Po co Bóg stworzył mojego sąsiada i jak to się stało, że tak dobrze Mu wyszło.
Sąsiedzi
„Przyjaciół i wrogów stwarzamy sobie co prawda sami, ale sąsiada stwarza nam Pan Bóg”.
G.K. Chesterton „Heretycy”
Felieton „Z rodziną na zdjęciu” napisałem pod, jakby to nazwać? – perwersyjnym??, wpływem eseju Chestertona. Dlaczego nazywam ten wpływ „perwersyjnym” (poza tym, że nie przyszło mi do głowy lepsze słowo…)? Bo zrobiłem to dziwnie i z rozmysłem – czyli przeczytałem tylko kilka zdań z początku tekstu Chestertona, potem napisałem i opublikowałem swój felieton, a dopiero potem doczytałem Chestertona do końca.
Zrobiłem tak umyślnie, trochę dlatego, że nie chciałem się za bardzo sugerować tekstem wyjściowym, ale bardziej z ciekawości – czy dobrze wyczuwam w którą stronę pójdzie Autor. Wydaje mi się, że wyczułem bardzo dobrze. W tekście Chestertona są jednak fragmenty, które wyszły poza (ponad) moje oczekiwania – sygnalizuje je fragment wskazany w motcie do tego felietonu.
Trzeba od razu wyjaśnić, że stwierdzenia, iż Bóg stworzył naszego sąsiada nie trzeba wcale rozumieć w najbardziej literalny sposób. Nie chodzi wcale o to, że sąsiad jest Stworzeniem Bożym, choć jest nim niewątpliwie (aczkolwiek spotkałem oczywiście w życiu sporo osób, które miały w tym względzie poważne wątpliwości).
Jako Stworzenie Boże sąsiad nasz zasługuje na naszą miłość, szacunek i pomoc w noszeniu zakupów, że wymienię tylko trzy najbardziej istotne cechy (jeśli ma rower elektryczny to w grę wchodzi także znoszenie roweru do piwnicy, bo te cholerstwa są bardzo ciężkie. Nie piwnice są cholerstwami, tylko rowery rzecz jasna). Nie o to jednak zupełnie chodzi Chestertonowi, ponieważ także nasi przyjaciele i wrogowie, „których sami sobie stwarzamy”, też zasługują na naszą miłość i szacunek, a moglibyśmy im także znosić rowery, gdyby obok nas mieszkali i byli również sąsiadami. Co więcej – wrogowie i przyjaciele mogą po prostu być naszymi sąsiadami, a wówczas twierdzenie Chestertona bardzo traci na ostrości, a wręcz staje się nieco tajemnicze.
„Sąsiedzi” wspomniani przez Chestertona to przede wszystkim „ludzie przypadkowi”. Ludzie, których nie wybieraliśmy w żaden szczególny sposób, ale którzy znaleźli się po prostu na naszej drodze – i właśnie w tym sensie, na drodze naszego życia, stworzył ich dla na (czyli po prostu tam postawił, nie „stworzył w ogóle”, ale „stworzył dla nas”).
Chesterton ma także hipotezę co do tego, czemu właściwie Pan Bóg postawił sąsiada tam, gdzie go postawił. Nie chodziło tu o noszenie roweru elektrycznego, albo w każdym razie noszenie roweru było jedynie wierzchołkiem góry lodowej…
Chciałbym to rozpatrzyć na przykładzie mojego Sąsiada. Z tego co wiem Sąsiad nie używa facebooka, na pewno nie jest moim znajomym na FB, i nie czytuje moich felietonów… To ułatwia sprawę, ale ponieważ podwórko FB jest niezwykle małe i zawsze wtedy, gdy na Żoliborzu kichnę to we Wrocławiu wołają – no właśnie, gdyby wołali „na zdrowie”, to nie ma problemu, ale jeśli zawołają „zamknij mordę”, no to jest bardziej przykro nieco… z tych też względów nazwę Sąsiada „Jankiem” i od razu zapewniam, że Go w całości wymyśliłem, nie mam i nigdy nie miałem dokładnie takiego Sąsiada, jest to tylko „fikcyjna suma cech moich różnych sąsiadów”.
Wiem, że na logikę słabo się to broni, bo ja przez całe życie mieszkam dokładnie w jednym i tym samym miejscu. Ale nie wyjeżdżajcie mi tu z logika, bo nigdy nie skończę…
A więc mój Sąsiad, Janek, ma kilka cech ciekawych z punktu widzenia tego felietonu. A dwie są ciekawe niezmiernie i nadzwyczaj.
Po pierwsze Janek potrzebuje mnie do wszystkiego i mogę mu być potrzebny o każdej porze dnia i nocy. Z pewnością wchodzi w grę rozpiętość od 6 rano do 24. Ale pewnie i bardziej. Potrzebny mogę mu być do wszystkiego, tak że się w głowie nie mieści:
- Janek może potrzebować jajka, dwóch jajek, trzech jajek lub – no nie nigdy więcej nie chciał
- cukru (podobno teraz wszyscy potrzebują),
- miksera (często), lub samych końcówek do miksera (??? Po co mu skoro nie ma miksera?? – a nie chciał powiedzieć, a ja bałem się zgadywać…)
- drabiny (choć ma drabinę dwa razy większą od mojej!!)
- zestawu lektur szkolnych do klasy piątej
- „Republiki” Platona – natychmiast!!
- może mnie poprosić, żebym mu powiedział, jak się pisze książkę… „Jakąkolwiek”, „to bez różnicy”.
- może chcieć obejrzeć moją choinkę… w dowolnej porze roku…
- może chcieć mi pokazać swoją choinkę.
- może przyjść po to, żeby mi powiedzieć, że przyjdzie do mnie na mecz, ale także może przyjść, żeby powiedzieć, że na ten mecz nie przyjdzie (!!!), choć wcale go nie zapraszałem…
Mógłbym dalej wyliczać naprawdę bez trudu jeszcze wiele stron, bo Janek jest moim sąsiadem (ale nie naprawdę!!!) od ponad 30 lat (ale nie naprawdę!!). Może sobie myślicie, że jest to samotny człowiek, któremu się nudzi???
Otóż nic podobnego! Jest ojcem dużej rodziny, którą bardzo żywo kocha i jest przez nią kochany! Ja przecież wszystko słyszę przez ścianę! Jest też człowiekiem sukcesu i bardzo zapracowanym.
Prawda jest taka, że On mnie potrzebuje jak powietrza, bo:
- chce pożyczyć ode mnie jajko, lub dwa, a może trzy…
- potrzebny mu cukier itp…
No dobrze, może to jest trochę dziwne, ale poczekajcie dalej…
Po drugie Janek nie potrzebuje mnie zupełnie do niczego, bo Janek wszystko lepiej ode mnie wie, na wszystkim się zna i wszystko ma! Wszędzie też był, wszystko robił i ma wszelakie doświadczenia!!
Po krótce opisałem te sprawę w felietonie wyjazd na wakacje, może przypomnę klasyczny dialog z Jankiem:
„ - No co tam? Wyjeżdżacie? Bez sensu termin wybrany. Pogody nad morzem nie będzie.
- My w góry raczej…
- W Tatrach też będzie lało.
- Ale my w Sudety…
- Tam to dopiero będzie… No ale jasne, rozumiem, kiedyś trzeba. Rowery bierzesz?
- No chciałbym..
- To na benzynę tyle wydasz, że na miejscu mógłbyś kupić nowe..
- Może i tak, ale jestem przywiązany do tych.
- Mówi się do Tychów.
- Tak, wiem. Nie wiesz przypadkiem jak się montuje ten kabel?
- A nie! To już wiesz – ja się elektryczności nie dotykam. Czyli będę już leciał. Cześć i dobrze się bawcie. O ile to możliwe przy takim deszczu..”
Takich rozmów odbyliśmy setki. Tego, co się dzieje kiedy razem oglądamy mecz nie dałby rady opisać nawet Homer.. Janek nie dość, że jest największym znanym mi specjalistą teoretykiem od piłki nożnej, to jeszcze sam osobiście grał na wszystkich możliwych pozycjach!! No może nie w Realu, ale jednak w jakiejś drużynie z czwartej ligi to co najmniej! Grał też w mnóstwo innych gier, czytał, widział i był. Nic Go nie zdziwi…
Choć nie! Przesadziłem! Zdziwiłby się, gdybym na przykład nie miał tego jajka, albo jak bym nie miał Platona (Janek znał Platona osobiście, ale to jest inna historia). Bo jest przekonany, że ja jestem przygotowany na wszystkie Jego potrzeby!
I ja jestem.
I teraz już rozumiecie o czym mówił Chesterton i co Pan Bóg stawia na waszej drodze? Otóż stawia tam Osobę, która nie tylko potrzebuje od was wszystkiego, ale której na pewno tym wszystkim nie zaimponujecie!!
I dzięki temu Bóg wam robi co najmniej dwie rzeczy – uczycie się jak to jest pomagać bliźnim, ale nie macie szans popaść w pychę!!
A sposób w jaki robi to Bóg za pomocą Janka sprawia, że wołam „Alleluja” i nie potrzebuję już ani jednego dowodu na istnienie Boga, bo mam takie dowód w postaci Janka i zaraz do niego lecę, bo już dzwonił do mnie w sprawie plastra z opatrunkiem…
A więc podsumujmy:
- po pierwsze mnie potrzebuje i to ciągle
- po drugie jest ode mnie lepszy i to zawsze
- po trzecie jest Posłańcem Boga.
Chyba wystarczy. Chesterton to geniusz!
tagi: pan bóg chesterton sąsiad
![]() |
lukasz-swiecicki |
14 sierpnia 2022 21:31 |
Komentarze:
![]() |
chlor @lukasz-swiecicki |
14 sierpnia 2022 22:01 |
To dosyć specyficzny rodzaj sąsiedztwa. Na jednym osiedlu ludzie z podobnie wysokiej grupy dochodowej, ale należący do odmiennych grup społecznych (nie są po tych samych pieniądzach).
![]() |
Maginiu @lukasz-swiecicki |
15 sierpnia 2022 15:17 |
Jak to dobrze, że Sąsiad Janek jest - chyba - nieźle sytuowany i nie pożycza pieniędzy od tak spolegliwej i życzliwej światu osoby jak Pan Profesor. Zazdroszczę Sąsiadowi Jankowi sąsiada...
![]() |
lukasz-swiecicki @Maginiu 15 sierpnia 2022 15:17 |
15 sierpnia 2022 19:38 |
A, nie. Pieniędzy to w życiu. I nawet wino przynosi. A sam nie chce. On wymaga mojego zaangażowania moralnego, a nie materialnego.
![]() |
lukasz-swiecicki @chlor 14 sierpnia 2022 22:01 |
15 sierpnia 2022 19:38 |
Nie pomyślałem o tym. A może mieć Pan rację.
![]() |
ParysvelParwowski @lukasz-swiecicki |
16 sierpnia 2022 10:29 |
A najlepsze jest to, że ty dla Janka, też jesteś Jankiem.
![]() |
lukasz-swiecicki @ParysvelParwowski 16 sierpnia 2022 10:29 |
16 sierpnia 2022 16:10 |
To akurat oczywiste i stanowi punkt wyjścia całej tej opowieści.