On już dawno mnie zaraził, więc próbuję go po swojemu wyleczyć. Sporo z nim rozmawiam ale idzie bardzo opornie. On nie lubi logiki tylko te trudne nazwy...

Depresje wywołuje kontakt z organami Państwa. I to jest duży problem.

To znaczy jak ubędzie psychicznych a przybędzie leczących się na jaskrę to już będzie wojna.

Dołożyłbym nieśmiało moją koncepcję na temat działań nie psychiatrów bynajmniej, lecz urologów. Tak się złożyło, nie wchodząc w nadmierne szczegóły, że dopatrzyli się oni (a dwóch ich było, jeden bieglejszy od drugiego w sztuce penetrowania dróg moczowych) ciemnej plamy na dnie mojego pęcherza moczowego, z których pierwszy nazwał ją plamą, lecz drugi, po wielu miesiącach - bez jakichkolwiek wątpliwości - nazwał guzem. W obydwu przypadkach zalecana była natychmiastowa wizyta w szpitalu w celu "bezinwazyjnego" (niezmiernie "przyjemnego") zoperowania rzeczonej plamy w celu usunięcia "zagrożenia" i zbadania przy okazji, czy ono faktycznie istnieje.  Zaden z nich nie zająknął się jednak, a ja w zamieszaniu i "ogłupieniu" wręcz zapomniałem zapytać o przyczynę krwawienia wewnętrznego i sposobie leczenia tej przyczyny. A wspomniane krwawienie "zaowocowało" beż żadnych wątpliwości skrzepem krwi na dnie rzeczonego pęcherza, którego to skrzepu część (łudziłem się że całość) wypłynęła z moczem w postaci czarnych "rybek". W świetle powyższych objaśnień, tudzież zapewnień z zaufanego żródła (że "zagrożenia" brak) postanowiłem ponownie nie skorzystać z powyższych zaleceń, lecz zająć się raczej poszukiwaniem (już znalazłem) i wykorzystaniem środków na "rozpuszczenie" rzeczonej plamy w celu wiadomym. W kwestii przyczyn jestem nadal niedoinformowany, obserwując jednak następującą powoli poprawę. Domniemywani sprawcy, to złośliwe kryształki (bardzo paskudne") banalnych szczawianów, czy też moczanów wapnia bodajże, niewykluczone że uwolnione "z uwięzi" w nerkach i/lub wątrobie pod działaniem "wspaniałych" leków (potwierdzone w ulotce w jednym i podejrzewane w drugim przypadku) na dnę moczanową i nadciśnienie.

Ależ macie problem tam, gdzie go nie ma.

Wiosna, panie sierżancie. Nie widać? Ja widzę ją nawet w tej Anglii. Każdy może też tak. I już. A potem jest coś takiego, jak lato. Nawet. Smutasy, won

_________

A ja mam pytanie do p. Profesora. Czy w pańskiej praktyce zauważa Pan zdecydowaną (żeby nie powiedzieć ogromną) przewagę jobiet "leczonych" lekami psychotropowymi? Bi mnie wychodzi ten stosunek 1:8 na "korzyść" kobiet. I nie wiem, czy nie jest to spowodowane tym, że kobiety są bardziej wrażliwe uczuciowo, a niektóre nawet nadwrażliwe i to w stopniu olbrzymim i że zamiast ich uczucia i pragnienia skierować w stronę pogodnych światów, to idzie się na łatwiznę i aplikuje środki chemiczne, które uzależniają i powodują wiele innych skutków ubocznych (np. brak popędu seksualnego, brak opanowania/umiarkowania w jedzeniu). 

Moim zdaniem zaczyna to być problemem społecznym przynajmniej dla mnie, bo jakoś tak sporo kobiet spotykam na swojej drodze, które albo biorą te "leki" albo je brały. I jiestety relacje z nimi są strasznie ciężkie. Już wolę przebywać wśród autystycznych dzieci. 

"Czy w pańskiej praktyce zauważa Pan zdecydowaną (żeby nie powiedzieć ogromną) przewagę jobiet "leczonych" lekami psychotropowymi? "

Wśród kobiet króluje Prozac - środek do długoterminowego zidiocenia.

Ale świetny tekst. Popłakałem się ze śmiechu....:) mimo wszystko...mimo, że z takimi ludźmi ciężko przebywać.

Całe życie dookoła. Dziwne, że prof. nie został dotknięty nienawiścią, że nie chce bronić demokracji. 

Bo napisał, ze pacjenci uważali go za autorytet, a uznany autorytet się szanuje - naeet jak wytyka błąd.

Weź i w końcu skończ z tym, co robisz. Mieszkasz w Szwajcarii, zapomniales? Co cie do qurw...y nędzy to wszystko obchodzi? Nie Twój interes. Mój na przykład zupełnie już nie. I co? Dasz mi w mordę? A widzisz. Nie da się ☺

_________

W przeciwienstwie do ciebie jestem w Polsce srednio co cztery tygodnie. Kolejny raz bede krotko po swietach wielkanocnych. Abstrahuje od tego, ze wspolpracuje ci najmniej z 10 firmami w Polsce, ktorym daje zarabiac. 

Ty natomiast jestes zamkniety na tej wyspie jak kupa w klozecie i co chwile robisz wrzutki jak pieknie wyglada dekiel od sedesu. 

Dla mnie Polska jest wazna i wazne, zeby sie w Polsce ludziom dzialo. Trzymam kontakt w Polsce z poukladanymi ludzmi, a nienormalnych unikam. Mam jednak wrazenie, ze nienormalnych przybylo w ostatnich latach. 

Ty ostatnimi czasy robisz jakies dziwne osobiste podjazdy. Nie znam przyczyny. 

Pan profesor ma bogatsze doswiadczenia w kontaktach z ludzmi dysfunkcyjnymi i chyba przez dyskrecje i grzecznosc sie nie wypowiada. 

Szkoda czasu.

"Zaden z nich nie zająknął się jednak, a ja w zamieszaniu i "ogłupieniu" wręcz zapomniałem zapytać o przyczynę krwawienia wewnętrznego i sposobie leczenia tej przyczyny. "

Skoro to wątek medyczny, to doradzę : szczawiany w układzie moczowym często uszkadzają nabłonek, powodując krwawienie. Jednym z podstawowych składników odpowiedzialnych za prawidłową regenerację nabłonka w organizmie jest  witamina B6, znana również jako pirydoksyna. Jednocześnie pirodyksyna obniża zawartość szczawianów.  Jej brak w organizmie  (najczęściej z powodu nieprawidłowej przemiany materii) często powoduje opisane wyżej objawy. Tak więc radzę spróbować  zażywać jedną tbl. 50 mg dziennie, to bezpieczna  dawka bez żadnych skutków ubocznych.  Lek jest dostępny bez recepty, bardzo tani. Jeśli pomoże, można brać stale.

Tak, oczywiście, że jest przewaga kobiet, choć myślę, że nie 8:1 tylko może 4:1, no ale to detal. z czego to wynika? Mi się wydaje, ze raczej z tego, że mężczyźni nie chcą się leczyć, rzecz jest raczej w mężczyznach niż kobietach. W nadwrażliwość kobiet szczerze mówiąc nie wierzę.

mężczyźni nie chcą się leczyć

z czego Panie doktorze.

z błyskawic ?

To jak rynek.

:)

Nie da się ukryć...