Czym się nie przejmować?
Czym się nie przejmować?
Oczywiście, tak pewnie odpowiedział by messer Woland, najlepiej w ogóle niczym się nie przejmować, bo jeśli Annuszka kupiła już olej, to go ani chybi pewnie i rozleje, a tramwaj jakiś zawsze się przytrafić może, co ja mówię, musi. Ale powiedzenie, żeby nie przejmować się niczym zupełnie nie pomaga, ponieważ dotyczy zbyt wielu rzeczy na raz i jako takie jest niemożliwe do wprowadzenia.
Można nawet sądzić, że jeśli powiemy komuś „niczym się nie przejmuj”, to wręcz go w ten sposób nakłonimy, żeby przejmować się zaczął jeszcze bardziej, bo raz, że zacznie się zastanawiać czym tak dokładnie miałby się nie przejmować, a dwa, że straci do nas zaufanie uznając, że mówimy mu byle co. Co więcej – zapewne osoba ta będzie miała rację, ponieważ rady typu „niczym się nie przejmuj” zazwyczaj rzeczywiście oznaczają „nic mnie nie obchodzą twoje problemy”, ponieważ „ja się niczym nie przejmuję”. Co jest logiczne.
W związku z tym, podczas spaceru z Borysiem (omyłkowo napisało mi się „psacer” – eureka! To świetne słowo! Filozoficzny spacer z psem to nic innego jak psacer!! Jestem za. Napiszę o tym osobny tekst.) postanowiłem, że rozpocznę nowy cykl pt. „Czym się nie przejmować w szczególności?”. Tak, wiem, że ostatnio wymyśliłem sporo nowych cykli, nie wszystkie pamiętam, ale Uważny Czytelnik być może tak (proszę o pomoc!), i wszystkie te cykle chyba składają się jedynie z pierwszego odcinka, ale nie robiłbym z tego sprawy – ostatecznie już w Biblii wspomina się o tym, że jest czas wymyślania cykli i ich wypełniania (bo taki jest również sens słów Koheleta!).
Widocznie jestem w czasach wymyślania i nie powinienem tego zaniedbywać, bo zawsze to łatwiej potem takie wymyślone wypełniać, niż zaniedbać wymyślanie i potem nie mieć czego wypełniać!
Czym się więc nie przejmować w odcinku pierwszym? Moim zdaniem nie należy się przejmować przerywanym snem. Dlaczego wybrałem ten problem, spośród wielu innych, które również całkowicie nie powinny nas martwić? Ponieważ jest to wielkie zmartwienie bardzo wielu moich pacjentów. Osoby te uważają, że dzieje się z nimi cos naprawdę strasznego, ponieważ zasypiają co prawda dobrze i śpią całkiem mocno, ale budzą się mniej więcej po dwóch godzinach. Potem często znów zasypiają, ale niekiedy nie udaje się to od razu, a znowu kiedy indziej, lub nawet po prostu jeszcze tej samej nocy, budzą się ponownie za kolejne dwie godziny.
A może jeszcze za dwie? Osoby należące do tej trzeciej grupy to już w ogóle marudy i hedoniści! Jeśli mieli tyle czasu na sen, żeby obudzić się aż trzy razy, to musza należeć do klasy niezwykle uprzywilejowanej i trudno będzie im współczuć. Drugi raz przypada zwykle około piątej, kiedy normalny obywatel nie ma już co próbować spać, a zamiast tego powinien wybrać się na poranny jogging i zacząć przygotowywać małżonkowi śniadanko. Nie ma się co wylegiwać.
Wróćmy jednak do tych, którzy zdążyli się obudzić dwukrotnie. Jak rozumiem w ich opinii jest to „nienaturalne” i to chyba najbardziej ich martwi. Osoby te uważają, że jest rzeczą naturalną „przyłożyć głowę do poduszki i nieprzerwanie spać przez siedem godzin, a potem się obudzić”. A dlaczego miałoby to być naturalne?? Czytałem w książce znanego etologa Vitusa Droschera, że przeciętna żyrafa (kurczaki! Co to w ogóle jest „przeciętna żyrafa”?? Przecież wszystkie żyrafy sa zupełnie nieprzeciętne!!) śpi w ciągu nocy łącznie około 13 minut. Te, które próbowały więcej znajdują się w brzuchach lwów, więc nie przekazują dalej swoich genów. Żeby przeżyć żyrafa musi naprawdę uważać.
Ale to nie dotyczy jedynie zwierząt. Także ludzie żyjący w warunkach pierwotnych, obecnie chyba już tylko Indianie amazońscy, budzą się wielokrotnie w ciągu nocy. Można na ten temat znaleźć liczne świadectwa, choćby w filmach Cejrowskiego. Nie śpią, bo muszą uważać.
Jasne, że nasza sytuacja jest nieco odmienna, tylko skąd nasz organizm ma to wiedzieć. Okres, w którym uczyliśmy się, że ciągły sen jest bardzo, bardzo ryzykowny w stosunku do okresu w którym zaczęliśmy się spotykać z konsultantami do spraw twardości materacy łóżkowych wynosi prawdopodobnie jak kilkadziesiąt tysięcy do jednego. Lekko licząc. Tak więc to właśnie spanie nieprzerwanym snem jest zadziwiające i nienaturalne. Budzenie się w nocy na każdy szelest, a także na domniemany szelest, a także na siusiu, a nawet na jedzenie żółtego sera, jest być może kłopotliwe, w przypadku nocnego palenia papierosów i picia coli jest to nawet naganne, no ale nienaturalne z całą pewnością nie.
I dlatego nie trzeba się przejmować nocnym budzeniem. Praktykuję to od czasu, kiedy urodziła się moja najstarsza córka, czyli od lat 37, i nic mi się nie stało! To prawda, że wyłysiałem. Ale to nie od tego. Będzie o tym w innym odcinku.
tagi: przejmowanie się sen
![]() |
lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 10:54 |
Komentarze:
![]() |
chlor @lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 13:27 |
No dobrze, ale dlaczego przerywany sen pojawia się dopiero po przekroczeniu mocno dojrzałego wieku?
![]() |
lukasz-swiecicki @lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 16:25 |
Nie zawsze, u mnie od 22 roku życia. A poza tym - mądrość narasta.
![]() |
persymon @lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 17:32 |
Atawizm w czystej postaci to moja żoneczka.
Każde poruszenie dziecka/oj dawno temu/, powodowało podrywanie z łóżka. Każde poruszenie psa na legowisku, powoduje/obecnie/ podniesienie głowy i sprawdzenie co się dzieje.
![]() |
Perseidy @lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 17:42 |
No to mnie pan pocieszył!
Budzę się dwukrotnie w nocy. Podobno to niedobór melantoniny związany z ledowym światłem energooszczędnych żarówek i z ekranem komputera. Pojawiło sie to u mnie z wiekiem.
![]() |
handlarz @lukasz-swiecicki |
7 listopada 2021 18:12 |
Irlandia, folklor,
-Dlaczego warto się martwić
W życiu są tylko dwie rzeczy, o które warto się martwić
albo jesteś zdrowy, albo chory.
Jeśli jesteś zdrowy, nie ma się czym martwić,
Ale jeśli jesteś chory, są tylko dwie rzeczy, o które trzeba się martwić.
Albo wyzdrowiejesz, albo umrzesz.
Jeśli wyzdrowiejesz, nie ma się czym martwić,
Ale jeśli umrzesz, są tylko dwie rzeczy, o które trzeba się martwić.
Albo pójdziesz do nieba, albo do piekła.
Jeśli pójdziesz do nieba, nie ma się czym martwić.
A jeśli pójdziesz do piekła, będziesz tak zajęty podawaniem ręki wszystkim swoim przyjaciołom.
że nie będziesz miał czasu na zmartwienia!
-ale,
Dlaczego się martwić? Po bólu powinien być śmiech / Po deszczu powinno być słońce / Te rzeczy zawsze były takie same / Więc po co się teraz martwić? (Myślę, że muszę zdobyć więcej przyjaciół w tym życiu. Jeśli tego nie zrobię, będę musiał się martwić, że nie będę miał tylu rąk do uściśnięcia)!
dream on...