-

lukasz-swiecicki

Muszki pani Anity czyli regulacja aktywności

Muszki Pani Anity

 

Chyba zawsze miałem szacunek do (niemal) wszystkich żywych stworzeń. W każdym razie nie pamiętam takiego okresu, żebym myślał jakoś diametralnie inaczej.

No, może teraz, kiedy się nad tym bardziej zastanawiam to przychodzi mi do głowy jakiś epizod z muchami.

W dzieciństwie spędzałem większość wakacji na Ryniasie. Rynias to bardzo szczególne miejsce w moim życiu i w moim sercu. Jest gdzieś bardzo blisko moich najgłębszych i najbardziej czułych wspomnień. Zasługuje na osobną historie i musze te historie opowiedzieć. Ale to kiedy indziej. Dziś wspominam Rynias tylko przy okazji.

W moim dzieciństwie Rynias nie był nawet wsią. Nazywał się „polaną” i administracyjnie należał chyba do Brzegów albo może do Bukowiny Tatrzańskiej. W każdym razie na Ryniasie stało 6 lub 7 (zależy jak liczyć) drewnianych szałasów. Nie było światła, nie było wody bieżącej, nie było także kanalizacji. Warunki były elementarne.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że w okresie letnim much na Ryniasie było, jakby to powiedzieć, od cholery i jeszcze trochę.

To jeszcze nie sa tytułowe muchy pani Anity (bo tamte to subtelne owocówki), na razie mam na myśli chamskie muchy pospolite ewentualnie jeszcze gorsze, choć ładnie błyszczące, ścierwnice.

Dorośli zachęcali dzieci do zabijania much, żeby choć trochę ograniczyć ich populację (to znaczy populację much, bo populacji dzieci to w istotny sposób nie zmieniało; jak się tak zastanowić to i much zresztą też..). W zasadzie więc nie powinienem się czuć nie w porządku w tej sprawie. Gdyby nie pewien drobny fakt.

Ja i moi kuzyni, a pewnie zwłaszcza Michał, który miał dużą wyobraźnię i dobry gust literacki (tak samo myślę o sobie, ale tu już mogę się mylić) byliśmy wówczas pod wielkim wrażeniem książek Hemingwaya o polowaniach w Afryce. To są z etycznego punktu widzenia całkowicie okropne historie, podobnie niedopuszczalne (z mojego dzisiejszego punktu widzenia), jak hemingwayowskie opowieści o corridzie. Ale literacko są świetne. Nic dziwnego, że nas zachwycały.

No i na bazie tego Hemingwaya Michał wymyślił, że muchy to antylopy, a nasze packi (cały arsenał o różnym kształcie), to po prostu sztucery, strzelby, karabiny i co tam jeszcze (wtedy znałem więcej określeń na broń myśliwska niż obecnie). A dalej to już poszło. Robiliśmy „lizawki solne” (były akurat z cukru), zasadzki, tropiliśmy muchy-antylopy na sawannie, zbieraliśmy trofea. Super zabawa. Tyle, że te muchy były żywe.

Kiedy myślę o tym po ponad 50 latach (!), to jednak cały czas czuję niestosowność naszych pomysłów i działań. Sądzę, że mojemu sumieniu (bo chyba tam się lokuje problem??) nie chodzi o zabijanie much, ale o robienie z tego zabawy.

Tyle lat minęło. Czy na pewno nie robiłem w życiu gorszych rzeczy? Na pewno chciałbym, ale raczej nie ma co mówić… Ale wszystkich tych gorszych jakoś chyba szczerze żałowałem, a muchy zostały, jakby to powiedzieć, nieodżałowane…

Poza tą historią z ryniasowymi muchami chyba nic wielkiego na mnie nie ciąży. Mogę nawet z dumą powiedzieć, że wyzwałem na pojedynek dużo większego od siebie chłopaka, ponieważ zniszczył mrowisko. Dostałem porządne bęcki, ale wycierając krew z nosa odczuwałem dumę i odczuwam ja do dziś.

A czym się różnią mrówki od much, poza ewentualnie odczuwaną do nich przez ludzi sympatią, którą zarówno muchy jak i mrówki mają głęboko w odwłoku? No czym?

Jednak nie robienie krzywdy, a przekonanie o cudowności to dwie różne sprawy. Przekonałem się o tym kilka lat temu, kiedy w ręce wpadła mi zupełnie przypadkiem książka, polecona mi przez syna, Roberta Pucka „Pająki pana Roberta”.

To jest niezwykła książka i naprawdę zasługuje na uwagę. Pan Robert pisze o pająkach, jakby to powiedzieć – ani nie czule, ani nie z miłością – to sentymentalne bzdury! Nawet przepraszam pana Roberta, że takie słowa jak czułość do pająków przy jego nazwisku umieściłem. Bo taka czułość to przecież tylko czułostkowość i dziubdzianie, a nie o to chodzi! Robert Pucek pająki po prostu szanuje! Nie chce się z nimi żenić, nie umawia się z nimi na piwo, nie wprowadza ich do swojego życia, tylko po prostu zna i szanuje ich życie. Jako zupełnie osobne. Ani pan Robert pająków nie kocha, ani one jego. Jak mawiała moja Siostra Marysia „a idźcie wy z tymi miłościami!”. I tak na ogół trzeba odpowiedzieć.

Kurt Vonnegut ujął to bardzo ładnie w jednej ze swoich książek „miłość często zawodzi, ale grzeczność zwycięża”. Nie wszystko da się kochać, ale to jeszcze nie powód, żeby nie uszanować.

Robert Pucek okazuje szacunek pająkom na kilka sposobów – po pierwsze, i to jest elementarna sprawa! – nie zabija ich. Co najwyżej ostrożnie gdzieś przenosi, żeby uniknąć kolizji. Po drugie – bardzo wiele o nich wie w sensie czysto zoologicznym – o gniazdach, jajach, pajęczynach, zwyczajach – a jest tego mnóstwo. A po trzecie zna różne nawiązania w kulturze ludzkiej związane z pająkami.

I to ostatnie jest w zasadzie niespotykane w książkach tego typu, a moim zdaniem jest decydujące. Zapaleni miłośnicy owadów, jak na przykład autor „Żądła rządzą” Mike Goulson, zajmują się zwykle tylko przedmiotem swojej miłości (w przypadku Goulsona są to trzmiele), tak jakby ludzie nie mieli żadnego znaczenia. To przegięcie jest co prawda absolutnie zrozumiałe, bo ludzie świetnie sobie radzą bez niczyjej pomocy, ale mam poczucie, że takie podejście nie tworzy dobrego pomostu. Chcę przez to powiedzieć, że pan Robert nauczył mnie o szacunku do pająków chyba więcej niż pan Mike o miłości do trzmieli, choć trzmiele są o wiele łatwiejszym obiektem niż pająki…

Nie wiem czy to jasno wyraziłem. Może powinienem więcej napisać na ten temat. Ale to już zupełnie nie tym razem, bo przecież została jeszcze pani Anita i muszki owocówki.

Pani Anita jest moją Żoną i z pewnością szanuje wszystkie stworzenia duże i małe. Są jednak pewne zasady, których te stworzenia powinny, Jej zdaniem, przestrzegać.

Do zasad minimum należy zakaz wchodzenia do potraw i napojów. Co tu dużo mówić – te cholery muszki nie umieją się zachować, choć mają takie śliczne kolorowe oczka i są wielce zasłużone dla badań z zakresu genetyki.

Kiedy więc muszki ewidentnie przesadziły Anita wezwała mnie, swojego rycerza i obrońcę, i zażądał więcej działań, a mniej rozmyślań oraz zabroniła mi czytania pana Roberta (bo mam jeszcze dwie jego książki!!).

Postanowiłem więc zawiesić zasady na kołku i udałem się do sklepu, w którym nabyłem pułapkę na muszki owocówki. Mieli cos takiego, bo to był jeden z tych sklepów w których maja wszystko. Po powrocie do domu z dumą podałem pułapkę Żonie i planowałem zapomnieć o sprawie.

Nie na długo.

- Czy możesz do mnie przyjść? – Usłyszałem po chwili – Czy ty czytałeś ulotkę?

Zbędne pytanie. Nigdy nie czytam. Ale nie wychylam się z tym, czekam na ciąg dalszy.

- Wiesz co właściwie kupiłeś?

- Wydaje mi się, że pułapkę na muszki owocówki…

- A co tu jest napisane?

- Poczekaj, muszę się przyjrzeć „urządzenie do regulowania aktywności muszek”…

- Bardzo cię proszę, ja nie chcę „regulować ich aktywności” tylko je usunąć!!

Zacząłem tłumaczyć, że winne są nowomowa i dwójmyślenie dzisiejszych czasów. Nawet Stalin, gdyby żył dziś, określiłby zapewne Gułag jako „metodę regulacji aktywności ludności niewystarczająco komunistycznej”.

Ostatecznie Putin napadając na Ukrainę też dokonywał jedynie „akcji specjalnej”, a nie żadnej napaści. Miałem wrażenie, że Żona mi wierzy i że sprawa jest zakończona. Ale po chwili zawołała mnie znowu.

- Bardzo proszę, zajrzyj tam do środka, bo mi się zdaje, że one tam kopulują…

W jakimś sensie udało się nam jednak uregulować aktywność muszek, więc reklamować nie będziemy.



tagi: nowomowa  owady  muchy  regulacja aktywności 

lukasz-swiecicki
10 września 2022 16:21
7     696    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

maria-ciszewska @lukasz-swiecicki
10 września 2022 21:06

A czym się różnią mrówki od much (...)

Różnią się zasadniczo. Mrówki są pożyteczne, a muchy szkodliwe. Oczywiście z punktu widzenia człowieka, który czyni sobie ziemię poddaną i "reguluje" aktywność zarówno much jak i mrówek. W przeciwstawnych kierunkach, że tak powiem.

Pająki są pożyteczne. Zjadają muchy, a co ważniejsze - komary.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @maria-ciszewska 10 września 2022 21:06
10 września 2022 21:51

No ale przeciez nie w tym sensie, tylko w sensie życia, etyki, bytu. Mierzenie wszystkiego przydatnością kończy się bardzo niedobrze.

zaloguj się by móc komentować

Tento @lukasz-swiecicki
10 września 2022 23:07

Jest świetny sposób na muszki owocówki. Przeczytałem w internecie, wypróbowałem, działa świetnie. Bierzemy słoik z nakrętką (np. po dżemie), w nakrętce robimy otworek 1-2 mm, na dno słoika wlewamy trochę rozcieńczonego octu i kilka kropli płynu do mycia naczyń (lub innego detergenta) i zamknięty słoik stawiamy w miejscu nawiedzanym przez muszki. Przywabione kwaśnym zapachem owady włażą do środka i ostatecznie topią się w cieczy na dnie słoika. Obecność detergenta skraca ich agonię. Zamiast octu można dać kawałek gnijącego jabłka.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @lukasz-swiecicki 10 września 2022 21:51
11 września 2022 06:21

Właśnie w sensie życia, etyki, bytu. Przecież wyraźnie powołałam się na najwyższą rację - naukę Kościoła wyrażoną w Piśmie Świętym. Nie można zrównywać wartości żyia człowieka z wartością życiem muchy, innych zwierząt, czy nawet roślin (niektórzy dochodzą i do takich aberracji). Po wegetarianach przychodzą kanibale. Oczywiście nie podejrzewam Pana Profesora o ideologiczny wegetarianizm :)

 

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Tento 10 września 2022 23:07
11 września 2022 06:24

Lepiej obwiązać słoik podziurkowaną folią, wtedy więcej muszek ma szanse dostać się do słoika.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @maria-ciszewska 11 września 2022 06:21
11 września 2022 10:27

Jasne, ale przecież nie porównywaliśmy człowieka tylko mrówki z muchami!! W tym sensie bytu! Poplątała Pani! Nie jestem wegetarianinem.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Tento 10 września 2022 23:07
11 września 2022 10:28

To nie jest felieton o muszkach!!! Tylko o nowomowie i dwójmysleniu.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować