też całkiem długi, kilkuletni, okres, kiedy zajmowałem się także otępieniami. To jest bardzo trudne zajęcie i ciężko było mi się w to wciągnąć tak bardzo, jakbym tego chciał. Coś jednak zdążyłem zrozumieć.

Niezwykłym zjawiskiem jest stopniowe uciekanie siatki czasu u osób z otępieniem. To wcale nie jest tak, jak się często ludziom wydaje, że ta siatka po prostu znika. Ona raczej bardzo pomału rozluźnia się i zanika. I to zanikanie ma zawsze dokładnie taki sam przebieg. Niezależnie od przyczyny otępienia, wykształcenia, płci czy osobowości – wszyscy ludzi, którzy maja zapomnieć, zapominają najpierw który jest rok. Przy tym zawsze pamiętają rok swojego urodzenia. Zwykle pamiętają ile maja lat. Ale na tej podstawie nie potrafią w żaden sposób wyliczyć roku. Tak mają wszyscy.

Potem zapomina się dzień miesiąca, a dopiero potem miesiąc. Jeszcze później zapomina się porę roku i w tym samym mniej więcej czasie – dzień tygodnia. Ale niedzielę pamięta się jakby chwilę dłużej.

Tu dochodzimy do różańca. Odmawiający różaniec musi znać dzień tygodnia, bo inaczej nie będzie wiedział jaka jest dziś tajemnica różańca.

A potem musi sobie to ułożyć tak, że poniedziałek to jest to samo co sobota (bo tajemnica radosna), wtorek to piątek, bo piątek to wiadomo jaka tajemnica, środa to niedziela – bo chwalebna. A w czwartek nie sposób zapamiętać jaka (światła..), ale to już można nie pamiętać, bo jak wszystkie dni już były, to i tak zostaje tylko czwartek. Chyba, że coś pomyliłem?

Więc nie tylko musi użytkownik różańca pamiętać jaki jest dzień, ale taż jaki dzień jakiemu innemu dniowi może odpowiadać. I jaka jest wtedy tajemnica. W rozluźniającej się siatce czasu powstaje cos w rodzaju cery (nie tej cery na skórze, tylko tej na skarpecie dziurawej!!). Nie wiem na jak długo to starcza, ale trochę czasu działa. Sprawdzałem. To znaczy pytałem pacjentów korzystających z różańca.

Moim zdaniem to jest właśnie zadziwiający paradoks i tylko w tym celu napisałem ten felieton. Bóg jest stanowczo poza czasem, czas Go nie obowiązuje i w żaden sposób nie ogranicza. Różaniec jest techniką modlenia się do Boga.

Ale różaniec równocześnie wprowadza czas. Tajemnice różańca dotyczą wydarzeń czasowych. Większość z tych wydarzeń miała charakter punktowy. Oczywiście jest taka tajemnica jak „głoszenie słowa Bożego”, ale znaczna większość to ograniczone punkty.

Bóg nie musi się w żaden sposób liczyć z czasem, my jednak w żaden sposób nie potrafimy żyć bez czasu i pozbawieni czasu niestety nie stajemy się wcale bogami (a psalm mówi „bogami jesteście…”), tylko pacjentami z otępieniem.

Ludźmi bardzo zagubionymi, choć wcale niekoniecznie bardzo nieszczęśliwymi, a przynajmniej na pewno pozbawionymi świadomości nieszczęścia (a więc chyba tego nieszczęścia nie ma, skoro o nim nie wiem ja – człowiek rzekomo nieszczęśliwy??).

No i ten różaniec jest takim podaniem nam czasu przez Boga. Różaniec jest dla nas. Bóg nie potrzebuje sobie podawać czasu. A dla nas różaniec jest czasową kroplówką. Na jakiś czas tylko, jak wszystko.

Ten pożytek mi przyszedł do głowy. Budzenie Rzymu przez gęsi też nie jest przecież oczywiste.



tagi: czas  różaniec  otępienie 

lukasz-swiecicki
3 czerwca 2022 18:55
7     761    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @lukasz-swiecicki
3 czerwca 2022 22:03

eh gęsi.

mam takie zdjęcie.

Z nielotami i Babcią.

Pobiły rekord długości lotu nielotów.

Próbowały gąsiory bronić.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @lukasz-swiecicki
4 czerwca 2022 08:11

A to bardzo dobre jest. 

Przyszedł mi do głowy różaniec jako translator, z Bożego na nasze, czasowe. Przełożone z wielu wymiarów na te nasze trzy plus czas. A swoją drogą gdzieś ostatnio czytałem, że nasz mózg matematycznie biorąc działa w wielu wymiarach, przynajmniej 11. Demencja pewnie zmniejsza liczbę tych wymiarów i widać czas jest na liście stosunkowo wcześnie. 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Grzeralts 4 czerwca 2022 08:11
4 czerwca 2022 11:11

No właśnie to jest o tym, że translator.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Grzeralts 4 czerwca 2022 08:11
4 czerwca 2022 13:16

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus pisała, że Bóg daje nam swoje Łaski i Dary na daną chwilę nam potrzebne tu i teraz. Dana nam jest też konkretna chwila(bo tak naprawdę mamy tylko teraźniejszość, przeszłość już była i jej nie zmienimy, a na przyszłość mamy wpływ tylko w teraźniejszości) w życiu(chwila po chwili), aby żyć i wielbić Boga, po śmierci te krótkie chwile zamienią się na jedną ciągłość w wieczności.
 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Grzeralts 4 czerwca 2022 08:11
4 czerwca 2022 13:24

Jeśli chodzi o różne wymiary to przypomniał mi się taki film Interstellar. Twórcy wymyślili motyw "co by było gdyby" człowiek mógł kształtować czas i przestrzeń tak jak kształtuje materię. Przy okazji prezentacji tego motywu pokazane jest jak człowiek w rzeczywistości jest zależny od czasu i przestrzeni.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Kuldahrus 4 czerwca 2022 13:16
4 czerwca 2022 18:00

Tyle, że choć możemy żyć tylko tu i teraz, zazwyczaj nie potrafimy żyć tu i teraz. To znaczy potrafią nieliczni - wielcy mędrcy oraz wszystkie małe dzieci, upośledzeni umysłowo, itp. Ci z demencją zapewne też. 

A "Interstellara" nie znam. Może się nawet skuszę obejrzeć.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Grzeralts 4 czerwca 2022 18:00
4 czerwca 2022 19:44

Tak, życie tu i teraz to sztuka, właściwie nie wiem czy możliwa do osiągnięcia ludzkimi siłami, to bardziej Łaska od Ducha Świętego, ewangeliczny ideał: " Nie troszczcie się więc i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy."
 

Jeśli chodzi o "Interstellar" to jest to film wybitny pod względem artystycznym(reżyseria, muzyka, aktorstwo, efekty specjalne), ale dla ludzi znających się na fizyce może być dosyć nużący, bo twórcy dużo czasu poświęcili na przedstawienie różnych koncepcji fizycznych na których opiera się ta wymyślona teoria "kształtowania czasu i przestrzeni", a moim zdaniem trochę mało czasu na pogłębienie fabuły i jakiegoś przesłania. Dla osoby która jest zielona z fizyki to wszystko pewnie będzie zaskakujące i wielkie wow, ale dla kogoś kto już coś tam wie w temacie to jest trochę ziewania.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować