Czym naprawdę są urojenia?
Czym naprawdę są urojenia?
Może zamiast zwykłych rozważań o Borysiu i całym Kosmosie od razu powiem, że nie wiem?
No tak, to kuszące, ale nie posunie nas specjalnie do przodu…
Czyli od początku. Napisałem ostatnio o depresji lekoopornej i spotkałem się z tak zwanym pełnym zrozumieniem. Dużo osób przeczytało, dużo było komentarzy. Wywnioskowałem z tego, że mam się trzymać tematu depresji i elektrowstrząsów, a nie pisać o Jańci, Bronku, Tośku i w ogóle…
Uznałem jednak ten wniosek za urojeniowy i wcale nie zamierzam się do niego stosować. A mimo to – pojawiła się sprawa urojeń i nie daje mi spokoju, więc muszę trochę na ten temat.
„Krafft-Ebing uważa przeżycie urojeniowe za jądro szaleństwa. Omamy powstają z urojeń i prowadzą do powstawania urojeń. Zgodnie z jego poglądem poczucie ugłośnienia myśli
jest urojeniem o tym, że omamy są słyszalne także dla innych. Jaspers stwierdza natomiast, że w psychopatologii pojawiły się pewne uproszczenia z powodu braku przejrzystych
i dokładnych analiz”.
Tyle i jeszcze znacznie więcej można przeczytać w mądrym piśmie Nervenartz z 2010 roku w artykule Martina Burgy zatytułowanym „Psychopatologia Ja”.
Każdy Czytelnik moich felietonów przyzna, że zwykle nie cytuję, więc tym bardziej zwracam uwagę na ten cytat.
Z tego króciutkiego fragmentu wynika całkiem wiele.
Po pierwsze, jak widać, urojenia żywo interesowały psychiatrów już w XIX wieku. Nie jestem pewien jak było przedtem i czy były jasno wyodrębniane. Ale w XIX wieku to już z pewnością.
To oczywiście nie jest najważniejszy wniosek. Znacznie ważniejsze wydaje mi się przekonanie, że omamy powstają z urojeń i prowadzą do ich występowania.
Mielibyśmy więc tu do czynienia z typowym dla medycyny błędnym kołem. Z jednej strony osoba doznająca omamów (a więc w tym wypadku głównie słysząca głosy, bo omamy słuchowe to ogromna większość wszystkich realnie występujących halucynacji – oczywiście halucynacje to synonim omamów, wszyscy o tym wiedzą, ale przypominam na wszelki wypadek) musi jakoś wytłumaczyć ich występowanie – stąd też zaczyna mieć urojenia.
Jednak po drugie – występowanie urojeń prowadzi do kolejnych omamów, które znowu, jak można się domyślać, uczestniczą w powstawaniu dalszych urojeń i tak dalej.
Wydaje mi się, nie na podstawie jakichkolwiek rozważań teoretycznych ale po prostu na podstawie wielkiej liczby obserwacji, że w ogóle tak nie jest. Omamy i urojenia wydają się nie mieć ze sobą zbyt wiele wspólnego, w każdym razie nie prowadzą jedne do drugich.
Osoby doznające omamów słuchowych (bo cały czas o tych myślę) uważają je po prostu za coś zupełnie oczywistego. Nie mają powodu, żeby nadawać im jakieś urojeniowe wytłumaczenia, bo po prostu nie mają powodów, żeby je tłumaczyć! Słyszą i już.
Oczywiście nie mają powodu o tym mówić i najczęściej wcale nie mówią! O omamach dowiadujemy się często po fakcie – „były, ale już ich nie ma”, „nie dokuczają za bardzo”, „wiem, że są nieprawdziwe”. Czyli można o nich mówić wtedy, kiedy zanikają.
Z urojeniami jest zupełnie inaczej! O nich się mówi, i to chętnie całkiem. No, może przynajmniej do czasu, kiedy człowiek się zetknie z jakimś obraźliwym niedowierzaniem w tej sprawie.
Urojenia wypowiada się chętnie wtedy, kiedy są silne, dominują, są ważne. Odwrotnie niż w przypadku omamów słuchowych!
W miarę ustępowania omamów mówi się o nich coraz mniej, niechętnie. Ostatnio rozmawiałem z pacjentem hospitalizowanym z powodu incydentu psychozy (nawiasem mówiąc pacjent był hospitalizowany bez zgody, po naprawdę dużych napadach agresji, przywieziony do szpitala przez policje itd. – tydzień!! później został wypisany, bo, zdaniem lekarzy „nie miał już urojeń”!!! To jest temat na inna historię, ale w każdym razie to bzdura. Urojenia nie ustępują w ciągu tygodnia, nawet najlepiej leczone).
Pacjent starał się sprawiać „dobre wrażenie”, wyglądać „na zdrowego”. Poinformował mnie jedynie o tym, że „wiele spraw nie wygląda tak, jak powinno”, „rzeczy są bardzo nieproporcjonalne”, „są dziwne powiązania między sprawami”.
Jednak pytany o szczegóły pacjent wykręcał się od odpowiedzi, mówiąc, że „nie czas teraz, żeby o takich sprawach rozmawiać” i obiecywał mi jedynie „że kiedyś mi wszystko wyjaśni”, „ponieważ ma do mnie zaufanie”.
Zrozumiałem to w ten sposób, że występujące podczas hospitalizacji urojenia nieco przyblakły, obecnie pacjent nie jest ich w taki sposób pewien jak przedtem i nie chce mi ich narzucać, choć sam ma jeszcze wiele wątpliwości. Gdybyśmy rozmawiali o omamach byłoby dokładnie odwrotnie!
Tak więc moim zdaniem omamy nie są przyczyną urojeń. Jedne i drugie może (nie musi!) urodzić ta sama choroba, ale ich mechanizm jest całkowicie inny.
Nie zgadzam się też z drugim pomysłem Kraffta-Ebinga poczucie „ugłośnienia myśli” miałoby być urojeniem dotyczącym tego, iż omamy staną się słyszalne. Wydaje mi się, tyle dowiedziałem się od swoich pacjentów, że urojenia ugłośnienia myśli nie maja w ogóle związku z występowaniem lub niewystępowaniem omamów słuchowych.
Ugłośnienie myśli jest zawsze związane z przekraczaniem bariery „ja”, z wkraczaniem świata do miejsc, które są zastrzeżone wyłącznie dla mnie. Gdyby rzeczywiście z reguły czy tez zawsze towarzyszyły im omamy słuchowe, to pacjentowi byłoby o wiele łatwiej znieść tego typu stan. Tymczasem urojenia paranoidalne (bo o nich teraz mówimy) są jednymi z najprzykrzejszych i najtrudniejszych do zniesienia, częściowo również dlatego, że omamy bardzo często wcale im nie towarzyszą!
Trudno się w tej sytuacji nie zgodzić z twierdzeniem Jaspersa, który skarży się na nadmierne uproszczenia, spowodowane brakiem przejrzystych i dokładnych analiz. Takie właśnie odnosi się wrażenie czytając liczne rozważania na temat psychopatologii urojeń i omamów.
Chciałbym przy tym wszystkim udawać, że naprawdę rozumiem na czym polega differentia specifica urojeń. Ale nie jestem w stanie tego do końca zrozumieć.
Myślę, że umiem dobrze rozpoznawać urojenia. Widzę je wyraźnie (stąd też wiem, że wiele osób jest o wiele za wcześnie wypisywanych ze szpitali i pozostawianych tak naprawdę bez pomocy!).
Jednak nie potrafię dokładnie powiedzieć gdzie chowają się urojenia i co je odróżnia od realnych, zwykłych myśli. Oczywiście mam świadomość tego, że urojenia są „bardziej rzeczywiste niż rzeczywistość” i przedstawiają jakąś „nadrealność”. To właśnie tę cechę potrafię zauważyć, ale dostrzec a precyzyjnie opisać to dwie zupełnie inne rzeczy.
Tak więc w jakimś sensie nie wiem czym są urojenia, choć widzę je zupełnie nieźle, a mam nawet takie dni, kiedy wydaje mi się, że bardzo dobrze!
Borys mi wtedy mówi, żebym ochłonął. I żebym się tak bardzo tym wszystkim nie przejmował, bo mi jeszcze zaszkodzi.
W tej sytuacji wyłączam się. Nie chcę, żeby mi zaszkodziło. Choć tak wyraźnie widzę ten trop na piasku, to przecież nie wiem czy na końcu spotkam siewkę obrożną…
tagi: urojenia omamy psychopatologia krafft-ebing
![]() |
lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 18:22 |
Komentarze:
![]() |
cbrengland @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 18:31 |
Ja naprawdę nie chcę się wtrącać do pańskich dywagacji na temat. Onegdaj, dostałem nawet "po łapach" od gospodarza tego portalu.
Powiem tylko czytelnikom pana psychiatry, że to nie jest ta właściwa droga. A jaka? Proszę szukać ☺
__________
![]() |
valser @cbrengland 21 lipca 2023 18:31 |
21 lipca 2023 19:07 |
Sformulowanie "wlasciwa droga" sugeruje, ze ci sie wlaczyl program "wieczorny kaznodzieja". To z pewnoscia nie tedy droga.
Od dluzszego czasu z uporem maniaka lansujesz swoj minimalistyczny redukcjonizm, ktory kompletnie niczego nie wnosi do dyskusji. A najczesciej najzwyczajniej w swiecie nudzisz i nie masz do zaproponowania niczego ciekawego. A przeciez swiat taki nie jest jak z twoich zredukowanych do banalow wizji. Jest zdecydowanie odwrotnie.
Mialem wczoraj ciekawa dyskusje z trenerami hokeja na lodzie w kontekscie uzycia metody wyobrazeniowej w treningu. Chodzi mi o celowe stosowanie wizualizacji, w celu poprawienia techniki, skutecznosci dzialania, zwiekszenia pewnosci siebie.
U ludzi, ktorzy maja problemy, zeby skutecznie dzialac, taka taktyka to nic innego tylko kreowanie urojen - obrazow, ktore nie istnieja, dopoki nie przejda przez test doswiadczenia. Linia jest cienka i zeslizgnac sie w jakies mroczne obszary raczej nie jest trudno.
Historia prawdziwa - zawodnik (obronca) zagral tak slaby mecz, ze swiadomy swych bledow, poszedl sie upic. Nazajutrz gral kolejny mecz (w NHL mecze back to back to norma). Polecial na kacu i zagral tak, ze go wybrali na gwiazde meczu. On z tego tyle zrozumial, ze musi sie przed meczem napic, bo to mu rzeczywiscie pomoglo. No i zrobil z tego metode. DZialalo to niezle do momentu, kiedy wszystko sie zawalilo i nie byl juz w stanie oprocz picia nic sensownego robic.
Jak trwoga to do Boga. Tylko dlaczego wszystkich od razu innych obarczac swoimi problemami?
![]() |
zenekkw @cbrengland 21 lipca 2023 18:31 |
21 lipca 2023 19:10 |
Jeśli nie chcesz się wtrącać, to po co się wtrącasz? Masz urojenia?
![]() |
cbrengland @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 19:17 |
Od dluzszego czasu z uporem maniaka lansujesz swoj minimalistyczny redukcjonizm, ktory kompletnie niczego nie wnosi do dyskusji. A najczesciej najzwyczajniej w swiecie nudzisz i nie masz do zaproponowania niczego ciekawego. A przeciez swiat taki nie jest jak z twoich zredukowanych do banalow wizji. Jest zdecydowanie odwrotnie.
Wszystkiego najlepszego, naprawdę ☺
____________
![]() |
cbrengland @zenekkw 21 lipca 2023 19:10 |
21 lipca 2023 19:22 |
Zaraz na początku właśnie to mówię, że nie chcę się wtrącać. Czy mam urojenia? A ty masz? Ja na pewno nie. Pan psychiatra znajdzie dziesiątki. I tak to biega proszę pana.
Ale już mnie tu mnie ma i nie będzie. Po co?
________
![]() |
qwerty @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 19:22 |
Skutki urojeń w postępowaniach sądowych po ujawnieniu np. oszustwa sprawca adwokat tłumaczy to sędziom pisemnie, że działał w stanie urojenia i jego klient także był w urojeniu. Jest moda na życie w urojeniu. 'Był ale go nie było..', 'poświadczał nieprawdę nie w faktach lecz w sformułowaniach..' itd. Zaryzykuję 'urojony to brzmi dumnie'.
![]() |
Kuldahrus @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 20:33 |
Urojenia to chyba jest dosyć grząski grunt, bo one występują też u ludzi teoretycznie zdrowych psychicznie. Przykładowo w sektach, gdzie ludzie potrafią zostać tak omotani, że wierzą iż świat poza sektą jest wrogi, a w sekcie "ludzie są przyjaźni i uśmiechają się do siebie", mimo że jest całkowicie odwrotnie.
![]() |
cbrengland @qwerty 21 lipca 2023 19:22 |
21 lipca 2023 20:54 |
Miałem się już nie odzywać. Ok, postaram się.
Ale popatrz. Czyż potrzebny nam jest profesor, który gada ze swoim psem, tak najczęściej, co już samo w sobie jest jakąś abberacją, czyż nie?
Skoro mamy taki przekaz. I to od wieków i na wieki wieków. To jutrzejsze czytania mszalne. Wystarczy:
Święto św. Marii Magdaleny
Czytanie pierwsze
(Pnp 8, 6-7)
Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak otchłań; żar jej to żar ognia, płomień Pana. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.
___________
![]() |
Maginiu @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 21:04 |
Myślę, że urojenia to całe nasze życie. Bez nich byłoby... bezsensowne.
![]() |
chlor @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 21:10 |
Przyczyny halucynacji słuchowych mogą być czasem kuriozalne. Wieki temu czytałem (chyba w "Problemach") o człowieku w USA który słyszał stale głosy wypowiadające się na tematy polityczne. Zapewne przypadkowo, okazało się, że miał w szczęce koronki z metali działające jak detektor fal radiowych i stąd sygnał trafiał do nerwów słuchowych. Dentysta rozwiązał problem.
Miałem coś podobnego gdy w latach studenckich czasem w drodze na przystanek autobusowy dopadał mnie hałas głosnika emitującego dętą orkiestrę wojskową. Tłumaczyłem to sobie obecnością w którymś z mijanych domów osobnika pasjonującego się przy otwartym oknie taką muzyką. Jednak raz orkiestrę usłyszałem już przy swojej furtce i spytałem rodziny co o tym sądzą. Nikt nie słyszał żadnej orkiestry, więc zamknąłem temat.
Po prostu zaczęły mi stopniowo wymierać receptory nerwów słuchowych i mózg próbował twórczo składać do kupy te dżwięki które dostawał, a jak zabrakło to sam zmyślał.
To przez wiele lat było nie wykrywalne zwykłym badaniem u laryngologa. Dopiero gdy po latach ewidentnie straciłem słuch i poddałem się zmyślnej, i całkiem udanej operacji słyszę to co wszyscy.
![]() |
ArGut @lukasz-swiecicki |
21 lipca 2023 23:08 |
Po lekturze samego tytułu i tagach: urojenia omamy psychopatologia krafft-ebing no i dynamice komentarzy, duży szacun dla pana doktora.
Ciekawe czy fajnie mieć omamy lub urojenia ? A jeszcze fajniej jak innym się wydaje, że oni są normalni a to Ty delikwencie "orbitujesz" i na 100% źle odbierasz rzeczywistość - pewnie w sensie psychopatologicznym. I co, wtedy wystarczy iść do pana doktora psychiatry, pan doktor skieruje na badania i GIT. Pani ArGutowa fundneła mnie taką zabawę na 50, bo wydawało jej się, że byłem roztrzepany ale nadążała za mną i nagle stałem się roztrzepany ale ona nie nadąża ! Strasznie fajne są badania. Dobrze, że nikt nie okazał się przy okazji seksuologiem i kryminologiem jak Krafft-Ebing.
Zdrowie psychiczne powinno być częścią badań okresowych.
![]() |
beczka @lukasz-swiecicki |
22 lipca 2023 00:53 |
Bardzo ciekawe. Zwykłemu laikowi urojenia i omamy to jest jedno i to samo. Dzięki temu tekstowi dowiedziałem się jak odróżnić jedne od drugich wytłumaczone zrozumiałym językiem popularnonaukowym.
![]() |
Szczodrocha33 @cbrengland 21 lipca 2023 20:54 |
22 lipca 2023 05:36 |
"Miałem się już nie odzywać. Ok, postaram się."
To nie ma znaczenia czy będziesz się starał czy nie.
Będziesz się odzywał, właśnie dlatego że masz urojenia,
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 lipca 2023 19:07 |
22 lipca 2023 05:43 |
Ja myślę panie Piotrze że nasz inżynier obnosi się tutaj ze swoimi myślami, że tak się wyrażę, cokolwiek zezowatymi, dlatego, że jak pan kiedyś trafnie zauważył, ten człowiek ma poważne problemy z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludżmi.
Prowadzi to naturalnie do poczucia odosobnienia i izolacji, co z kolei powoduje że nasz myślowy pirotechnik serwuje nam swoje fajerwerki.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 lipca 2023 19:07 |
22 lipca 2023 05:58 |
No i jeszcze jest kwestia taka że nie bierze regularnie przypisanych przez psychiatrę leków.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 lipca 2023 19:07 |
22 lipca 2023 06:25 |
On tu będzie wracał panie Piotrze, choćby po to żeby prysnąć trochę tej swojej myślowej nitrogliceryny.
Trudno, ten typ tak ma. jak mawiał mój znajomy, absolwent technikum elektrotechnicznego na ulicy Magnoliowej w Lublinie, gdy chodził po mieszkaniach
naprawiać lodówki.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 lipca 2023 19:07 |
22 lipca 2023 06:55 |
"Od dluzszego czasu z uporem maniaka lansujesz swoj minimalistyczny redukcjonizm, ktory kompletnie niczego nie wnosi do dyskusji. A najczesciej najzwyczajniej w swiecie nudzisz i nie masz do zaproponowania niczego ciekawego."
To nie jest redukcjonizm, panie Piotrze.
To jest bełkot faceta, który dał sobie w żyłę, a potem włóczy się po nadbrzeżach portowych i zaczepia ludzi, proponując im sztachnięcie się ekstra-mocnym.
![]() |
Szczodrocha33 @valser 21 lipca 2023 19:07 |
22 lipca 2023 06:56 |
Przecież musi być wyjście z tej sytuacji.
Trzeba ratować człowieka.
![]() |
stanislaw-orda @Kuldahrus 21 lipca 2023 20:33 |
22 lipca 2023 08:34 |
Zdaje się, że termin "matrix" dość trafnie oddaje stan urojenia. A matrix nieustannie kreowany jest przez media, zatem większość populacji od lat żyje w urojeniu.
![]() |
chlor @stanislaw-orda 22 lipca 2023 08:34 |
22 lipca 2023 10:50 |
Fałszywa ocena rzeczywistości wywołana przez media, często w porozumieniu z władzą nie jest urojeniem w znaczeniu psychiatrycznym. Prawdziwe urojenia powstają w głowie chorego nawet gdy ma pełny dostęp do wiedzy o otoczeniu i świecie. Rzeczywiście, objawy i skutki mogą być podobne.
![]() |
tomciob @lukasz-swiecicki |
22 lipca 2023 11:28 |
Dałem plusa bo warto było przeczytać. Dlatego też lubię Borysia bo nie analizuje tak dokładnie samego siebie aby dopadły go urojenia. Ma szczęście że jest psem? Takim go Pan Bóg stworzył i tak ma. Ja mam inaczej i często analizuję samego siebie, ale na końcu, pomimo różnych emocji temu towarzyszących, nie prowadzi to do urojeń i nie odczuwam omamów. Czemu ludzie chorzy mają inaczej? Może sprawa jest w tych emocjach, albo ich odczuwaniu, analizowaniu, akceptowaniu, odrzucaniu? No nie wiem ale... emocje, a dokładniej autoemocje, wydają mi się jakimś kluczem do tych drzwi. No może wytrychem, albo łomem. Pozdrawiam
![]() |
Kuldahrus @stanislaw-orda 22 lipca 2023 08:34 |
22 lipca 2023 17:43 |
Nie chodziło mi o wyparcie który każdy w jakimś stopniu stosował/czy stosuje, bo nie potrafi lub nie chce zgodzić się z prawdą o rzeczywistości.
Bardziej chodzi mi o ten moment kiedy wyparcie przechodzi w urojenie, kiedy naprawdę ktoś już tworzy "własny świat" pomimo, że namacalnie może się przekonać, że rzeczywistość jest całkiem inna. Z jednej strony niby jest zdrowy psychicznie bo nie upiera się, że widzi kosmitów, czy skrzaty, ale z drugiej strony jego ogląd świata tak rozmija się z rzeczywistością, że już można mówić o urojeniu, a nie pospolitym wyparciu(udaję, że nie widzę i nie słyszę).
![]() |
lukasz-swiecicki @chlor 22 lipca 2023 10:50 |
22 lipca 2023 19:28 |
Tak, to prawda.
![]() |
lukasz-swiecicki @tomciob 22 lipca 2023 11:28 |
22 lipca 2023 19:29 |
Myślę, że po prostu trzeba mieć chory mózg jako narząd.
![]() |
peter15k @chlor 21 lipca 2023 21:10 |
22 lipca 2023 19:38 |
Znajomy opowiadał, że gdy ma konflikt z żoną wtedy zmawia w myślach Zdrowaś Maryjo… i ….to działa… konflikt ustaje… W czasach kiedy istnieje coś takiego jak fizyka kwantowa nawet prof. Dragan opowiada, że de facto nic nie wiemy. Stany splątane istnieją i są sprawdzone doświadczalnie pomimo, że nie mamy zielonego pojęcia jak to działa. Jaki to ma związek z pacjentami psychiatrycznymi. ? Może jest tak, że oni rzeczywiście coś słyszą czego nie powinni ? Słyszą głosy mają omamy z powodu pewnych defektów mózgu, który coś rejestruje czego nie powinien. Może jest tak, że wokół nas jest świat, którego nie widzimy i nie słyszymy … bo na takim jesteśmy etapie i tylko niektórzy to słyszą, co wcale nie daje im szczęścia…
![]() |
lukasz-swiecicki @peter15k 22 lipca 2023 19:38 |
22 lipca 2023 22:18 |
To po prostu (??) zupełnie nie o to chodzi czy urojenia są prawdziwe czy nie. To nie ma znaczenia. Chodzi o ich panowanie nad naszym życiem.
![]() |
valser @lukasz-swiecicki 22 lipca 2023 22:18 |
23 lipca 2023 04:40 |
Jak sie zbyt dlugo cwiczy urojone sytuacje, to w pewnym momencie zaciera sie roznica miedzy tym co dzieje sie w swiecie rzeczywistym i tym co procesuje sie w glowie. To tego dochodza jeszcze prerosty ego, spelnione i niespelnione ambicje, megalomania oraz pare innych sytuacji ciagnacych czlowieka na manowce, ze z tego sie robi taki koktail, przy ktorych kazdy lekarz staje sie bezradny.
![]() |
tomciob @lukasz-swiecicki 22 lipca 2023 19:29 |
23 lipca 2023 10:38 |
"W zdrowym mógu zdrowy duch."
Podobno głowa to jeden z trudniejszych tematów na pierwszym roku studiów medycznych.
Podobno istnieje też jedna, wąska i specyficzną droga do nieba. Prędzej wielbład przejdzie przez ucho igielne niż...
Mózg jako narząd nie rozwija się jednakowo u każdego człowieka. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że u każdego rozwija się inaczej. Więc gdzieś i kiedyś pojawia się ten moment gdy u niektórych zaczyna rozwijać się w nim choroba.
"W zdrowym ciele zdrowy duch."
![]() |
lukasz-swiecicki @tomciob 23 lipca 2023 10:38 |
23 lipca 2023 14:53 |
Tak to rozumiem też ja.
![]() |
lukasz-swiecicki @valser 23 lipca 2023 04:40 |
23 lipca 2023 14:55 |
To bardzo interesujące ale nie ma zupełnie nic wspólnego z tym o czym pisałem. Przykro mi.