-

lukasz-swiecicki

Magia śniadaniówek

Magia śniadaniówek

 

Był taki czas, i sam w to nie wierzę, kiedy byłem królem śniadaniówek. Oczywiście przesadzam z tym królem i to bardzo, ale z pewnością byłem jednym z częściej pokazywanych psychiatrów w telewizjach śniadaniowych. Czyli może królem nie byłem, ale kierownikiem śmietnika to niemalże zapewne.

Ten wstęp napisałem chyba rok temu… Zapewne wiedziałem co miało być dalej, ale ktoś mi przerwał no i oczywiście całkiem zapomniałem. Dałbym z tym pewnie spokój, ale podczas porządkowania felietonów do książki ten tytuł o śniadaniówkach ciągle mi gdzieś wyskakiwał. I już chciałem ten tekst gdzieś dołączać, kiedy orientowałem się, że w tym miejscu nie ma żadnego tekstu – jest tylko wydmuszka. Jakoś mi to nie dawało spokoju i pomyślałem, że muszę to uzupełnić. Nie mam pojęcia czy to o tym miało być… Chyba nie..

Nie wiem jak jest teraz w telewizjach śniadaniowych, ale zdziwiłbym się, gdyby coś się zmieniło. A 20-30 lat temu było tak:

Pierwsza sprawa – śniadanie. W telewizji śniadaniowej nie dawali śniadania. Wszystkim oglądającym telewizję śniadaniową (a to jest podobno ogromna rzesza ludzi!!) wydaje się zwykle, że wszyscy w studio jedzą. Zawsze są jacyś kucharze, ktoś coś gotuje, na stołach stoją filiżanki, dzbanki, szklanki i Bóg wie co. I nawet wypadało by coś zjeść, bo każą przychodzić na piątą rano (oczywiście doświadczeni bywalcy wcale tego nie robią, tylko kompletne żółtodzioby przychodzą na piątą – na siódmą całkiem wystarczy, ale wydawcy jest łatwiej mieć wszystkich o piątej i kontrolować sytuację..).

Powiedzmy, że przyszliśmy na siódmą – i tak chce się jeść. Można sobie w bufecie kupić. Nic nie dadzą. Nie wiem kto zjada to, co gotują na wizji. Pewnie panowie z obsługi technicznej, bo zwykle dobrze wyglądają.. Goście nie dostają nic. W kubkach i szklankach jest wyłącznie powietrze, nie ma nawet wody, nie wspominając o „kawie czy herbacie”.

Druga sprawa – pieniądze. Właściwie wszyscy, z którymi na ten temat rozmawiałem, byli przekonani, że w telewizji śniadaniowej płacą za występ.

Oczywiście, że płacą, zdaje się, że nawet bardzo dobrze – ale wyłącznie prowadzącym!! Goście nie dostają zupełnie nic. Po prostu. Zdaniem wydawców samo występowanie w telewizji śniadaniowej jest absolutnie wystarczającą nagrodą i do tego wspaniałą reklamą. Dlaczego ta prawidłowość nie dotyczy również prowadzących? Kilka razy próbowałem się dowiedzieć, ale to jest bardzo niewłaściwe pytanie i strasznie na człowieka patrzą, a i tak nikt nie odpowie..

Trzecia sprawa – sława. Osoba zaproszona do telewizji śniadaniowej, ale jednakże pozbawiona śniadania i wynagrodzenia, zaczyna sobie wyobrażać, że przynajmniej jest sławna. Czyli jednak jakoś znana prowadzącym. No bo chyba by nie zapraszali??

Nic bardziej mylnego!! W śniadaniówkach znani to są właśnie prowadzący! Goście to tylko czasowypełniacze. Zazwyczaj w całej ekipie jedynym człowiekiem, który wiedział, że jestem psychiatrą była taka pani ze skrypcikiem, która sobie zaznaczała na kartce kto już przyszedł i kto po kim występuje..

Prowadzący próbowali zgadywać. Nie wiem sam na podstawie czego. Czasem pewnie na podstawie drugiej osoby, z którą los mnie akurat połączył.

Kiedyś występowałem z Katarzyną Skrzynecką, którą zresztą prowadzący zręcznie pomylił z Katarzyną Figurą (!!) (usiłował się skorygować twierdząc, że chodziło mu o figurę pani Skrzyneckiej…). Prowadzący program uznał, że skoro jestem razem z aktorką (swoja drogą chyba wpuścili mnie na wizję omyłkowo..) to pewnie jestem z branży i zaczął mnie pytać o modne kolory lakiery do paznokci… Naprawdę. Moja żona, która widziała to w telewizji oszalała ze szczęścia, mówiła, że było to lepsze od Monte Phytona. No, ale pewnie przesadzała po znajomości.

Inny prowadzący pytał mnie o warunki śniegowe na fińskich skoczniach narciarskich. Bo przecież zajmuję się leczeniem światłem, a w Finlandii jest ciemno…

Nie przesadzę chyba, jeśli powiem, że nigdy mi się nie zdarzyło, żeby prowadzący choćby mniej więcej wiedział o czym ma ze mną rozmawiać. No bo przecież wiedzieć to powinienem ja! Za to mi nie płacą ostatecznie..

Na koniec pozostaje pytanie po co ja tam właściwie chodziłem?

Prosta odpowiedź to parcie na szkło. I pewnie bym się z tym zgodził, bo nie mam problemu z tym, żeby do siebie nie przyjmować słusznych uwag. No ale jednak nie. Od lat nie chodzę do żadnych telewizji i, sam wiem o tym najlepiej, nigdy, ani przez chwilę, nie było mi tego żal. Nie zazdroszczę także kolegom psychiatrom, których czasem w TV widuję (co prawda nie w śniadaniówkach, bo ich nie oglądam). Szczerze im współczuję, bo wiem, że ich słowa zaraz zostaną przekręcone, a zadawane im pytania (w stylu „w Polsce samobójstwo popełnia rocznie 6 tysięcy osób – dużo to czy mało??”….) będą tak głupie, że po prostu nie da się na nie odpowiedzieć.

Więc nie obserwuję u siebie żadnego parcia. A w każdym razie nie na szkło.

Myślę, że moja motywacja była szlachetna, choć beznadziejnie głupia. Zdaje się, że myślałem, że to jest akcja oświatowa. Że ktoś ogląda i się czegoś dowie…

Kiedyś jednak występowałem razem z panem, który był specjalistą od kaloryferów i zaworów. To znaczy ja po nim, czy on po mnie. W każdym razie po wystąpieniu na antenie mieliśmy telefonicznie odpowiadać na pytania widzów. No i pomylili numery telefonu. Kaloryfer dostał mój, a ja jego. Oczywiście zorientowałem się po pierwszym pytaniu. Co z tego? Nie można już było niczego zmienić. Więc mówiłem, że się nie znam i pomyłka. Ale potem zacząłem słuchać (z ciekawości) co tam mówi Pan Kaloryfer. A on spokojnie udzielał porad psychiatrycznych. Były mocne…

Po programie, nieco zbulwersowany, poszedłem do wydawcy.

- Wie pan, że pan od kaloryferów udzielał porad psychiatrycznych?

- Panie, to telewizja jest, kto by się przejmował… – poklepał mnie po ramieniu pan wydawca.

No i czasem tak jest, że nic człowieka nie leczy. No nic dosłownie. Choćbyś mu elektrowstrząsy robił. A usłyszy się właściwe słowa i od razu lepiej.

Więcej już nigdy do śniadaniówki nie poszedłem. Jest ulga.



tagi: misja  telewizja śniadaniowa  magia 

lukasz-swiecicki
8 listopada 2022 22:38
9     835    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @lukasz-swiecicki
8 listopada 2022 23:07

już kładłem się spać.

:)

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @lukasz-swiecicki
8 listopada 2022 23:31

Piękne! :)))

Wprawdzie nie mam telewizora, a śniadaniówek i tak bym przecież nie oglądała, ale Pana Profesora u red. Mazurka - to i owszem. W internecie, naturalnie. Proszę częściej :)

PS. Z tymi śniadaniówkami to myślałam, że Pan o jakichś torebkach na kanapki będzie pisał... Naprawdę :)))

zaloguj się by móc komentować

Pioterrr @lukasz-swiecicki
9 listopada 2022 08:55

" Zdaniem wydawców samo występowanie w telewizji śniadaniowej jest absolutnie wystarczającą nagrodą i do tego wspaniałą reklamą. "

Jakiś czas temu Cezary Pazura na swoim kanale powiedział, że występowanie w tych programach miał zapisane w kontraktach jako forma promowania filmów, w których akurat zagrał. Więc tu ci wydawcy mieli rację.

 

" Wie pan, że pan od kaloryferów udzielał porad psychiatrycznych? "

Skoro każdy Polak zna się na medycynie, polityce, naprawie samochodów to nie powinien się Pan dziwić, że hydraulik nie miał oporów przed udzielaniem takich porad.

Co innego hydraulika - to już potrzeba fachowca:

https://youtu.be/3nxWJDxUAy4

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lukasz-swiecicki
9 listopada 2022 12:17

Witam  Fantastyczny felieton. Dałem plusa ze szczerego serca. Gratuluję i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Czarny @lukasz-swiecicki
9 listopada 2022 13:16

Wydawało mi się kiedyś, że królem śniadaniówek w dziedzinie psychiatrii był śp. Dariusz Wasilewski. Fakt, że określenie "kiedyś" nie jest zbyt dokładne. Najpewniej więc byliście Panowie królami elekcyjnymi.

Gratuluję felietonu. Moja mama ogląda te programy, następnie wiedzę tam zdobytą przekazuje dzieciom, czyli mnie.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Czarny 9 listopada 2022 13:16
9 listopada 2022 15:10

Śp. Darek, mój kolega ze studiów, był już po mnie. Ale to prawda.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @KOSSOBOR 8 listopada 2022 23:31
9 listopada 2022 22:36

Bardzo dziękuję!! Mógłbym niezwykle często występować u Roberta Mazurka. Musi Pani do niego napisać... Ale kilka audycji już w przeszlości mieliśmy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @lukasz-swiecicki
9 listopada 2022 23:32

Ja pamiętam psychologa, z którego TV uczyniła gwiazdę. To był Andrzej Samson. I nie powiem lubiłem go wtedy posłuchać. Nie muszę chyba mówić jak skończyła się ta historia. Ja ją też bardzo przeżyłem ze względu na to, że ja go kupiłem/polubiłem.

Niech Pan nie chodzi do śniadaniówek i do nie przygotowanych gości. Oni nie zasługują na Pana, przynajmiej nie ci, którzy nie odpowiedzą na pytanie:

- A czy spodobał się Panu/Pani temat któregoś z ostatnich moich felietonów?

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować