-

lukasz-swiecicki

Felieton polityczny

Felieton polityczny!

 

Nie żebym się starał nie pisać felietonów politycznych. Nie ma się co starać! Ja tego po prostu nie robię i tyle. Zastanawiam się czy w ogóle warto wyjaśniać dlaczego tego nie robię? Bo to chyba jest zupełnie jasne.

Rzeczy polityczne czytają przecież ludzie bańkowi (system mi poprawia na bankowi, chyba jednak nie ich miałem na myśli, choć nie jestem pewien którzy to bankowi, może też i oni…), a zanim oni się przekonają, czy ja jestem we właściwej bańce, no to na wszelki wypadek nie przeczytają i tak zostaję z tym felietonem jak Himilsbach z angielskim.

Z drugiej jednak strony pisanie dla nie-bańkowych (może i dla niebankowych, tego nie wiem) może się skończyć tym, że pisze się dla nieistniejącej populacji czyli znowu dla nikogo.

Tak naprawdę nie do końca w ogóle wiadomo czy coś jest polityczne, bo w ostateczności nie decyduje o tym w zasadzie treść!

Takich w każdym razie podejrzeń nabrałem czytając felieton śp. Macieja Rybińskiego. Felieton jest z 2009 i jest prawie na pewno polityczny, bo takie pisał pan Maciej (a świetnie to robił!).

Nie powstrzymam się i zacytuję (edytor uważa, że się „nie potrzymam”, dobrze, tego też nie zrobię!):

„Strasznie się u nas w Polsce zrobiło smutno, ponuro i nerwowo. Zwłaszcza nerwowo. Nigdzie indziej w Europie życie publiczne [uwaga! Nie „polityczne” tylko „publiczne”, pisze Autor!] nie jest tak emocjonalne jak nad Wisłą. Znajomi dzwonią do siebie, pytając, czy już się dziś wzburzyłeś… Nie zawracaj mi głowy, bo jestem skrajnie wstrząśnięty… Ludziom pocą się ręce i pachy z emocji. Każdy dzień przynosi nowe wzruszenie. Burza uczuć co chwila, co kwadrans wstrząsa społeczeństwem. Nikt nie ma czasu na myślenie, bo zajmuje go oburzenie albo wzruszenie, albo cierpienie”.

Felieton jest datowany 25 maja 2009 czyli niemal 15 lat temu. Prahistoria. Nikt już niczego z tego okresu nie pamięta (zaręczam, bo czytałem pozostałe felietony z tego okresu - niczego nie pamiętam!! A na ogół jeszcze pamięć całkiem niezła…).

A czy to nie jest aktualne? Czy to nie jest bardzo aktualne? Czy mielibyście problemy z uwierzeniem, że na przykład napisałem to ja pod wpływem ostatnich wyborów? No chyba, że takie wątpliwości, iż ja tak ładnie nie umiem. To takie może tak, ale treść? Absolutnie aktualna. Albo może nawet aktualnie absolutna…

My w szpitalu psychiatrycznym bardzo unikamy wszelkich rozmów, które mogłyby jakkolwiek do czegokolwiek nawiązywać. Z tego co wiem od pacjentów to u nich w pracy jest tak samo. Z tego co słyszę od członków Rodziny (piszę z dużej litery, bo mam wielką Rodzinę) - w sytuacjach prywatnych jest tak samo…
Nota bene słyszałem od swojej Żony, że każde nasze dziecko (mamy czworo) głosowało na inną partię..

Wnuki (mamy dziesięcioro) nie mają jeszcze prawa głosu, ale wcale bym się nie zdziwił jakby każdy głosował również na inną. Że nie było tylu możliwości?? No, ja tam wcale nie jestem pewien czy nie było… W każdym razie każde dziecko głosowało, ale ja nie wiem na jaką partię i od nich się nie dowiem. Mógłbym zgadywać, ale wolę nie.

Wolę nawet nie zgadywać!! A mówimy o moich najukochańszych Dzieciach, które są dla mnie wszystkim, a nie o jakichś obcych ludziach.

Tak więc i psychiatrzy, i pediatrzy, i bankierzy, i szoferzy i ojcowie rodzin, bardzo z tymi rodzinami zżyci i bardzo je kochający - wszyscy oni unikają! A czemu?

Chyba właśnie pan Rybiński trafnie to wywiódł. Tam gdzie całe dostępne miejsce zajmuje wzruszenie i cierpienie nie ma już miejsca na myślenie. A o ile o efektach myślenia można zupełnie spokojnie rozmawiać (nawet w szpitalach psychiatrycznych!) to o wzruszeniach i cierpieniach niestety jedynie przy sanitariuszach, gotowych w każdej chwili interweniować. A że mało kto takimi świetnymi sanitariuszami dysponuje, to zrozumiałe zupełnie, że ludzie rozmów unikają.

Co więcej - to jest nawet rozsądne! Bo przecież jak te wzruszenia i cierpienia znajdą się już na wolności, to nie trzeba wcale być starym psychiatrą, choć pewnie nie zaszkodzi, żeby się domyślić, że nie tak łatwo będzie je połapać i z powrotem zamknąć do butelki czy do innej lampy z dżinnem.

Z tym, że efekt jest taki, że myśli nie zostaną wymienione, a o wzruszeniach czy też cierpieniach to nawet nie ma co mówić.

Tak to w chwili obecnej wygląda i tak wyglądało w 2009, ale bodaj czy nie w 1909, 1809?

Jak z tego przy okazji wynika - da się z tym żyć. Skoro ludzie żyli i żyją…

Pozostaje pytanie czy warto…

 



tagi: myśli  emocje  felieton polityczny 

lukasz-swiecicki
22 listopada 2023 19:26
2     841    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @lukasz-swiecicki
22 listopada 2023 19:41

Nie warto. 57 lat i nie chcę więcej.  

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
22 listopada 2023 20:29

Jakby to monetyzować, to nie wiem.

Też mam kłopoty z pamięcią, ale doszedłem do wniosku, że jest dobra, ale mała.

Wokół jest pełno porzuconych rusztowań, które pomagają wczytać do małej pamięci.

Po wczytaniu pamięć jest nadal mała, ale po wydrukowaniu to ...

Nie jest źle.


 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować