-

lukasz-swiecicki

Asertywność i inne takie

Asertywność i w ogóle

 

Byłoby sensowniej, gdyby ten tekst nazywał się „o asertywności”, ale mam wrażenie, że felietonów „o tym i o tamtym” jest już dużo. To znaczy takich, które noszą tytuł „o tym”, a z kolei takich na „a” jest pewnie mało, bo nie ma zbyt wielu słów na „a” w języku polskim. I stąd zdecydowałem się na taki, a nie inny tytuł.

Trochę to pokazuje na mój stosunek do asertywności. Mimo wszystko - nie przepadam za nią.

A czemu mimo wszystko? Bo psychiatrzy, a już psychoterapeuci wręcz nałogowo, zachęcają pacjentów do większej asertywności. Ich zdaniem wiele problemów (no może nie większość, ale wiele z pewnością) współczesnego człowieka bierze się z braku asertywności.

W skrócie rzecz ujmując (jeśli w ogóle zrozumiałem o co chodzi, a że ćwiczę w sobie nieustannie umysłowość dziecka i to góra 10 letniego!, to bardzo często nic nie rozumiem i jeszcze się z tego cieszę..) chodzi chyba o to, że ludzie zgadzają się na robienie różnych rzeczy, z którymi im wcale nie po drodze, bo nie umieją odmawiać. Gdyby odmawiali, to by się ze wszystkiego wywiązywali.

No tak. Jasne. Jak odmówią wszystkiego to na pewno się ze wszystkiego wywiążą. A potem, zaraz potem jak uczy życie, będą sami o coś prosili i spotkają się z, asertywną a jakże!, odmową. Wtedy, w czasie, który mogliby poświęcić, żeby zrobić dla kogoś coś, co umieją zrobić, będą mogli robić dla siebie coś, czego robić nie umieją…

No bo chyba dobrze myślę, poprawcie mnie jeśli błądzę, prosimy kogoś o zrobienie czegoś co on umie? To znaczy nie chodzimy do murarza, żeby nam wyrwał ząb? Czy Wy chodzicie?

A nas proszą o coś, co zasadniczo umiemy zrobić - czy nie? Nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio prosił mnie o rozwiązanie zadania z fizyki. Ludzie mają jednak swój rozum. Ja bym chętnie rozwiązał, ale nie bardzo wiem po co im złe rozwiązanie. No chyba, że to jacyś filozofowie w greckim stylu. Ale czy ja mam takich znajomych? A! Przepraszam - mam jednego, ale to bardzo miły chłopak i akurat sam by sobie poradził z zadaniem z fizyki. Ale z upodobania i zawodu filozof. Pozdrawiam ciepło!!

Tak więc moim zdaniem powinno się brać pod uwagę różne inne czynniki - czy potrafię to zrobić, czy sądzę, że dobrze to zrobię, czy mam choć trochę czasu, żeby to zrobić.

Oczywiście, mam nadzieję, że to jasne, ale może niewystarczająco, więc asertywnie to stwierdzę - sam termin „asertywność” w znaczeniu „posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw” nie budzi żadnych moich zastrzeżeń. Tak właśnie należy postępować. Jednak to, z czym bardzo często się spotykam można by raczej zdefiniować jako „odmawianie dla zasady” lub „raczej odmawianie niż akceptowanie”. I w tym nie widzę żadnego specjalnego sensu.

Uważam siebie za osobę asertywną, zwłaszcza jeśli chodzi o posiadanie i wyrażanie swojego zdania, jednak jestem też człowiekiem, który raczej się zgadza „coś zrobić” niż odmawiania zrobienia. I w większości przypadków, zapewniam, było fajnie.

Zrobiłem dużo rzeczy, których nie zrobiłbym, gdyby nie czyjaś prośba, bo myślałbym, że nie umiem albo nie zdążę. Z tym, że zwykle jednak umiałem i najczęściej zdążałem. Bywałem także, niezwykle często, obdarowany przez innych, którzy robili dla mnie coś, co wcale nie było dla nich łatwe i wymagało poświęcenia czasu, którego oczywiście nie mieli, jako że nikt po prostu nie ma czasu. Wynika to z samej definicji czasu, którego po prostu mieć nie można, bo tego się zwyczajnie nie ma. Ci którzy cały czas coś robią, nie mają czasu w takim sam sposób jak ci, którzy (w naszej opinii!!) w ogóle nic nie robią. To nie definicja czasu jest tu problemem, bo czas jest dla wszystkich ten sam, ale definicja „robienia”, bo dla każdego jest ono czymś innym.

Skąd w ogóle przyszedł mi do głowy ten temat? Oczywiście podczas spaceru z Borysiem, moje życie układa się w rytm tych spacerów i dobrze, że Borys tak dzielnie to znosi.

Dziś rano szliśmy sobie właśnie przez Cytadelę, no bo i gdzie mogliśmy iść tak z rana, i właśnie zacząłem się zastanawiać czy dziś śpiewam „Kiedy ranne wstają zorze” czy raczej „O Stworzycielu Duchu przyjdź” (bo te ranne zorze nie pasują do sobotniego spaceru, który jest o godzinkę późniejszy od zwykłego, i zorze mamy już zdecydowanie z głowy!), oczywiście śpiewam sobie w duszy i nie ryczę ludziom nad głowami (co zresztą może nie jest asertywne, ale aż tak mocno nie wierzę w swój śpiew…).

Więc zacząłem sobie myśleć o tym śpiewaniu, kiedy spotkaliśmy Panią (niestety nie wiem jak ma na imię, choć spotykamy ją prawie codziennie) z dwoma miłymi pieskami. Dokładniej rzecz biorąc z suczką beżową i pieskiem w biało-czarne łatki. Bardzo miłe pieski. Pani też miła i delikatna osoba. Tym bardziej, po raz kolejny zresztą, zadziwiłem się, kiedy nagle wydarła się na swoje pieski STRASZLIWYM głosem, od którego ja lekko zdębiałem. Pieski to olały, bo przyzwyczajone (a to do nich było), a Boryś to olał, bo to nie mój głos był, więc co go to??

„Muszę być asertywna” - wyjaśniła Pani. „Na głowę mi wejdą inaczej”.

Moim zdaniem i tak wejdą. Już wchodzą i Pani to całkiem lubi. Borys też mi wchodzi. I ja też to lubię, nie ma co udawać, że nie.

Z całej tej asertywności to najwyżej gardło rozboli, choć oczywiście jest duża szanse, że nie, bo Pani przecież bardzo przyzwyczajona.

Można tak robić i to za wiele nie szkodzi. Raczej. Najczęściej. No ale chyba nie myślicie, że w czymś pomaga?

Moim zdaniem w niczym, ale za to jest głośno. Tak sobie pomyślałem, że może jednak za dużo tej asertywności (tak, tak, źle rozumianej, oczywiście) w naszym życiu. A nawet wydaje mi się, że można się śmiało trochę podłożyć i też nie powinno być źle, a za to sporo ciszej..



tagi: asertywność 

lukasz-swiecicki
6 kwietnia 2024 21:13
6     638    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @lukasz-swiecicki
6 kwietnia 2024 21:55

Asertywnym być. 

To chyba coś z nowoczesnego języka - oznaczać ma  sposób na przeciestawienie się próbom wykorzystywania nas ponad.... dobry obyczaj. 

Być może psycholożkom i psychologom - też postępowy bywam - o to chodziło? 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @lukasz-swiecicki
7 kwietnia 2024 06:40

W poniedziałek wielkanocny pojechałem do kościoła na mszę św do pobliskiego Folkestone. A okazało się, że nie, tutaj, na tej wyspie, nie ma żadnej mszy w tym dniu. Ale kościół zastałem otwarty. Zresztą przypomniałem sobie, że jako ten jeden z nielicznych, jest otwarty nawet kilka godzin w ciągu dnia. Ja o tym pisałem na SN już lata temu. I jak bardzo “ustawiało mnie do pionu” właśnie bywanie w tym kościele, pustym. Gdy zacząłem już na dobre widzieć, gdzie ja mieszkam, w jakim kraju i co on sobą reprezentuje.

MIałem wtedy nieco dalej do tego kościoła ale jeździłem tam, nawet w dni robocze, jak tylko miałem czas. Aby właśnie być, jak w ten poniedziałek wielkanocny w tym pustym kościele. I ja w ławce przesiedziałem dobre ponad pół godziny, modlitwa i zebranie myśli.

Jeżeli ktoś tak nie potrafi, ma problem. I dobrze pan o tym wie. I ta cała nauka może iść …, chciałem powiedzieć coś dosadnie, ale po.

______

zaloguj się by móc komentować

ArGut @lukasz-swiecicki
7 kwietnia 2024 15:37

Myślę, że zdjęcie ... odzwierciedli potencjalnie KRZYCZĄCĄ CISZĘ.

Asertywność ...

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @lukasz-swiecicki
7 kwietnia 2024 21:34

Z tym, że wobec psa w ogóle nie da się być asertywnym. Znaczy może i się da, tylko to nie działa. Pies sam jest zresztą chodzącą kwintesencją nieasertywności - cały jest oczekiwaniem, żeby nie odmówić zrobienia czegoś, czego alfa sobie akurat od niego (w jego mniemaniu) życzy. Np. zeżarcia czegoś ze stołu. Natomiast bardzo dobrze można ćwiczyć asertywność na kocie - bo i sam jest chodzącą asertywnością, i w zasadzie niczego od nas nie oczekuje. Najwyżej żąda.  

zaloguj się by móc komentować

chlor @lukasz-swiecicki
8 kwietnia 2024 20:02

Chyba dawne określenie kogoś: "pozwala sobie wchodzić na głowę" lub taki co nie pozwala,  dobrze definiuje asertywność lub jej niedobór. Z tym, że zwykle jednym pozwala a innym nie. Gdy ktoś wchodzi na głowę łatwo wszystkim to raczej psychopata lub człowiek powołany do polityki.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ArGut 7 kwietnia 2024 15:37
13 kwietnia 2024 23:50

zdjęcie jest kiepskie.

2 ar

 

ielu.

 

Naprawdę kiepskie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować