-

lukasz-swiecicki

Jak składać życzenia

Jak składać życzenia czyli ŻYCZENIA DLA WSZYSTKICH MOICH CZYTELNIKÓW, złożone po głębokim namyśle!!

 

Jestem wielkim miłośnikiem okolicznościowych mów, nekrologów, toastów, ba – nawet powitań, które są uważane za szczególnie niewdzięczne.

Pamiętam jak, sporo już lat temu, miałem przywitać biskupa podczas bierzmowania mojej córki. Wystąpiliśmy razem z Żoną, ale do mówienia zgłosiłem się ja. No i coś powiedziałem w tym duchu, że jeszcze nie tak dawno niosłem tu córkę do chrztu, a teraz prowadzę do bierzmowania i dalej w tym stylu…

Ksiądz biskup uśmiechnął się dobrotliwie, położył dłoń na głowie nieco wystraszonej małżonki i powiedział „no to pięknie panu dzieciątko wyrosło..”.

Trochę zapomniałem języka w gębie i zacząłem się zbierać do odwrotu, kiedy za plecami usłyszałem szept zazdrosnej sąsiadki „Myślisz, że to Anita tak młodo wygląda? Nie! To ty tak staro…”.

Wiem, że już kiedyś tę historię opowiadałem, ale to jedna z moich najśmieszniejszych, zwłaszcza, że od początku do końca prawdziwa, co może zaświadczyć Anita, która absolutnie nie umie kłamać i nie lubi żartować. Więc po prostu nie mogę się powstrzymać z tym biskupem.

Powitania są trudne, ale nie zdarzają się aż tak często. Co innego życzenia świąteczne. Te zdarzają się, przynajmniej chrześcijaninowi, dwa razy w roku co najmniej – na Boże Narodzenie i na Wielkanoc.

Osoby innych wyznań i bezwyznaniowe też składają sobie życzenia z tej okazji, co najwyżej nazywając ją łinterholidejem lub .. nie wiem, zapomniałem jak się mówi na Wielkanoc? A! – hepi bęrzdej! Czy coś takiego.

No więc trzeba usiąść i pisać.

W naszej Rodzinie robię to ja. Moja Żona bardzo szanuje tę czynność i w zasadzie daje mi czas nieograniczony. Jestem wówczas zwolniony od zajęć porządkowych. Nawet tych najbardziej nieprzyjemnych. Mogę sobie siedzieć i pisać. No jasne… Tylko co ja mam pisać?

Zasadniczo muszę wyjść z założenia, że życzenia się spełniają. Jeśli miałoby tak nie być, to ich składanie chyba nie miałoby sensu? Oczywiście, mogłoby upewnić odbiorcę, że dobrze mu życzę, zawsze to coś, ale jeśli towarzyszy temu „ale to i tak nie ode mnie zależy”?

To przepraszam, ale takie życzenia składają ludziom politycy w kampanii wyborczej!!! „Dostaniecie wszystko! I to i tamto i owo. Tylko pamiętajcie, że to ode mnie nie zależy”.

Czyli jeśli nawet dostaniemy, to nie od ciebie Misiu, więc nie zawracaj nam głowy.

Ja zakładam, że życzenia się spełniają. Tylko jak miałyby to robić? No przecież to nie są magiczne formuły, a dotąd jak czegoś chciałem (dla siebie, a człowiek wie czego chce dla siebie – tak mu się przynamniej, zwykle niesłusznie, wydaje) to wcale nie dostawałem!!

Czyli to musi być inaczej.

Musimy przyjąć, że życzenia są modlitwą z błogosławieństwem. Czyli ja proszę Boga, żeby tobie to zrobił. W sensie sam niestety nie mogę, ale może wam da Unia Europejska…

Tylko, w odróżnieniu od Unii, Bóg naprawdę może.

Jeśli życzenia są rodzajem modlitwy, to przynajmniej od razu widać, że wiele możliwości odpada – nie mogą być jakieś rubaszne czy trywialne. Ale jakie mają być?

Jeśli dobrze kogoś znam, a zwłaszcza jeśli to ktoś z bliskiej rodziny (w moim przypadku będzie to jedna z około 80 osób, więc trochę jest!), to wiem zwykle czego bym dla niego chciał, ale czego chciałbym w związku ze mną, czyli w jakiejś relacji tej osoby z tzw. moją osobą (coś mi się dziś politycy po mózgu plączą..).

W rezultacie: mogę życzyć czegoś bardzo spersonalizowanego, ale jednak wówczas będą to życzenia, które złożę samemu sobie.. Chyba tak. Taka modlitwa może nie zostać wysłuchana. „Życzę Ci, żebyś bardziej mnie kochał”… No świetnie. A może byś się bardziej postarał? „No ale przecież miłość jest bezinteresowna?”. Tak? No to powiedz to swojej Cioci!

Jeśli nie znam kogoś dobrze, to zawsze mogę życzyć rzeczy powszechnie pożądanych, choćby w zakresie dobra materialnego.

To się powinno sprawdzić, bo nawet gdybym trafił na ascetę (skąd ich dziś brać??), to i tak ogromne prawdopodobieństwo, że będzie to asceta-koneser, który woli szarańczę z dłuższymi nóżkami, od tej z krótszymi (ze względu na „bukiet, nos i podniebienie” rzecz jasna!), a jeśli już miód leśnych pszczół to tylko z lasów bukowych w okresie kwitnienia wrzosu. Jesteśmy tylko ludźmi i nawet nasza asceza zwykle jest podszyta miłym hedonizmem – więc życzenia materialne niby na miejscu zawsze. Tyle tylko, że życząc tych rzeczy będę trywialny. A tego nie lubi żaden składacz życzeń. No i poza tym co to za modlitwa??

Mogę jeszcze oczywiście pójść w erudycję, cytować Oskara Wilde’a (to już taki karykaturalny przypadek), lub świątobliwe różne pisma – ale wtedy bardzo ryzykuję pretensjonalność, a nawet być może uśpienie obdarowanego. Poza tym nie jest wówczas za bardzo jasne, czego ja niby dla tej osoby chcę…

A ja najczęściej chciałbym składając życzenia być po prostu życzliwy i najbardziej bym lubił przytulić do serca i to bez dezynfekcji.

Tak jak Was wszystkich teraz przytulam! Ależ mi to czasu zajęło… Na kartce pocztowej tak się nie da, skoro już zapisałem niemal cztery kartki!!

Więc na kartkach piszę co innego, a to jest życzeniowy felieton.

Tulę do serca Wszystkich Czytelników, a jak na moje skromne możliwości, jest Was przecież całkiem sporo!

Ale powinienem dać radę, tego mi z kolei Wy życzcie, od razu Wam podpowiem.



tagi: życzenia  boże narodzenie 

lukasz-swiecicki
13 grudnia 2023 22:08
2     489    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @lukasz-swiecicki
14 grudnia 2023 08:07

Bardzo fantastyczne jest poczucie przytulenia przez Pana. Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki
14 grudnia 2023 09:09

Najfajniej na nartach !

Doktor Łukasz składa życzenia

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować