-

lukasz-swiecicki

Babcia za mną chodzi...

Babcia za mną chodzi..

 

[To już kiedyś było, może teraz trochę zmienione. Z okazji 1 listopada, który jest oczywiście Dniam Wszystkich Świętych. Zmarłych mamy akurat jutro. Będzie coś innego].

Za niektórymi ludźmi chodzi wódka. Tak słyszałem. A za mną chodzi Babcia. Też nieźle.

Tak jak zasadniczo każdy człowiek miałem dwie Babcie i dwóch Dziadków. Babcie to Maria Zielińska (z domu Nowinowska) i Hanna Święcicka (z domu Jaroszyńska). Dziadkowie – Alfons Zieliński i Maciej Święcicki.

Babcia Marysia zmarła pierwsza. Miała wówczas lat 60, tyle dokładnie ile ja dziś. Ja miałem wtedy siedem lat. Więc niezbyt wiele pamiętam. Chyba najbardziej to, jak razem gotowaliśmy krupnik.

Babcia gotowała w dużym garnku, a ja w takim malutkim garnuszku, który od niej dostałem. Byłem zadziwiony! W moim garnuszku wyszło to samo, co u niej! Zupa! To magia.

Babcia Marysia była w moim pojęciu bardzo ciepła i wszystko umiała.

Dziadek Maciek zmarł w wieku 58 lat, a ja miałem wtedy 10. Pamiętam z nim rozmowy naukowe i historyczne. Powiedział mi w tajemnicy kto zabił Polaków w Katyniu, ale prosił, żebym tego nikomu nie mówił, no więc nie powiem. Narysował mi też na piasku żmiję, żebym wiedział czym się różni od zaskrońca. Dziadek był mądry i w ogóle wielki. Był profesorem i to miało swoją wagę.

Dziadek Alfons zmarł w wieku 79 lat, a ja miałem wtedy 26. Jest mi bardzo wstyd, bo nie byłem na Jego pogrzebie i nie pamiętam powodu co gorsza. Byłem wówczas młodym ojcem trojga córek i bardzo młodym lekarzem. Ale teraz wiem, że mnie to nie tłumaczy.

Dziadek był rolnikiem i prezesem mleczarni. Zdaniem mojej Mamy – głównie prezesem. Był aresztowany w 1956 i został uwolniony z więzienia przez manifestantów w Poznaniu. A potem zaraz się ponownie zgłosił i poprosił o zaświadczenie, ze się zgłosił. Na pewno tak było, bo widziałem to zaświadczenie..

Pamiętam Go jak istnego prezesa PSL – na Dworcu Głównym w Warszawie. Przyjechał na Boże Narodzenie do córki. W dużym kożuchu, w butach z cholewami, z wąsem. Po prostu gość. Ale dla mnie był daleki, raczej postać komiksowa niż żywy człowiek. Nie rozumiałem o co z nim chodzi.

No, ale za mną to akurat chodzi Babcia Hania i trudno się temu szczególnie dziwić – mieszkałem z nią przez ponad 20 lat, a kiedy zmarła miałem lat 45 i napisaną habilitację.

„Nie byłem już w Kansas” – jakby powiedziała Dorotka z Krainy Oz (moja Mama ma na imię Dorota, więc mi do tej postaci blisko).

Acha – Babcia miała wówczas 93. Jej mama, czyli moja prababcia Halina żyła 100, jej starsza siostra Bronka (imię zakonne Klara) – również 100. Ale Babcia nie dbała o zdrowie i przez nieuwagę dożyła jedynie do 93…

Oprócz zdrowia nie dbała także Babcia o wiele innych rzeczy, a w szczególności nie dbała o to, co niej myślą i mówią zwykli filistrzy. Olewała to. Kiedyś wykąpała się nago w fontannie na Cytadeli i została zatrzymana przez straż miejską. Rodzina czyniła jej niejakie wyrzuty, na co Babcia odpowiedziała z cały spokojem „A niech się wstydzi ten, kto widzi. Jakbym sobie majtki pomoczyła to niby w co bym się przebrała?”. Jasne?

Babcia była pisarką (i psychologiem dziecięcym). Na swój użytek wymyśliła internet i media społecznościowe w czasach, kiedy jeszcze w ogóle nie było komputerów. Pisała na maszynie wszystko jak leci, a potem cięła kartki na kawałki i te kawałki sklejała w wielką rolę, którą odnosiła do wydawnictwa i mówiła, że nic ją nie obchodzi co z tym zrobią. No to jak to nie był edytor tekstów, to nie wiem jak to nazwać!

A media społecznościowe? Ciągle rozsyłała nam wszystkim w rodzinie kawałki swoich tekstów i oczekiwała lajków i komentarzy. A także udostępnień.

No to co to było jak nie „majsfuk” (nie można pisać słowa na „f”, bo wyrzuci felieton..)? Babcia byłaby całkowicie zachwycona moim blogiem.

Robię absolutnie i dokładnie to, co Ona chciała zawsze robić. Wręcz czuję jaka Ona jest szczęśliwa z tych moich historyjek.. Pewnie dlatego tak za mną chodzi.

Mam niezwykle dużo do powiedzenia o Babci, ale wiem, że już jesteśmy na trzeciej stronie i internet nam się pali pod nogami. Do tego momentu czyta już tylko Bry Dzia (która jest kuzynką mojej Żony, więc trochę się to nie liczy – pozdrawiam Brygido!!), i może też pani Basia, która moimi tekstami usypia dzieci… Reszta czytała tylko nagłówek.

Może więc skończę ten odcinek. Miałem pisać o całkiem innym aspekcie – jak Babcia uczyła mnie trudnych słów? Ale to już może jutro lub jakoś w następnych dniach.

A na zdjęciach moje Babcie i moi Dziadkowie jako pary. Tyle, że Dziadkowie Zielińscy na osobnych zdjęciach – bo takie miałem, a Święciccy na ławeczce. Babcia Hania w bardzo charakterystycznej dla siebie pozie. I zgrabna nóżka, trzeba przyznać.



tagi: wszystkich świętych  dziadkowie  babcie 

lukasz-swiecicki
1 listopada 2023 22:09
3     415    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @lukasz-swiecicki
1 listopada 2023 22:25

Babcia gotowała w dużym garnku, a ja w takim malutkim garnuszku, który od niej dostałem. Byłem zadziwiony! W moim garnuszku wyszło to samo, co u niej! Zupa! To magia.

 

Jak zwykle.

Dziękuję .

 

P.S.

ale to nie było 1:1

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @lukasz-swiecicki
1 listopada 2023 22:34

a czas ucieka/chodzi w jedną stronę !

 

 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować