-

lukasz-swiecicki

Kąpielowy trud

Kąpielowy trud

Coś mi się stało takiego, że zrobiłem się jakby starawy. Nie będę tu epatował wiekiem, bo na razie nie mam czym, ale jestem starszy niż kiedyś byłem to bez wątpienia.

Jeszcze nie zacząłem pisać, a już mi dygresja przyszła do głowy. Jeden z moich środkowych wnuków (bo nie najstarszy, ani nie najmłodszy – pierwsze stanowisko jest na zawsze obsadzone przez Tytusa, na drugim sytuacja jest ciągle bardzo zmienna..), a mianowicie Leon, powiedział do swojej mądrej i znanej z komputerowych zdolności mamy: „mamuś, ja wiem, że ludzie umierają, ale ciągle też nowi się rodzą. Więc jak to się właściwie skończy? Może byś sprawdziła w internecie?”.

Mam przypuszczenia jak to się skończy w moim osobistym przypadku i nawet nie będę tego sprawdzał w internecie – moderatorzy Wikipedii nie są w stanie poprawić podstawowych błędów w dotyczącym mnie haśle, mimo moich monitów, więc przestałem wierzyć, że można tam coś ważnego znaleźć. Ale, póki jeszcze jestem w drodze, to sytuacja obecna wygląda tak, że Żona zarządziła, że na narty to już nie. A jeśli nie na narty to dokąd? Do sanatorium…

Prawdę mówiąc to nie jest mój pierwszy raz, od czasu mojego pierwszego wypadku (liczę tylko te duże…) czyli od 2010 było już sporo pobytów, aż wreszcie postanowiłem coś na ten temat napisać. Za jednym z pierwszych pobytów zetknąłem się z wiekową panią doktor balneolog, te wizyty są koniecznym elementem pobytu, pani doktor nawet mnie zbadała, nie zawsze tak jest, spytała o wszystkie przyjmowane leki, a następnie orzekła: „Proszę to wszystko odstawić, przestać solić, przejść na dietę warzywną i szczęść Boże w kąpielowym trudzie!”.

Muszę przyznać, że uśmiechnąłem się wówczas pod nosem, a nie należy się śmiać ze starszych! To rzeczywiście bywa kąpielowy trud. Podstawowy element moich kuracji to kąpiel siarkowa. Woda o dużej zawartości związków siarki wydziela specyficzny zapach innymi słowy cholernie śmierdzi. Szczerze mówiąc początkowo ten zapach powala, a potem w zasadzie przestaje się go czuć.

Dopiero po wyjeździe, kiedy ludzie dyskretnie odsuwają się od nas w autobusie, zaczynamy się orientować, że nie wszystko jest w porządku. Żeby siarka się wchłonęła, o ile naprawdę się wchłania (skąd ta siarka wie, jak dotrzeć do moich chrząstek stawowych??), po kąpieli nie można się myć przez dwie godziny. Ponieważ w tym czasie będziemy mieli pewnie kilka innych zabiegów, to z dużym prawdopodobieństwem pozostaniemy już w naszym zasiarczeniu, bo w międzyczasie po prostu zapomnimy o myciu. Ale do czasu.

Potem nadchodzi zawijanie borowinowe. Ubrani w gustowne stringi z siateczki – model męski czarny, model kobiecy biały (ostatnio wprowadzili trzeci – we wzorek, ciekawa sprawa, ale pani kąpielowa nie chciała mi wyjaśnić czemu i wzburzyła się, kiedy spytałem czy to ma jakiś związek z szeroko rozumianą polityką..) – zostajemy ułożeni na warstwie bardzo gęstego i gorącego błota, a następnie pani kąpielowa narzuci na nas jeszcze parę kilo tego samego od góry i zawinie w folię samoprzylepną i kocyki czy też ręczniki (nie wiem, bo spod błota już nie widzę).

I teraz pada sakramentalne pytanie: „czy nóżki owijać?”. Skołowany i ubłocony kuracjusz może mieć wątpliwości nie tylko czy owijać, ale o czyje tu właściwie nóżki chodzi, dodatkowo mylące jest to, że w sanatorium ciągle dają do jedzenia nóżki w galarecie, ponieważ jest to potrawa zdrowa z natury i komponuje się z siarką, patrz punkt poprzedni. No więc prawidłowa odpowiedź jest taka, że zawijać. Inaczej nie przeżyjecie tego w pełni. Po owinięciu waszych, bo to o nie chodziło, nóg folią temperatura wewnątrz ubłoconej mumii rośnie do jakichś 60 stopni. I tak zostajecie na jakieś pół godziny. Nos zaczyna swędzieć po około 2 minutach. Po pięciu swędzi wszystko. Próba podrapania się prowadzi do naładowania sobie do oczu około pół kilograma gęstego błota, ale nie da się już zawołać o pomoc, bo owinięty obok sąsiad, lub sąsiadka, chrapie tak, że niczego już w tym momencie nie słychać. W tej sytuacji nie pozostaje już nic innego jak samemu zasnąć.

I w tym momencie pani kąpielowa znienacka zapala pełne światło i radośnie wykrzykuje „wracamy!!”. Na te słowa próbujemy się poderwać, spadamy z łóżka i ładujemy się w resztę borowiny, która opadła z sąsiada. Zabieg skuteczny, jak to mówimy podczas elektrowstrząsów…Ale nie ma co się pieścić, trzeba spróbować zmyć z siebie borowinę (prawie na pewno zostanie w jakimś miejscu i kompletnie wymaże bieliznę lub biały szlafroczek, na czarno!). Czekają już z kriosauną.

Po rozebraniu się do samych gatek, tym razem bielizna własna, można więc podziwiać gust sąsiadek i sąsiadów oraz błoto, które im się wcześniej rozmazało (przy rozbieraniu pełna koedukacja, bo kriosauna działa krótko, więc trzeba się spieszyć), otrzymujemy przydziałowe chodaczki, za duże o trzy numery (szczęśliwy dzień) lub za małe o trzy numery (pozostałe dni), przydziałowe rękawiczki (wielkość jak w chodaczkach), ładujemy się do małej kabinki, w której temperatura wynosi około minus 150 stopni i… zarządzamy ile czasu chcemy tam przebywać. Byłoby miło pół minuty, ale chłopaki patrzą, więc drżącym głosem wykrzykujemy „proszę trzy minuty!”. Gdyby nie to, że w urządzeniu jest ograniczenie czasu do trzech minut mało kto z prawdziwych mężczyzn dożyłby końca kuracji.

I to jest właśnie kąpielowy trud. Trzeba się starzeć z godnością. No i jeszcze schudnąć. Koniecznie. Trumny nie są z gumy. Pozdrowienia z Solca Zdroju!



tagi: sanatorium  kąpiel  starzenie się  

lukasz-swiecicki
6 listopada 2021 09:46
4     925    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

persymon @lukasz-swiecicki
6 listopada 2021 10:58

Tak sobie myślę:

"10 Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt
lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt;
a większość z nich to trud i marność:
bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.
11 Któż potrafi zważyć ogrom Twojego gniewu
i kto może doświadczyć mocy Twego oburzenia?6
12 Naucz nas liczyć dni nasze,
abyśmy osiągnęli mądrość serca."

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
6 listopada 2021 19:57

Starzenie się polega na tym, że żyje się jak wcześniej, ale wszystko idzie wolniej i gorzej. Da się przywyknąć, o ile proces nie biegnie zbyt szybko. Starość pełna następuje w momencie gdy człowiek zauważy, że wszystkie istotne zmiany w jego dalszym życiu będą wyłącznie zmianami na gorsze.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @chlor 6 listopada 2021 19:57
6 listopada 2021 20:07

Z wyjątkiem tej ostatniej/ostatecznej. Ona może być na najlepsze.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @lukasz-swiecicki
8 listopada 2021 16:49

Piekna starość. Oby kazdy takiej dożył.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować