Elizeusz czyli zwalniać czy wręcz przeciwnie?
Elizeusz czyli zwalniać czy wręcz przeciwnie?
To jest felieton, który zacząłem pisać 22 lipca. Tyl;e, że 2022 roku. No a skończyłem dziś. Bo czasem trzeba zwalniać, a czasem przyspieszać. Czy też odwrotnie.
Dwudziestego drugiego lipca, czyli w samo święto E.Wedla…
Tu przypomnienie dla młodszych Czytelników – za komuny nazwano fabrykę czekolady Emila Wedla Zakładami 22 Lipca, to było takie komunistyczne święto świeckie, kiedy sobie komuniści świeckowali. Ponieważ ludzi to raczej wkurzało, więc na złość wszyscy mówili na to święto – święto E. Wedla.
No i wielu ludziom już tak zostało, że kiedy widzą tę datę to myślą o Wedlu (albo nawet o czekoladzie…), w każdym razie w samo południe w dniu Wedla doszedłem do wniosku, że nie wytrzymam…
Z różnych względów, którym poświęcę pewnie jakiś inny tekst, w tym roku raczej nie mam urlopu. Ale za to mam bardzo dużo pracy czyli też coś.
Na razie jednak pomyślałem, że nie wytrzymam fali tropikalnych upałów, które w młodości uznałbym najwyżej za przyjemne ciepełko, i razem z Żoną postanowiliśmy oddalić się z godnością do Końcewa, w samo serce Mazur.
Jeszcze przed wyjazdem Żona spontanicznie i bez żadnej prowokacji z mojej strony, zaczęła mnie zapewniać, że wcale nie jedziemy się opiekować dziećmi (Leonem, Heniem i Franią) ponieważ dzieci z rodzicami wyjeżdżają do Warszawy, a my będziemy sami i będziemy się pomalutku nudzić. Czyli jak w starej piosence Rosiewicza – „nie pójdziesz Zenuś dziś do robotki”.
Na szczęście nie zdążyłem się do tej myśli przywiązać zbyt mocno i kiedy okazało się, że owszem, wszyscy wyjeżdżają, ale dzieci akurat zostają, no bo przecież my będziemy – wcale się tym nie przejąłem. Zresztą nigdy nie przejmuję się opieką nad wnukami, bo to fajne zajęcie (już o tym sporo pisałem).
Wbrew pozorom nie jest to jednak wcale felieton z cyklu „Wnuczyliada”, a w każdym razie nie do końca…
Okazało się, że wszystkie dzieci cierpią właśnie na bostonkę (taka choroba zakaźna, którą się jakoś nikt nie przejmuje, choć zawleczona do Polski całkiem niedawno..). A więc nie możemy pójść razem do kościoła.
Poszliśmy więc z Żoną na mszę polową w Wierzbie, jeszcze w sobotę wieczorem. Dzięki temu miałem całą noc na przemyślenia.
I dobrze się stało, bo czytanie z Drugiej Księgi Królewskiej, które wypada na dziś (czyli na wtedy wypadało rzecz jasna), jest mocno zagadkowe. Przynajmniej dla mnie.
Dla tych, którzy jeszcze nie byli dziś w kościele – do proroka Elizeusza przyszedł jakiś gość z Baal-Szalisza i dał mu 20 chlebów (akurat były jęczmienne co chyba nie ma znaczenia??) i „świeże zboże w worku”. Nie napisano ile tego zboża było (ani jakie było to zboże, tak przy okazji).
W innych polskich tłumaczeniach też tego nie ma. Co najwyżej u Wujka zboże było w „biesadze”, a w Biblii Gdańskiej były to „kłosy niewykruszone”. Ale czy ten worek (znaczy ta biesaga!) był pełen tego nie wiadomo, no i pewnie nie ma to znaczenia, przynajmniej dla tych rozważań. Całym tym prowiantem w każdym razie nakarmił Elizeusz stu facetów, a coś tam im zostało jeszcze.
Przeczytałem to, w lekkiej adaptacji, Heniowi i Leonowi (Frania była obecna ciałem, ale nie była skupiona na tekście, więc jej nie liczę wcale..) i zapytałem, czy coś ich w tej historii dziwi?
Henio zaproponował, że może te 20 chlebów na 100 facetów. Na co Leon, bieglejszy znacznie w arytmetyce jako, że po prostu starszy, ale też „dobrze policzony”, policzył, że to jednak jeden chleb na pięć osób – może się nie przejedli, ale coś tam było (no dobrze, ja wiem i Wy też wiecie, że to nie były nasze chleby wiejskie tylko jakieś pity może i malutkie, ale i tak).
Leona bardziej zdziwiło co innego, a mnie muszę przyznać też. Co oni zrobili z tym ziarnem z worka, niezależnie od tego ile go tam w tym worku było?? Heniuś zaryzykował twierdzenie, że może mąkę. Ale my z Leonem wątpimy. Przecież to wszystko działo się szybko i zaraz potem liczył Elizeusz resztki. Gdzie by tam robili mąkę, zagniatali ciasto, piekli? A poza tym wyszedł by im znowu chleb, a chleb to oni już mieli!
Przypomniałem sobie tę historię, kiedy król Dawid ze swoimi ludźmi szedł w szabas przez pole i wszyscy rwali kłosy i zjadali ziarno. Nie mam pojęcia o czasach biblijnych, ale może to był po prostu taki izraelski fast food? Nie masz czasu to jesz ziarna. I też dobrze.
Nasunęło mi to myśl o dziwacznym ubóstwieniu, jakie mamy obecnie dla robienia różnych rzeczy wolno. Właściwie przecież i ja i Żona wyjechaliśmy do Końcewa po to, żeby „zwolnić”. I wszyscy mędrcy od zdrowego życia każą nam ciągle zwalniać i zwalniać. A to naprawdę jest taka bezwzględna potrzeba??
Przecież miłość Chrystusa nas „przynagla”, a życie świętego Pawła było jak bieg, który chciał ukończyć, a nie jak spokojna przechadzka. A Chrystus czy nie mówił, że nie może się doczekać?
A może właśnie to nam mówi Elizeusz – żeby nie czekać, zjeść to ziarno, nie robić mąki, ruszać do roboty? Szkoda czasu na marnowanie czasu…
I w tym właśnie momencie rozmyślań wybiegłem jak poparzony z domu z Borysiem, przebiegłem 3 kilometry, następnie wróciłem, złapałem rower, wsadziłem Franię (nadal nieco nieobecną duchem..) do przyczepki rowerowej i pojechałem do Niedźwiedziego Rogu po lody, potem wróciłem, lody zjedliśmy, wpisałem kody z patyczków od lodów do internetu (patrz felieton o lodach nad morzem – ta sama historia!!), oraz napisałem ten felieton ( przynajmniej jego fragment), podczas pisania strzelając z łuku i rozwiązując quiz sportowy z Leonem.
Niniejszym dziękuję Elizeuszowi i facetowi z Baal-Szalisza. Nie ma co zwalniać, jeśli można przyspieszyć!!!
Z drugiej jednak strony w dzisiejszej Ewangelii Chrystus dzielił ryby, a nie ziarno. A z rybami to jednak lepiej się nie spieszyć, ze względu na ości. Trudna jest ta nauka..
Bo to jest tak, że w Wieczności nie ma czasu. Tam nie można się więc spieszyć, ale też i zwolnić się nie da. Ale w naszym życiu czas jest obecny bardzo, wiec nie tylko możemy, ale też po prostu musimy iść w nim szybko lub wolno.
A pytanie jest takie – który z tych sposobów lepiej, pełniej, kontaktuje nas z Wiecznością, który więc lepiej będzie służył kontaktowi z Bogiem, co ostatecznie jest po prostu naszym przeznaczeniem?
Wydaje mi się, że to będzie różnie. Czasem trzeba wyraźnie zwolnić – zgoda i tu są ze mną wszyscy medytujący chociażby. Ale sądzę, że czasem należy też zdecydowanie przyspieszyć!!
Choćby po to, żeby nam dysk dobrze wczytywał.
Zjeść ziarno zamiast chleba i biec z Borysiem!! Do Wieczności…
tagi: elizeusz wieczność szybko wolno
![]() |
lukasz-swiecicki |
26 października 2023 09:50 |
Komentarze:
![]() |
tomciob @lukasz-swiecicki |
26 października 2023 12:56 |
A mnie ciekawią koty. Drapieżniki które przesypiają 70% swojego życia i które dają się udomowić. Na wszystko mają czas ale jeśli mieszkasz na wsi i mają możliwość wyjścia upolują niejednego ptaszka, szczególnie wiosną. A może to też jest tak, że szybkość spędzania czasu mamy jakoś tam wpisane w genach i nie wszystko tylko od nas zależy? Taki nadprzyrodzony klimat indywidualności w którym cudem jest nasza wiara i aktywność dnia codziennego? Często ciekawiło mnie jak to tam te rozpoławiane (łamane) przez Chrystusa chleby odrastały. Na widoku świadków czy tylko w Jego obecności w koszyku do którego sięgał. Dziękuję, dałem plusa.
|
KOSSOBOR @lukasz-swiecicki |
27 października 2023 01:27 |
Emil Wedel, syn Karola Wedla, założyciela firmy. Synem Emila był Jan Wedel /niezwykły człowiek, wizjoner, realizował swoje pomysły, fabryka na Pradze to jego dzieło/ i to był ostatni z Wedlów i ostatni właściciel firmy. Potem był 22 lipca. Czego osobiście w fabryce pilnował niejaki Spychalski Marian, błyskawicznie awansując do stopnia generała.
"E.Wedel" wzięło się stąd, iż wobec podróbek wyrobów znanej już firmy przez wytwórców pokątnych, właściciel wymyslił taki właśnie znak firmowy - swój osobisty podpis.
Sam Jan Wedel nie miał dzieci. Spadkobiercami są potomkowie siostry Jana, Eleonory, która wydała się za Whiteheada /Anglicy, tekstylia, fabryka w Polsce/. III RP zrobiła wszystko, by nie reprywatyzowac fabryki i zadziałała jako klasyczny paser, sprzedając firmę zagranicznym nabywcom.
![]() |
ArGut @lukasz-swiecicki |
27 października 2023 07:23 |
Nie jeden polski fizyk, a dwóch -> pan Andrzej Dragan i pan Krzysztof Maissner, potrafi związać czas z przestrzenią za pomocą obrotu. Co kolokwialnie rzecz ujmując przekłada się na mem stary, że na problem trzeba popatrzyć z jakiejś/innej perspektywy. A, Boża perspektywa to jest jeszcze inna bo bez czasowa.
Jak dzieci zauważą, że rodzice mogą "odpocząć" i starają się im pomóc w sensie wyręczyć to zaraz, zaraz też zauważają, że rodzice ci mogą "dziadzieć". W przypadku dziadków jest ok, ale jak babcia zaczyna dziadzieć to jest grzech WOŁAJĄCY O POMSTĘ DO NIEBA.
Pan doktor to jest dziwny, to też nie musi dziadzieć.
![]() |
lukasz-swiecicki @KOSSOBOR 27 października 2023 01:27 |
27 października 2023 09:04 |
No tak, nie wiem co mi się stało z tym Edwardem, bo już to kiedyś sprawdzałem...
|
KOSSOBOR @lukasz-swiecicki 27 października 2023 09:04 |
27 października 2023 23:17 |
Po prostu nasza młodośc przebiegała w epoce Edwarda i to imię samo się narzuca ;)
Po prostu 2.: ongi napisałam spory artykuł o Wedlach, został opublikowany w Szkole Nawigatorów.
Nb. Jan Wedel /i cała organizacja fabryki na Pradze/ miał przepiękną kartę czasu wojny i okupacji. Odmówił również Niemcom zapisania się na Volkslistę. Natomiast przed wojną dokonania produkcyjne, biznesowe a juz zwłaszcza socjalne !!! - nie miały sobie równych. /M.in. wybudował kościół na Pradze./ Te dokonania socjalne to do dzisiaj nie mają sobie równych. Praca u Wedla była zaszczytem, bardzo pożądanym.
![]() |
lukasz-swiecicki @KOSSOBOR 27 października 2023 23:17 |
28 października 2023 18:18 |
To prawda z tym Edwardem. Elektrowni atomowej też mało co nie pobudował. A mielibyśmy...
![]() |
MarekBielany @MarekBielany 26 października 2023 21:37 |
29 października 2023 00:49 |
Była cukiernia pana Bliklego.
|
KOSSOBOR @lukasz-swiecicki 28 października 2023 18:18 |
29 października 2023 01:23 |
Jak to mawiają - nie ma tego złego, co by etc.. Zatem, owszem, nie mamy tej elektrowni atomowej, ale za to z cementu zakontraktowanego na lanie w mury elektrowni pobudowały się liczne dookolne osiedla :) Cement wówczas był dobrem reglamentowanym i bardzo pożądanym /mimo, że mieliśmy potężne cementownie: Chełm, Rejowiec I, Rejowiec II/, o który na rynku było trudno. Tak więc okoliczna ludność skorzystała, natomiast mury elektrowni atomowej, które w pewnym procencie jednak wybudowano, były jak sito... Cement bowiem "uzupełniano" piachem. No i odlano tę nieckę na wodę, powyżej poziomu elektrowni i jeziora. Dodatkowo mówiono, że ta cała budowa atomówki była posadowiona na uskoku tektonicznym. Ruchomym od czasu do czasu... /Karlino - wytrysk ropy w 1980 roku/. Tak, że może lepiej, że wszystko się rypnęło z tą gierkowską elektownią. W Gdańsku bardzo się tego obawialiśmy, mając wiedzę od pracowników naukowych Politechniki Gdańskiej.
![]() |
MarekBielany @KOSSOBOR 29 października 2023 01:23 |
29 października 2023 01:30 |
Tak. To było dziwne, że pozbywanio się cementowni, przed tym tak zwanym bumem budowlanym.
Pozbywano się też Hortexsu ...
:)
|
KOSSOBOR @MarekBielany 29 października 2023 00:49 |
29 października 2023 01:49 |
I był znakomity szewc w Warszawie. Poza trzewikami robił wspaniałe oficerki, przedmiot pożądania wszystkich jeźdźców. W Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu był taki obyczaj, że gdy oficer pojawiał się w butach jeździeckich od tego słynnego warszawskiego szewca, mili koledzy kazali mu włazić do wody i czekali, by sprawdzić, czy buty nie przeciekają... No wredne małpy z tych ułanów!
Ja tam mam oficerki /baaardzo już stare/ od szewca z Kadyn. I też sobie je chwaliłam.
/PS. Ale pod Krojantami ułani z Grudziądza sprawili się pięknie. I nie mieli wyjścia wobec rozkazu... Dowódca 18 Pułku Ułanów Pomorskich, płk. Mastalerz zginął w słynnej szarży. Gdy
"młody porucznik Grzegorz Cydzik[a], który przywiózł rozkaz gen. Grzmota-Skotnickiego, zaprotestował. Pułkownik Mastalerz miał mu ponoć odpowiedzieć: Za młody pan, poruczniku, żeby mnie uczyć, jak się wykonuje niewykonalne rozkazy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Krojantami /
|
KOSSOBOR @MarekBielany 29 października 2023 01:30 |
29 października 2023 02:00 |
Wszystkiego nas pozbawiano - taka nowoczesna wojna współczesnej Europy... A teraz ryją pod ciężką chemią, cudem uratowaną przed "brygadami Mariota" i chętnymi do tańca Polakami... "Polakami"???
![]() |
stanislaw-orda @KOSSOBOR 29 października 2023 01:49 |
29 października 2023 07:43 |
Pułkownik Mastelarz.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/tryptyk-patriotyczny (ostatnia część tryptyku)
|
KOSSOBOR @stanislaw-orda 29 października 2023 07:43 |
29 października 2023 13:39 |
Dzięki, Unu. Tego szczegółu o płk. Mastalerzu i jego świcie nie znałam.
Krojanty traktuję bardzo emocjonalnie. Ze względów rodzinnych i... końskich. Mój teść w majątku na Pomorzu hodował angloaraby dla Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Sam zajeżdżał konie oficerskie, a także szkolił konie do ciągnięcia jaszczyków. Ogiery dzierżawił ze Starogardu Gdańskiego. Wszystkie jego klacze miały karty powołań i poszły na wojnę. Te karty powołań mam w archiwum domowym.
![]() |
stanislaw-orda @KOSSOBOR 29 października 2023 13:39 |
29 października 2023 13:57 |
Mastelarzu
![]() |
qwerty @lukasz-swiecicki |
29 października 2023 14:17 |
Czas ucieka wieczność czeka - to z cmentarza w Jędrzejowie.
![]() |
MarekBielany @qwerty 29 października 2023 14:17 |
29 października 2023 20:45 |
zemsta jędrzejowa ?
:)
![]() |
MarekBielany @KOSSOBOR 29 października 2023 02:00 |
29 października 2023 22:09 |
no nie wiem.
![]() |
MarekBielany @ArGut 27 października 2023 07:23 |
30 października 2023 23:37 |
Na prawdę ?