-

lukasz-swiecicki

Marchewki nie biją Cebulek, ale to wcale nie jest kwestia zasad! Felieton Sylwestrowy.

Marchewki nie biją cebulek, ale to nie jest kwestia zasad! Felieton Sylwestrowy.

Znany (mi znany, bo w ogóle to już pewnie niespecjalnie, żadnego wznowienia od lat!!) pisarz sf Robert Sheckley, specjalizujący się zwłaszcza w krótkiej formie, napisał kiedyś opowiadanie zupełnie bez powodu zaliczone do fantastyki, a będące w rzeczywistości rozprawką socjologiczno-psychologiczną.

Sheckley podzielił wszystkich ludzi na naszej planecie na Marchewki i Cebulki. Linia podziału nie ma żadnego związku z byciem grzecznym czy też niegrzecznym, dobrze czy źle wychowanym, silnym czy słabym. Wszystko ujawnia się w drobnych życiowych sytuacjach. Klasycznym przykładem jest dojeżdżanie do zatłoczonego skrzyżowania lewym pasem i wciskanie się w ostatniej chwili na prawo. To nieprawda, że w ten sposób jeżdżą właściciele BMW albo audi, można bez problemu zobaczyć w takiej sytuacji starego forda fiestę. Chodzi o to, że za kierownicą jest Cebulka.

Czy Marchewka tak nie może? Oczywiście, że może i takie Marchewki zasadniczo się zdarzają, ale Marchewka jadąc w ten sposób jest głęboko zażenowana, jest jej źle, ma poczucie obciachu i nie chce tego powtarzać. Jadąca w ten sposób Cebulka czuje się super, wykonuje swoją misję i robi to, do czego została stworzona.

Mam nadzieję, że wystarczająco jasno przedstawiłem różnicę między tymi dwiema grupami – oczywiście może się ona ujawnić niemal w każdej życiowej sytuacji – w kolejce do sklepu (czasem przecież są kolejki), w rozmowie z policjantem, podczas podziału obowiązków w pracy itp. Cebulki biorą swoje, Marchewki dostają w łeb. I to nie jest kwestia dobrego wychowania.

Czy z tego podziału coś wynika? Z pewnością, i to wiele różnych rzeczy. Z punktu widzenia naszego rozważania ważne jest to, że Marchewki nie mogą stać się Cebulkami (i odwrotnie rzecz jasna), mogą jedynie udawać Cebulki, ale sprawia im to dyskomfort, jest niemiłe i na dłuższą metę szkodliwe. To coś jak pies wegetarianin- można, ale bardzo niedobrze. W związku z tym Marchewki mają gorzej, to chyba jasne. Prowadzi to nas do kluczowego pytania: czy i jak marchewki powinny walczyć z cebulkami?

Marchewki w zasadzie nie nadają się do walki, ponieważ w sytuacjach konfrontacyjnych czują się mocno zażenowane i chcą najpierw przeprosić, a podczas przepraszania dostają w łeb.

Kiedyś agresywny pacjent podszedł do mnie na korytarzu i powiedział „proszę zdjąć okulary, bo chcę panu dać w ryj”. To typowy problem agresywnej Marchewki – nie daje rady, chociaż się stara. Przyszedł duży cebulkowaty sanitariusz i było po zabawie zanim jeszcze zdjąłem okulary...

Jednak Marchewki muszą stawiać opór, bo inaczej Cebulki zabiorą wszystko, łącznie z tlenem. Tyle tylko, że opór Marchewek jest najskuteczniejszy wtedy, kiedy jest marchewkowy właśnie.

Agresja byłaby świetna, ale to trzeba umieć! Ćwiczmy raczej to, co wychodzi nam znacznie lepiej, przepraszając i cofając się na koniec kolejki, lub przynajmniej ignorując pchające się Cebulki.

Rozumiem, że taka forma pacyfizmu nie wydaje się przekonująca, ale po pierwsze: Marchewki nadal żyją, a więc sposoby ich walki muszą być skuteczne, inaczej na Świecie nie byłoby już ani jednej Marchewki, a tylko jedna wielka zupa cebulowa (nawiasem mówiąc ja znacznie bardziej wolę cebulową od marchewkowej!).

A po drugie : tu nie chodzi o to, żeby komuś imponować, tylko żeby robić, to co da się zrobić, a nie jęczeć, że się nie da, czego się nie da. Jak słusznie pisał Wyspiański „Człek człekowi nie dorówna, nie poleci orzeł w ..”.

Czy postępując w ten sposób Marchewki osiągają sukcesy? Jestem pewien, że tak. Jestem niezwykle marchewkową Marchewką, która przeszła drogę awansu zawodowego typową dla Cebulki. Mam wśród swoich znajomych wiele Marchewek (szczerze mówiąc koleguję się tylko z nimi, bo Cebulka nie jest partią dla Marchewki), które osiągnęły sukcesy zawodowe. Na pewno nie zrobiły tego bijąc Cebulki, bo musiałby w tym celu zcebuleć,(a może jednak scebuleć??) a jak już powiedziano, nie jest to możliwe. Marchewki nie biją Cebulek nie ze względu na zasady, albo dlatego, że nie potrafią, ale po prostu dlatego, że to nie jest ich ulubiony rodzaj broni. I tego się trzymajmy!

PS. Nie jestem pewien czy trzeba to wyjaśniać, ale w związku z tym tekstem dostałem sporo pytań, które mogą wskazywać na pewne „niedorozumienie”. Podział na Marchewki i Cebulki w żadnym stopniu nie pokrywa się z podziałem na ludzi miłych i niemiłych, lub spokojnych i agresywnych, lub grzecznych i niegrzecznych. Gdyby tak było używanie marchewkowo-cebulowych metafor nie miałoby żadnego sensu!

Marchewki mogą być niemiłe, mogą być niegrzeczne i mogą też być agresywne – ale na swój sposób, czyli marchewkowo. Cebulki mogą być miłe, grzeczne i łagodne – ale również na swój sposób.

Proponuję Czytelnikowi rozczapierzenie palców prawej dłoni i umieszczenie ich przed oczami (to jest rzecz oczywista propozycja dla praworęcznych). Przez tak powstałe urządzenie optyczne spójrzcie na bliźnich i na siebie. [Uwaga!: do spojrzenia w ten sposób na siebie przyda się Wam także lustro, albo aparat fotograficzny w smartfonie ustawiony na selfie..]. Czy widzicie Cebulki i Marchewki??

Nadal nic? Mam dla Was smutną wiadomość – jesteście Cebulkami. Ale można z tym żyć i to jeszcze jak!

PPS. Jedna rzecz mnie niepokoi – ten felieton w innej wersji był już publikowany. Wszyscy Czytelnicy od razu poczuli się Marchewkami…

Czyli coś przekosiłem. Albo nie ma Cebulek, a wtedy ten podział jest bez sensu, albo, będąc Marchewką, zbyt sympatycznie opisałem owe i teraz każdy chce się znaleźć w grupie miłych. I wtedy podział ma sens, ale mój opis nie ma. Niezły gips.

Jest jeszcze jedna możliwość – wszyscy moi Czytelnicy to Marchewki. To ma sens. Tylko jak to się mogło stać?

PPPS. Dlaczego to jest felieton Sylwestrowy? Wszyscy zajęci fryzurami i makijażami, nie ma sensu poruszać jakichś trudnych tematów. A upraszczające próby klasyfikowania wszystkiego to jedna z ulubionych rozrywek ludzkości, zaraz po rozmowach o rodzinie, jedzeniu i kontrfaktycznych zdaniach warunkowych, w każdym razie..



tagi: marchewki i cebulki  sylwester 

lukasz-swiecicki
31 grudnia 2021 16:41
9     787    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
31 grudnia 2021 17:11

Jakby taka opcja zerojedynkowa. Nie pasuje, bo ja jestem rzepa.

 

PS.

 a może scebulnąć?

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
31 grudnia 2021 17:56

Cebulaki to są po prostu tzw "asertywni". Cokolwiek to znaczy.

 

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki
31 grudnia 2021 18:11

"Klasycznym przykładem jest dojeżdżanie do zatłoczonego skrzyżowania lewym pasem i wciskanie się w ostatniej chwili na prawo. To nieprawda, że w ten sposób jeżdżą właściciele BMW albo audi, można bez problemu zobaczyć w takiej sytuacji starego forda fiestę. Chodzi o to, że za kierownicą jest Cebulka.

Czy Marchewka tak nie może? Oczywiście, że może i takie Marchewki zasadniczo się zdarzają, ale Marchewka jadąc w ten sposób jest głęboko zażenowana, jest jej źle, ma poczucie obciachu i nie chce tego powtarzać.  [...] Jednak Marchewki muszą stawiać opór, bo inaczej Cebulki zabiorą wszystko, łącznie z tlenem. Tyle tylko, że opór Marchewek jest najskuteczniejszy wtedy, kiedy jest marchewkowy właśnie."

Znamy takie Marchewki,  to  są kierowcy, zjeżdżający na wolny lewy cebulkowy pas i wlokąc się równo z innymi Marchewkami, nie pozwalają aby Cebulki wciskały przed nich. Z tym, że Cebulki nazywają ich Buraczkami.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @chlor 31 grudnia 2021 17:56
31 grudnia 2021 18:40

No... chyba nie. To raczej osobowości zbliżające się do  osobowości psychopatycznych lub o nie zahaczające. To są osobowości z deficytem emocjonalnym, pozbawione samokrytycyzmu, zachowujące się tylko  w zgodzie z wewnętrznymi przekonaniami, a nie według  powszechnie przyjętych norm.

Z resztą,  co ja tam, Kartofel mogę o tym wiedzieć...

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 31 grudnia 2021 17:11
31 grudnia 2021 19:21

No toż mówię, że to głupi felieton.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @chlor 31 grudnia 2021 17:56
31 grudnia 2021 19:22

Też nie o to chodzi. Ja też jestem asertywny, tylko, że ja bez przyjemności, a Cebulki z przyjemnością.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Maginiu 31 grudnia 2021 18:11
31 grudnia 2021 19:22

O, to już jest jakaś myśl. Cebulowa.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki 31 grudnia 2021 19:22
31 grudnia 2021 19:28

To nie myśl, to relacja. Marchewkowa...

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @lukasz-swiecicki
1 stycznia 2022 17:04

Tak, ten felieton mnie upewnił , pisze Pan w przypowieściach.

Protestuję przeciwko determinizmowi i stygmatyzacji (silva reum).

Nie czuję się Marchewką ,nie czuję się cebulką,no powiedzmy cebulką, która bardzo chce zostać Marchewką.

Podąża za Jedyną Marchewką jaką zna,próbując Ją naśladować,(proszę spróbować naśladować smukłą Marchewkę, będąc przysadzistą cebulką) i już wie ,że o cebulkowych siłach nie da rady,jednak wierzy i ufa, że Marchewka ją kocha ,kiedyś dotknie jej cebulkowego serca i ona stanie się Marchewkowym dzieckiem ,spokojnym i ufnym śpiącym na łonie Ojca.

Przypowieści otwierają w nas przestrzenie,gotowe, czekające na nas.

Sama dla siebie nazwałam Pana cykl felietonów -,,  a pisał im w przypowieściach....."-

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować