-

lukasz-swiecicki

Ojciec karmiący czyli epidemia z gekonem pod pachą

 

Jedna z Czytelniczek uświadomiła mi, że w moich tekstach związanych z epidemią przewija się nieco tajemnicza postać gekona orzęsionego imieniem Skoczuś (dla przyjaciół Skoczek). Pomyślałem, że jednak należy wyjaśnić, że Skoczek nie jest żadną metaforą ani tym bardziej aluzją.

Nie ma nic wspólnego z Chochołem z Wesela, a jedynie niewiele z gęsią z Ulicy Czereśniowej – świadomie sięgam po utwory dość od siebie odległe, a przecież nadal mieszczące się w dziedzinie Sztuka przez „S”. Myślę, że zwłaszcza Ulica Czereśniowa może tu być niedoceniana. Felieton na temat tej książki opublikuję już zaraz i niechybnie.

Skoczek jest jednak Skoczkiem po prostu. Poznałem Go pobieżnie już jakieś dwa lata temu, kiedy Tytus zaczął się nim opiekować, ale bliższą znajomość zawarliśmy na fali zimowo-wiosennego lockdownu 2020. Cała rodzina mojej najstarszej córki prewencyjnie opuściła Warszawę i to raczej dość szybko, a Skoczek został ze mną. Na gadach się nie znałem. Chyba nadal przesadnie się nie znam. Zrozumiałem jedynie, że Skoczuś musi jeść jedynie świerszcze, do tego muszą to być świerszcze bananowe, a jeszcze do tego nie mogą być duże, bo inaczej będą Skoczusia szczypać i On się straumatyzuje…

Jeśli to kogoś dziwi, śmieszy czy nawet oburza to niech sobie taka osoba natychmiast wyobrazi, że po jej własnym domu ganiają ją bułki kajzerki i gryzą ją w tyłek. Przechodzi ochota na śniadanko? Jest stres? No więc, ja bym tam gekonów nie krytykował. To delikatne stworzenia i nawet zębów nie mają, żeby się odgryzać reakcyjnym świerszczom…

No i dobrze, z tym, że zaraz padłem ofiarą „zerwania łańcuchów dostaw”. W Australii zabrakło papieru toaletowego, w Wielkiej Brytanii proszku do prania, a w Warszawie? W Warszawie zabrakło wyłącznie bananowych świerszczy! Swoją drogą – widać kulturę!

Siedziałem więc przy telefonie i internecie tropiąc drogi świerszczy. Wkrótce wyśledziłem prawdopodobną dostawę w sklepie zoologicznym na Bielanach. Ruszyłem tam z samego rana.

W sklepie żywego ducha. Świerszcze cykają na całego. Czyli jesteśmy w domu.

- „Poproszę dwa pudełka świerszczy. Albo trzy . Może trzy!”.

- „Nie mogę panu sprzedać” – odpowiada stanowczo rezolutna panienka.

- „A to czemu niby?”

-„A co? Nie widzi pan która godzina?”

-„Widzę. Piętnaście po 10. Sklep czynny”.

-„Godziny dla seniora!!”

Zatkało mnie całkiem… „Ale przecież w sklepie nikogo nie ma!!”.

- „No i co z tego? Godziny dla seniora są dla seniorów.”

- „No dobrze. Jestem seniorem. Proszę świerszcze!”

- „Oj coś mi pan młodo wygląda…”

- „Dziękuję, to rodzinne, ale jestem stary. Mogę pokazać dowód!”

- „A ja nie jestem ciekawa pana dowodu. Ja ludzi nie mogę legitymować”.

- „A na jakiej zasadzie pani ocenia, że ktoś jest seniorem?”.

- „A jak na jakiej? Po wyglądzie. A pan nie wygląda i już”.

Skończyło się na tym, że napisałem oświadczenie, że pod przysięgą stwierdzam, iż jestem bardzo starym seniorem. Dostałem świerszcze i pomknąłem do domu.

Ale nawet najładniejsze i najmniejsze świerszcze bananowe kiedyś się kończą. Nawet jeśli je karmić marchewką, tak jak ja to robiłem. Zwłaszcza, że połowa świerszczy uciekła podczas karmienia i cyka mi teraz cały dom…

Szukam znowu. Tym razem nic. Ale podczas wizyty u weterynarza w sprawie Borysa usłyszałem, że jakiś pan mówi konfidencjonalnie w recepcji, że jutro będzie miał w sklepie w Zielonce dostawę świerszczy. „Gdyby pani reflektowała kochaniutka” – zerkając w dekolt pani rejestratorce.. Co za czasy – podrywają na świerszcza – pomyślałem, ale i ja się ożywiłem…

- „A gdzie ten sklep? Bo ja bym nawet mocno reflektował!”

- „ A po co panu?” – fuknął zalotny sklepikarz świerszczowy.

-„Mam gekona”.

- „Jakiego?”

-„No jakiego? Orzęsionego!”.

- „A! To ktoś pana oszukał. One świerszczy nie lubią.”

- „Niemożliwe??! A co jedzą??”

- „Daj pan bananowego bobo-fruta, to po rękach będą całować..”

Kurcze. Faktycznie. Skoczuś pocałował.

I to jest prawdziwa historia z czasów zarazy i epidemiozy. Bez puenty. Bez retorycznych figur. Bez sensu. Z gekonem pod pachą.

Ja to jednak jestem ojciec karmiący.



tagi: epidemia  gekon 

lukasz-swiecicki
4 października 2021 18:06
19     1872    20 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Arte @lukasz-swiecicki
4 października 2021 18:54

;) Teraz wiem, skąd u mnie świerszcze w mieszkaniu. Pewnie sąsiadowi pożywienie uciekało, jak u Pana :)

Mój nieznajomy gekon znajomego, jadał ponoć nadmiar karaluchów, ścigając się w dostępie do pożywienia z zasiedlonymi pająkami łąkowymi, też smakoszami. Żył sobie spokojnie i prawie niewidocznie dla otoczenia; bezobsługowo. Dopiero truchło się w pełni ukazało. Taki porządny był. Za szafkami nie miał zamiaru zalegać.

 

zaloguj się by móc komentować

Klasyk @lukasz-swiecicki
4 października 2021 19:07

Też robiłem zakupy w godzinach dla seniora. Ekspedientka pouczyła, że robię to na własną odpowiedzialność.

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
4 października 2021 19:30

Pamiętam jak za komuny trzeba było wcześnie zająć stoły w piwiarni by wpatrywać się w ścienny zegar, bo alkohol tylko od 13 tej. Teraz były te "godziny dla seniora", pomysł z tej samej beczki umysłowej. Niby coś się zmieniło w Polsce przez dziesiątki lat, ale nie stosunek władzy do zasobu ludzkiego.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
4 października 2021 19:45

Świetne. 
Oraz znakomite.
Jeśli   uzbiera  pan te notki w  zbiorek, to koniecznie należy wydać.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 4 października 2021 19:30
4 października 2021 19:47

a sprzedawano tylko łącznie z zamówieniem "konsumpcji".

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda 4 października 2021 19:47
4 października 2021 19:55

Tak, dodawano do piwa kosteczkę sera z wbitym patyczkiem.

 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 4 października 2021 19:45
4 października 2021 19:59

Zdecydowanie już uzbierałem. Mam kilkadziesiąt takich tekstów, pewnie w pobliżu 80. Starczy na książkę. Bardzo dziękuję za tę opinię. Zawsze się zastnawiam czy takie efemeryczne teksty warto wydawać.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @lukasz-swiecicki 4 października 2021 19:59
4 października 2021 20:21

Oczywiście że warto wydawać, takie rzeczy świetnie się czyta, to świadectwo, zapis, jak fotografia, ta efemeryczność właśnie sprawia, że nawet autor może je czytać z zaciekawieniem.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @chlor 4 października 2021 19:55
4 października 2021 20:22

... przyprószoną czerwoną papryką.

:)

i jak tu nie lubić poniedziałku.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 4 października 2021 19:55
4 października 2021 20:27

Ser był zapewne atrapą wielokrotnego użytku, podobnie jak np. galaretka. Tzn. każdorazowo (z każdą butelką) był doliczany do rachunku, ale zazwyczaj niekonsumowany (na ogól zeschły i czwartej świeżości).

Ja np. któregos razu w lokalu na Szpitalnej w Warszawie po czwartym czy piątym piwie "się zapomniałem"
i rozbebrałem widelcem atrapę-galaretkę. Pani z personelu lokalu gastronomicznego  zrobiła mi awanturę: "po co pan to ruszal, skoro pan nie zjadł". Ja tak  jakos pobebralem mimochodem w galaretce podczas ozywionej dyskusji z towarzyszącym mi w konsumpcji piwa krewniakiem.
 Mówię do towarzyszki "personelki", ale o co chodzi, przecież zapłaciłem juz pięć razy za tę galaretkę.

A "personelka" na to: "no to co z tego, komu innemu bym przecież podała".

Tak że w filmie 'Miś" to było jeszcze przedstawione ulgowo (choć jak mi opowiadał znajomy reżysera
St. Bareji - w filmie znalazło się tylko ok. połowy nagranych scen, tzn. tylko te, które zatwierdziła  cenzura).

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @chlor 4 października 2021 19:55
4 października 2021 20:32

Albo serek topiony - zresztą mozna było oddać, jeśli był nienapoczęty, :-).

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @lukasz-swiecicki
4 października 2021 20:52

Dziękuję za terapię on line.

Też mamy w rodzinie kontakty bezpośrednie z przedstawicielami innych gatunków. 

Wklejam tutaj dla wszystkich film p.t. Ucieczka z terrarium". (Własnej produkcji)

https://youtu.be/shn9pN0wVAA

 

zaloguj się by móc komentować

Krystian @lukasz-swiecicki
4 października 2021 21:23

Panie Profesorze, jako tata dwójki synów z chęcią bym poczytał refleksję o gęsi z Ulicy Czereśniowej, bo dla nas to była postać istotna w całej narracji książek ( a trzeba przynać że sam właściciel  gęsi dosłużył się dedykowanej książeczki :) )

Ale jeżeli jest Pan w znajomości z Ulicą, to zna Pan też inne pozycje, jak książki Gobela i Knorra ? Tam postać  Maćka jest nielichą zagadka...

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @SalomonH 4 października 2021 20:21
4 października 2021 22:18

No tak, to akurat prawda. Ja lubię czytać swoje historie. Ostatecznie znam swój gust.

zaloguj się by móc komentować

tadman @chlor 4 października 2021 19:55
5 października 2021 00:13

Albo śledź po japońsku ew. sałatka jarzynowa z kapką zżółkniętego majonezu.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @lukasz-swiecicki 4 października 2021 22:18
5 października 2021 06:34

Zezowaty dojrzy w na fali zimowo-wiosennego lockdownu 2020  wymowne pomieszanie narracji w protezie cyfrowej '22'. 

Wydać w bibliofijskim nakładzie 99 egzemplarzy...  Czubki 'władzy głębokiej' wypada uhonorować łechtając do bólu idiosynkretycznymi znakami. 

zaloguj się by móc komentować

Draniu @lukasz-swiecicki
5 października 2021 09:01

Historie ze zwierzakami oraz wyjazdy rodziny za miasto w czasie kiedy zagraża niebezpieczeństwo w mieście , w tym przypadku absurdy , które nas otaczają, świadczą o tym ,że człowiek instynktownie lgnie do natury, odkrywa na nowo naszą symbioze z naturą.. Instynktownie szuka  hierarchii jaka nam jest przypisana i odrzuca  to wszystko ,co jest nienaturalne..  Drzewa stoją, zwierzaki biegają , a  i ludzie na wsi, w małych miasteczkach nie dostrzegają  balona pandemicznego, który nam serwowano w mediach.. Tak jak homoseksualiści nie chodzą gremialnie ulicami miasta, tak samo nie ma na ulicach , w lesie ,na łące  jakiegokolwiek śladu pandemii..  Nastąpiła kolejna dewalucja , kolejnego terminu..  Podejrzewam ,ze malo kto rozróżnia epidemie od pandemii, tak jak tolerancji od akceptacji..

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @lukasz-swiecicki 4 października 2021 19:59
5 października 2021 22:18

Jak sądzę z Pańskiego punktu widzenia warto. Sama reakcja komentujących wystarczy do napisania kolejnych osiemdziesięciu.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @aszymanik 5 października 2021 22:18
7 października 2021 18:24

Tak, to jest pewnie prawda. Nie chcę hamletyzować. Po prostu mam czasem wątpliwość - zasadniczo powinienem pisać poważne rzeczy o psychiatrii. Tylko, że ja nie bardzo lubię pisać coś, czego nie lubię czytać. No, a o psychiatrii już tak bardzo nie lubię. Ot, takie marudzenie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować