-

lukasz-swiecicki

Lord Vader polskiej psychiatrii - czy to ja?

Lord Vader polskiej psychiatrii czyli sprostowanie

Ten felieton nawiązuje do tekstu „Obok kogo mogę mieszkać”, opublikowanego tu przeze mnie chyba 24 października, gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć.

Kiedyś pewna osoba, której nie chcę robić reklamy, więc nie wymienię nazwiska, powiedziała publicznie na jakiejś dużej konferencji, że jestem Lordem Vaderem polskiej psychiatrii. Nie obraziłem się oczywiście, bo w ogóle nie jestem obrażalski, a poza tym lepiej być Lordem niż nikim. Mimo to zacząłem się zastanawiać o co tu może chodzić?

 

Lord Vader jest mi znany głównie z dyszenia i rzężenia. I to by pasowało do moich astmatycznych odgłosów. Podejrzewam jednak, że może chodzić o zupełnie co innego! Nie znam się na tym zupełnie, ale chyba Lord Vader był złym człowiekiem. A co to znaczy być złym człowiekiem? Niekoniecznie chodzi o robienie złych rzeczy – dobrzy ludzie też robią dużo złych rzeczy, a to niechcący, a to z braku wystarczającego rozeznania lub koncentracji.

Tak więc robienie złych rzeczy nie definiuje wystarczająco Lorda Vadera. On robi złe rzeczy, bo chce robić złe rzeczy, wiedząc, że są złe. A więc niestety.. Nie jestem nim, jestem zwykłym starym trampkiem, który robi złe rzeczy niechcący.

Ostatnio napisałem felieton o stygmatyzacji, o tym, że nie trzeba się bać mieszkania obok pacjentów. Punktem wyjścia była dyskusja na Forum Młodych Psychiatrów. Dyskusja prawdziwa, problem rzeczywisty, ale pewne moje twierdzenia były zdecydowanie zbyt uogólniające.

W felietonie napisałem, że wszystkie komentarze pod postem o sąsiedzie chorym psychicznie dotyczyły porad, aby się z takiego miejsca wyprowadzić. Słusznie zwrócono mi uwagę, że nie były to wszystkie komentarze. Było też wiele słów wspierających i opisujących dobre relacje z pacjentami. Autorzy tych komentarzy poczuli się urażeni moim stwierdzeniem i mieli rację. Przepraszam ich za zbyt ogólne słowa.

Jasne, że teraz spodziewacie się „ale”… Bo tak to zwykle wygląda. „Jestem oczywiście niedobry, ale to tylko dlatego, że wy jesteście jeszcze gorsi”.. Jednak ja nie jestem Lordem Vaderem polskiej psychiatrii i nie będzie ale. Choć będzie jednak wyjaśnienie. Nie wyjaśnienie, że nie zrobiłem nic złego, bo owszem, napisałem coś co nie było w pełni zgodne z prawdą, ale wyjaśnienie o co mi chodziło.

Moim celem w żadnym momencie nie było piętnowanie polskich psychiatrów, ani lekarzy innych specjalności. I takich piętnujących słów w ogóle w felietonie nie ma. Bardzo proszę sprawdzić. Nie odnosiłem się do tego czy to dobrze, czy źle nie chcieć mieszkać obok pacjenta. Nie odnosiłem się, bo ja tego w ogóle nie wiem!!

Może być, że dobrze, może być, że źle. Jak ktoś mieszka koło bardzo złego pacjenta i ten pacjent go zabije, to w jaki sposób to ma być dobrze?? Tyle tylko, że jak ktoś mieszka obok innego człowieka, który jeszcze pacjentem nie jest i tamten go zabije, a potem pacjentem zostanie, to chyba nic się tu nie zmieni?? To nadal dla zabitego będzie źle! Prawda?

Nie wiem czy dostatecznie jasno to napisałem – chodzi mi wyłącznie o logikę myślenia. Nie mam prawa piętnować kogoś kto nie chce mieszkać obok swojego pacjenta i rzeczywiście nie potępiam takiej osoby. Sądzę jednak, że postępuje ona nielogicznie i nie uzyska w ten sposób niczego dobrego, a wręcz przeciwnie – narazi się na niepotrzebny stres. To i tylko to napisałem w felietonie.

Czyli, nawiązując do mojego sprostowania, wydaje mi się, że nie ma większego znaczenia jak wielu komentujących napisało, że nie chce mieszkać obok pacjenta, ponieważ ja takiej postawy „nie-mieszkania” nie potępiam, ani nie piętnuję. Faktem jest natomiast, że minąłem się z prawdą twierdząc, że „wszyscy”. Nie miało to wielkiego znaczenia, ale rzeczywiście powinienem być bardziej precyzyjny i przepraszam wszystkich, którzy się z tym źle poczuli.

Przy okazji chciałbym jednak wspomnieć o innych sprawach. Ten felieton cieszy się niezwykłą poczytnością, zasięg przekroczył już 1000 osób, co jak dla mnie jest wynikiem bardzo dobrym. Pojawiło się też bardzo dużo (jak na moje standardy oczywiście!) komentarzy. W żadnym z nich nie odnoszono się do psychiatrów. Nikt nie napisał, że niedobrzy psychiatrzy nie kochają pacjentów. Wszyscy skupiali się na tym, że pacjenci potrzebują akceptacji. Sądzę, że to jest właściwy klucz. Nie powinniśmy, my psychiatrzy, tak dużo myśleć, o tym jakie są nasze odczucia, skupmy się raczej na pacjentach.

Pojawiły się głosy lekarzy innych specjalności, którzy też głosowali za otwartością wobec pacjentów. Moim zdaniem bardzo dobrze i słusznie. Bardzo za wszystkie komentarze dziękuję. Czytam je uważnie i myślę o nich. Musicie pamiętać, że ja jedynie piszę felietony, wcale nie znam odpowiedzi na pytania, które stawiam i wcale z góry nie zakładałem, że to świetnie mieszkać obok pacjentów. Moje życiowe doświadczenia, o czym wspomniałem, były bardzo różne, i niedobre też by się łatwo znalazły.

I jeszcze słowo do moderatorów z Forum Młodych Psychiatrów – choć nie do końca się z Wami zgadzam, w tym sensie, że moim zdaniem w moim felietonie nie miało znaczenia, czy rzeczywiście „wszystkie” komentarze były takie czy inne, bo nie o „wszystkie” tu chodziło, jednak przyznaję Wam rację, że powinienem być precyzyjny. Bardzo doceniam Waszą grzeczność i delikatność. Nie poczułem się przez Was opieprzony, ani wezwany na dywanik. Cenię sobie to i mam nadzieje, że nie wyrzucicie mnie z Forum. Nie zgadzam się z Wami jednak, co do tego, że nie wolno sprawa omawianych na Forum omawiać szerzej, bo „to sprawy wewnętrzne”.

Co jest wewnętrzne, to wewnętrzne i wiadomo, że takich spraw poruszał nie będę, ale kwestie relacji pacjent-lekarz są uniwersalne i z pewnością nie powinny i nie mogą być dyskutowane wyłącznie w zamkniętych grupkach. Tu znów kłania się logika – czy chcielibyście, żeby lekarze omawiali sobie pacjentów w swoich gronach, a pacjenci lekarzy w swoich?? Na pewno? Naprawdę?

Fachowcy od tych spraw, a dokładnie Leon i Henio – moje wnuki, twierdzą, że osoba na zdjęciu nie jest Lordem Vaderem tylko jakimś innym facetem. Podobno to syn księżniczki Lei i Harrisona Forda. Nie mam pojęcia, ale dobrze się składa. Ja też nie jestem Lordem Vaderem polskiej psychiatrii, a co najwyżej enfant terriblem. To nie jest to samo i głos także nie tak seksowny. Ale trzeba żyć z tym co się ma, a nie marzyć bez przerwy.

 



tagi: psychiatria  lord vader 

lukasz-swiecicki
28 grudnia 2021 14:10
9     1005    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Zyszko @lukasz-swiecicki
28 grudnia 2021 14:33

Vader to z pewnością najbarwniejsza i najbardziej rozpoznawalna  postać z uniwersum Gwieznych Wojen. Więc może to jednak komplement?

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @lukasz-swiecicki
28 grudnia 2021 14:34

Nie wiem, czy nie chodzi bardziej o to, że Lord Vader wybrał ciemną stronę mocy. Świadomie wybrał. A gdzie jest jasna strona mocy wiadomo - tam, gdzie akceptacja i otwartość.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Zyszko 28 grudnia 2021 14:33
28 grudnia 2021 14:37

Ja bym trochę chciał być tak nazwany (w  jakiejkolwiek grupie)

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Brzoza 28 grudnia 2021 14:37
28 grudnia 2021 14:39

No nie powiem, było miło. Przy dużym gremium polskich psychiatrów..

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Grzeralts 28 grudnia 2021 14:34
28 grudnia 2021 14:39

:-)

I bezpieczne twierdzenia zgodne z mainstreamem, nieważne czy prawdziwe.

zaloguj się by móc komentować


Barb @lukasz-swiecicki 28 grudnia 2021 14:39
28 grudnia 2021 16:04

Zdaje sie ze to prof. Aleksandrowicz w Krakowie zwykl byl odpowiadac "mlodym psychiatrom", kiedy przychodzili skarzyc sie do niego ze nie potrafia dotrzec do swoich pacjentow chorych na schizofrenie, ze oni po prostu nie lubia ich choroby i dlatego maja problemy z tzw "therapeutic alliance" No coz niektorzy dzisiesi "mlodzi gniweni" to nawet nie lubia mieszkac obok swoich pacjentow ;)  

zaloguj się by móc komentować

przerywampanu @lukasz-swiecicki
28 grudnia 2021 17:55

Według Grzegorza Brauna Lord Vader to odpowiednik pułkownika Kuklińskiego, bohater, znienawidzony przez galaktyczną ubecję, czyli Rycerzy Jedi.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować