-

lukasz-swiecicki

Dlaczego odnalezienie w świątyni było radosne czyli Tytus i Leon jako bracia Chrystusa.

Dlaczego odnalezienie w świątyni było radosne czyli Tytus i Leon jako bracia Chrystusa.

 

To już kolejny, naprawdę nie wiem który, felieton z cyklu różańcowych (Czytelniczka powiedziała „z cyklu moherowych” – ale chyba one nie są moherowe, choć ja się tego określenia nie boję wcale). Właściwie pomyślałem, że to będzie oddzielny cykl i będzie się nazywał „Klucze do różańca”. Mam nawet do tego dobre zdjęcie, tylko muszę je znaleźć…

Pomysł stworzenia osobnego cyklu sprawia, że jeszcze raz muszę zastrzec, choć boję się, że nudzę: nie jestem specjalistą od różańców, teologii, wiary, biblistyki i w ogóle od niczego w tym zakresie. Z tego co mi wiadomo jestem jedynie specjalistą psychiatrą, a i to z pewnością nie od wszystkiego w psychiatrii. A gdzież tam!

Ja tylko chodzę z Borysiem po Cytadeli i modlę się jak umiem, a że nie umiem, to muszę sobie pomagać i szukam kluczy. I mam nadzieję, że komuś to pomoże, ale to jest taka słaba nadzieja. Z nadzieją, wiarą i miłością to łatwo nie jest.

Moja technika myślenia o różańcu jest prosta. Nic nie wiem, więc wszystko mnie dziwi.

Dziś jest sobota i tajemnice radosne. Mi się one zresztą mylą z chwalebnymi. I jest powód. Bo dla mnie Zmartwychwstanie jest powodem do radości (a to nie dziś! to jutro!), a niby dlaczego odnalezienie Chrystusa w Świątyni jest radosne? No i dla kogo?

Tak myślę, jak On to zrobił, że się zgubił? Z Pisma Świętego wynika, że Chrystus był wtedy gdzieś w wieku Tytusa (11) i Leona (9). No dobra, wiem, że Jezus miał 12, ale nie mam wnuka w tym wieku. Zresztą prawie na pewno był fizycznie słabszy (co najmniej niższy) od moich chłopaków. Po prostu ludzie byli wtedy niżsi. Tytus ma chyba ze 155 cm. Jak dorosły w czasach Chrystusa.

Umysłowo – to trudno powiedzieć. Z pewnością Jezus był oczytany w Piśmie, co się miało zaraz okazać, ale chłopcy są napędzani internetem, a Leon ma do tego niezwykłą intuicję – ma to po mnie, umie odpowiadać na pytania, na które nie zna odpowiedzi, a nawet na takie, których nie rozumie. Ja też tak mam. Taki zwariowany dar. Z tym jest zresztą kłopot, bo nigdy nie wiadomo czy ten dar przyjdzie wtedy, kiedy jest potrzebny. Zwykle przychodzi. Ale czasem nie… Więc umysłowo – raczej Jezus, ale może wcale nie z taką dużą przewagą.

No więc właśnie. Jak taki mądry chłopak może się zgubić na prostej drodze. Tam, w Ziemi Świętej, jest wszędzie pustynia, za drzewami się raczej nie schowasz.

Próbuję sobie to wyobrazić na przykładzie moich wnuków. Pismo Święte zapewnia mnie i nie mam powodu, żeby nie wierzyć, że Tytus i Leon są braćmi Chrystusa. Ja też jestem, tylko, że Jezus-człowiek nigdy nie dożył 60tki, i trzeba by tu więcej zmyślać. A 9 i 11 lat przecież miał. Więc jakby Tytus i Leon bardziej są Jego braćmi. To znaczy są braćmi tak samo, ale ja sobie lepiej ich wyobrażam w tej roli. A bracia są do siebie podobni. Sam mam trzech braci, to wiem.

Jeśli Jezus był bardziej podobny do Tytusa, to wlókł się za wszystkimi z tyłu. Pewnie i z kilometr. Maria i Józef dawno przestali już na to zwracać uwagę, bo kładł się ciągle na drodze i oglądał jakieś mrówki, żuki gnojki, trawki, kwiatki i inne takie. I sobie coś tam o nich myślał. I jak taka mrówka zawróciła do Jerozolimy, to on za nią zawrócił, bo chciał zobaczyć gdzie pójdzie. A w tym czasie w ogóle zapomniał, gdzie dotąd szedł. Jeśli był Jezus podobny do Tytusa – mogło tak być. Co ja mówię? Tak było!

Ale jeśli był podobny do Leona, to raczej biegł w przodu. I miał poczucie, że nikt za nim nie nadąża. Że trzeba szybko, bo można coś przeoczyć, bo coś może umknąć uwagi. Czyli jak się z przodu znalazł na tyle? No, bo do Jerozolimy trzeba było przecież wrócić. Nie obiegł kuli ziemskiej dookoła, bo to przecież było naprawdę, a nie w kreskówce. Czyli z drugiej strony musiała iść druga grupa pielgrzymów, albo kupców. Pewnie tam było coś ciekawego. I ten Chrystus, podobny do Leona, po prostu pomyślał, że wszyscy są tak bardzo do tyłu za nim, że spokojnie zdąży i „to uczynić i o tamtym nie zapomnieć”. Jeśli był jak Leon – mogło tak być. Co ja mówię? Na pewno tak było.

Czyli już wiem, a jestem dopiero w połowie Cytadeli, jak się zgubił Jezus – jak Tytus, albo jak Leon. No, bo gdyby się zgubił jak Bronek, to by znaczyło, że On w ogóle z tej Jerozolimy nie wyszedł. Bo się tam zamyślił i układa patyczki w taką zmyślną wieżyczkę. A przecież wyszedł, bo piszą, że wyszedł. Czyli wtedy nie był jak Bronek. Ale Bronek ma dopiero pięć i pół roku. To gdzie mu tam na razie.

Wiem jak się zgubił. Jak się znalazł - to jest opisane. Pozostaje pytanie – dlaczego to jest radosne?

Oczywiście, nie jestem kompletnym idiotą (nie zawsze przynajmniej). Domyślam się dlaczego Rodzice się cieszyli. Jak się zgubi dziecko, to człowiek mało nie zwariuje ze szczęścia, że je znalazł, choć tak na co dzień to z drugiej strony często myśli, że mogłoby się na trochę zgubić… Ale niech się tylko zgubi, to zaraz pełna panika. I niezwykła ulga jak się znajdzie, a więc i radość. Czyli Rodzice – radośni. Ale przecież te tajemnice to nie są dla Maryi i Józefa, tylko dla nas!

A my czemu się mamy cieszyć? Czyli co by się niby stało, gdyby Go w ogóle nie znaleźli?

Jezus by sobie poradził. Z głodu by nie umarł. Biorąc pod uwagę szacunek Żydów wobec wszystkich świątynnych spraw – pewnie mógłby tam po prostu funkcjonować, jako jakaś atrakcja typu „dziecko, a myśli”. Zanim ktoś by się spostrzegł, już zostałby starcem Symeonem, a przynajmniej zająłby jego etat. A czemu to byłoby źle dla nas?

To jest pewnie problem teologiczny. Czyli lepiej, żebym się od tego trzymał z daleka, bo się będą ze mnie śmiali teolodzy, a zwłaszcza jeden, z którym często chodzę na spacery i który bywa nieco złośliwy. Wybacz Andrzeju. Ale mimo wszystko kusi mnie, żeby zgadywać.

Jezus był Bogiem i człowiekiem. Ale to, że był człowiekiem narzucało Mu istotne ograniczenia. Kiedy był niemowlęciem nie poleciał sam na nóżkach tłustych do Świątyni, żeby się obrzezać, prawda?

Czyli musiał przejść formację, musiał dojrzeć jako człowiek, choć jako Bóg nie tylko nie musiał, ale nawet zasadniczo nie mógł, bo dojrzewanie jest w czasie, a Bóg nie jest w czasie. Można więc chyba zakładać, że gdyby Go Rodzice nie znaleźli, to On by jakoś dojrzał i się uformował inaczej. I może z tego mamy się cieszyć – że dojrzewał z Maryją i z Cieślą. Bo tak było (dla nas!) lepiej. Tak zgaduję. Taką mam intuicję.

A Borys sugeruje, żebym już przestał truć, bo dzieci pani Basi już zasnęły i można kończyć tę historię (tak Basiu, czuję się odpowiedzialny za ten proces zasypiania, bo choć jestem starawy, to też jestem bratem). A przed nami pojawia się Targ Śniadaniowy w Alejach Wojska Polskiego. Już może ostatni w tym roku i może się uda kupić te dziwne kolumbijskie placuszki z rozgniecionego dziwnego banana… Są super. Jak placki kartoflane. Tylko zupełnie inne.

Czyli jest tak jak między nami i Bogiem. Też jesteśmy tacy sami. Tylko, że inni…



tagi: tytus  leon  tajemnice różańca 

lukasz-swiecicki
6 października 2021 22:57
10     1323    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @lukasz-swiecicki
7 października 2021 07:31

No tak. Ale bycie bratem dla wnuków, gdy jest się ich dziadkiem to chyba pomysł taki sobie. Tego nie jestem pewien, bo dziadkiem jeszcze nie jestem. Za to jestem przekonany, że bycie bratem dla dzieci, gdy jest się ich ojcem kończy sie zazwyczaj porażką.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 7 października 2021 07:31
7 października 2021 09:22

A starszym bratem? Pytam bo nie wiem. Dzieci nie mam. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki
7 października 2021 09:24

Stawiam na Leona. Z chwalebnymi mam tak samo. Zawsze najpierw powiem: pierwsza radosna Zmartwychwstanie. 

Super tekst moherowy. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @lukasz-swiecicki
7 października 2021 09:28

"Ja tylko chodzę z Borysiem po Cytadeli i modlę się jak umiem, a że nie umiem, to muszę sobie pomagać i szukam kluczy."

 

To nie jest "nie umiem" - to najlepsza modlitwa.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Magazynier 7 października 2021 09:22
7 października 2021 09:37

Zawsze można być dla kogoś bratem.

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @lukasz-swiecicki
7 października 2021 10:20

Jezus się nie zgubił. On się odnalazł. Tzn odnalazła go Maria z Józefem. Im się wydawało że Jezus się zgubił, a on sądzę z premedytacją, nic im nie mówiąc poszedł do Świątyni. To prawie tak jak moja 4 czy 5 letnia córka, kiedy schowała się w Smyku mojej żonie. Matka w panice myślała że dziecko się jej zgubiło, dziecko cicho chichocząc stało za filarem obserwując coraz bardziej oszalałą matkę. Więc jest radość z odnalezienia czegoś czego się tak naprawdę nie zgubiło. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać.

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @IanThomas 7 października 2021 10:20
7 października 2021 18:20

No właśnie. Przecież właśnie piszę, że się nie zgubił. To jest właśnie taki felieton, że się nie zgubił.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @betacool 7 października 2021 07:31
7 października 2021 20:21

Toyah pisał ostatnio o tym. Cierpliwość ?

Dziadkowie/wnuki to taki wzorzec na dystansie trzech pokoleń. Tylko trzech. Szczęście mają, kto ma pradziadków. Mogą wybrać dziadek/pradziadek.

Upss... babcia/prababcia.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @lukasz-swiecicki
7 października 2021 21:04

Wiek 12 lat  wówczas to już prawie mężczyzna, za rok (po bar-micwie) rodzice  nie będą odpowiadali za niego (w sensie prawnym), bo od tego momentu stanie się  formalnie dorosłym tak będzie traktowany. Na pewno więc ówczesny 12-latek to nie było dziecko i także raczej już nie chłopiec.
No i jeszcze to, że na pewno Jezus pracował fizycznie, pomagając Józefowi w budowlance (bo Józef to nie tylko cieśla, ale wszechstronny budowlaniec; gr. tecton ).

Taka sobie dygresja.

zaloguj się by móc komentować

Matejek @lukasz-swiecicki
8 października 2021 21:13

też dygresja, albo i dwie
Jezus był postawnym mężczyzną nie tylko jak na swoje czasy
3'29''

 ''Bóg nie jest w czasie''

no tak, jest poza czasem, gdyż go stworzył tak jak cały wszechświat/ ale zarazem jest obecny w każdej nanosekundzie jego istnienia, a Jezus jest i Bogiem i Człowiekiem

świetnie się Pana nie tylko słucha ale i czyta

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować