-

lukasz-swiecicki

Końcewo czyli mój koniec Świata

Końcewo czyli mój koniec Świata

 

Wydaje mi się, bo to się tylko może wydawać, a sprawdzić nie sposób, że każdy ma jakiś koniec Świata. Czyli jakieś pojęcie o miejscu gdzie (pomału!) kończy się czas i przestrzeń.

Nie żeby ich (czasu i przestrzeni) tam nie było, bo człowiek nie umie żyć bez wyobrażenia o nich, ale że się po prostu zaczynają kończyć. Prześwitują. Na wszelki wypadek ja tam w te prześwity nie patrzę, ale wiem, czuję, a nawet rozumiem, że jesteśmy już pod koniec.

To oczywiście, chyba nawet nie muszę o tym pisać, ale może i muszę?, nie jest nic złego. W żadnym stopniu. To jest po prostu miejsce odpoczynku, gdzie twoje, moje, nasze działania nie mają już specjalnie sensu, ale nic złego się broń Boże nie dzieje.

Po prostu nie działamy, a i tak życie płynie. Taki koniec Świata jak najbardziej na naszą (ale też i Waszą) miarę. W praktyce - można bardzo odpocząć. No i nie tylko. Można nawet przy okazji, albo i bez niej, pomyśleć na spokojnie. Wiele razy tu myślałem czy też starałem się dawać wyraz myśleniu. A jest wiele miejsc w których nie myślałem w ogóle. Ale działałem!

Nie poznał bym zapewne nigdy Końcowa, gdyby nie to, że moja środkowa córka Maja zakochała się z wzajemnością w chłopaku, którego Rodzice mieszkają właśnie w Końcewie.

Więc jeszcze w okresie narzeczeńskim córki byliśmy tu po raz pierwszy. A to już minęło - ponad 14 lat chyba? Trochę trudniej policzyć, bo to jeszcze czas narzeczeństwa, a od ślubu liczy się już rocznice…

Dajmy na to, że to 14 lat. Dużo się w tym czasie wydarzyło, choć kiedy jestem po raz kolejny w Końcewie to oczywiście (bo to na tym polega) mam wrażenie, że nie stało się nic i nie stanie się nic. Aż do końca.

Jednak to właśnie w Końcewie rzuciłem palenie i wybrany został papież Franciszek. To znaczy, papieża wybrali w Watykanie, ale ja oglądałem to w telewizji w Końcewie. Nawiasem mówiąc raczej nie oglądam tu telewizji, ale akurat wybierali papieża..

Na dworze był mróz i sypał śnieg tak, że Świata nie było widać. Ale jak tylko wybrali papieża i z komina poleciał biały dym (u nich! U nas leciał normalny szary, taki z palenia grubych bierwion), zacząłem się wybierać na dwór. Co wymagało dłuższego ubierania się…

  • Gdzie idziesz? - zainteresowała się Żona.
  • No, zapalić. Wychodzę zapalić.
  • Ale właściwie czemu? - spytała Żona, co było w pełni uzasadnione ponieważ właśnie drugi dzień nie paliłem. Odzwyczajałem się po raz pierwszy w życiu (jak się zresztą okazało także ostatni - bo po prostu mi to dobrze wyszło…) więc nie byłem pewien jak to właściwie jest.
  • No jak to? Przecież widziałaś, że wybrali właśnie papieża!!
  • Tak, widziałam, ale powiedz mi jaki to ma związek z twoim paleniem? Czemu masz palić z powodu papieża?

Tak normalnie to bym się pewnie pogniewał. Ale to było w Końcewie. Czyli przemyślałem sprawę no i nie poszedłem. Nie palę do dziś. Dzięki Papieżowi, dzięki Żonie, ale jednak dzięki temu, że byłem akurat w Końcewie.

Kilka lat później, w tymże Końcewie, zastanawiałem się, ba! - biłem się wręcz z myślami i to bardzo się biłem, na gołe pięści. Myślałem o tym, czy zrezygnować z kierowania II Kliniką Psychiatryczną, czy też uprzeć się, wytrzymać. Tym razem było zimno i padał deszcz. Kiepska zima.

  • Jakiej decyzji byś nie podjął to pewnie będziesz żałował- tak mi powiedziała Teść mojej córki, już oczywiście byli małżeństwem. To znaczy nie teść z teściową (oni rzecz jasna też) tylko Maja z Przemkiem.
  • Ale możesz żałować mniej, jeśli odejdziesz i zajmiesz się czymś innym.

W normalnych warunkach nawet bym pewnie nie dosłuchał do końca tej rady. Już bym gdzieś szedł, już bym coś robił, już bym coś zamierzał. Musiałbym jechać na rowerze, bo inaczej rower by mi się przewrócił. Ale w swoim Końcewie nie musisz!

Wróciłem do Warszawy i podałem się do dymisji. Zająłem się czymś innym. Czy nie żałuję? Czasem żałuję, przecież tak dokładnie brzmiała ta rada, ale bardzo dobrze wiem, że żałowałbym o wiele bardziej, gdybym tego nie zrobił. Jestem pewien.

Zawsze myślałem o tym (to już jest kolejna sprawa, lecę na skróty, bo to jest TYLKO felieton!), żeby wykąpać się w przeręblu (a może i przerębli!) na jeziorze Śniardwy.

Mam je (jezioro) pod samym nosem, bo Końcewo jest nad Śniardwami (tak dokładnie nad Warnołtami, które łączą się kanałem ze Śniardwami), ale sprawa kąpieli wydawała mi się to dość abstrakcyjna.

No bo gdzie ten przerębel, gdzie ta zima, z kim bym tam poszedł i w ogóle??

A wczoraj Maja powiedziała:

  • Dziś pewnie ostatni dzień dużego mrozu, przynajmniej na razie, Przemek weźmie siekierę i pójdzie wyrąbać przerębel. Idziesz z nami?

O. Tak po prostu. Czy trzeba więcej? W Warszawie (dla mnie) tak!! W Końcewie – po prostu nie. Tyle wystarczy. Jest siekiera, jest lód i tyle.

Choć oczywiście nie było łatwo, bo Przemek chciał elektryczną piłą, a Maja powiedziała, że to ulubiona piła jej Teścia, więc absolutnie nie, ale żeby siekierą, no a Przemek powiedział, że taki gruby lód siekierą, to zwątpić można, no i będzie bardzo chlapał…

No i ostatecznie rąbał, chlapał, wyrąbał i wskoczyliśmy do przerębla. Zdaniem Mai początkowo przerębel był za duży, ale za to potem okazał się za mały. Takie życie.

Mój rezydent (w tym znaczeniu, że pracujemy razem, bo tak w ogóle to nie mój, ale należy to rozumieć „mój drogi rezydent”) dr Janek napisał cały doktorat o tym, jak dobrze wpływa na dobrostan człowieka kąpiel w przerębli. Będzie bronił chyba za tydzień, ale ja już mogę orzec, że powinien jak najbardziej ten doktorat dostać.

Rzeczywiście - kiedy wychodzi się z przerębla to dobrostan człowiekowi rośnie raptownie. Trudno to wręcz z czymś porównać. Brawo Janek!

Czyli trudno powiedzieć czy bardziej w Końcewie, na końcu swojego Świata, kończyłem (bo przestałem tu palić i zrezygnowałem z kierowania kliniką - to podobnie szkodliwe, ale palenie jednak przyjemniejsze…) czy też zaczynałem - bo nie paląc zacząłem jakoś żyć, a nie kierując kliniką zacząłem wręcz pisać…

Nie o to chodzi czy w swoich miejscach na końcu Świata zaczynacie, kończycie czy robicie jeszcze zupełnie coś innego w Waszych przeręblach. Najważniejsze, że zaczynacie myśleć o swoim życiu, zamiast tylko działać, co jest takie kuszące na co dzień w innych niż koniec Świata miejscach…

Dla mnie przynajmniej jest.

Zdjęcie z przerębla jest na FB. Nie umiem tu wklejać zdjęć.



tagi: końcewo  koniec świata  przerębel 

lukasz-swiecicki
26 stycznia 2024 17:03
6     560    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Zdzislaw @lukasz-swiecicki
26 stycznia 2024 18:20

Na pewno należą się Panu gratulacje. Ja znam co prawda niezawodny sposob na rzucanie palenia (to już ponad 30 lat temu było), lecz trudno ten sposob polecać komukolwiek (złam obie ręce na raz, to może wymusisz na sobie postanowienie). 

A tak na marginesie - też nie było łatwo. Przez wiele pierwszych dni nie mogłem odmówić sobie porcji kofeiny a potem przez wiele lat w snach "podpalałem", oszukując się, że to nic - to tylko kilka fajek.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki
26 stycznia 2024 18:32

Doktor Łukasz w Końcewie:

Doktor Łukasz w Końcewie - ZDJĘCIE

Doktor Łukasz w przeręblu:

Doktor Łukasz w przeręblu - ZDJĘCIE

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
26 stycznia 2024 22:23

Też tak prawie na golasa można się było obmyć przy studni w Beskidzie Śląskim.

 

Zimą.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @lukasz-swiecicki
27 stycznia 2024 07:46

A żeby było ciekawiej Końcewo wcale nie jest na końcu, tylko na początku (Śniardw) ;) 

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @Grzeralts 27 stycznia 2024 07:46
27 stycznia 2024 08:50

Patrząc od strony Królewca to chyba na koncu

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Grzeralts 27 stycznia 2024 07:46
27 stycznia 2024 16:52

To oczywiście zależy gdzie ustawimy początek.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować