-

lukasz-swiecicki

Mam problemy z suplikacją albo ona ze mną

Mam problemy z suplikacją

 

Jeśli ktoś nie jest stałym bywalcem kościołów (w sensie uczestnictwa w mszach świętych, a nie zwiedzania), to mógł się nie zorientować, że od początku pandemii, czyli już od dwóch lat było nie było, po mszach świętych odmawia się, a właściwie odśpiewuje, modlitwę błagalną zwaną suplikacją. Może teraz już to zarzucono gdzieniegdzie, ale w kościele św. Marcina na warszawskiej Starówce, a jest to kościół do którego się poczuwam od zawsze, suplikację nadal odmawiamy.

Bardzo lubię te modlitwę, ale nie byłbym sobą, gdybym z nią nie miał problemów. W zasadzie nie chciałem nikogo tymi problemami epatować, ale ostatnio, a mianowicie wczoraj, pomyślałem o czymś, co spowodowało przekroczenie mojego zwykłego poziomu epatowalności.

Może wyjaśnię jak się wylicza taki poziom, bo metodologia jest ważna (żartuję, gdyby ktoś nie załapał).

Otóż mam brata stryjecznego, który jest człowiekiem o niezwykłej delikatności. Mój brat nie lubi ludziom zawracać głowy swoja osobą. Byliśmy kiedyś razem na nartach w Austrii. Była nas tam cała grupa. Rano jeździliśmy busem na wyciąg, żeby pozjeżdżać na lodowcu. Zimno było jak nie wiem, przez cały czas pobytu trwała śnieżyca. No i w tym autobusie wszyscy sobie opowiadali kto jak się dziś ubrał: „a ja mam ciepłe gacie”, „a ja mam trzy pary skarpet”, „a ja mam termiczną bieliznę”, „a ja mam dwa biustonosze” – takie tam historie.

A brat zawsze czekał aż wszyscy skończą. Widać było, że też chce coś powiedzieć. Potem walczył ze sobą. Bladł, czerwieniał i w końcu mówił: „A ja was nie chcę epatować swoją bielizną…”.

Zasadniczo normalnie ludzie epatują swoje otoczenie znacznie chętniej niż mój brat Wawrzek. Uznałem więc, że epatowalność jest cechą mierzoną w Wawrzyńcach, a jej miarą jest Waw. Jeden Waw to jest taki poziom epatowalności, przy którym występując w telewizji śniadaniowej nie chcesz powiedzieć co jadłeś na śniadanie, albo poproszony o wyrecytowanie Reduty Ordona mówisz pani polonistyce, że nie chcesz jej epatować tym wierszem.

Jeden Waw to jest bardzo dużo, to jest porównywalne do jednej Tesli, która chyba mierzy indukcyjność jeśli pamiętam. Mój zwykły poziom to około 0,01 Waw – czyli opowiadam ludziom niepytany co tam u mnie ostatnio. Teraz to właśnie robię.

Czyli wczoraj mi przekroczyło 0,01 Waw i postanowiłem się podzielić z Czytelnikami swoimi problemami z suplikacją.

Pierwszy problem jest techniczny – trzeba uklęknąć. Ja mogę uklęknąć bez problemu i nieprawdą jest jakobym nie mógł uklęknąć. Jednak potem trzeba zazwyczaj wstać. No i z tym jest gorzej. Jest problem.

Pozostałe problemy są merytoryczne. Po pierwsze – dlaczego śpiewamy Święty Boże aż trzy razy? To znaczy trzy razy powtarzamy, że „Święty”? W zasadzie to wiem – bo to znaczy, że najbardziej święty. Taka jakby kalka z hebrajskiego, w którym nie ma stopniowania. Ale muszę sobie zawsze to powiedzieć jeszcze raz, bo trochę mnie to powtarzanie jakby denerwuje.

Po drugie – czemu święty mocny? Czy są też święci słabi? No pewnie, że są!! To my wszyscy – jesteśmy w zasadzie święci („świętymi jesteście bo i ja jestem święty”). No ale raczej nie mocni… Więc my jesteśmy święci słabi.

Po trzecie – a czemu nieśmiertelny? Oczywiście wiadomo, że Bóg jest nieśmiertelny. Ale co to ma znaczyć w kontekście tej prostej (niby prostej!) suplikacji? Prosimy w niej o rzeczy bardzo doraźne, bardzo konkretne, bardzo umieszczone w czasie. A Święty Mocny w ogóle nie jest w czasie!! Nie podlega czasowi, nie operuje w czasie, nie jest w czasie zanurzony. Właśnie dlatego, że Święty Mocny jest Nieśmiertelny – może wykonać to, o co Go prosimy. Inaczej by nie mógł, bo to przeczyłoby prawom fizyki. Ale On tworzy prawa fizyki z pozycji Mocy i Nieśmiertelności.

I o co prosimy? „Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie”. Ja rozumiem nie chodzi o wszelki rodzaj powietrza, bo było by to nieco radykalne wybawienie, a jedynie o powietrze morowe. Ale nie nad tym się zastanawiam, tylko nad tym, czy te zagrożenia są ułożone w kolejności i w jakiej jeśli tak? Czy najgorsze jest morowe powietrze? Czy wojna? Bo jeśli chodzi o doświadczenia moich pacjentów to różnie. Dla niektórych gorsze było morowe powietrze, ale dla wielu innych wojna, choć tam ona i nie u nas (jeszcze…).

A „nagła i niespodziewana śmierć”? Przecież teraz tylu ludzi, zapewne znaczna większość, jak się wydaje, chciałaby „umrzeć we śnie” czytaj „umrzeć w znieczuleniu”, nie wiedząc, bez świadomości. A więc także bez możliwości pogodzenia się z ludźmi i Bogiem. Ale o tym już nie myślimy, bo żyjemy w czasach znieczulenia i wszystko ma być bezbolesne i nieświadome. Czy naprawdę chcemy, żeby zachował nas od tej nagłej śmierci? Wiedząc, że wyborem nie jest przecież „brak śmierci”, ale śmierć powolna zamiast nagłej. Odważni jesteśmy śpiewając te słowa… Albo zupełnie nie myślimy.. Miałem już kiedyś doświadczenie nagłej śmierci, więc ten fragment śpiewam świadomie, choć zawsze się boję bardzo.

Ostatni punkt – o tym pomyślałem wczoraj i dlatego przekroczyłem swój współczynnik epatowalności. Czy my naprawdę wierzymy, że On może? Bo umiemy sobie wytłumaczyć, dlaczego się nie dzieje to, o co prosimy. Umiemy to dobrze wytłumaczyć. Nawet ja jakoś tam umiem. Czyli nie wierzymy? Chodzi mi o to, że nawet nie odczuwam i nie widzę tez w Was rozczarowania. No bo wojna się jeszcze nie skończyła. Ale może dlatego, że tak naprawdę nie wierzymy?

Powiedziała mi wczoraj pacjentka, że Bóg mówił jej, że wojna skończy się w najbliższy czwartek. A ja to zapisałem jako objaw choroby. I pomyślałem , że może to ze mną jest coś nie tak. Sam nie wiem.



tagi: wojna  suplikacja 

lukasz-swiecicki
18 marca 2022 17:30
28     1572    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
18 marca 2022 17:53

w suplikacji jest:
" ... od nagłej, a niespodziewanej śmierci ..." (potraktowane łącznie)

zaloguj się by móc komentować

Wawrzyniec @lukasz-swiecicki
18 marca 2022 21:14

Szanowny Panie Doktorze,

wywołany niejako do tablicy Pana dzisiejszym tekstem, w głowę zachodzę jaki też ja mogę mieć poziom epatowalności, będąc z racji swojego imienia jej wzorcem.                                                                                         

Mówiąc szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałem aż do dzisiaj. Trudno samemu o sobie coś miarodajnie orzec. Na pewno w Wawach nie sięgam poziomu Pańskiego brata, ale może 0,5 Wawa?

Czytam namiętnie Pana wpisy na Szkole Nawigatorów i bardzo je sobie cenię. Miałem nawet przyjemność zamienić z Panem kilka słów na jednej z konferencji LUL. Chciałem wtedy zapytać Pana o problem, który nurtuje mnie od długiego już czasu, ale był Pan wtedy po swoim wykładzie i nie chciałem Pana męczyć. 

Co do meritum, to niestety tu moje intuicje są ,,za krótkie". Mogę tylko to powiedzieć, tak myślę, że każda nasza prośba - modlitwa skierowana do Pana Boga rodzi takie podobne pytania, jakie Pan zawarł w notce o suplikacji.

Wawrzyniec z Brzezin

 

zaloguj się by móc komentować

Jozef-Bak @lukasz-swiecicki
18 marca 2022 22:33

Panie Profesorze, gdzieś przeczytałem, że trzykrotne powtarzanie wersów suplikacji ma związek z Trójcą Przenajświętszą; zwracamy się do każdej z Nich. Jest kilka innych modlitw, których odmawianie polega na ich trzykrotnym powtórzeniu. Co do nagłej i niespodziewanej śmierci; może chodzić o to, że znajdzie nas nieprzygotowanych - ja tu widzę jakieś odniesienie do biblijnej przypowieści o pannach roztropnych i nieroztropnych. Bardzo ciekawe są te Pańskie rozważania.  

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki
18 marca 2022 23:52

Powiedziała mi wczoraj pacjentka, że Bóg mówił jej, że wojna skończy się w najbliższy czwartek. A ja to zapisałem jako objaw choroby.

Ja wierzę, że to możliwe. To znaczy umiem ułożyć taki scenariusz, który mógłby to sprawić. On jest niemożebnie słabo mocny i oparty na czyjeś śmiertelności, ale wierzę.

zaloguj się by móc komentować


Pioterrr @lukasz-swiecicki
19 marca 2022 02:29

" To znaczy trzy razy powtarzamy, że „Święty”? "

A to Pana nie drażniło:

" Aklamacja „Święty” (Sanctus) składa się: ze słów wyjętych z opisu wizji Izajasza (6,1-3), z okrzyku ludu przy wjeździe Chrystusa do Jerozolimy (Mt 21,9; J 12, 13) i z wersetu psalmowego (117, 26): „Święty, Święty, Święty Pan, Bóg Zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokości. Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Hosanna na wysokości”. "

https://przemyska.pl/lso-liturgia-struktura-mszy-swietej/

 

Też trzy razy śpiewamy "Święty".

Tak tylko pytam...

zaloguj się by móc komentować

kr @lukasz-swiecicki
19 marca 2022 08:57

Kluczem może być melodia

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @ElNinio 19 marca 2022 07:38
19 marca 2022 12:56

Sprawdzałem to. W różnych tłumaczeniach jest różnie. Obie wersje są przyjęte.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Pioterrr 19 marca 2022 02:29
19 marca 2022 12:57

Mnie to w ogóle nie drażni. Mnie prawie nic nie drażni, ja jestem psychiatrą. Co najwyżej mnie zastanawia.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @betacool 18 marca 2022 23:52
19 marca 2022 12:58

No tak. Jest kilka różnych możliwości, niektóre nie są fajne, a też końcowe. Pacjentka napisała do mnie, że pomyliłem - mówiła o środzie. Ma Pan coś na środę?

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 18 marca 2022 17:53
19 marca 2022 12:59

Tak, wiem, oczywiście. Choć bardziej to traktuję jednak synonimowo. Bo nagła i spodziewana to byłaby jaka? Jak się skacze z 10 piętra? No to od takiej też zachowaj.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki 19 marca 2022 12:59
19 marca 2022 13:05

mozna też przystawic sobie do skroni colta i pociągnąc  za spust, uprzednio sporządzając testament i pozostawiając go na widocznym miejscu.

Jak to mówili na Zachodzie (Dzikim);
Pan Bóg stworzył ludzi, a Samuel Colt uczynił ich równymi.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @stanislaw-orda 19 marca 2022 13:05
19 marca 2022 13:22

No właśnie, to będzie nagła spodziewana. To też nie jest rozwiązanie.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Wawrzyniec 18 marca 2022 21:14
19 marca 2022 15:17

Ja swój obliczam maksymalnie na 0,1 Wawa. A i to w lepsze dni.

zaloguj się by móc komentować


betacool @lukasz-swiecicki 19 marca 2022 12:58
19 marca 2022 23:30

Środa to mi się tylko z Magdaleną kojarzy. A to z kolei z kompletnym pomieszaniem zmysłów i porządków. Zderzenie ze Środą rzeczywiście może oznaczać coś definitywnego.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Intermarian3 20 marca 2022 00:05
20 marca 2022 06:25

O aniołach piosenki dedykujesz i się czegoś boisz? Oddedykuj to sobie.

Jak ktoś dziś od anglosaów woli sowiecko-niemiecką młockarnię, niech spada do Moskwy, tam tankuje tanie paliwo, pije lakier do paznokci i tam pieje swoje anielskie kawałki.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 20 marca 2022 06:28
20 marca 2022 07:16

Musimy to zmienić, ale na razie nie mamy jak. Będę jednak nad tym myślał

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lukasz-swiecicki
1 kwietnia 2022 12:50

Witam. Lubię kościół pw. Św. Marcina na Starówce. Tam przy nim jest ośrodek dla ociemniałych. W kościele tym urzeka mnie skromność wystroju wnętrza. Chodząc tam czasami że 30 lat. temu na niedzielne msze o 17.30 zawsze zachwycałem się tym skromnym wystrojem tak skłaniającym do cichej i spokojnej modlitwy. Co ciekawe ksiądz który wtedy, te trzydzieści lat temu, odprawiał msze miał kazania które trwały od 1. do maksymalnie dwu minut, a potem zapadała trzyminutowa cisza. Na początku o tym nie wiedziałem i nie zdążyłam skupić się na tym co powiedział ale potem uważałam już na każde słowo homilii. W kościele tym czasami te msze odprawiał ks. Bronisław Dembowski, który potem został biskupem, a dzisiaj jest już u Pana. Na organach zawsze grała siostra zakonna, siostry też zbierały tace. Na mszę przychodziły z pobliskiego domu opieki osoby ociemniałe. Zawsze siadały z przodu, po lewo od ołtarza.

A Suplikacja jest ciekawa. Rzeczywiście występowała rzadko ale od początku tzw. "pandemii" śpiewamy ja co niedzielę ale.. nie wszędzie. Na przykład w kościele w podwarszawskim Wieliszewie już tak nie jest. Pewnie zależy to od biskupa diecezji, a może od proboszcza parafii. Nie wiem. Jest tam też w tej Suplikacji słowo "niespodziewanej" śmierci. Ale ja pamiętam jak kiedyś, bo i dzisiaj różnie to bywa, śpiewało się od "niespodzianej" śmierci. Niespodziewana czy niespodziana, oto jest pytanie. Co na to językoznawcy i etymolodzy? Pozwoliłem sobie zerknąć do "niespodzianki:"

"Najprzyjemniejszym świątecznym prezentem, podarkiem czy podarunkiem jest chyba NIESPODZIANKA. Co zaskakujące, wyraz NIESPODZIANKA pojawia się w literaturze dopiero w XIX w. Jest to derywat od przymiotnika niespodziany (a ten z kolei od zaprzeczonego czas. spodziać się, do dziś zachowanego tylko w postaci wielokrotnej: spodziewać się). Rozpowszechniona tak późno NIESPODZIANKA zastąpiła wcześniejszą SIURPRYZĘ, występującą także w postaci zdrobniałej SIURPRYZKA. Te sympatyczne pożyczki z francuskiego (fr. surprise) dzisiaj są już niemal całkiem zapomniane, a jeszcze Żeromski używał ich bez żadnego nacechowania stylistycznego".

Źródło: [SJP PWN; SJP Dor; SEJP Bor; ESJP] źródło cytatu 

No i coś w tej "niespodzianej" śmierci jest bo przecież my jako ludzie wierzący i chrześcijanie nijak śmierci nie powinniśmy się obawiać. Sądu Bożego po tej ierci to i może ale samego przejścia z życia do życia to już chyba nie. Ciekawa jest ta Suplikacja. Dzięki za notkę.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @tomciob 1 kwietnia 2022 12:50
2 kwietnia 2022 17:13

Z najkrótszych i najcelniejszych kazań w św. Marcinie zawsze słynął ks. Choinka (chyba że pisze się przez "H"?). To pewnie był on. Teraz jest w Kazachstanie. 3 minuty maks. Ale potem myślałem o tym parę godzin, a o niektórych nadal myślę.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować