-

lukasz-swiecicki

Jak można zapobiegać samobójstwom u dzieci czyli dywan z jerjanu. Część II.

Jak można zapobiegać samobójstwom u dzieci czyli dywan z jerjanu. Część II

 

Czy to oznacza bezradność wobec problemu?

Nie. Chciałem tylko wskazać na bardzo istotne i często nie dostrzegane trudności. Wbrew pozorom trudności te wynikają przede wszystkim z faktu, iż samobójstwa, statystycznie rzecz biorąc, są zjawiskami rzadkimi. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że jest to piąta lub szósta w kolejności przyczyna zgonu, ale takie wyliczenie rzecz jasna o niczym nie mówi.

Na szczęście śmiertelność wśród dzieci jest obecnie bardzo niewielka i bycie piątą lub szóstą z kolei przyczyną śmierci z pewnością nie oznacza masowości zjawiska. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że w prawdziwym życiu nie rozpatruje się zjawisk jako statystycznych i każda śmierć jest jedyną w swoim rodzaju i wielką tragedią. Jednak planowanie badań oraz interwencji medycznych, chcąc nie chcąc, opiera się w znacznym stopniu na statystyce.

Wyniki takich badań wskazują, że do osób, u których występuje wyraźnie większe ryzyko samobójstwa, należą dzieci, u których stwierdza się zaburzenia psychiczne, w omawianej grupie są to najcześciej zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (powszechnie znany jako ADHD), depresja i próby samobójcze w przeszłości (systematyczny przegląd i metaanaliza przeprowadzone w USA w 2022; badanie dotyczy myśli samobójczych u dzieci, a nie samobójstw dokonanych!). Wśród czynników interpersonalnych wymienia się przede wszystkim złe traktowanie (maltreatment) dzieci oraz brak wsparcia ze strony rodziców.

Wyniki innych badań, także przeprowadzonych w USA, wskazują, że samobójstwa są popełniane najczęściej w domach ofiar, a bardziej szczegółowo w ich sypialniach. Najczęstsze metody popełnienia samobójstwa to powieszenie lub postrzelenie z broni palnej. Oczywiście ten wybór metod dotyczy USA, gdzie dostęp do broni jest łatwy lub bardzo łatwy. W takich krajach jak Polska broń palna nie odgrywa żadnej istotnej roli, wspomniałem o niej tylko dlatego, że amerykańscy specjaliści przewidują „lepsze przechowywanie broni” jako jeden z czynników zaradczych…

Jak z tych rozważań wynika uzyskane korelacje w pewien sposób określają zakres metod zapobiegawczych.

W eseju poświęconym Keyserlingowi Andrzej Bobkowski wspomina o tym, że jedną z głównych cech człowieka (decydujących o człowieczeństwie) jest „otwartość na świat” (Das weltoffene Tier). Tymczasem, jak pisze autor, „jak utrzymać swą otwartość na świat przy ciągłym wzroście szybkości. Człowiek zamyka się, specjalizuje, bo tego wymaga od niego coraz szybsze tempo życia i coraz częstszy kontakt z z precyzją techniki. Przypominamy coraz bardziej pchły.”

Mój młodszy brat mawiał w dzieciństwie, parodiując pewną panią odwiedzającą naszych rodziców: „dzieciaczki pani skaczą jak pchełki po tym dywanie z jerjanu” (jerjan był tkaniną wymyśloną przez brata).

Myślę, że było w tym stwierdzeniu bardzo dużo genialnej intuicji.

Czy przypadkiem narastająca trudność znalezienia sobie miejsca w życiu nie jest związana z tym, że „nasze dzieciaczki” stają się „jak pchełki”? I oczywiście skakanie „po jerjanie” może nie być tym, czego człowiek naprawdę potrzebuje do życia. Co wcale nie musi oznaczać dążenia do śmierci, ale jednak osłabia związki łączące nas ze światem. Mam nadzieję, że nie zabrnąłem w metaforę i przedstawiam swój pogląd wystarczająco jasno.

Wydaje się, że jedną z bardzo istotnych przyczyn obecnego stanu rzeczy, to znaczy mniejszego przywiązania do tego, aby pozostać żywym, bo chyba o tym można ogólnie mówić, jest szeroko pojęty „postęp”.

„Zawracanie postępu” czymkolwiek by to miało być, jest prawdopodobnie niemożliwe z definicji (to jest skomplikowany problem filozoficzny, który przerasta mnie i zakres tego artykułu). Znowu więc pojawia się pytanie czy niczego nie możemy zrobić?

Wydaje się, że zamiast zawracania postępu, należy raczej skierować się w stronę innego, lepszego rozumienia różnych zjawisk. W praktyce będzie to oznaczało jakąś formę psychoterapii oraz psychoedukacji.

Do kogo mają być w głównej mierze skierowane nasze działania?

Dobra psychoterapia jest trudna do prowadzenia. Z całą pewnością nie każdy człowiek ma predyspozycje do bycia psychoterapeutą (nawet jeśli wielu osobom wydaje się, że jest to działanie całkiem proste, „psychiatria jest prosta” - jak mówił jeden z moich pacjentów, jednak moim zdaniem nie miał racji). Bycie dobrym psychoterapeutą wymaga, oprócz wiedzy, z całą pewnością talentu, a sam proces psychoterapii jest bardziej sztuką niż rzemiosłem. To ogranicza w oczywisty sposób pole działania.

Poddanie całych grup społecznych (były takie próby odnoszące się do grupy dzieci w Australii) uproszczonym oddziaływaniom, na przykład prowadzonym przy pomocy sztucznej inteligencji, określonym, bardzo na wyrost, jako psychoterapia może pomóc w opanowaniu pewnych problemów, ale raczej nie będzie skutecznym sposobem zapobiegania samobójstwom.

Ponieważ, w mojej opinii, nie jesteśmy w stanie znacznie zwiększyć grupy osób prowadzących terapię, musimy zmniejszyć grupę osób, które mają być terapii poddane. Rozsądny wybór prowadzi do grupy dzieci i młodzieży u których już stwierdzono zaburzenia psychiczne (ADHD, depresja, inne zaburzenia). W miarę możliwości wszystkie osoby z tych grup powinny być objęte właściwie dostosowaną psychoterapią, między innymi po to, aby zapewnić im jak największą otwartość na Świat, o której wspominał Bobkowski w cytowanym przeze mnie fragmencie.

Oczywiście nie jest to zadanie łatwe, bo przede wszystkim trzeba wychwycić osoby należące do tej grupy. Po drugie trzeba je zachęcić do udziału w psychoterapii (a nie są to oddziaływania takie jak farmakoterapia - to znaczy nie można ich prowadzić bez chęci osoby, która ma być im poddana). Po trzecie trzeba przeprowadzić psychoterapię, która nie będzie ani krótka, ani łatwa. Nie będzie też tania i ktoś będzie musiał za nią zapłacić.

To wszystko są kwestie wymagające rozwiązania, ale sam pomysł kierunku oddziaływań jest chyba dość jasny. Oczywiści mogą pojawić się wątpliwości dotyczące tego czy to wszystko pomoże?

Moim zdaniem, a opieram się tu na doświadczeniach własnych (nie jestem psychoterapeutą, ale mam własne doświadczenia związane z leczeniem młodzieży, nigdy nie zajmowałem się mniejszymi dziećmi, wyjąwszy oczywiście moje wnuki, którymi zajmuję się bardzo chętnie, ale to jest już całkiem inna historia), tego typu oddziaływania będą niewątpliwie skuteczne u bardzo dużej grupy objętych nimi dzieci. Wskaźniki dotyczące samobójstw ulegną bez wątpienia szybkiej i według mnie radykalnej poprawie.

Dlaczego więc tak się nie dzieje? Jeśli zwykły, przeciętnie inteligentny, psychiatra (co prawda z bardzo dużym doświadczeniem i dziesięciorgiem wnucząt, ale jednak!) potrafi sobie wyobrazić jakie kroki należałoby podjąć, to czemu nie są one w wystarczającym stopniu podejmowane?

Myślę, że również odpowiedź na to pytanie jest względnie łatwa.

Czy rzeczywiście zagadnienie zapobieganiu samobójstw, w tym szczególnie u dzieci i młodzieży jest narodowym priorytetem? Czy naprawdę tak bardzo nam zależy? Czy jesteśmy przekonani o sensowności i możliwości uzyskania dobrego efektu?

A może są to jedynie deklamacje, pojawiające się w przestrzeni publicznej wtedy, kiedy stanie się coś bardzo złego i równie szybko znikające na rzecz kolejnej, innej akcji, którą można werbalnie podjąć, żeby zapunktować?

Nie wiem. Jestem tylko żołnierzem na froncie walki. Nie potrafię ocenić priorytetu działań z innej niż moja własna perspektywy.

Właśnie dlatego napisałem na początku tego artykułu, że, odpowiadając na pytanie o to czy można zapobiegać samobójstwom potrafię jednym słowem odpowiedzieć, że „można”, ale już dwoma słowami, że „nie można”. To po prostu zależy od tego na jakim poziomie staramy się udzielić odpowiedzi.

No, może nie jest to tak bardzo „po prostu”. Ale coś jest na rzeczy. Ja się oczywiście identyfikuję z odpowiedzią jednym słowem. To jest możliwe. Ale spełnienie pewnych warunków jest oczywiście konieczne. Jest kwestią zawarcia jakiegoś rodzaju społecznej umowy to, aby warunki takie zostały spełnione. Konkretne pytania trzeba jednak zadać lepszym specjalistom ode mnie.

Oczywiście to odpowiedź tylko w jednej płaszczyźnie. Oprócz problemów psychicznych samych ofiar samobójstw mam przecież, jak już wspomniałem całą kwestię funkcjonowania rodzin i współpracy rodzin ze szkołą (lub odwrotnie). Tu też kryje się sporo możliwości, ale o to już trzeba pytać kogo innego. Ja po prostu nie potrafię udzielić żadnej sensownej podpowiedzi.



tagi: dzieci  samobójstwa  zapobieganie 

lukasz-swiecicki
27 października 2024 20:13
7     500    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @lukasz-swiecicki
27 października 2024 21:06

To wszystko są kwestie wymagające rozwiązania, ...

Jak zwykle, albo i nie.

Samobójstwo ?

Już widzę służby, pochylające i klęczące [...] .

 

P.S.

adhd !

a może za dużo thc ?

Drugi ps:

jak długo można się modlić policji ?

 

 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @lukasz-swiecicki
27 października 2024 21:19

Odpowiedź: policji można się dość długo modlić.

zaloguj się by móc komentować

j130567 @lukasz-swiecicki
28 października 2024 10:11

"Jerjan" w oryginalnej wypowiedzi tej Pani mógł być Iranem. 

zaloguj się by móc komentować

j130567 @lukasz-swiecicki
28 października 2024 10:25

Bardzo ładna ta metafora dywanu i pcheł. Rzeczywiście bycie pchłą, która ani nie ogarnia całości tego świata, ani nie może znaleźć swojego miejsca na nim, jest w podwójny sposób frustrujące i nie sprzyja wzrostowi chęci do życia. Mówię z własnego doświadczenia. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lukasz-swiecicki
28 października 2024 12:12

Witam. Myślę że podstawowym problemem dla choroby psychicznej dzieci której konsekwencją jest samobójstwo jest problem gniazda. To ono odpowiada za ich rozwój fizyczny i psychiczny. Jeśli gniazdo jest chore to wzrasta prawdopobieństwo choroby u dzieci a w jej konsekwencji samobójstwa. Wpływ lekarzy psychiatrów i psychologów i psychoterapełtów na gniazdo jest ograniczony. Oczywiście że nie z każdego chorego gniazda bierze się choroba dziecka ale... ile samobójstw u dzieci jako czynnik (współczynnik) chorobotwórczy ma chore gniazdo? Oto jest pytanie do badaczy tego zjawiska. Dziękuję i pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @j130567 28 października 2024 10:11
28 października 2024 16:21

Nie wiem tego, ale to możliwe. Rzeczywiście w Iranie robi się dywany, a mój brat miał zawsze słuch do dziwnych rzeczy.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @j130567 28 października 2024 10:25
28 października 2024 16:22

Właśnie, mi się to teraz przypomniało po niemal 60 latach i pomyślałem, że coś w tym jest...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować