-

lukasz-swiecicki

O kibicowaniu

O kibicowaniu

 

Jedna ze stałych Czytelniczek tego bloga [na FB] (s. Felicyta) ujawniła ostatnio obawę, że zaczytany własną książką nie będę pisał nowych felietonów.

Jak to się często zdarza – Czytelniczka ma świetną intuicję, choć nie ma do końca racji.. Rzeczywiście ostatnio zdecydowanie mniej piszę, jak na mnie to niemal wcale, ale przyczyną nie jest zaczytanie własnymi felietonami (choć na etapie końcowym produkcji książki musiałem kilka razy przeczytać wszystko co napisałem i przyznam, że to nie jest łatwe. Przeorało mi umysł i uświadomiło, że jestem znacznie mniej zabawny niż mi się do tej pory wydawało…).

Przyczyna jest zupełnie inna i jest związana z Mistrzostwami Świata w piłce nożnej. Tak, pora to przyznać wreszcie, jestem maniakalnym kibicem, a potrzeba i chęć obejrzenia codziennie przynajmniej jednego meczu (a jeszcze lepiej dwóch, trzech, czterech!!!) pozbawia mnie całkowicie tych resztek czasu, o których i tak dotąd myślałem, że ich nie mam. To był jednak ten czas, który poświęcałem na pisanie!! Tak się okazało..

Musiałem jednak siąść do pisania, bo zafrapowało mnie samo zjawisko kibicowania. „Słownik Języka Polskiego” PWN uważa, że kibicować to „przyglądać się rozgrywkom sportowym i dopingować tych uczestników z którymi się sympatyzuje”…

No bardzo ciekawe….

Czyli, jeśli podczas meczu Polska Argentyna nie mogłem, znieść ciśnienia i wyszedłem z Borysem na spacer, a potem dwa razy obleciałem Cytadelę nie spoglądając do telefonu na wynik, to wówczas nie kibicowałem, bo przecież nie oglądałem…

A kiedy cieszyłem się niezmiernie ze zwycięstwa Japonii z Hiszpanią, ale nie dlatego, że sympatyzuję z Japonią, tylko dlatego, że dzięki temu odpadli Niemcy, to wówczas także nie kibicowałem, bo jako żywo z Niemcami nie sympatyzuję.

Patrząc z innej strony, Marian Piłka polityk konserwatywny, dawny prezes Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego (który nie dość, że nazywa się tak jak się nazywa – czyli pięknie- to jeszcze się urodził w miejscowości Trąbki – czyli tak jakby coś tam wie na temat) powiedział kiedyś, chyba w wywiadzie udzielonym Mazurkowi, że (cytuję wyłącznie z pamięci i niedokładnie, choć raczej wiernie), że Polak powinien kibicować Polsce, jeśli Polska odpadnie, to drużynie katolickiej, jeśli takiej nie ma to chrześcijańskiej, jeśli nie ma i takiej – to monoteistycznej, a w ostateczności takiej, która spowoduje, że odpadną Niemcy. Z tej wypowiedzi mogłoby wynikać, że sam kibic powinien być katolikiem.

Oczywiście to jest bardzo dobrze być katolikiem i nie mam wątpliwości (a św. Jan Paweł II powiedział, że z nieważnych rzeczy na Świecie najważniejsza jest piłka nożna…), ale przecież to ma niewiele wspólnego z kibicowaniem!!

Bo kibicować to może także znaczyć – nie brać w czymś aktywnego udziału, nie grać, nie biegać po boisku, tylko „stać z boku i sobie tak kibicować”. Czyli chrześcijanin nie powinien w ogóle kibicować, bo nie tego od nas Bóg oczekuje, żebyśmy sobie tak stali.

Wracamy tym samym do punktu wyjścia i nadal szukam odpowiedzi na pytanie co to znaczy, że ja nie piszę tylko kibicuję, bo jestem kibicem. Czyli co robię i kim jestem?

Pewnie powinienem szukać raczej odpowiedzi indywidualnej. Czyli jak to jest dla mnie, a nie jakie są prawidłowości w głowie pana Mariana. Jest wówczas pewnie większa szansa, że trafię.

Dla mnie kibicowanie nigdy nie było „przyglądaniem się”. Zawsze było bardzo aktywnym procesem. I nie chodzi tylko o emocje, ale o czysto fizyczną aktywność. Podczas Mistrzostw Świata w 1974 roku wybiegałem z wiejskiej chałupy (to było podczas wakacji), wdrapywałem się na stóg i skakałem w dół z dużej wysokości, czując, że chyba cos sobie zaraz zrobię. Rozwalało mnie szczęście. A kiedy w 2016 Polska po serii karnych wygrała ze Szwajcarią i awansowała do ćwierćfinału, to mimo wielkiego upału, złapałem największą moją biało-czerwoną flagę i latałem z nią po Wiadukcie Gdańskim, przy czym mało nie wpadłem pod tramwaj, ale zdaje się, że i to mnie uradowało, bo ten tramwaj też był w narodowych barwach.

Mój ulubiony Kurt Vonnegut opisał kiedyś („Slapstick or lonesome no more”), zjawisko, które określił jako „granfaloniarstwo”. Granfaloniarstwo to „fałszywe poczucie wspólnoty”, rodzaj urojenia dotyczącego rzekomej przynależności do większej całości. Na pozór mogłoby się wydawać, że kibicowanie to jedno wielkie granfaloniarstwo. Ale, wyjątkowo, ja się z Vonnegutem nie zgadzam.

Przecież nie odczuwam żadnej łączności z kibolami ryczącymi na ulicy. Nie mam też w sercu żadnych negatywnych uczuć. No owszem, życzę Niemcom, żeby odpadli, ale nie życzę im niczego złego! Pojadą do domu, odpoczną, nikt ich nie sfauluje. Chyba dobrze?

Więc mam uczucie i odczucie, że moje kibicowanie nie wywodzi się z poczucia przynależności tylko z czystego, wewnętrznego entuzjazmu, płynącego z samego serca. Obecność innych kibiców tak bardzo mi nie przeszkadza, ale raczej nie jest mi potrzebna. Nie chodzę na stadiony i chętnie oglądam mecze sam, albo w towarzystwie Borysia, który się nie wtrąca, nie mądralizuje i mi nie mówi, kiedy był karny słuszny, a kiedy nie. Słuszny karny jest dla nas, a niesłuszny dla nich. Czy to jest kurzę takie trudne do zapamiętania??

Czy w związku z tym mam problem z meczem z Argentyną? No, bo niby awansowaliśmy, ale rzeczywiście (podobno, bo ja z nerwów wcale nie oglądałem!!) mecz był jakiś taki słaby.

Może i był słaby, tego nie wiem, ale dostarczył mi osobiście bardzo dużo emocji. A czy to były dobre emocje? Jak to emocje. Były mieszane.

Jakby nie było mecz z Argentyną już był, następne spotkanie z tym samy zespołem jest możliwe dopiero w finale. I wtedy postaramy się zagrać lepiej.

Pasuje wam malkontenci??

Czyli jeśli wygramy z Francją, lub raczej jak już z nią wygramy, no to raczej pisał przez jakiś czas nie będę, za co Siostrę i innych przepraszam. Tymczasem wszyscy chętni mają książkę, dobre 496 stron więc chyba jest co czytać, bo oprócz Penci, nikt pewnie nie znał wszystkiego??



tagi: piłka nożna  kibicowanie 

lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 17:46
25     1013    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 18:32

Podoba mi się to przydatne określenie na fałszywe poczucie wspólnoty. Wspólnota to suma indywidualnych działań prowadzących w jednym kierunku, czasem róznymi metodami. Nie polega na uleganiu takim samym emocjom. Dawno temu milionowy tłum skandował w Warszawie: "Wiesław, Wiesław!" To był granfaloniarstwo.

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 19:23

Cieszę się niezmiernie z klęski Niemców - tak, fakt jakoś tak Polakowi lepiej na duszy jak zbierają baty. Cieszę się też, że odpadła Belgia ale w obu przypadkach z tej przyczyny, że jak już się na nich spojrzy (na drużyny) to widać, że to nie żadni Niemcy i Belgowie tylko jedno wielkie oszustwo.

Ale jednak jestem malkontentem - to prześliźnięcie się naszych do fazy pucharowej to kwintesencja antyfutbolu, miał Pan rację z tym spacerem z psem podczas meczu z Argentyną - mnie od patrzenia oczy rozbolały. Teraz mecz z Francją - jestem pełen nadziei na ale z tyłu głowy siedzi racjonalista, który mi mówi - "Kup sobie psa i idź na spacer...".

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @chlor 2 grudnia 2022 18:32
2 grudnia 2022 19:38

Poczucie przynależności do wspólnoty na bazie rozgrywanych sporadycznie meczów reprezentacji i jakiś imprez typu mundial albo mistrzostwa Europy - to rzeczywiście jest nic niewartą histerią tłumów - jak Małyszomania. No ale jednak wspólnoty zgromadzone w okół tradycji kibicowania swoim klubom są raczej trwałe. Ich liczebność się zmienia ale ten trwały rdzeń jest zawsze, a ci "małyszomani", którzy pojawiają się na stadionie, bo akurat nasi wygrywają - to są "sezony", dość pogardliwie traktowani przez brać kibicowską.... 

zaloguj się by móc komentować

chlor @aszymanik 2 grudnia 2022 19:38
2 grudnia 2022 20:03

No ale na czym polega wspólnota tych tradycyjnie wiernych kibiców? Jeden drugiemu pomaga w biedzie?

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @chlor 2 grudnia 2022 20:03
2 grudnia 2022 20:11

Nie wiem - to trzeba poczuć, pomaganie sobie nawzajem naturalnie też ale nie tylko, u mnie na stadionie to jest wspólnota budowana przez pokolenia. Ludzie znają siebie nawzajem, wiedzą kto jest kim, kto był jego ojcem, gdzie mieszka. Wiadomo, że tam durniów nie brakuje ale oni są przez starszych tolerowani w pewnych zakresach, bo każdy starszy kiedyś też był takim durniem, a żaden dureń w niczym nie uchybi starszemu... Zresztą ta wspólnota nie jest tylko i wyłącznie skupiona w okół klubu ale szerzej - w okół miasta, regionu. W Szczecinie z lobby kibicowskim musi się liczyć każdy samorządowiec.

zaloguj się by móc komentować

chlor @aszymanik 2 grudnia 2022 20:11
2 grudnia 2022 20:24

Aaa, tak. Mieszkam blisko stadionu Pogoni. Piłkę nożną zaliczam do najnudniejszych dyscyplin sportowych ale to czy Pogoń wygrała czy nie, ma dla mnie jakieś znaczenie. Chyba większe niż wyniki tych nędznych mundiali.

Nie rozumiem tej odwiecznej, nieodwzajemnionej miłości Polaków do piłkarstwa nożnego. Ile można tak przegrywać i przegrywać.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 20:30

z  Argentyną była tzw. ustawka.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 20:30

z  Argentyną była tzw. ustawka.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 2 grudnia 2022 18:32
2 grudnia 2022 20:36

"Wiesław" skandowali wyznaczeni aktywiści.

Dzisiaj aktywisci skandują "Jarosław".

Z czego wynika, ze dobre wzory są przydatne w wielu okolicznościach .

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda 2 grudnia 2022 20:36
2 grudnia 2022 20:41

Nie, mój wujek opowiadał że od wołania "Wiesław!" gardło sobie zdarł, a żaden z niego aktywista.

 

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @chlor 2 grudnia 2022 20:41
2 grudnia 2022 21:06

Czyli papugował ówczesną modę.

Moda ta  dosyć szybko przeminęła, wicie rozumicie, trynd się zmienił.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 22:19

Panie profesorze

Mecze należy oglądać na stadionach (im mniejsze tym lepsze).

Miałem piętnaście lat, jak był mecz z Argentyną. Hertzklekoty. Po dwa do zera ustały.

Jak dziś oglądam tamten mecz w wideo... To tylko :) .

 

P.S.

To nie był mój pierwszy mecz obejrzany na stadionie. Był taki Polska-Belgia na pożegnanie Laty.

To był pierwszy, który obejrzałem nawet nie z pierwszej ławki, ale takiego tam ogrodzenia (kryta po prawej).

Do dziś pamiętam huk i jęki wydobywające się z piłkarzy przy narożniku.

Czasami można zobaczyć/usłyszeć w relacji.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @stanislaw-orda 2 grudnia 2022 20:30
2 grudnia 2022 22:29

"z  Argentyną była tzw. ustawka."

Nie jestem pewien czy ustawka, może i była.

Moim zdaniem Argentyńczycy chcieli żeby Meksyk pojechał do domu i tak się stało.

Ale występ polskich piłkarzy w tym meczu to tragifarsa, jeszcze gorszy niż mecz z Meksykiem.

Hiszpanie zadali już wczesniej pytanie:

"po co Polacy przyjeżdzają na takie turnieje?"

Odpowiedż jest prosta: zbić jeszcze trochę kasy. Jak się uda.

Psim swędem weszli do fazy pucharowej,  jeśli zajmą ostatnie 16 miejsce to dostają $13 milionów, 26 piłkarzy to po $500 tysięcy na głowę, no może mniej bo i trener zechce coś urwać.

Do tego PZPN dostanie jeszcze $4 miliony od FIFA. A i PZPN pewnie jeszcze naszym reprezentantom wypłaci jakieś premie.

Za ofiarność i odwagę.

I ten bajzel dalej się będzie kręcił.

A za parę miesięcy trybuny się znowu wypełnią i kibice będą sie znowu cieszyć że polscy piłkarze strzelili bramkę jakiejś Mołdawii czy Wyspom Owczym.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Szczodrocha33 2 grudnia 2022 22:29
2 grudnia 2022 22:33

dlaczego Mołdawia i Wyspy Baranie są gorsi ?

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Szczodrocha33 2 grudnia 2022 22:29
2 grudnia 2022 22:43

z tzw. kibicowania wyleczyłem sie jakies 50 lat temu.

Byłem na meczu Legia z Odrą (Opole) rozgrywanym na Łazienkowskiej w Warszawie. 
Bodajze był to rok 1972 (plus minus 1 rok).

Odra wówczas, aby utrzymać się w I lidze, musiała ten mecz wygrać.

Legionisci zrobili wszystko, aby jej w tym pomóc. Wreszcie z powodu totalnej niedolnosci przeciwników, legionici strzelili tzw. samobója i mecz ten zakończył sie wynikiem jeden do zera dla Odry. Po tym samobóju wyszedłem ze stadionu i już nigdy nie poszedłem  na żaden mecz na jakimkolwiek stadionie do piłki kopanej.

Obecnie oglądam sporadycznie transmisje meczów (czyli tylko niektórych) przez  ostatnie parę minut, aby znać ich wynik.  Bramki na ogół sa powtarzane przy lada okazji, zatem oglądam wszystko, co najważniejsze. Generalnie uważam ten sport za najbardziej prymitywny. Gdzie mu tam np. do snookera.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @lukasz-swiecicki
2 grudnia 2022 22:43

"Polak powinien kibicować Polsce, jeśli Polska odpadnie, to drużynie katolickiej, jeśli takiej nie ma to chrześcijańskiej, jeśli nie ma i takiej – to monoteistycznej, a w ostateczności takiej, która spowoduje, że odpadną Niemcy."

:)))

Dziękuję. 

Ten cytat wysłałem najbliższym jako pański oczywiście. 

 

Teraz Francja; jest subtelna i wyrafinowana, i ma asy ( z naszej czytanki) w rękawie.

Kwestia, czy w naszych chłopcach obudzi ktoś jeszcze większą wrażliwość?

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 2 grudnia 2022 22:43
2 grudnia 2022 22:52

Najbardziej prymitywny.

PLUS.

i z tymi technologiami.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @MarekBielany 2 grudnia 2022 22:33
2 grudnia 2022 23:00

"dlaczego Mołdawia i Wyspy Baranie są gorsi ?"

 

To na Bielanach takie głupie pytania zadają?

zaloguj się by móc komentować


Maginiu @MarekBielany 2 grudnia 2022 22:19
3 grudnia 2022 11:23

 

"To nie był mój pierwszy mecz obejrzany na stadionie. Był taki Polska-Belgia na pożegnanie Laty.To był pierwszy, który obejrzałem nawet nie z pierwszej ławki, ale takiego tam ogrodzenia (kryta po prawej)."

Mój nie pierwszy, ale ostani mecz oglądany na stadionie miał miejsce w Warszawie 21 maja 1961 roku. Miałem wówczas 13 lat. Był to mecz Polska - ZSRR. Po faulu na Szymkowiaku, kiedy to na boisko wjechała karetka, mnie i sąsiednich kolegów uratowało tylko to, że położyliśmy się plackiem wzdłuż drewnianych ławek, a głowy wcisneliśmy głęboko pod te ławki. Butelki z górnych rzędów leciały... setkami. Widziałem potem kilkanaście osób z zakrwawinymi głowami.

Minęło od tego czasu 60 lat, ale ja już nigdy nie poszedłem na piłkarski mecz...

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @stanislaw-orda 2 grudnia 2022 22:43
3 grudnia 2022 11:38

"Gdzie mu tam np. do snookera."  O, tak. Snookera oglądam pasjami, z wielką przyjemnością. To nie jest przypadkowa kopanina i nawalanka, to sport dla myślących - tak zawodników jak i kibiców. W snookerze mnie satysfakcjonuje jeszcze jedna rzecz: zawsze wygrywa lepszy.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 2 grudnia 2022 20:41
3 grudnia 2022 13:43

A ja sobie spontanicznie razem z Borysem krzyczę "Jarosław". No i co komu do tego?

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Ogrodnik 2 grudnia 2022 22:43
3 grudnia 2022 13:45

I słusznie, że Pan napisał jasko mój, bo bardzo pokręciłem i nie tak mówił Marian Piłka. Znalazła mi czytelniczka cytat oryginalny. Ale mój mi sie bardziej podoba, więc może zmienię imię na Marian, albo przynajmniej nazwisko na Piłka..

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki 3 grudnia 2022 13:45
4 grudnia 2022 22:33

piłka to ta mała piła do przecinania zapałek i tych tam mniejszych.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować