-

lukasz-swiecicki

Felieton dla źle zdiagnozowanych

Felieton dla źle zdiagnozowanych czyli lekarz zatroskany

 

Jeremy Clarkson napisał kiedyś felieton o tym, że jako dziennikarz samochodowy jest przy różnych prywatnych okazjach nękany pytaniami o to, jaki samochód najlepiej byłoby kupić.

A przecież, jak pisze Clarkson, ja nie oczekuję przy kolacji nieodpłatnych porad prawnych, budowlanych czy hydraulicznych. Psychiatrzy mają podobnie.

Nie jestem w stanie policzyć ile razy byłem proszony o poradę psychiatryczną podczas obiadu, kolacji czy przy innej okazji towarzyskiej. Nie wiem czemu pytający uważają, że jest to dobry pomysł. Nie chodzi już nawet o to, że ja przecież z takich porad żyję, czyli nie udzielam ich za darmo. Ostatecznie przecież mogę się poświęcić.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, profesjonalna porada psychiatryczna wymagałaby pytania (przy stole!) o takie rzeczy, o jakie mój rozmówca z całą pewnością nie chciałby być pytany. Poza tym jeśli mam odpowiedzieć jako profesjonalista, a przecież dlatego otrzymałem pytanie (!), to równocześnie biorę na siebie dużą odpowiedzialność za wszystko co powiem!! Czy naprawdę oczekiwalibyście, że architekt zaprojektuje wam dom na serwetce? I potem dacie serwetkę do realizacji? Gratuluję.

Tak więc próby uzyskania pomocy psychiatrycznej u „cioci na imieninach” oceniam bardzo źle. Jeśli jednak odmawiam, to moi rozmówcy, zupełnie niezrażeni, sami wcielają się w rolę specjalistów i udzielają porady psychiatrycznej mi i wszystkim, którzy chcą ich posłuchać.

A jedna z najczęstszych porad brzmi: „Ostatecznie wiadomo przecież, że nie ma zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowani!”. Rozumiem, że ma to być jakiś rodzaj żartu, choć w tej kategorii to raczej straszny suchar, bo słyszę go już od 40 lat, stale w tej samej wersji. Problem polega nie na tym, że to nie jest zabawne (choć nie jest!), ale na tym, że to kompletna nieprawda.

Jeśli dobrze rozumiem wypowiadający takie aforyzmy mogą mieć na myśli kilka różnych komunikatów:

  1. Ponieważ nie ma osób zdrowych, więc nie warto się tym w ogóle zajmować, bo przecież wszyscy jakoś żyjemy czyli ta choroba to nic takiego.
  2. Ponieważ nie ma osób zdrowych, to nie ma też chorych, bo to po prostu jest jakaś bzdura.
  3. Ponieważ wszyscy są chorzy, to znaczy, że psychiatrzy niczego nie umieją, bo przecież mogliby kogoś jednak wyleczyć.

Możliwe są też inne interpretacje, ale wszystkie raczej deprecjonują czy to cierpienie osób chorych, czy to kompetencje psychiatrów, natomiast wcale nie mają wydźwięku destygmatyzującego (choć pozornie tak właśnie się wydaje).

Wszystkie wymienione komunikaty są jednak przed wszystkim nieprawdziwe. Ludzie chorzy psychicznie są naprawdę chorzy. Stanowią oni znaczną mniejszość ogółu ludności. Zaryzykowałbym twierdzenie, że jest to kilka procent. Nie kilkanaście i nie kilkadziesiąt, jak to czasem głoszą media, myślę, że inspirowane przez osoby, które chcą uzyskać większe fundusze na badania. Oznacza to, że znaczną część społeczeństwa stanowią osoby, które nie są chore. Pytanie tylko – czy to oznacza, że są zdrowe?

We wstępie do „Nieznośnej lekkości bytu” Milan Kundera pisze o antynomiach. Zwraca uwagę, że w przypadku wielu antynomii łatwo jest powiedzieć, które z określeń oznacza rzecz dobrą, a które złą. Jednak, pisze Kundera, w przypadku „lekki – ciężki”, odnosząc to do „ciężaru bytu”, wybór nie jest taki prosty, a może w ogóle nie da się go dokonać??

Ta myśl bardzo mnie zainspirowała. Co prawda wydaje się, że w przypadku antynomii „chory-zdrowy” wybór jest bardzo łatwy. No jasne, że każdy chce być zdrowy, a nie chory. Schody zaczynają się dopiero później. W przypadku zdrowia psychicznego mamy bowiem do czynienia z konstrukcją tak niejednoznaczną i wielowarstwową, że po prostu trzeba zapytać: a do czego zdrowy?

Wyobraźmy sobie, że znajdujemy patyk. Taki ładny, równy patyk. Czy to jest dobry patyk? Na przykład dla Borysa, do rzucania mu i nieprzynoszenia przez niego (Borys nie nosi patyków, bo to niemądre) może być dobry, ale na ognisko – niedobry, a już do zrobienia z niego rączki do młotka – wprost beznadziejny!! A pytamy o zwykły patyk – a nie o ludzki umysł!

W tym miejscu, jak się domyślam, Czytelnik czuje się nieco zgubiony i zaczyna myśleć w ten sposób: „Acha.. czyli chcesz mi powiedzieć, że wszyscy są trochę chorzy, a trochę zdrowi, bo po prostu umysł i psychika to rzeczy skomplikowane. Czy przypadkiem nie mówisz mi, że nie ma ludzi zdrowych tylko są źle zdiagnozowani???”.

No nie. Właśnie tego nie mówię. Uważam jedynie, że antynomia „zdrowie-choroba”, w przypadku choroby psychicznej (!), nie jest prawdziwą antynomią lub nie istnieje. Po ludzku mówiąc – przeciwieństwem choroby psychicznej wcale nie jest zdrowie psychiczne!!

Tak. Widzę to zdziwienie. Co więc, zapytacie, jest przeciwieństwem określenia „choroba psychiczna”?? Wiem, że odpowiedź może być rozczarowująca, ale tylko na taką mnie stać – przeciwieństwem jest „brak choroby psychicznej”!! Ale czy to nie oznacza „zdrowia psychicznego”??

No właśnie nie! Nie, jeśli pojęcie zdrowia miałoby oznaczać stan 100% optymalnego funkcjonowania umysłu. Taki stan jest po prostu w rzeczywistości niemożliwy do uzyskania, ponieważ, w przeciwieństwie do patyczka, umysł ludzki musi być równocześnie zdolny do rzucania i nierzucania, rozpalania i nierozpalania, bycia rączką i niebycia nią! I on, ten umysł, daje radę, ale nie jest możliwe, żeby to robił w 100%. To nie jest możliwe z definicji. Jeśli więc ktoś oczekuje, że po wyleczeniu choroby nastąpi całkowite zdrowie – to myli się z całą pewnością! Nie ma szans, żeby się nie mylił.

Czym w takim razie jest choroba? W przypadku psychiatrii nie da się zdefiniować choroby jako stanu „braku 100% zdrowia” (na przykład osoba zdrowa na 99% jest chora, bo nie jest całkiem zdrowa..). Trzeba w ogóle przestać myśleć o procentach. Choroba psychiczna jest niemożnością testowania rzeczywistości, całego zakresu rzeczywistości, a nie tylko poszczególnych aspektów. Inaczej można powiedzieć, że jest to sytuacja w której umysł nie może sobie poradzić sam ze sobą.

Można by przecież powiedzieć – „wątroba też nie składa się z samych zdrowych komórek, zawsze tam jakieś muszą być pod prąd”, to samo dotyczy płuc, tarczycy, kości udowej czy czegokolwiek w organizmie. Nigdy nie ma wszystkich zdrowych i stuprocentowo funkcjonujących komórek. Ale czy to znaczy, że nie da się powiedzieć, że wątroba jest zdrowa? Oczywiście, że się da. Ale czym istotnym różni się wątroba od umysłu/mózgu? Po prostu wątroba nie musi sobie sama ze sobą radzić! A umysł musi.

Nikt jednak nie twierdzi, że umysł, który radzi sobie ze sobą, radzi sobie ze wszystkim i to równie dobrze. I dlatego brak choroby umysłu nie oznacza wcale jego zdrowia, a jest to jedynie „brak choroby”.

Albo spróbuję jeszcze inaczej – oczywiście zbiór osób chorych i zbiór osób zdrowych to zasadniczo dwa zbiory odrębne, tyle tylko, że zbiór osób zdrowych jest o wiele bardziej niejednorodny, właściwie składa się z mnóstwa podzbiorów, tak więc wychodząc ze zbioru osób chorych wcale nie lądujemy w zbiorze osób całkowicie zdrowych (o ile taki w ogóle istnieje).

Wiem, że nie wyjaśniłem tego całkowicie dobrze. Przyczyna jest oczywista – mój umysł nie funkcjonuje w 100% dobrze. Jednak obecnie nie jestem chory psychicznie. Nie jestem także źle zdiagnozowany. Przynajmniej taka jest moja diagnoza sytuacji na dziś.

Jeśli więc kiedyś spotkamy się razem na kolacji to:

  1. Nie proście mnie o poradę.
  2. Jeśli poprosicie – nie dziwcie się, że odmówię.
  3. Jeśli nie przyjmiecie odmowy – nie dziwcie się, że zacznę zadawać krępujące pytania.
  4. Jeśli zareagujecie na to stwierdzeniem, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani – to nie dziwcie się, że w tej sytuacji zamilknę.


tagi: zdrowie psychiczne  choroba psychiczna 

lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 16:09
21     1130    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

valser @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 17:24

Nie odpornych na ciosy, sa tylko zle trafieni. Feliks Stamm

Mam wrazenie, ze prawdziwy "dom wariatow" to niekoniecznie jest ten w pracy, tylko u cioci na imieninach.

zaloguj się by móc komentować


valser @lipton 18 stycznia 2022 17:29
18 stycznia 2022 17:50

cytujac Feliksa Stamma, ktory go trenowal.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 18:00

wypisz, wymaluj, zupenie jak z "demokracja". Nigdzie ne ma stuprocentowej, ale to nie znaczy, ze nigdzie nie ma jakiejkolwiek. Najczęściej  jest bylejaka. Czyli tak jak z najczęściej spotykanym  standardem psychiki.

Jeszcze nieco a propos.

Znana (mnie) popularyzatorka astrofizyki, amerykański naukowiec Kitty Ferguson ma fobię wyrażąjącą się w lęku przed podróżami samolotem, więc  spore odległości międzystanowe pokonuje (gdy musi) pociągiem. Wiadomo, podróż taka trwa długie godziny i siłą rzeczy pasażerowie rozmawiąjąc ze sobą, wymieniają także info o tym, czym zajmują się zawodowo.

Otóz, ilekroć powiedziała, że jest z z awodu astronomem, nieodmiennie wszyscy współpasażerowie z przedziału kolejowego prosili ją, aby im postawiła horoskop.

Wreszcie tak ja to znużyło, iż zaczęła mówić, że rysuje mapy. I jak ręką odjął, nikt nie kontynuował rozmowy w tym wątku. Dobrze że nie doprecyzowała, że chodzi o rysowanie map gwiazd na nieboskłonie.

https://en.wikipedia.org/wiki/Kitty_Ferguson

 

zaloguj się by móc komentować

lipton @valser 18 stycznia 2022 17:50
18 stycznia 2022 18:16

Papa Stamm naprawdę nie ma nic wspólnego z tym powiedzeniem. Ogladałem wywiad z Jerzm Kulejem przed laty, który to powiedział.

A powiedział, z autopsji.

zaloguj się by móc komentować

lipton @lipton 18 stycznia 2022 18:16
18 stycznia 2022 18:18

Polecam do przeczytania książkę:

Jerzy Kulej. "W cieniu podium:.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @stanislaw-orda 18 stycznia 2022 18:00
18 stycznia 2022 18:32

Znużyło ją wyjaśnianie, że astronom i astrolog to wcale nie to samo.
No i to, że nikt w jej wyjaśnienia nie dawał wiary.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 19:42

Znajomy, który od lat leczy się psychiatrycznie powiedział, że kiedyś, kiedyś,podczas jednej z pierwszych wizyt u lekarza psychiatry, ułyszał od niego: - "Wie pan co - z psychiatrami lepiej w ogóle nie zaczynać..."

zaloguj się by móc komentować

JOLANTA1 @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 19:46

Ze dwadzieścia lat temu koleżanka (internistka) opowiedziała mi historię, ponoć prawdziwą.

Rano jechała tramwajem do pracy, do szpitala.  Rano, jak to rano człowiek zaspany,myśli tylko o tym -zdąży, nie zdąży,nagle słyszy radosny głos - Dzień dobry Pani Doktor, jak dobrze, że Panią spotkałam. Nie mam czasu przyjść do gabinetu, a tamte tabletki mi nie pomogły, może mi pani wypisze receptę. Koleżanka na to -Nie ma sprawy,niech się pani rozbierze ,muszę Panią zbadać.

 

 

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @JOLANTA1 18 stycznia 2022 19:46
18 stycznia 2022 19:51

No właśnie to miałem na myśli.

zaloguj się by móc komentować


chlor @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 21:48

Dawno temu, jeszcze przed doktoratem, byłem prawdziwym pracoholikiem starego typu, czyli bardzo lubiłem swoją pracę. Święta, urlopy spędzałem raczej w laboratorium. Jednak któregoś dnia poczułem że żadna siła mnie nie zmusi aby się zwlec, i jechać do roboty.

Zapisałem się do psychiatry by mnie z tego wyleczył. Kiwał głową i powiedział że to choroba zawodowa na uczelniach,  i on ma tak samo.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Arte @stanislaw-orda 18 stycznia 2022 18:32
18 stycznia 2022 22:27

No widzicie państwo, wieki minęły od wygnania astrologii z nauki a ludzie i tak wiedzą, że astronom liczy aby astrolog mógł analizować :)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Arte 18 stycznia 2022 22:27
18 stycznia 2022 22:41

Zaraz tam wygnano. Leland Stanford, fundator prestiżowego kalifornijskiego uniwesytetu,  w swoim testamencie zapisał, że na tym uniwersytecie ma funkcjonować katedra astrologii. Z tego co wiem, istniała jeszcze w koncowych  dziesięcioleciach XX wieku. Ale nie interesowałem się jak ta sprawa wygląda aktualnie.

zaloguj się by móc komentować

Arte @lukasz-swiecicki
18 stycznia 2022 22:45

No, że nie ma ludzi zdrowych to ja tu kiedyś napisałam. W sensie jaki Pan klaruje. Nie czepiając sie szczególnie psychiatrii tylko ogólnej kondycji ludzkiej. I braku tak zwanej pozytywnej definicji zdrowia. 

A motto owo usłyszałam przed laty w pakiecie z anegdotą opisywaną przez uczestnika wydarzenia. Mianowicie osoba ta odwiedzała znajomą lekarkę psychiatrę w szpitalu w Tworkach. W pewnym momencie lekarka poprosiła aby wskazać osobę najbardziej zaburzoną, a obecną w pobliżu, czyli w bufecie. Kto został wskazany? Dyrektor, psychiatra! 

zaloguj się by móc komentować

Arte @stanislaw-orda 18 stycznia 2022 22:41
18 stycznia 2022 23:00

Z Europejskiej nauki zniknęła w okresie po rewolicji fr. Nam Kołłątaj zlikwidował reformą w 1779/80. Stanford to USA po roku 1885 i do dziś rzeczywiście jest. 

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @lukasz-swiecicki
19 stycznia 2022 07:54

Nigdy nie czułem potrzeby udania się do psychiatry, nie prosiłem też o poradę żadnego lekarza "przy okazji". Na podstawie doświadczeń osób mi bliskich, które do psychiatry chodziły, wyrobiłem sobie nienajlepsze zdanie o lekarzach tej specjalności, może bliscy mieli pecha, ale ci lekarze byli raczej automatami do wystawiania recept (np. przez 3 lata co 2-3 miesięcy nowy lek, nie wiedziałem nawet, że jest aż taki wybór, wszystkie leki bardzo drogie). W przypadku moich bliskich leki nie dały nic, za to sytuację zdecydowanie poprawiły normalne życiowe decyzje: walka z otyłością, zwiększenie aktywności fizycznej, zmiana pracy na mniej stresującą, wyjście z toksycznych relacji. Żaden psychiatra nigdy tego nawet nie sugerował, tylko wystawiali recepty.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @SalomonH 19 stycznia 2022 07:54
19 stycznia 2022 23:09

To chyba raczej przypadek, że tak się złożyło. Ja znam wielu mądrych i zaangażowanych.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Arte 18 stycznia 2022 22:45
19 stycznia 2022 23:12

Takie też było moje pierwsze zetknięcie z psychiatrią. Byłem na zebraniu społeczności terapeutycznej na Nowowiejskiej jako student. Nie znałem nikogo. Wszyscy byli bez fartuchów. Podczas burzliwej dyskusji dotyczącej tego na jak duże kawałki powinno sie rwać papier toaletowy podczas podcierania postanowiłem dla rozrywki wytypowac personel i pacjentów. Miałem zero trafień. Postanowiłem się nie przejmować i zostać psychiatrą.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @lukasz-swiecicki 19 stycznia 2022 23:09
19 stycznia 2022 23:16

Jestem pewien, że ma pan rację. Staram się unikać uogólnień i stereotypów.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować