-

lukasz-swiecicki

Po pierwsze nie zaglądać czyli psychiatryczna historia choroby Józefa W. Stalina

Po pierwsze nie zaglądać czyli psychiatryczna historia choroby Józefa Wissarionowicza Stalina

Są takie rzeczy i sprawy we mnie, które bardzo długo czekały na swoją kolejkę. Do końca nie wiem dlaczego.

Ci którzy dobrze mnie znają, wiedzą, że od lat byłem w jakiś sposób zafascynowany postacią rzeczonego Józefa, który jak wiadomo usta słodsze miał od malin. Przeczytałem, jak sądzę, wszystkie biografie dostępne w języku polskim i bardzo wiele książek rozszerzających temat, czyli dotyczących szczególnych aspektów życia Stalina, zawierających porównania z Hitlerem, Churchillem, Leninem czy kim tam jeszcze. Mam kilka półek wypełnionych tymi książkami. Przysięgam, że wszystkie czytałem, niektóre nawet po kilka razy.

Czy kierował mną podziw dla Stalina? To wcale nie jest takie proste pytanie, jeśli mam odpowiedzieć uczciwie. Jasne, że Stalin wyrządził bardzo wiele zła, a mówiąc po prostu był masowym mordercą i inspiratorem morderstw. Nie podziwiam morderców.

Jeśli kiedyś czułem coś w rodzaju podziwu dla Stalina, to z całą pewnością nie był to zachwyt. Było to raczej uczucie szczególnej zgrozy, kiedy patrzy się na coś okropnego, no ale jednak w wielkiej skali. W zasadzie wstydzę się tego, bo zło jest złem, a wielkie zło jest tylko wielkim złem i nie ma się co fascynować. Wstyd się więc do mojej fascynacji przyznać, ale postanowiłem, że będę uczciwy. Bardzo możliwe, że to właśnie moje zawstydzenie sobą było powodem, dla którego nigdy jeszcze słowa na temat Wissarionowicza nie napisałem.

Dlaczego jednak napisałem w tytule – po pierwsze nie zaglądać? Nie chodzi mi o zaglądanie Stalinowi do serca czy też mózgu, bo trochę chciałbym właśnie to zrobić. Ale pomyślałem sobie, że nie wolno mi podczas pisania zaglądać do internetu… Czemu właściwie?

Mam poczucie, że powinienem się zmierzyć z tematem tylko na podstawie tego co pamiętam i co uda mi się przypomnieć. Już nie czas na zaglądanie, bo zaglądałem przez lata i co z tego? Przeczytałem mnóstwo książek, ale przecież naprawdę mogę się posługiwać tylko tym, co mam w głowie. Nie mogę w byle potrzebie odwoływać się do pamięci dodatkowej, jaką jest internet. Czuję, że to nie byłoby w porządku. Dlatego też jakieś szczegóły, które przytoczę mogą nie być ścisłe, coś mogło mi się zdrowo pomylić. Nie chcę pisać o Stalinie jako historyk, nie umiałbym zresztą, bo historykiem nie jestem, tylko jako jego, było nie było znajomy. Znajomy psychiatra. Człowiek nie zawsze jest zachwycony swoimi znajomymi, choć trzeba też przyznać, że nikt mi znajomym Stalina nie kazał być. Sam w to jakoś wszedłem.

Długi mi ten wstęp wychodzi i już się zastanawiam, czy to aby nie będzie powieść w odcinkach. No, ale mamy czas, czas nie goni nas.

Kilka felietonów temu wkleiłem zdjęcie Ziutka |(próbuję go odczarować..) pod tekstem o urojeniach, ponieważ sławetna Wiki, która opisała mnie jako znanego (no nie wiem, może jako nieznanego? Nie chcę się chwalić na wyrost..) faszystę i nie chciała za nic tego sprostować, wpisała Stalina do hasła „urojenia”. Tak naprawdę to Wiki ma urojenia, bo napisała, że wycofałem się z twierdzeń, których nigdy nie wypowiadałem. A to byłoby naprawdę trudne z mojej strony, z ich strony było łatwe, ale olali mnie.

W każdym razie – w związku z tym napisała do mnie Słuchaczka (to oczywiście była Czytelniczka, ale kiedyś tak się fajnie w radio, wolę tę formę, mówiło – „Słuchaczka”) – „a na co chorował Stalin?”.

Gdybym był Stalina lekarzem, a potrafię sobie to wyobrazić do bólu, to nie mógłbym nic powiedzieć, bo to by była tajemnica. Nie byłem, choć jestem starawy, ale nie aż tak. Więc mogę.

Wydaje mi się, że miał nadciśnienie tętnicze, nie zdziwiłbym się gdyby miał przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, duża szansa, że miał chorobę wieńcową, pewnie miał spore zaburzenia gospodarki lipidowej. Hemoroidy i przerost prostaty dodam mu lekką ręką.

No tak, wiem, że nie o to byłem pytany. Chodzi o choroby psychiczne, nie ma co udawać.

Oczywiście o Stalinie czytałem przede wszystkim z fascynacją psychiatryczną. Pierwsze biografie jeszcze przed specjalizacją pierwszego stopnia (kiedyś były dwa stopnie), kolejne już jako pełny specjalista, potem doktor, docent i profesor. I cały czas chyba gdzieś daleko od prawdy. Już mi się wydawało, że coś złapałem, a następna biografia jakoś tworzyła nowe wątpliwości. Trzeba też przyznać, że nowsze biografie są lepsze, bardziej wnikliwe, mniej posągowe niż te stare. Bo kiedyś były posągowe, choć nie hagiograficzne, przynajmniej z pozoru, ale jednak przedstawiające postać monumentalną. Takiego szatana z wąsami.

A w tych ostatnich (mam na myśli Baberovskiego i Khlevniuka) to jednak jest już zwykły człowiek. I wtedy się inaczej myśli, bo tak naprawdę nie ma innych ludzi niż zwykli ludzie i tylko tak się wydaje, że stojąc w innym miejscu będziemy inni, bo to cały czas będziemy my stojący w innym miejscu.

Sporo razy w życiu już tak miałem i wiem jak to jest, choć nie byłem dyktatorem ani cesarzem, ale na swojej drabince zawodowej przeszedłem stopnie od dołu do góry i to byłem cały czas ten sam ja. Nie było nic lżej i rzeczy się nie rozwiązywały tylko dlatego, że teraz masz takie czy inne literki przed nazwiskiem. Nawet mądrości w głowie nie przybywa.

Nie mam pojęcia czy to wyjaśnia moje przekonanie, ale uznałem, że pisząc o Stalinie powinienem się odwołać do momentu, kiedy zacząłem się nim interesować, a wtedy zdecydowanie nie było internetu. Więc po pierwsze – nie będę zaglądał do internetu, żeby sprawdzić szczegóły. Jeśli coś pomylę, to trudno, będę musiał z tym żyć.

Tymczasem na te wszystkie zastrzeżenia zużyłem już całą powierzchnię elektroniczną, którą przyznaję sobie na napisanie felietonu. Czyli – wszystko co ważne będzie w następnym odcinku. Przepraszam.



tagi: choroba  stalin  psychiatria 

lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 15:52
11     1293    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Brzoza @lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 16:39

> ale postanowiłem, że będę uczciwy.

> powinienem się zmierzyć z tematem tylko na podstawie tego co pamiętam i co uda mi się przypomnieć. Już nie czas na zaglądanie, bo zaglądałem przez lata i co z tego?  ... Dlatego też jakieś szczegóły, które przytoczę mogą nie być ścisłe, coś mogło mi się zdrowo pomylić. Nie chcę pisać o Stalinie jako historyk, ..., tylko jako jego, było nie było znajomy.

Inspirujące podejścia.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 16:42

Moskwa, powiedzmy lata 30-te minionego stulecia. Dwóch żołnierzy pełni na Kremlu wartę przed którymiś z kolei drzwiami na trasie korytarzowej. którą zwykł przemieszczać się tow. Wysraljonowicz.
To znaczy przed wszytkimi drzwiami stali tam wartownicy, czyli byl to jeden z wielu takich posterunków .

Jeden z tych wartowników mruknal do siebie pod nosen "a to ch.. wąsaty". Oczywiście, ten drugi podsłuchał, zapamiętał i zakablował do właściwych organów. Niezwlocznie wartownicy zostali wezwani na przesłuchanie do właściwej komórki NKWD. Oficer czekista pyta tego gadatliwego:
- Czy to wy powiedzieliście "a to ch..  wąsaty" ?
- Powiedziałem. 
- A kogo mieliście na myśli, dopytuje oficer.
- Oczywiście Hitlera,  pada odpowiedź.
Na co oficer zwraca się do donosiciela: - a wy kogo mieliście na myśli?

PS.
Anegdotę skradłem, ale nie pamiętam komu, zdaje mi się że była już kiedyś na SN.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 18:08

"wszystko co ważne będzie w następnym odcinku" - nosz, psiakostka, zupełnie, jak w tym  odcinkowym kryminale: "Hrabia strzelił i trafił hrabinę w półd"  cdn. 

Z przyjemnością sobie czytam  Pańskie  felietony. 

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 18:55

Zapowiada się bardzo ciekawie.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @sigma1830 29 listopada 2021 18:08
29 listopada 2021 19:32

Popłakałem się ze śmiechu. Tak, to jak z tą hrabiną..

zaloguj się by móc komentować

JK @lukasz-swiecicki
29 listopada 2021 19:40

No właśnie. Ostatnio mam taki przebłysk, kiedy oglądam programy telewizyjne typu "Wiadomości" lub "Fakty" i widzę prezentera (słowo to użyłem w normalnym znaczeniu w jęz. polskim i oznacza zarówno męższczyznę jak i kobietę a jak ktoś się uprze to inne płcie też, czyli jest płciowo obojętne), który wygłasza tezy typu "musimy się szczepić", "dbajmy o ziemię", " za dzisięć lat Koszalin może być pod wodą z powodu ocieplenia klimatu" to sobie tak myślę: to przecież jest normalny człowiek. Ja też jestem normalny człowiek i do dzisiaj nie wiem czy mam się szczepić czy nie szczepić, czy owo ocieplenie klimatu jest czy go nie ma a już o tym czy Koszalin będzie czy nie będzie pod wodą to bladego pojęcia nie mam. Żeby na dodatek głosić takie tezy publicznie a nawet prywatnie do głowy, by mi nie przyszło. A owi prezenterzy ze szczególnym uwzglednieniem prezenterek wygłaszaja te banały i tezy bez .... . Chciałem napisać - bez mrugnięcia okiem - ale to nieprawda. Oni na dodatek przy wygłaszaniu wzmacniają owe tezy mimiką, z której wynika, że oni to wiedzą i w to wierzą. A przecież ja wiem, że oni nie mają pojęcia o tym co mówią i że jest im to dokładnie obojętnie. Trudno jest patrzeć na te pieknie wymakijażowane twarze, zgrabne sylwetki, zrobione oczy i paznokcie jak zachowują się jak roboty a to przeciez normalni ludzie.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @lukasz-swiecicki 29 listopada 2021 19:32
29 listopada 2021 19:55

Cd. odcinkowego kryminału brzmiał: "yplom, który wisiał za nią na ścianie."

Z niecierpliwością czekam na cd. Pańskiego felietonu. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @sigma1830 29 listopada 2021 18:08
29 listopada 2021 22:07

Morcinek kiedyś cytował końcówkę seryjnej powieści kryminalnej. "Elwira chwyciła za nóż, i krzyknęła.."

 

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @JK 29 listopada 2021 19:40
29 listopada 2021 22:15

Czy mógłbym się dowiedzieć, ile ma pan lat, od kiedy ogląda pan telewizję i ile czasu pan temu poświęca?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
30 listopada 2021 21:18

Wiki mi podpadła. I szczerze mówiąc dopiero teraz. Ma u mnie "w ryja". Chamstwo jakie rzadko. Nie mam nastroju czytać tych wypocin na pana temat, ale z czasem siły powrócą i zajrzę. 

Dyspozcja honorowa ze strony tego autora nie wchodzi w grę, dlatego w grę wchodzi tylko prztyczek w nos. 

Musi że pan wyleczył tego, co nie trzeba, albo złożył przebijające zapotrzebowanie na sprzęt. Biednieńcy, nie zdzierżyli. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
30 listopada 2021 21:22

Zapomniałem dodać, że umnie pan wciągnąć pacjenta, to znaczy chciałem powiedzieć, czytelnika.

Plus. 

Że nie wspomnę o Wnuczuliadzie, ślady fascynacji którą wciąż widnieją w moich komentarzach. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować