O intymnej relacji z Bogiem
O intymnej relacji z Bogiem
Nie tykam polityki. Nie dlatego, że mnie nie obchodzi. Myślę, że trzeba być nierozsądnym, żeby całkowicie nie interesować się polityką. No, ja właściwie to nie jestem rozsądny, ale przecież nie aż tak.
Poza tym zawsze myślę o tym, że jeśli nie będę się zajmował polityką, to polityka zajmie się mną.
Chodzi jednak o to, że w felietonach o tym nie piszę i mam swój bardzo dobry powód. Być może to kogoś zdziwi, choć raczej przypuszczam, że moi Czytelnicy się nad tym nie zastanawiają, ale ja jednak mam, w mojej własnej opinii, jakąś misję, którą staram się zrealizować.
To jest bardzo jasna misja, nie będę o tym dziś pisał, i ona nie obejmuje pisania o polityce. Pisanie o polityce w Polsce AD 2023 nieuchronnie powoduje wzięcie udziału w polaryzacji społecznej, a ja bardzo bym chciał tego uniknąć.
Bardzo chcę pisać także dla osób, które z moimi poglądami się nie zgadzają i z których poglądami ja się nie zgadzam. To oczywiście nie oznacza i nie może oznaczać, że w ogóle nie będę pisał o poglądach. Mam nadzieję, że to widać, że o poglądach piszę, co więcej mam nadzieję, że moi Czytelnicy wiedzą jakie są moje poglądy, jaką mam hierarchię wartości itd.
I nawet jeśli nie akceptują tych poglądów, lub nie akceptują wszystkich tych poglądów, to dają radę przeczytać o czym piszę. Sądzę, że to by się zmieniło, gdybym pisał o doraźnej polityce, brał jakikolwiek udział w kampanii wyborczej na przykład.
To ostatecznie skazałoby mnie tylko na jedną bańkę i świadomie chcę takiego wyroku skazującego uniknąć, żeby nie mówić jedynie do tych, którym łatwo się ze mną zgodzić.
Tym razem też nie robię wyjątku i nie mówię o polityce, ale wiem, że wielu osobom to co piszę w tym felietonie jednak się z polityką skojarzy, dlatego, zanim ktoś się zdenerwuje, chcę uprzedzić, że nie mam na myśli, żadnej konkretnej partii, ani żadnego polityka, choć oczywiście do napisania sprowokowała mnie całkiem konkretna osoba.
Myślę jednak, że kwestionowany przeze mnie sposób myślenia, czy raczej argumentowania, mogą przejawiać także inne osoby należące do innych partii. A nawet na pewno taki sposób myślenia przejawiają, choć jakieś resztki zdrowego rozsądku wskazują im, że może lepiej o tym nie mówić.
Wypowiedź o którą mi chodzi brzmiała następująco (jest to moja interpretacja, a nie żaden cytat):
„Katolik (chrześcijanin) nie może głosować na taką czy inną partię, czy też na takiego czy innego kandydata, bo to jest niezgodne z Dekalogiem, wartościami chrześcijań[u1] skimi i Jezusem Chrystusem”. To jest sedno tej wypowiedzi, może ona mieć postać o wiele bardziej pretensjonalnej (zwykle ma!), ale nie chcę się tym zajmować. Być może jest to kwestia stylu o której mówił Herbert, ale nie rozszerzajmy toastu.
Osoby, które się z tą wypowiedzią nie zgadzają, a nawet są nią bardzo zdenerwowane, przytaczają jako główny argument to, że wypowiadający te słowa sam katolikiem nie jest, a jeśli jest to jest niedobrym, a w ogóle nie jest dobrym człowiekiem. Bardziej konkretnie mówi się na przykład o tym, że osoba wypowiadająca wspomniane słowa jest zwolennikiem aborcji, a sam Papież mówił, że chrześcijanin zwolennikiem aborcji być nie może.
Pomijając fakt, że przywoływanie świętego Papieża nie ma w tym przypadku żadnego specjalnego sensu, ponieważ zakaz odbierania życia ma charakter elementarny i jest zakazem całkowicie oczywistym i nie potrzeba Papieża ani nikogo innego, aby być o tym w pełni przekonanym, to i tak uważam, że argument dotyczący niebycia katolikiem lub bycia katolikiem niewystarczająco dobrym, za argument zupełnie mylny i w ogóle nie dotykający istoty sprawy.
A dlaczego?:
Po pierwsze nikt nie jest katolikiem wystarczająco dobrym, a jeśli ktoś uważa, że jest, to, zgodnie ze słowami św. Jana „sam siebie oszukuje”. Jesteśmy grzeszni i nie wypełniamy tego, co powinniśmy. Dotyczy to w równym stopniu osoby, która nawołuje do niegłosowania, jak i osób, które się z nią nie zgadzają. Ponieważ nikt nie jest wystarczająco święty, więc nie można nikomu odebrać (jedynie z tego tytułu!!) prawa do wypowiadania takich sądów jak „katolik nie może głosować na”.
Po drugie – bo w ogóle nie o to chodzi! Ani dobry, ani zły katolik, ani ktoś, kto uważa, że katolikiem nie jest (choć może nie ma racji i nie wie, że nim właśnie jest ??), ani ktoś kto wręcz uważa, że jest satanistą, albo ateistą, albo agnostykiem, albo osobistym wrogiem Pana Boga – żadna z tych osób nie może się wtrącać w tę intymną relację z Bogiem, jaką mają inne osoby!
Przypomnijmy - razem z Chrystusem, tuż obok niego, został ukrzyżowany człowiek, który prawdopodobnie był mordercą. Bardzo możliwe zresztą, że był mordercą politycznym – biorąc pod uwagę sytuację, która w tym czasie miała miejsce, jest to mocno prawdopodobna możliwość.
Ten człowiek, zwany tradycyjnie Łotrem, w żaden sposób nie odkupił swojej winy, po prostu zapewne nie zdążył zrobić niczego dobrego (a zamordowany przez niego mógłby na przykład być ojcem całej grupy biednych dzieci pozostawionych bez środków do życia!!), nie był też katolikiem (to bankowo!!), ani chrześcijaninem (z równą pewnością!).
Jedyne co zrobił Łotr, to powiedział, oczywiście nie ustami tylko sercem, „zmiłuj się nade mną”. I z tego co wiadomo z usta samego Syna Bożego sprawa Łotra została załatwiona w pierwszej instancji.
Bez Czyśców, bez ostatniego poważnego ostrzeżenia, w ogóle „prawie” bez niczego. Tylko, że „prawie” tu robi kolosalną różnicę.
Gdyby Łotr kandydował do Knesetu (no bo to przecież było w Izraelu!), to jeszcze dzień przed tym zanim zawisł na krzyżu, mógłby usłyszeć, że żaden katolik nie może na tegoż Łotra głosować z racji na złe jego prowadzenie się (oczywiście w Izraelu utrata głosu katolików może nie być szczególnie bolesna, ale to nie ma nic do rzeczy). I „ w Imię Boskie” miałby się ten katolik reflektować.
Ale następnego dnia, w to właśnie Imię, Łotr został świętym kościoła, także katolickiego. Czyli jednak można było na niego głosować, choć oczywiście nie miał zbyt długiej kadencji…
Kiedyś wydawało mi się, że to iż „kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym”, a także, że „i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga”. To jakiś rodzaj przypadku, że w zasadzie Bóg chciał inaczej, ale potem tak Mu jakoś pod rękę ten kamień jakby podszedł no i popatrzcie tylko…
Dopiero niedawno zrozumiałem (też ze mnie niezły myśliciel..), że to jest specjalnie. Całkowicie umyślnie. Tak ma właśnie być.
Gdyby wybory były planem bożym (chyba wcale nim nie są!) to należałoby postępować dokładnie odwrotnie niż nam zaleca cytowany polityk – jeśli ci, o których mówi, to rzeczywiście same padalce, to jest szansa, że zostali wybrani przez Boga. Żeby inne stworzenie, na przykład tenże polityk, się nie chełpiło. A zbawianiem tych padalców to już się Pan Bóg zajmie sam i do tego Mu politycy innych partii bynajmniej nie są potrzebni..
Ale oczywiście wybory to tylko wybory, nie trzeba ich brać aż tak bardzo na serio.
Jednak, jeśli o mnie chodzi, to nie pozwalam nikomu, żeby wypowiadał się w sprawie, którą uważam za kwestię intymnej relacji człowieka z Bogiem. Tylko Bóg mógłby mi oznajmić, że mam na kogoś nie głosować, ale właśnie Bóg nigdy tego nie zrobi, ponieważ jest Bogiem.
Nie interesuje mnie to kto na kogo będzie lub nie będzie głosować, ale ja z pewnością nie będę głosował na ludzi, którzy zabraniają mi głosować na kogoś powołując się na informacje uzyskane od Jezusa Chrystusa.
Ci ludzie są albo głupi, bo nie zrozumieli tego, co mieli jasno powiedziane, albo są oszustami i chcą mnie w tej sprawie wprowadzić w błąd. W obu tych sytuacjach jak najbardziej mogą być wybrani przez Boga, z pewnością są Jego dziećmi, ale ja się za Boga nie uważam i nie chcę głosować na takie osoby.
Inna logika.
tagi: wybory relacja z bogiem
![]() |
lukasz-swiecicki |
31 marca 2023 15:08 |
Komentarze:
![]() |
Magazynier @lukasz-swiecicki |
31 marca 2023 16:35 |
A jednak. Hierarchia wartości to sprawa polityczna. Wszak polityka to zmaganie się o bezpieczeństwo moich bliskich i przyjaciół.
![]() |
Magazynier @lukasz-swiecicki |
31 marca 2023 16:49 |
"Nie interesuje mnie to kto na kogo będzie lub nie będzie głosować, ale ja z pewnością nie będę głosował na ludzi, którzy zabraniają mi głosować na kogoś powołując się na informacje uzyskane od Jezusa Chrystusa."
Piękne dzięki! 100/100!
![]() |
stanislaw-orda @lukasz-swiecicki |
31 marca 2023 18:02 |
Nie żebym się czepiał, ale Izraela wówczas nie było. Golgota i krzyże na niej wydarzyły się w Judei.
Już od połowy VIII wieku BC nie było de facto Izraela (królestwa), a współczesne państwo Izrael to połowa XX stulecia.
![]() |
lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 31 marca 2023 18:02 |
31 marca 2023 18:14 |
No przecież to był żart!!
![]() |
chlor @lukasz-swiecicki |
31 marca 2023 18:45 |
No tak, ale jak oceniać sytuację gdy nie politycy a ksieża motywują wyborców argumentami religijnymi? Nie tak dawno było to częste zjawisko (nie twierdzę że to akurat źle).
![]() |
stanislaw-orda @lukasz-swiecicki 31 marca 2023 18:14 |
31 marca 2023 19:33 |
syndrom zawodowego i bezkontekstowego poprawiania (audytor finansowy) pozostanie mi do końca zycia
![]() |
lukasz-swiecicki @chlor 31 marca 2023 18:45 |
31 marca 2023 20:23 |
Obawiam się, że niestety podobnie.
![]() |
chlor @lukasz-swiecicki 31 marca 2023 20:23 |
31 marca 2023 20:49 |
Możliwe. W każdym razie odkąd polski Kościół przestał zajmować się polityką, polityka zajęła się polskim Kościołem.
![]() |
lukasz-swiecicki @chlor 31 marca 2023 20:49 |
31 marca 2023 23:21 |
Też prawda. Ale ja nie o tym. Chodzi mi o religię nie o politykę.
![]() |
Grzeralts @lukasz-swiecicki |
1 kwietnia 2023 07:23 |
Nie da się w mojej przeglądarce dać plusa, więc skomentuję ;)
To jest dokładnie tak samo jak z bogactwem - ono jest wielką przeszkodą na drodze do zbawienia. Ale nijak z tego nie wynika, że bieda jest na tejże drodze pomocą. Zwłaszcza, że ubóstwo to nie bieda. I tak samo jest z wyborami - wybory życiowe, a wybory polityczne to dwie całkiem różne rzeczy.
![]() |
szarakomorka @lukasz-swiecicki |
1 kwietnia 2023 09:42 |
Jakoś tak mi utkwiło, że jeżeli zostałeś ochrzczony w wierze katolickiej to już nikt i nic tego nie zmyje (żadna apostazja, odrzucenie wiary itp. itd). (Jeżeli nie zostałeś ochrzczony, też jesteś dzieckiem Bożym, ale to już inna "para kaloszy".)
Dalej, jezeli tak, to ten fakt powinien implikować pewien sposób i nie tylko sposób twoich działań.
Autor - "ale właśnie Bóg nigdy tego nie zrobi, ponieważ jest Bogiem." + (http://grzeralts.szkolanawigatorow.pl/komentarze), a wybory polityczne to dwie całkiem różne rzeczy."
- nie można się z tym zgodzić.
Bóg przez Mojżesza i przez Swego Syna dał nam wskazówki, którymi powinniśmy się kierować i obojętne czy jest to "twarde życie" czy polityka, czy jesteśmy cesarzem czy zwykłym zjadaczem chleba.
Za notkę plus. (czy nie kusiło :-))/ nie czuł Pan powołania - proszę nie odpowiadać to należy do innych relacji). Ostatnie notki, takie na okres Wielkiego Postu. plus +
![]() |
lukasz-swiecicki @Grzeralts 1 kwietnia 2023 07:23 |
1 kwietnia 2023 12:50 |
To właśnie chciałem między innymi powiedzieć.
![]() |
lukasz-swiecicki @szarakomorka 1 kwietnia 2023 09:42 |
1 kwietnia 2023 12:51 |
Tak. Chciałem zostać benedyktynem, spędziłem dwa miesiące w klasztorze. 100 lat temu.