-

lukasz-swiecicki

Czy zwierzęta chorują psychicznie - rozważania wigilijne.

Czy zwierzęta chorują psychicznie?

Już za chwilę Wigilia i znowu będziemy mieli być może okazję porozmawiać z naszym psem, należałoby więc wreszcie odpowiedzieć na pytanie Czytelników – czy zaraz po tej rozmowie nie trzeba będzie szukać psychiatry z powodu psiej depresji? To znaczy – czy zwierzęta w ogóle chorują psychicznie?

Nawiasem mówiąc w pełnym zakresie problem może dotyczyć jedynie psów przyznających się do katolicyzmu, ponieważ, jak wynika z nauk mojego sąsiada Jacka, tylko zwierzęta katolickie mówią w Wigilię Bożego Narodzenia ludzkim głosem. W jakim terminie robią to zwierzęta innych wyznań oraz religijnie indyferentne, tego mi sąsiad na razie nie powiedział, a jak mi Jacek nie powie – to nie wiem, bo i skąd? W przypadku zwierząt niemówiących nie ma przynajmniej problemu pilnej wizyty psychiatrycznej – bo nie będą się domagać!

Pominąwszy jednak sprawę wyznania i mówienia. Mogą chorować psychicznie czy nie?

Trzeba by najpierw odpowiedzieć – co to znaczy „chorować psychicznie”? I prawdopodobnie już na tym etapie jesteśmy kompletnie załatwieni. Ale, z drugiej strony, 20 wieków psychiatrii patrzy na nas… (A gdzież tam?? Psychiatria ma wszystkiego ze sto lat z okładem. Okład na głowę zresztą.).

Jest dużo interesujących definicji choroby psychicznej. W tym niektóre są nawet zrozumiałe. A część wydaje się prawdziwa. Poświęcenie się im w tym momencie oznaczałoby, że ze zwierząt musimy zrezygnować. To tylko u Noego na arce mieściło się zwierząt całkiem sporo, w przeciętnym felietonie tyle się nie zmieści.

Przyjmijmy więc definicję Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (tak, wiem, że miewają dziwne pomysły, nic na to nie poradzę). Choroba psychiczna (psychoza) to „znaczne upośledzenie testowania rzeczywistości”. Dla ścisłości trzeba dodać, że stan ten występuje na jawie, a nie we śnie, i przy, w miarę choćby, dobrej świadomości – czyli nieprzytomny nie może mieć psychozy (w czasie swojej nieprzytomności – bo oczywiście mógł podczas psychozy przytomność stracić i może po odzyskaniu świadomości do tej psychozy wrócić, pewnie raczej wróci).

Tylko co to znaczy, że on, ten chory psychicznie, rzeczywistości „nie testuje”? Poznaje ją, widzi, słyszy, raczej nie wychodzi oknem (jeśli już, to nie dlatego, że nie wiedział, że to jest okno), nawet zwykle odpowiada na pytania. Chodzi o to, że w rzeczywistości chorego pojawia się bardzo dużo wtrętów. Rzeczy możliwych w sensie takich, które realnie mogą się wydarzyć, a jednak nieprawdopodobnych.

Przykład z życia – mój pacjent (nie określam płci, chodzi o pacjento-osobę) jest przekonany, że w pracy knuja przeciwko niemu, niby chwalą, ale tylko po to, żeby zrobił fałszywy krok, zrobił się zbyt pewny siebie i podłożył się. Możliwe? Tak.

Dodajmy jednak, że praca jest ciężka, mało atrakcyjna, ale za to bardzo kiepsko płatna. Ciągle szukają do niej ludzi. A pacjent jest wielkim fanem tego co robi. Nadal możliwe, że chcą się go pozbyć intrygą? No, dobra. Możliwe.

Pod koniec roku, przed Bożym Narodzeniem, pacjent dostaje wiadomość, że dostał dużą premię. Przez chwilę, może przez pół godziny, przyznaje mi rację, że mylił się w sprawie intryg. A potem myśli (i mówi) tak: a czemu właściwie akurat teraz dostałem premię? Skąd „oni” w ogóle wiedzą, że ja tu jestem? Czy to nie było tak, że to pan mi to załatwił (w sensie nie „nasz Pan”, tylko ja – Łukasz Święcicki)? Może w celach terapeutycznych (a może i nie terapeutycznych, co?). No bo pan by przecież mógł. Jest pan znany. Możliwe?

Jeśli nadal tak sądzicie, to proszę o kontakt na priv. Będziemy umawiać wizytę.

To jest właśnie zaburzenie testowania rzeczywistości.

Czy takie zaburzenie może się wydarzyć u zwierząt? Zwierzęta, wszystkie, na pewno nie tylko ssaki, doświadczają rzeczywistości w bardzo bogaty sposób. Wiele ich zmysłów jest bardziej rozbudowanych od ludzkich, chociaż myślę, że w jakimś sensie przeceniamy możliwości zwierząt.

Borys z pewnością ma bardzo dobry węch. Jeśli jednak na korytarzu upuszczę psi przysmak, to znalezienie go zajmie Borysowi znacznie więcej czasu niż mi. Prawie zawsze. Nie dlatego, że nadrabiam wzrokiem, tylko dlatego, że ja lepiej mentalizuję.

Po pierwsze – ja wiem z pewnością, że jak upadło to leży. Leży, bo upadło. Moim zdaniem Borys nie przeprowadza takiego rozumowania. Nie mówię, że nie może przeprowadzić, bo pewne eksperymenty wskazują, że to nie przekracza jego możliwości. Co z tego, że nie przekracza? On tej opcji nie włącza automatycznie!

Ja też mógłbym zapłacić składki w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym. To nie przekracza moich możliwości umysłowych, ani finansowych. Ale ja tego nie robię, bo mi to do głowy nie przychodzi. Nie jestem głupszy niż płatnicy składek, tylko mam inne menu w rozumie (tzw. menu z basenu, w dowolnym kojarzeniu słowa „menu”).

Po drugie – ja się błyskawicznie domyślam, gdzie leży chrupka. Mam w głowie jej przypuszczalną trajektorię, choć jestem beznadziejnym bilardzistą, a w wojsku strzelałem w tarczę kolegi (trzeba przyznać, że bardzo celnie, po prostu myślałem, że to ta jest moja..). A Borys w ogóle nie myśli w ten sposób. Borys szuka śladu zmysłowego.

I dlatego – ja szybciej znajdę chrupkę i to ja dostanę depresji. A Borys wolniej i odejdzie zdrów.

No dobrze, ale przecież różne psy głupio się zachowują, potrafią wyć zostawione w domu, sikać nie tam gdzie trzeba, nie daj Boże pogryźć kogoś. Koty to już na ogół zachowują się głupio. A dżdżownice? Nieprzewidywalnie. A mrówy? Jak automaty. A modliszki? Okrutne. A motylki? Powiewne. Rozumiecie już o co mi chodzi?

To wcale nie są głupie czy jakieś inne zachowania zwierząt. Zwierzęta zachowują się racjonalnie, to nasze oczekiwania wobec zwierząt mogą być bardzo mało adekwatne, obciążone różnymi uprzedzeniami lub durnymi założeniami.

Dobrzy behawioryści, którzy wcale nie są zwierzęcymi psychiatrami, tylko specjalistami od zachowań zwierząt (a to zupełnie nie to samo!!) wiedzą, że korygować należy właścicieli zwierząt, a nie same zwierzęta.

Moja odpowiedź na pytanie postawione w tytule brzmi: zwierzęta, doznają rzeczywistości, ale nie zajmują się jej testowaniem czyli mentalizowaniem. Nie nadają hipotetycznych sensów. A w związku z tym psychicznie nie chorują, choć czasem źle się czują z nami naszymi przerośniętymi bańkami.

Jutro mam zamiar omówić to z Borysiem. W opinii naszego wspólnego przyjaciela (mojego i Borysia), księdza Andrzeja, Boryś zrobił postępy w wierze i być może będzie to pierwsza Wigilia podczas której jednak będzie chciał omówić ze mną sprawy przysmaków. Ja zresztą nie mam sobie nic do zarzucenia i nie kupuje niczego, czego sam bym nie zjadł, gdybym miał lepsze zęby.

Jeszcze raz pozdrawiam Was wszystkich i zwierzynę Waszą!



tagi: zwierzęta  wigilia  choroba psychiczna 

lukasz-swiecicki
24 grudnia 2021 12:50
11     970    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

tomciob @lukasz-swiecicki
24 grudnia 2021 14:06

Witam. Testowanie albo mentalizowanie rzeczywistości. To "testowanie" słabo wygląda bo chyba zwierzęta jednak też "testują" rzeczywistość. Mentalizowanie (słownik w telefonie z amerykańskim androidem poprawia mi stale ma "metalizowanie," i chyba coś w tej "mecie" jednak jest), wygląda o wiele bardziej ciekawie. Ale w wróćmy do zwierząt. Są przykłady wierności psa w stosunku do nieżywego już opiekuna które kończą się głodową śmiercią zwierzaka. Myślę że przy wigilii warto omówić z Borysiem co on sądzi na ten temat. Dziękuję za felieton (felietony) i pozdrawiam. Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia '2021.

zaloguj się by móc komentować


Maginiu @lukasz-swiecicki
24 grudnia 2021 15:22

"Borys z pewnością ma bardzo dobry węch. Jeśli jednak na korytarzu upuszczę psi przysmak, to znalezienie go zajmie Borysowi znacznie więcej czasu niż mi. Prawie zawsze. Nie dlatego, że nadrabiam wzrokiem, tylko dlatego, że ja lepiej mentalizuję."

No jednak chyba nie - niech Pan spróbuje odszukać przysmak węchem szybciej od Borysa. Psy po prostu widzą inaczej niż ludzie, gorzej, nie widzą pewnych kolorów, ich dominującymi zmyslami jest węch i słuch. Starsze psy z reguły mają początki zaćmy. No ale  przede wszystkim nieporozumienie pokega na tym, że przysmak upuszcza Pan, a nie Borys. Borys może czuć się zaskoczony Pańską albo  niezdarnością, albo przebiegłością.  Proszę zwrócić uwagę, jak szybko Borys odnajduje przysmak, kiedy On go upuści. Odnajduje natychmiast! Niech wtedy Pan spróbuje się pościgać z Borysem...

zaloguj się by móc komentować

moreno @lukasz-swiecicki
24 grudnia 2021 19:34

"Proszę zwrócić uwagę, jak szybko Borys odnajduje przysmak, kiedy On go upuści. Odnajduje natychmiast! Niech wtedy Pan spróbuje się pościgać z Borysem..."

Proponuje lepszą zabawę. Boryś zakopie kostkę w ziemi, a po 2 tygodniach powrócić i wtedy zabawić się w "mentalizację" :-)

zaloguj się by móc komentować

moreno @Maginiu 24 grudnia 2021 15:22
24 grudnia 2021 19:35

sorry, miało być do maginiu

"Proszę zwrócić uwagę, jak szybko Borys odnajduje przysmak, kiedy On go upuści. Odnajduje natychmiast! Niech wtedy Pan spróbuje się pościgać z Borysem..."

Proponuje lepszą zabawę. Boryś zakopie kostkę w ziemi, a po 2 tygodniach powrócić i wtedy zabawić się w "mentalizację" :-)

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @lukasz-swiecicki
24 grudnia 2021 21:21

Pies wie, że resztka z pańskiego stołu spadnie i tylko na to czeka ;)

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Maginiu 24 grudnia 2021 15:22
24 grudnia 2021 21:58

Wiem, że węchem. Właśnie to napisałem. Wiem, że zaskoczony. Przeciez o to właśnie chodzi. Upuszczam w tym samym miejscu codziennie i nadal jest tym zaskoczony. Właśnie to napisałem. Nie, nie ścigam się z Borysem i nie uważam w ogóle, że jestem lepszy. Niby po co? Ja tylko napisałem, że ja i Borys inaczej myślimy, w inny sposób. To własnie napisałem, bo i tak jest.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki 24 grudnia 2021 21:58
24 grudnia 2021 22:03

Czy jakiś pacjent  już Pana kiedyś nie nabrał, nie oszukał?

Ten Pański Borys to chytra sztuka  musi być...

zaloguj się by móc komentować

lukasz-swiecicki @Maginiu 24 grudnia 2021 22:03
24 grudnia 2021 23:05

Każdy zapewne. W jakimś momencie. Jak każdego. To nie jest felieton o tym, że ludzie są mądrzejsi niż psy,. a raczej wręcz przeciwnie. Ale musiałem źle go napisać, skoro nie sposób tewgo zrozumieć.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @lukasz-swiecicki 24 grudnia 2021 23:05
25 grudnia 2021 08:07

"Ale musiałem źle go napisać, skoro nie sposób tewgo zrozumieć."  Nie, nie, to mój dowcip musiał być kiepski, skoro został potraktowany poważnie...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @lukasz-swiecicki 24 grudnia 2021 21:58
25 grudnia 2021 17:39

Argument biblijny: Oślica Baarlama przemówiła, była katolicka nawet jeszcze zanim urodził się pierwszy Papież. Ergo, jeśli Najwyższy zechce, katolickie psy też przemówią. 

Czytam i oczy przecieram. Stoi wyraźnie: psy i zwierzęta myślą.  Chyba że nie zrozumiałem tekstu ... pod dwóch czytaniach. Ale jeśli zrozumiałem, jest pan obrońcą zwierząt. I czego się pana czepiają? 

Już starożytni uczeni radzieccy ... a przed nimi Jeremi Przybora stwierdził, że gdyby jamniki miały skrzydła, ludzkość wkrótce by wymarła. Nie wytrzymała by walki o przetrwanie. Zilustrował to na przykładzie swego jamnika Piwko, który co prawda nie przysunął sobie stołka, ale wykorzystał już przysunięty, wszedł na kuchenną szafkę i otworzył sobie spiżarkę a kaszankę czy coś tam uprowadził, zszedł tą samą drogą, oddalił się i zżarł ... ze smakiem. 

Niestety nawet ten przykład mnie nie przekonuje do tezy przewodniej. Do tezy przeciwnej przekonuje mnie fakt, że moje dwa psy - jeden z nich był piekielnie inteligentny, umiał polować, zabijać i zjadać koty; nauczył się tego, inaczej by nie przeżył tułaczki po wyrzuceniu przez poprzedniego właściciela a może i życia na jego garnuszku -  gdy obchodziliśmy przeszkodę podłużną pionową, były na smyczy i nie chciały się cofnąć, gdy smycz zahaczyła o przeszkodę pionową, pies po jednej stronie przeszkody, ja po drugiej. Podobnie gdy zaplączą się w sieć. Nie testują to znaczy nie myślą.

Są piekielnie inteligentne, np. jamniki o imieniu Piwko, mocą instynktu, bosko inteligentnego instynktu. Ten bowiem program skonfigurował i sprzągł w sposób artystyczny z DNA, z systemem nerwowym i hormonalnym Piwka, Borysa i innych katolickich psów Boski programista.

  

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować